"Mariusz rysuje od ręki" - inspirująca lekcja empatii, wytrwałości i wiary we własne siły [wywiad]
Wywiad z Mariuszem Kędzierskim, artystą, który był inspiracją do napisania książki "Mariusz rysuje od ręki" oraz Agatą Roczniak, Fundatorką i Prezeską Zarządu Fundacji - wydawcy książki.
Jan Pakuła: – Agato, Mariuszu, od lat inspirujecie, motywujecie i dajecie siłę do działania. Skąd sami czerpiecie energię w takich ilościach, żeby jeszcze się nią dzielić?
Mariusz Kędzierski: –Ja biorę ją z chęci zmieniania świata. Cel, choć być może nieosiągalny, jest dla mnie wystarczającą motywacją. I choć brzmi to górnolotnie, to mam tu zwyczajnie na myśli działanie tam, gdzie mogę dotrzeć. Uważam, że to jest ważne, żeby pomóc drugiemu człowiekowi, a czasami ta pomoc nie musi być niczym wielkim. Spotkanie i wystąpienie może być przyczynkiem do tego, że ktoś odważy się otworzyć i porozmawiać, a rozmowa może ośmielić tę osobę do tego, by walczyć o siebie i o marzenia, na co nigdy nie jest za późno.
Agata Roczniak: – No właśnie, mam wrażenie, że oboje mamy takie przekonanie, że energia płynie z prostych rzeczy. Przede wszystkim z ludzi, których spotykamy. Każde spotkanie, każde dobre słowo czy nawet mały uśmiech kogoś, kto dzięki nam poczuł się lepiej, to ogromny zastrzyk energii. To poczucie, że to, co robimy, ma sens i realny wpływ na czyjeś życie, jest motorem napędowym. Zawsze mówię, że siła tkwi w działaniu, nawet jeśli nie jest to nic wielkiego. Zaczynając od małych kroków, możemy budować coś trwałego i znaczącego, a to jest dla mnie najlepsza motywacja.
Jak widzicie rolę sztuki i literatury w tworzeniu otwartego i tolerancyjnego społeczeństwa? W jaki sposób te dziedziny mogą wspierać integrację osób z niepełnosprawnościami?
M.K: –Uważam, że każda forma mówienia o niepełnosprawności, ale nie w kategorii „problemu”, sprawia, że ludzie otwierają się na osoby żyjące w sytuacji, w której muszą radzić sobie inaczej (nie lubię określenia „niepełnosprawność”). A im wcześniej zaczyna się o tym mówić dzieciom, tym mniej trzeba im tłumaczyć jako dorosłym. To dotyczy wszystkiego, każdej różnicy występującej w społeczeństwie.
A.R.: – Uważam, że sztuka i literatura są nieocenionymi narzędziami do budowania empatii i zrozumienia. Jest nawet takie wyrażenie, jak arteterapia, prawda? To daje możliwość wejścia w świat drugiego człowieka, spojrzenia na rzeczywistość z jego perspektywy. W ten sposób możemy przełamywać stereotypy i pokazywać, że różnice są naturalną częścią społeczeństwa, a nie czymś, czego należy się obawiać. Dlatego tak ważne jest dla naszej Fundacji Diversum, aby tworzyć publikacje, które w przyjazny i dostępny sposób przybliżają temat niepełnosprawności, szczególnie najmłodszym. Nie tworzymy bajek, tworzymy realne opowiadania edukacyjne, dzieci też od nas wymagają wiarygodności 🙂
W jaki sposób książka „Mariusz rysuje od ręki” może pomóc w oswajaniu tematu niepełnosprawności nie tylko wśród dzieci, ale również wśród dorosłych, którzy być może nie mają na co dzień kontaktu z osobami z niepełnosprawnościami?
M.K: – Adresatami tej książki są przede wszystkim dzieci. I choć jest ona stworzona w sposób bardzo przyjazny, dostępny, dzięki czemu każdy może po nią sięgnąć, to mam cichą nadzieję i marzenie, że dorośli z takimi tematami już nie muszą się oswajać. To już nie są czasy, gdy wady rozwojowe czy choroby są powodem wstydu i strachu. Świadomość społeczna jest na znacznie wyższym poziomie i jeśli dorośli będą po nią sięgać, to wyłącznie po to, by przeczytać ją swoim dzieciom lub wnukom.
Twoja historia jest inspirująca dla wielu osób. Jakie było Twoje pierwsze doświadczenie z malowaniem bez rąk? Co było najtrudniejsze na początku tej drogi?
M.K: – Nic nie było trudne, bo urodziłem się z niepełnosprawnością i nie znam innego życia. W kontrze mógłbym zadać pytanie „czy nadmiar rąk nie jest dla Ciebie uciążliwy w codziennym funkcjonowaniu?” :)
Agato, co było dla Ciebie najważniejsze przy tworzeniu książki „Mariusz rysuje od ręki”? Jakie wartości chciałaś przekazać poprzez tę opowieść?
A.R.: – Najważniejszą wartością, którą chciałam przekazać, była ta, że każdy z nas jest wyjątkowy i ma swój unikalny sposób na życie i realizowanie marzeń. Chcieliśmy pokazać również, że niepełnosprawność to tylko jedna z cech, a nie definicja człowieka. Było dla mnie kluczowe, aby historia Mariusza, który maluje w zachwycający sposób (hiperrealizm), zainspirowała dzieci do tego, by nie bały się próbować nowych rzeczy i walczyć o siebie, swoje pasje, niezależnie od napotkanych trudności. Chciałam, żeby książka pokazała, że marzenia są na wyciągnięcie ręki, nawet kiedy tych rąk – w sensie fizycznym – nie ma. Celem było ułatwienie dzieciom wyobrażenia sobie, że nawet jeśli droga do spełnienia marzeń jest trochę trudniejsza, to warto nią podążać, ponieważ to kształtuje charakter.
Fundacja Diversum stawia na edukację, która rozwija empatię i zrozumienie. Często komunikujecie się ludźmi, którzy z racji wieku (są dziećmi!) albo z powodu ograniczonych kontaktów z osobami z niepełnosprawnościami, dopiero budują swoją wrażliwość w tym obszarze. Jakie są ich pierwsze reakcje na Wasze publikacje lub na spotkaniach autorskich?
A.R.: – Reakcje dzieci są zawsze najbardziej szczere i najcenniejsze. Nie ma w nich uprzedzeń. Dzieci po prostu są ciekawe, zadają bardzo bezpośrednie pytania i od razu widzą w Mariuszu inspirację, a nie osobę "inną" czy "niepełnosprawną". Po spotkaniach z Mariuszem, często podchodzą bliżej, żeby porozmawiać i zapytać, jak mogą spróbować malować jak Mariusz. Do mnie podchodzą i pytają, a jak Pani wchodzi do basenu, albo jak pracuje jako modelka. To pokazuje, że nasza praca ma ogromny sens, bo dzieci uczą się, że różne potrzeby nie są powodem do strachu, ale do ciekawości i zrozumienia. To właśnie buduje empatię, a im wcześniej zaczynamy, tym większe szanse na otwarte i tolerancyjne społeczeństwo w przyszłości.
Agata i Mariusz: Co chcielibyście, żeby czytelnicy szczególnie zapamiętali po lekturze książki? Jakie rozmowy powinna zainspirować?
M.K: – Ja tylko jedno - żeby zawsze chcieć przynajmniej spróbować zrobić coś pamiętając, że nie zawsze musi się to udać. Doświadczanie w życiu to świetna zabawa!
A.R.: – Zgadzam się z Mariuszem w pełni. Chciałabym, żeby po przeczytaniu książki ludzie zapamiętali, że odwaga do próbowania i mierzenia się z wyzwaniami to już połowa sukcesu, a nawet jeśli się nie uda, to samo doświadczenie jest bezcenne. Dodatkowo, mam nadzieję, że książka zainspiruje rodziców i dzieci do otwartych rozmów o tym, czym jest różnorodność. Chcemy, żeby temat niepełnosprawności nie był już tabu, a rozmowy o niej były naturalne i swobodne, bez poczucia wstydu czy lęku. Mam nadzieję, że ta książka będzie świetnym pretekstem do tego, by po prostu porozmawiać ze sobą o byciu człowiekiem, z całym zestawem jego zalet i trudności.
Źródło: Fundacja Diversum