Kieruje Instytutem Spraw Publicznych, który jest think tankiem – pozarządowym i niezależnym ośrodkiem badawczo-analitycznym. Od wielu lat ISP prowadzi badania, przygotowuje ekspertyzy i rekomendacje dotyczące podstawowych kwestii polityki publicznej.
Czym się Pan obecnie zajmuje?
Jacek Kucharczyk – Instytut Spraw Publicznych ma bardzo szeroką skalę działań i szereg priorytetów, począwszy od polityki europejskiej, przez dyskusje na temat stanu polskiej demokracji i praworządności, po kwestie polityki migracyjnej, polityki społecznej, którą mamy bardzo rozbudowaną, a także problematyki społeczeństwa obywatelskiego. Jako osoba nadzorująca całość spraw Instytutu w jakimś sensie jestem zaangażowany we wszystkie te tematy.
Ostatnio jednak, bardziej jako badacz, a nie osoba kierująca organizacją – zaangażowałem się w temat polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Chcemy z tego zrobić jeden z priorytetów pracy ISP w przyszłym roku. To bardzo interesująca kwestia, gdyż pokrywa się z wieloma innymi obszarami tematycznymi, jakie realizujemy w Instytucie – nie tylko z naszym programem europejskim. Na przykład w naszym programie społeczeństwa obywatelskiego zajmujemy się kapitałem intelektualnym. To ma być jeden z priorytetów polskiej prezydencji, podobnie jak temat wolontariatu. Wydaje mi się, że rozwój kapitału intelektualnego jest i dla Polski, i dla Europy bardzo ważny. A to z kolei idealnie łączy kilka wątków pracy ISP.
Dlaczego Pan to robi?
J. K. – Dla mnie praca w ISP, która jest jednocześnie instytucją badawczą, ale przede wszystkim instytucją społeczeństwa obywatelskiego, jest idealnym miejscem, w którym można rozwijać różne pasje intelektualne, ale z poczuciem, że służy to innym ludziom, społeczeństwu, Polsce. To, co robimy w Instytucie jest w bezpośredni sposób związane z tym, czego potrzebują polscy obywatele. I jest to zupełnie inny rodzaj pracy niż na przykład działalność czysto akademicka, do której mam przygotowanie. Wydawało mi się zawsze, że będąc wykładowcą czy naukowcem na uczelni człowiek nie będzie miał takich możliwości, jakie daje mu działalność w instytucji będącej częścią społeczeństwa obywatelskiego rozumianego jako organizacje pozarządowe, ale także jako sfera pomiędzy polityką, a sprawami prywatnymi. Mówiąc szczerze – nie chciałbym pracować gdzie indziej.
Największy sukces
J. K. – Jak patrzę na te 14 lat, odkąd pracuję w Instytucie, to mógłbym wymienić kilka sukcesów. Na pewno jednym z nich było referendum europejskie i nasze działania mobilizujące do przekroczenia progu frekwencyjnego. W dużej mierze to dzięki naszym badaniom problem, jakim jest niska aktywność wyborcza - a w przypadku referendum był to problem kluczowy -stała się tematem ważnej debaty i zainicjowała wiele różnych działań. Zaproponowaliśmy wtedy kilka rozwiązań, ale przede wszystkim przestawiliśmy na inne tory dyskusję na temat szans i powodzenia tego referendum. Na pewno, gdyby nie nasze działania, to referendum europejskie mogło by przebiegać zupełnie inaczej.
Ale jest także wiele innych tematów, którymi zajmowaliśmy się w Instytucie i nasza działalność miała przełożenie na rzeczywistość. Na przykład, w moim przekonaniu, w okresie 2005-2007 było bardzo duże zagrożenie dla tego, jak rozwinie się polska demokracja i jakie miejsce zajmie Polska w Europie. Publikowaliśmy wtedy analizy na temat tego, co się dzieje w kraju i byliśmy jedną z instytucji, które miały bardzo krytyczne nastawienie do idei IV RP. Uważam, że ISP odegrało wtedy pewną rolę w tym, że nie doszło do najgorszego scenariusza, którym byłoby właśnie naruszenie demokratycznych zasad przez polityków rządzących naszym krajem.
Na pewno mamy także swój wkład w reformę edukacji, którą wspieraliśmy badaniami, często bardzo krytycznymi. A także zajmujemy się rozwojem społeczeństwa obywatelskiego czy promowaniem idei gospodarki społecznej – mamy duży program na ten temat. Oczywiście, w tych obszarach działa wiele innych organizacji i nie przypisuję sobie żadnej wiodącej roli w tych sprawach, ale myślę, że to, co robimy, jest istotne.
Za bardzo istotne uważam również przygotowania do polskiej prezydencji – na pewno jesteśmy jedną z wiodących organizacji społeczeństwa obywatelskiego, która współpracuje z rządem w tak ważnej dla Polski sprawie.
Największa porażka
J. K. – Jako pewnego rodzaju porażki traktuję sprawy, które są ważne, ale którymi nie zajmowaliśmy się wystarczająco do tej pory. Myślę tutaj na przykład o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn w różnych dziedzinach życia. Owszem, ten temat przewijał się w pracy ISP, ale uważam, że można było zrobić więcej, aby sprawy parytetów czy żłobków i przedszkoli mocniej zaakcentować w działaniach Instytutu. Zresztą, jest wiele innych tematów, które powinniśmy bardziej rozwijać w naszych programach.
Najbardziej Pan lubi
J. K. – Wymyślać pomysły na nowe badania. A później patrzeć, jak te badania dochodzą do skutku i mieć satysfakcję, kiedy spotykają się z szerokim zainteresowaniem, ale nie tylko ze strony innych badaczy, ale przede wszystkim zaczynają funkcjonować w opinii publicznej. Na przykład, gdy znajomy zaczyna mi cytować wyniki badań, o których przeczytał, i kiedy mówię mu, że zrobił je właśnie ISP, to jest to bardzo przyjemne, bo znaczy, że nasze działania docierają do ludzi, że wpływają na debatę publiczną, funkcjonują jako argument w różnego rodzaju dyskusjach.
Marzenia na przyszłość
J. K. – Jeśli chodzi o sam Instytut, to chciałbym, abyśmy mieli bardziej stabilną sytuację finansową. Kiedy na przykład odwiedzam amerykańskie think tanki, które są instytucjami istniejącymi od kilkudziesięciu lat, mającymi swoje kapitały żelazne, a co za tym idzie – lepszą zdolność do określania swoich priorytetów, to marzy mi się, aby ISP osiągnął właśnie taką pozycję. Chciałbym również, aby Instytut miał silniejszą bazę ekspercką. Oczywiście, skupiamy wokół siebie wielu naukowców, współpracujemy z Uniwersytetami, ale moim ideałem jest think tank, który ma bardzo silny zespół ekspertów u siebie. A to duże wyzwanie.
Bardzo chciałbym także, aby ISP był widoczny nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Byłbym bardzo zadowolony, kiedy Instytut wymieniano by na równi z innymi think tankami w Europie, żebyśmy byli bardziej widoczni w debacie europejskiej niż jesteśmy obecnie, żebyśmy się nieustannie rozwijali.
Dr Jacek Kucharczyk
Urodził się w 1962 r.
Absolwent Filologii Angielskiej na Uniwersytecie Warszawskim oraz wydziału filozofii na University of Kent w Centerbury. W latach 1994-1995 stypendysta Graduate Faculty of the New School for Social Research w Nowym Jorku. W 1999 r. obronił doktorat z socjologii w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.
Członek zarządu w European Partnership for Democracy in Brussels. Jeden z fundatorów i członek zarządu Policy Association for an Open Society PASOS, stowarzyszenia think-thanków z Europy Środkowo Wschodniej i Centralnej Azji. Autor i redaktor licznych policy briefs, artykułów, raportów i książek o demokracji, polityce zagranicznej, integracji UE i relacjach transatlantyckich.
Prezes Zarządu Instytutu Spraw Publicznych.
Źródło: inf. własna