Po tym, jak dwa lata temu Rosja rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę, do Polski przyjechały setki tysięcy osób uciekających przed wojną. Organizacje podjęły działania, aby wesprzeć uchodźczynie i uchodźców. Jednym z nich jest projekt Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polskiego Forum Migracyjnego „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej”.
– Jaka jest najistotniejsza rzecz, której potrzebują osoby z doświadczeniem uchodźczym i migranckim, by zacząć odnajdywać się w nowym kraju? To oczywiście język – mówi Marta Białek-Graczyk, prezeska Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”.
Projekt „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej”, realizowany wspólnie z Polskim Forum Migracyjnym, ma na celu właśnie podnoszenie kompetencji językowych osób, które przyjeżdżają do Polski szukając lepszego życia lub uciekając przed wojną. Rozpoczął się jeszcze w 2019 roku, także w celu wykorzystania ogromnego potencjału tkwiącego w osobach starszych, z którymi Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” działa od dawna. Zatem dzięki wcześniejszym doświadczeniom, gdy 24 lutego 2022 roku rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, a do Polski przyjeżdżały tysiące osób, szybko można było odpowiedzieć na potrzebę wsparcia.
– Ogłosiliśmy, że jeżeli są w różnych miastach organizacje czy instytucje, które chciałyby zrobić coś takiego u siebie, to zapewniamy szkolenia i warsztaty zarówno dla koordynatorek i koordynatorów, jak i wolontariuszek i wolontariuszy. Zainteresowanie było duże, projekt był realizowany w jedenastu miejscowościach – opowiada Marta Białek-Graczyk.
Natychmiastowa reakcja była możliwa także dlatego, że projekt „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej” jest w swojej istocie bardzo prosty. A tym samym łatwy do powtórzenia. Polega bowiem na tworzeniu par, w których z jednej strony jest seniorka lub senior z Polski, z drugiej osoba z doświadczeniem uchodźczym. Gdy już uda się nawiązać pierwszy kontakt, pary spotykają się regularnie, by po prostu prowadzić konwersacje. Par w całej Polsce jest ponad sto dwadzieścia.
– Osoby, które się do nas zgłaszały mówiły, że to aż dziwne, iż wcześniej nie wpadły na to, by jakoś połączyć działania realizowane na rzecz osób starszych z tymi dla uchodźczyń i uchodźców. Nasz projekt można na stałe włączyć w działania organizacji, przecież nie trzeba do tego w zasadzie żadnych środków finansowych. Za to można wykorzystać ogromny potencjał tkwiący w obu grupach, które mogą sobie wiele nawzajem dać – tłumaczy Marta Białek-Graczyk.
Szybkie przełamanie początkowych barier
O ile sam koncept projektu jest prosty, o tyle nie jest oczywiście tak, że wszystko zawsze idzie perfekcyjnie i bezproblemowo. Kalina Michocka, koordynatorka działań w Kaliszu, które były prowadzone w ramach Domu Sąsiedzkiego przyznaje, że o ile osoby z Ukrainy potrzebowały przede wszystkim konkretu, czyli nauki języka, o tyle w przypadku osób starszych potrzebna była chwila namysłu i rozwagi.
– Z samym znalezieniem chętnych nie było problemów, ale jedna z jedenastu par się rozpadła. Na poziomie samej relacji wszystko było w porządku, ale po kilku tygodniach jedna z wolontariuszek zrezygnowała, bo mocno zmieniła się jej sytuacja życiowa. Znalazła jednak od razu „zastępstwo”, czyli swoją koleżankę Irenę, która szybko polubiła się z Olgą i konwersowały regularnie do końca projektu – mówi Kalina Michocka.
Dodaje, że rezygnacja wchodzi w grę, całość opiera się w końcu na wolontariacie i nikt nie podpisuje szczegółowego, wiążącego kontraktu. Stara się też przypominać wszystkim uczestniczkom i uczestnikom, że zawsze mogą się zwrócić z problemami, dopytuje, jak układają się kontakty. Zorganizowane zostały też spotkania w większym gronie, by wszyscy mogli się choć trochę lepiej poznać i poczuć pewniej.
Z kolei w Wodzisławiu Śląskim większym wyzwaniem było początkowo znalezienie osób z Ukrainy, które chciałyby wziąć udział w projekcie. Edyta Mężyk wspomina, że pomogło dopiero spotkanie z rodzicami, które zorganizowała nauczycielka z Ukrainy i wyjaśniła dokładnie, o co chodzi.
– W naszym mieście było koło tysiąca osób z Ukrainy, więc wydawałoby się, że od razu znajdą się chętne i chętni. Myślę jednak, że ich początkowe obawy wynikały po prostu z tego, że nie czuli się pewnie w naszym kraju i pewnie potrzebowali chwili, by jakkolwiek ogarnąć najpilniejsze sprawy – wspomina Edyta Mężyk.
– Na szczęście najczęściej jest tak, że wszelkie bariery znikają przy pierwszym spotkaniu. Ludzie się do siebie uśmiechają, wymieniają kilka zdań, a potem zaczynają dziać się wspaniałe rzeczy – dodaje Marta Białek-Graczyk.
Nie tylko język
Projekt „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej” nie polegał bowiem tylko na tym, że dwie osoby co jakiś czas się spotykały i ze sobą rozmawiały. Polskie seniorki i seniorzy bardzo mocno zaangażowali się w pomaganie w każdym możliwym aspekcie życia. Od wsparcia w wyrabianiu dokumentów, przez jeżdżenie i wspólne załatwianie formalności, po polecanie na przykład dentystów.
– Jedna seniorka miała koleżanki w urzędzie, więc była w stanie dopytać się o coś w kwestii mieszkania lub szkoły. Tak naprawdę projekt pozwolił wielu osobom z Ukrainy o wiele szybciej zacząć normalnie funkcjonować w naszym kraju – mówi Marta Białek-Graczyk.
Z czasem oczywiście było więcej okazji, by wspólnie robić już bardziej przyziemne rzeczy. W Wodzisławiu Śląskim seniorki i seniorzy rekrutowani byli z Klubu Wolontariusza działającego w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W jego ramach istnieje też między innymi klub rękodzieła, na spotkania którego przychodziła – razem ze „swoją” seniorką – kobieta z Ukrainy. W jednym z innym miast pani z Ukrainy wspomniała w pewnym momencie, że brakuje jej ogrodu, który miała u siebie w domu. Szybko okazało się, że jedna starsza osoba może zaprosić ją do siebie i mogą wspólnie zająć się roślinami.
– Te kontakty oczywiście przynoszą obopólne korzyści. Polki i Polacy poznają dzięki temu inną kulturę, mają nowe osoby do ciekawych rozmów, tym bardziej, że to wszystko jest mocno międzypokoleniowe, bo osoby z Ukrainy zwykle mają koło 30-50 lat – mówi Edyta Mężyk.
Relacje przetrwają próbę czasu
Najważniejszym jednak aspektem projektu jest to, że nawet, gdy się kończy… to trwa dalej. Wiele par spotykało się częściej niż raz w tygodniu, powstały więc silne więzi i relacje, które mogą przetrwać kolejne lata. Do Domu Sąsiedzkiego w Kaliszu pewnego dnia przyszedł Żenia. Jak wspomina Kalina Michocka, nie mówił wtedy słowa po polsku, ale intuicyjnie czuł, że dzieje się tam dużo fajnych rzeczy.
– Po tym, jak zaprzyjaźnił się z panią Teresą, obecnie mówi już świetnie w naszym języku. A Teresa pomaga teraz załatwić wszystkie papiery, żeby do Polski mogła przyjechać mama Żeni, bo chce ją poznać – cieszy się Kalina Michocka.
W Kaliszu dwie pary spotykały się też razem, co wynikało z tego, że w projekt zaangażowało się małżeństwo z Ukrainy. Natalia była w parze z Basią, a ta wciągnęła we wszystko swojego przyjaciela Marka, który „zaopiekował się” Andrzejem, mężem Natalii.
– Basia bardzo nam pomogła, nie tylko udzielając informacji, ale zapraszając do domu i poświęcając czas. Dzięki temu czujemy się w Polsce o wiele lepiej. Ostatnio byliśmy u niej na większej imprezie z jej znajomymi i po niej powiedziałam Basi, że chyba już nawet zaczynam myśleć po polsku – wspomina Natalia.
– Nie ma dla nas tematów tabu w rozmowie, świetnie się dogadujemy. Cieszę się, że wzięłam udział w projekcie, bo można powiedzieć, że zyskałam nową przyjaciółkę – dodaje Basia.
Z kolei w Wodzisławiu Śląskim parę stworzyły Elżbieta i Tatiana. Ta pierwsza początkowo miała obawy, czy reakcja osób z Ukrainy na projekt będzie dobra, skoro przyjeżdżają prosto z wojny. Wątpliwości szybko się jednak rozwiały i Elżbieta jest bardzo zadowolona, że poznała Tatianę, o której mówi w samych superlatywach.
– Chociaż jest to niesamowicie doświadczona życiem, także rodzinnym, kobieta, to jednak Tatiana jest też bardzo zaradna, ciągle chce coś robić i stara się zapewniać wszystko, co może swoim synom. W zasadzie we wszystkim potrzebowała tylko niewielkiego wsparcia, a jej największym sukcesem jest chyba to, że udało się dostać mieszkanie komunalne. Sama wypełniła wszystkie wnioski i złożyła je w urzędzie. A ja pomogłam to mieszkanie urządzić – cieszy się Elżbieta.
– Obecnie jestem już spokojna o przyszłość dzieci i moją. A Elżbieta jest dla mnie jak mama – dodaje Tatiana.
– Wszystko to pokazuje, jak niewiele trzeba, by zrobić coś dla drugiej osoby. Myślę, że właśnie w tym tkwi piękno naszego projektu. Najbardziej cieszy mnie właśnie to, że większość tych kontaktów zamieni się w trwałe relacje, dzięki którym obie osoby będą się rozwijać – podsumowuje Marta Białek-Graczyk.
Dodatkowym efektem projektu jest publikacja „Jak zorganizować konwersacje osób 60+ i osób z doświadczeniem migranckim bądź uchodźczym”, dzięki której jeszcze łatwiej można powielić pomysł.
Powielając projekt u siebie należy pamiętać, żeby komunikować w materiałach i na stronach, że jest inspirowany projektem „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, realizowanym w partnerstwie z Polskim Forum Migracyjnym.
Projekt był finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG i Funduszy Norweskich w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.
Źródło: informacja własna ngo.pl