– Żaden człowiek i żadna instytucja nie jest samotną wyspą – mówią Zuzanna Włodarczyk-Wojtowicz i Aleksandar Ćrlić z Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy, które wraz z Domem Kultury KADR organizuje drugą ogólnopolską konferencję Miejsca Otwarte.
Jędrzej Dudkiewicz: – Zeszłoroczna konferencja Miejsca Otwarte była sukcesem. Czy jej kontynuacja będzie miała cechy filmowego sequela, czyli będzie więcej, mocniej, intensywniej? To pytanie oczywiście o to, co wyszło z ewaluacji?
Aleksandar Ćirlić: – Tak, będzie więcej, mocniej i lepiej. Pierwszą konferencję robiliśmy na tak zwanego czuja. Wiedzieliśmy, że w innych miastach Polski dzieją się podobne rzeczy, co w Warszawie, że powstają miejsca otwarte. Nie wiedzieliśmy jednak, co i gdzie, mieliśmy szczątkowe informacje. Uznaliśmy, że warto będzie poznać się i zsieciować. Duża część wystąpień na wydarzeniu to była prezentacja tego, jak ideę miejsc otwartych realizuje się w różnych miastach. Podczas i rozmów kuluarowych i dyskusji sektorowych, pojawiły się wyzwania, problemy oraz inne ważne kwestie.
W tym roku chcemy dalej umożliwić wzajemne poznanie się, ale i porozmawiać już bardziej szczegółowo o sprawach ważnych dla osób zarządzających miejscami otwartymi, pracujących w nich lub planujących taką działalność dopiero rozpocząć.
Zuzanna Włodarczyk-Wojtowicz: – Po pierwszej konferencji uczestnicy zgłaszali nam także, że za mało było czasu na przegadanie bolączek i wyzwań, z którymi mierzą się na co dzień jako animatorzy miejsc otwartych. Dlatego w tym roku wydłużyliśmy sesje sektorowe i poprzedziliśmy je tzw. śniadaniem terapeutycznym, podczas którego będziemy rozmawiać o tym wszystkim w żartobliwej formie. Chcemy zapewnić uczestnikom więcej czasu na rozmowę i podzielenie się doświadczeniami, bo wiemy, że to jest dla nich szalenie ważne.
Czyli w tym roku nie będzie prezentacji działalności poszczególnych miejsc, a zamiast nich pojawią się swoiste stoliki dyskusyjne.
A.Ć.: – Lepsze słowo to jednak warsztaty. Rzeczywiście tematy tegorocznych sesji były konsultowane z dyrektorami warszawskich instytucji kultury, z animatorami prowadzącymi miejsca otwarte oraz organizacjami pozarządowymi. Szukaliśmy tego, co może być problemem, wyzwaniem, czy jakiś element wymaga wzmożonej pracy.
Z.W.-W.: – Bardzo dużo zadziało się od zeszłego roku. Mieliśmy intensywny kontakt z ludźmi zarówno z Warszawy, jak i przedstawicielami innych miast. Oni też nam wskazywali, jakie zagadnienia by ich interesowały. Uwzględniliśmy te postulaty i dzięki temu program jest wzbogacony o głosy związane z tym, co faktycznie jest potrzebne.
Czy któreś warsztaty wydają wam się najważniejsze albo potencjalnie najtrudniejsze, w tym sensie, że omawiany temat może wymagać więcej zaangażowania niż inne?
A.Ć.: – Oczywiście każde zagadnienie jest ważne. Część jest poświęcona wyzwaniom i możliwościom, jak na przykład „Miejsca otwarte a partnerstwa lokalne”, czyli jak miejsce otwarte może wspomóc działanie partnerstwa lub jak idea partnerstwa może być w nim realizowana. Są też sesje bardziej dotyczące konkretnych problemów. Tutaj ważnym tematem jest na przykład kolonizowanie miejsca otwartego przez jedną grupę.
Moimi ulubionymi sesjami są jednak te dla animatorów i dla ich zwierzchników. Żartobliwie nazywamy je w swoim gronie „Jak być animatorem w miejscu otwartym i nie zwariować?” oraz „Jak być decydentem odpowiadającym za miejsce otwarte i nie dać zwariować swojemu animatorowi?”. Oczywiście nazywają się one inaczej, czyli „Systemowe wsparcie animatora/koordynatora miejsca otwartego” i „Osobiste granice otwartości. Jak dbać o siebie?”.
Rzeczywiście to niezmiernie ważny temat, który będzie wybrzmiewać podczas konferencji. Chodzi o zadbanie i skoncentrowanie się na animatorze. Bo mówimy szeroko o otwieraniu się instytucji, zmianie myślenia. To wszystko jest poziom meta, te zdania pięknie wyglądają w programach miejskich, itd. Ważne jest jednak to, co dzieje się dokładnie w danym miejscu i by ta zmiana, która jest ładnie zapisana – co mówię bez żadnej ironii – rzeczywiście się odbywała. A żeby się to udało, musimy zadbać o osobę, która będzie się tym zajmować.
Z.W.-W.: – Jednocześnie nie tracimy z oczu osób nadzorujących, bo wydaje nam się, że trzeba zadbać o obydwie grupy. To znaczy trzeba dbać o animatora, który na co dzień pracuje ze społecznością, ale ten animator musi mieć zapewnione dobre warunki do pracy i rozwoju właśnie poprzez osobę zarządzającą. I o niej również trzeba pomyśleć.
Nowością w tegorocznym programie jest kilka sesji dedykowanych właśnie osobom zarządzającym. Przedstawiciele obydwu grup będą mogli znaleźć się w środowisku osób mierzących się z podobnymi wyzwaniami i uzyskają podpowiedzi dla swoich codziennych działań.
I te podpowiedzi będą otrzymywać od osób prowadzących warsztaty…
Z.W.-W.: – Tak, chociaż staraliśmy się tak budować program i rozmawiać z prowadzącymi, by w ramach każdego warsztatu jego część była poświęcona prezentacji dobrych praktyk i rozwiązań, ale też by nacisk był położony na wymianę doświadczeń.
Wierzymy w to, że ludzie z całej Polski, którzy pracują w miejscach otwartych mają już w sobie bardzo dużo mądrości.
Dlatego w ramach warsztatów chcemy, by dużo rozwiązań wypłynęło od samych uczestników. A sami prowadzący to osoby na co dzień działające w temacie aktywności obywatelskiej, lokalnej w całej Polsce: przedstawiciele instytucji, animatorzy, osoby szeroko znane i szanowane w środowisku.
To podsumujmy: dlaczego warto pojawić się na konferencji Miejsca Otwarte? Co wyniesie z niej uczestnik, a jaki jest cel dla was, dla organizatorów?
A.Ć.: – Dlatego, że żaden człowiek i żadna instytucja nie jest samotną wyspą. Nawet jeśli ma się wspaniały pomysł, jak otworzyć instytucję, zna się społeczność lokalną, to poprzez wymianę doświadczeń uczymy się najwięcej. Nieważne, ile pokonferencyjnych publikacji przeczytamy, rozmowa z drugim człowiekiem jest najważniejsza.
Z.W.-W.: – Dla nas konferencja na pewno jest ważnym elementem rozwoju tego, czym zajmujemy się na co dzień w Warszawie. To też fantastyczna okazja do budowania ogólnopolskiej platformy wzajemnego wsparcia ludzi, urzędów, instytucji, które prowadzą miejsca otwarte. Tak jak uczestnicy nie są samotnymi wyspami, tak i my, urzędnicy, którzy budujemy sieci miejsc otwartych w całej Polsce, potrzebujemy wsparcia i zrozumienia. Gdzieś obok nas są już gotowe rozwiązania i czasami nie warto wymyślać czegoś od początku, tylko należy się rozejrzeć i wykorzystać funkcjonujące już dobre praktyki. Bo wszyscy działamy dla dobra mieszkańców Polski.
A macie przykłady nawiązania kontaktów między ludźmi z różnych miast po pierwszej konferencji?
A.Ć.: – Na pewno dużym wydarzeniem dla nas, CKS-u, była wizyta studyjna w Trójmieście. Bardzo intensywna i otwierająca głowy na innego typu podejście do niektórych spraw. Tym bardziej, że sieć miejsc otwartych każde z tych trzech miast rozwiązuje inaczej. Kontakt utrzymujemy cały czas. Mamy go również z Poznaniem, Toruniem…
Z.W.-W.: – Często rozmawiając z ludźmi z bardzo różnych miejsc w Polsce słyszymy o tym, że właśnie kontaktowali się z kimś z innego miasta, kto prezentował się na konferencji i mieli okazję go poznać. Na pewno jednak szczytem tego kontaktu jest właśnie coroczna konferencja, podczas której można spotkać się i na żywo porozmawiać o tym, co się zadziało i co udało się zrobić w minionym roku.
Zuzanna Włodarczyk-Wojtowicz – animatorka warszawskiej sieci Miejsc Aktywności Lokalnej, członkini Zespołu Wzmacniania Wspólnoty Lokalnej w Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy. Współpracuje z instytucjami i urzędami w celu tworzenia nowych MAL-i. Organizuje szkolenia dla członków sieci MAL. Autorka
„Niezbędnika aktywnych mieszkańców”. W wolnych chwilach pije hektolitry herbaty, ogląda dobre filmy dokumentalne i seriale.
Aleksandar Ćrlić – animator warszawskiej sieci Miejsc Aktywności Lokalnej, członek Zespołu Wzmacniania Wspólnoty Lokalnej w Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy. Działa na polu animacji kultury, organizuje wydarzenia kulturalne. W przeszłości tworzył misję kulturalną Baru Prasowego i program działań dla Pawilonu Warszawa. Udziela się także jako muzyk i scenograf. Prywatnie interesuje się jazzem, filmem kryminalnym i zabytkową motoryzacją.