„(…) Ostatecznie wtórną sprawą jest, czy społeczeństwo się engoizuje, czy to NGOs się uczłowieczają. Chodzi o to, jakich obywateli chcemy albo jakimi obywatelami chcemy być” – pisze Anna Mazgal, ekspertka Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych w Kulturze Liberalnej. To kolejny głos w debacie na temat NGO-izacji trzeciego sektora.
„(…) Marzy mi się, żeby ta dyskusja trwała. Jak już mamy takie szczęście, że o organizacjach pisze jeszcze ktoś oprócz portalu www.ngo.pl, to może nam się parę rzeczy przypomni. Na przykład taka, że ostatecznie wtórną sprawą jest, czy społeczeństwo się engoizuje, czy to NGOs się uczłowieczają. Chodzi o to, jakich obywateli chcemy albo jakimi obywatelami chcemy być. Czy takimi, którzy patrzą władzy na ręce i podpowiadają, jak ma wydawać publiczne pieniądze, jak zarządzać służbą zdrowia, którędy puścić autostradę i gdzie wybudować przedszkole. Czy takimi, którzy patrzą władzy na ręce, a także deklarują: my część tych rzeczy możemy zrobić sami, w porozumieniu z wami, z poszanowaniem decyzyjności samorządu, ale i za nasze wspólne, publiczne pieniądze.
(….) Wreszcie, wracając na obywatelskie podwórko, dyskusja o kontynencie III sektor i o tym, jak daleko podryfował od zwykłych ludzi, to dyskusja o agendzie dobra wspólnego. A ta dyskusja, że tak powiem, z powodzeniem się nie toczy. W tej dyskusji nie musimy w każdej sprawie mieć własnego zdania, ale dobrze byłoby sporządzić przynajmniej protokół rozbieżności. Tymczasem, moja organizacja jakoś dobro wspólne rozumie, Twoja pewnie też. Ale ze swoich okopów nawzajem się nie widzimy, bo jak się siedzi poniżej poziomu gruntu, to w ogóle mało widać. Za mało czasu poświęcamy na ustalenie między sobą, czym jest w danej sprawie dobro publiczne, bo zadowalamy się własną, skonstruowaną na podstawie misji swojej organizacji, listą”.