Miasto Jest Nasze przeprowadziło happening podczas konferencji prasowej poświęconej kryzysowi mieszkaniowemu. Przebrani za deweloperów aktywiści dziękowali partii rządzącej, po czym apelowali do startujących w wyborach parlamentarnych o prowadzenie aktywnej polityki mieszkaniowej.
W czwartek, 28 września aktywiści i aktywistki Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze [MJN] zorganizowali happening powiązany z konferencją prasową, które miały zwrócić uwagę na kryzys mieszkaniowy wywołany polityką Prawa i Sprawiedliwości. Współzałożyciel MJN, Jan Mencwel zaapelował do polityków i polityczek „Dziś, dwa tygodnie przed wyborami wysyłamy apel do wszystkich partii o przedstawienie ich sposobów na poprawienie tej sytuacji. Obywatele muszą wiedzieć, na kogo głosować aby mogli godnie żyć, założyć rodziny i nie pompować zysków deweloperów”.
Wydarzenie rozpoczął happening, podczas którego aktywiści wcielili się w rolę członków fikcyjnej instytucji: Polskiego Związku Polskich Deweloperów. Aktywistki i aktywiści wymienili „prezenty”, jakie branży deweloperskiej sprawiła w ostatnich latach rządząca partia. „W wyniku tak zwanego Bezpiecznego Kredytu 2% gwałtownie wzrosły ceny mieszkań. Od 2015 roku średnia cena za metr kwadratowy podwoiła się i obecnie dobija do 13 tysięcy”, mówiła Barbara Jędrzejczyk, przewodnicząca MJN.
Członek Stowarzyszenia, Konrad Kiljan, dodał: „Przy takim tempie, dobicie do roku 2030 do średniej ceny za metr kwadratowy na poziomie 25 tys. wydaje się zupełnie realne!”. Sojusz partyjno-deweloperski zawdzięcza swój gwałtowny rozwój (kosztem zwykłych obywatelek i obywateli) regulacjom wprowadzanym przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Waldemara Budę. „Średnia marża w branży deweloperskiej wynosi 30%, znacznie więcej niż w Europie Zachodniej. Z każdego metra sprzedanego w Warszawie mieszkania średnio 4 tysiące złotych ląduje w kieszeni deweloperów”, skomentował aktywista Marcin Chlewicki.
Konferencję zakończyła wypowiedź Jana Mencwela: „Rządzący doprowadzili do katastrofy na rynku mieszkaniowym. Mieszkanie to dziś towar luksusowy, nic więc dziwnego, że w Warszawie mieszkania są kupowane coraz częściej jako ‘inwestycja’, czyli mówiąc wprost: lokata kapitału. Co z tym zrobić? Te same miliardy złotych, które dziś idą na dopłaty do kredytów, powinny być skierowane na zupełnie inny cel: państwo i samorządy muszą zacząć budować tanie mieszkania na wynajem, które mogłyby być alternatywą dla deweloperów”.
Jako ruch miejski apelujmy o aktywną politykę mieszkaniową samorządów i państwa: programy zamówień publicznych, mieszkalnictwo komunalne i wprowadzenie podatku katastralnego. O takich postulatach chcemy usłyszeć od polityków i polityczek ubiegających się o najbliższą kadencję parlamentarną!
Źródło: Stowarzyszenie "Miasto jest Nasze"