Najpierw pracowała w mediach, krótko była urzędniczką, aż na początku lat 90. odkryła III sektor. Z wykształcenia polonistka, choć nigdy w szkole nie pracowała, uważa, że edukacja jest kluczem do sukcesu człowieka. Zabiega więc o edukację małych dzieci, bo widzi, że w Polsce jest ona dramatycznie zaniedbana.
Czym się zajmuje
Prowadzi Fundację Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
Dlaczego to robi
Z wykształcenia polonistka, choć nigdy w szkole nie pracowała, uważa, że edukacja jest kluczem do sukcesu człowieka.
Po studiach była krytykiem teatralnym i zajmowała się teatrem lalkowym. W 1989 pracowała przy kampanii wyborczej Solidarności, po wygranej pracowała w sekretariacie Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego w Sejmie. Po tych doświadczeniach wiedziała, że nie chce wrócić do mediów ani nie interesuje ją kariera urzędnicza. Na początku lat 90. odkryła III sektor. Razem z Maria Holzer współzakładała Polską Fundację Dzieci i Młodzieży, początkowo wspieraną przez amerykańską International Youth Foundation.
– Wtedy, dzięki Amerykanom, ze zdziwieniem uświadomiłam sobie, że mam niezłe doświadczenie w pracy społecznej – opowiada. – Byłam przewodniczącą klasy w szkole podstawowej i liceum. Ponad osiem lat działałam w Prymasowskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom.
Przez lata pracy w Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży dużo się nauczyła i poznała specyfikę organizacji pozarządowych. Jednak w pewnym momencie zorientowała się, że potrzeby edukacyjne małych dzieci w Polsce w stosunku do tego, co się dzieje w Europie, są dramatycznie zaniedbane. Statystyki były zatrważające. Na wsiach do przedszkoli chodziło tylko 14 proc. dzieci 3 – 5-letnich, najgorzej było w woj. podlaskim, gdzie wskaźnik „uprzedszkolnienia” wynosił 3 proc. – W Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży zajmowaliśmy się przede wszystkim młodzieżą, więc uznałam, że warto założyć organizację zorientowaną wyłącznie na najmłodszych. Tak powstała Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego. Na patrona wybraliśmy żyjącego w XVII wieku duchownego i pedagoga, który jako pierwszy wprowadził do szkoły nowatorskie metody nauczania uznające podmiotowość dziecka – opowiada. Było to 7 lat temu.
W tej chwili te statystyki są nieporównywalnie lepsze – wskaźnik „uprzedszkolnienia” to 60 proc. dla całej Polski i 40 proc dla wsi. – Ale ciągle daleko nam do naszych zobowiązań w stosunku do Unii Europejskiej – narzeka. – Zgodnie z Traktatem Lizbońskim, do końca 2010 roku do przedszkola powinno uczęszczać 90 proc. dzieci. Ciągle istnieje dramatyczna różnica między wsią a miastem.
I ciągle ma dużo pracy. Uważam, że najważniejsze w niej to lubienie ludzi. Jako organizacja pozarządowa pracujemy z bardzo różnymi środowiskami: z dziećmi, rodzicami, samorządowcami, nauczycielami, przedstawicielami rządu i Parlamentu. Każde z tych środowisk ma swoją specyfikę. Trzeba umieć się z każdym dogadać, przekonać do naszej misji i naszych racji – zaznacza. Bardzo ważne jest także posiadanie w zarządzie przynajmniej jednej osoby, na którą zawsze możemy liczyć, która daje nam wsparcie i z którą myślimy na tych samych falach. – Ja mam szczęście współpracować z Moniką Rościszewską-Woźniak, bez której nie byłoby dzisiejszych sukcesów naszej Fundacji – podkreśla. Trzeba też umieć godzić się z tym, że w organizacji pozarządowej często zmienia się zespół. – Niestety, z powodu malej stabilności finansowej, żyjemy od dotacji do dotacji – tłumaczy, ale radzi, żeby się tym za bardzo nie przejmować.
Sama do pracy przychodzi o 7 rano, ponieważ jest rannym ptaszkiem, a poza tym – łatwo wtedy w okolicy znaleźć bezpłatne miejsce parkingowe. Stara się wychodzić przed dwudziestą. – Ciągle jest tyle do zrobienia – rozkłada ręce.
Największy sukces
Na pewno doprowadzenie do przełamania monopolu przedszkola i włączenie do ustawy o systemie oświaty „innych form wychowania przedszkolnego”, które pozwalają gminom wiejskim na tworzenie punktów i zespołów przedszkolnych. – Uważam, że wielki sukces III sektora – podkreśla. Organizacje pozarządowe nie tylko uczestniczyły w pilotażu tych nowych rozwiązań edukacyjnych, ale także zawiązały koalicję, żeby przyśpieszyć prace nad zmianą ustawy oświatowej.
– Bardzo nas także ucieszyła I nagroda w Konkursie zorganizowanym przez MEN i CODN na najlepsze programy wychowania przedszkolnego realizujące założenia nowej podstawy programowej – dodaje. Otrzymaliśmy ją za program „Dobry start przedszkolaka” autorstwa Moniki Rościszewskiej-Woźniak. Nasze wiejskie nauczycielki z ośrodków przedszkolnych pracują według tego programu od 2003 roku.
Największa porażka
Rozporządzenia MEN do wdrażania „innych form wychowania przedszkolnego”. – Liczyliśmy, że będą łagodniejsze – przyznaje. – Nie uwzględniają specyfiki wsi. Wymogi dotyczące SANEPID czy przepisów przeciwpożarowych są zbyt restrykcyjne. Bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze, ale interpretacja rozporządzeń na poziomie lokalnym jest dowolna i stwarza sytuacje absurdalne. Choćby to, że rodzice, którzy od czasu do czasu pomagają nauczycielce w pracy z dziećmi, muszą posiadać badania lekarskie takie same jak nauczycielka. Kilkakrotnie przedstawialiśmy MEN swoje uwagi, ale na razie nie zostały uwzględnione.
Co lubi
Gdyby pytanie brzmiało, kogo kocha, to odpowiedziałaby, że swoje wnuki. – Są moim największym szczęściem – mówi z radością w głosie. Krzyś będzie miał w maju sześć lat, a Maja skończy w listopadzie cztery. Wszystkie wolne weekendy spędza z nimi.
Natomiast lubi swoją pracę. – Ogromną siłę daje mi to, że na własne oczy widzę, jak zmienia się podejście do małych dzieci, zwłaszcza na wsi. W wielu gminach, z którymi współpracujemy, jeszcze kilka lat temu żadne dziecko nie chodziło do przedszkola – dziś wychowaniem przedszkolnym objętych jest większość dzieci, w niektórych miejscach wszystkie 3 – 5-latki – podkreśla.
Jest też pod dużym wrażeniem Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka. – W prasie wcale tak dużo nim nie słychać, chociaż na bieżąco rozwiązuje wiele palących problemów. Uważam, że jest to pierwszy rzecznik, który tak dobrze rozumie potrzebę wspierania rozwoju i edukacji najmłodszych obywateli. Pewnie też dlatego, że sam przez lata zajmował się pomaganiem dzieciom, bo na swoje stanowisko przyszedł z pozarządówki – cieszy się.
Plany na przyszłość
Uwielbia redagować teksty. Żartuje, że jest to przekleństwem dla zespołu Fundacji, bo we wszystkie materiały wrzuca swoje trzy grosze. – Na emeryturze mam zamiar redagować wszystko, co wpadnie mi w ręce – deklaruje. A na emeryturę wybierze się wtedy, gdy Parlament przyjmie ustawę o subwencji oświatowej na edukację przedszkolną. Liczy, że wydarzy się to w ciągu trzech najbliższych lat.
W najbliższej przyszłości organizuje międzynarodową konferencję w Sejmie wspólnie z Parlamentarnym Zespołem Rodzina 2030 oraz Rzecznikiem Praw Dziecka. Nosi tytuł „Najmłodsi obywatele RP: opieka – edukacja – wychowanie”.
Teresa Ogrodzińska – magister filologii polskiej, prezes zarządu Fundacji Rozwoju Dzieci im. J. A. Komeńskiego, współzałożycielka Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży, gdzie przez 12 lat była dyrektorem programowym. Specjalizuje się w tworzeniu programów edukacyjnych skierowanych do społeczności lokalnych (zwłaszcza wiejskich) umożliwiających im aktywizację własnego środowiska i wprowadzanie zmian społecznych m.in. w zakresie podnoszenia jakości edukacji oraz programów szkoleniowych rozwijających umiejętności wychowawcze nauczycieli i rodziców. Jest autorką i redaktorką publikacji oraz opracowań dotyczących wczesnej edukacji.
Pobierz
-
201310011157410834
918419_201310011157410834 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl