Jej mentor z Banku Światowego skierował ją do siedziby Dress for Success w Nowym Jorku, aby poznała inicjatywę od podszewki i by wprowadziła ją do Polski. Dla Doroty jest jasne, że tylko w organizacjach pozarządowych można realizować się „tak, jakby człowiek chciał”. Potencjał kreacji jest niesamowity. W korporacjach i firmach wszystko inaczej funkcjonuje, jest bardziej standardowe.
Czym się zajmuje
Tak jak na całym świecie Dress for Success w Polsce zajmuje się pomocą kobietom, które poszukują pracy, ale robi to w nietypowy sposób.
– Takich działań, jak nasze, nikt w Polsce nie prowadzi – podkreśla Dorota Stasikowska-Woźniak. – W dowolnym tłumaczeniu nazwa stowarzyszenia oznacza „Strój dla Sukcesu”, ale nie odnosi się ona jedynie do ubrań. „Strój” – to dopiero początek, jeden z elementów, który niezwykle wzmacnia i pozwala np. uwierzyć w siebie. Przychodzą do nas panie, kierowane przez urzędy pracy, na osiem dni po osiem godzin. Wspieramy je na wiele sposobów, od wzmocnienia psychicznego zaczynając, przez naukę makijażu biznesowego, pisanie cv, organizujemy także wizytę u fryzjera, w fitness center, uczymy jak odpowiadać na trudne pytania w czasie rozmowy kwalifikacyjnej. Pod okiem stylistek wolontariuszek dobieramy paniom odpowiednie ubrania do pracy. Każda nasza beneficjentka dostaje elegancką garsonkę. Tworzymy też wspólnie check listę typu: wiem, że mam mieć wyłączony telefon komórkowy, wiem, kto opiekuje się moim dzieckiem, kiedy jestem na rozmowie kwalifikacyjnej, mam dodatkową parę rajstop w torebce, wiem, ile zajmuje mi droga z domu do firmy. Po ośmiu dniach każda z tych pań otrzymuje mentorkę wolontariuszkę, która wspiera ją w szukaniu pracy. Jest też linia skrócona, trwająca cztery dni. Nasza główna siedziba w Polsce znajduje się w Katowicach. Ale w najbliższym czasie przygotowujemy szkolenia i konferencje Dress for Success m.in. w Katowicach, Krakowie, Wrocławiu i w Warszawie. Jako stowarzyszenie jesteśmy wsparciem dla urzędów pracy, z którymi ściśle współpracujemy.
W Polsce dopiero zaczynają: – Jesteśmy zarejestrowani od października 2009 r. To organizacja działająca w Polsce jako stowarzyszenie, na świecie – najczęściej także jako stowarzyszenie lub fundacja. Na całym świecie posiadamy 113 filii – wyjaśnia.
Dlaczego to robi
Po studiach pracowała w „Rzeczpospolitej”. – Potem jasne się stało, że tylko w organizacjach pozarządowych można się realizować tak, jakby człowiek chciał. W korporacjach wszystko inaczej funkcjonuje. Sama prowadzę firmę i wiem, że działania w niej siłą rzeczy muszą być bardziej standardowe. W organizacjach pozarządowych potencjał kreacji jest niesamowity. Czasem ludzie się dziwią, że znane profesorki i dyrektorki różnych dużych i małych firm, także kobiety pracujące w korporacjach, udzielają się u nas jako wolontariuszki. Dziwią się, że np. spotykamy się i same myjemy tutaj okna. Uważam, że to jest dobre i pożądane zjawisko. Chciałabym, by trzeci sektor mógł być dobrym miejscem pracy dla tych, którzy nie widzą siebie w innych sektorach i chcą realizować najbardziej szalone pomysły – marzy.
Pracowała m.in. w Śląskim Centrum Równych Szans. Prowadziła m.in. projekt Banku Światowego dla liderek, które miały po poważnym, długim szkoleniu pomagać na terenach, gdzie były zamykane kopalnie, gdzie pojawiały się problemy bezrobocia i zagrożenie społeczne z tym związane.
Podróżowała po świecie. Jej mentor z Banku Światowego skierował ją do siedziby Dress for Success w Nowym Jork. Miała poznać inicjatywę i wprowadzić podobne działania do Polski. – Zobaczyłam, jak to wygląda i działa, jak jest profesjonalnie prowadzone i że tego typu działań nikt w Polsce nie prowadzi. Najtrudniej było wytłumaczyć amerykańskim partnerom, że w Polsce będzie trudno utrzymać się z darów indywidualnych osób. Trochę to trwało, zanim wyjaśniłam, jaką mamy specyfikę, ale jesteśmy o tyle w dobrej sytuacji, że mamy fundusze europejskie. Przykro mi było tłumaczyć moim amerykańskim koleżankom, że ciągle jeszcze nie mam nadanego numeru KRS, bo w Polsce tak długo to trwa. Potem trzeba było wytłumaczyć, że jeśli jeszcze będziemy prowadzić szkolenia, to musimy zarejestrować działalność gospodarczą. Dziewczyny z Ameryki nie rozumiały tej biurokracji – przyznaje.
Największy sukces
– Dla Dress for Success najważniejsza sprawą jest to, że zaistnieliśmy w Polsce. Udaje nam się bardzo skutecznie współpracować z biznesem, organizacjami pozarządowymi i instytucjami rządowymi. Ta współpraca międzysektorowa tak naprawdę dopiero się w Polsce zaczyna – zaznacza.
Największa porażka
– W momencie kiedy w organizacji pozarządowej jest silna liderka, która potrafi zarazić inne osoby ideą, którą realizuje, jest fantastycznie. Ale w momencie, kiedy ten lider/liderka chce się wycofać na dłuższą czy krótszą chwilę, a nie wychowała sobie zastępcy, to sytuacja może w organizacji wyglądać źle. Wciąż mamy bardzo dużo organizacji opierających się głównie na sile lidera czy liderki. Kiedy ich brakuje, organizacja podupada. Przeżyłam już coś takiego… – przyznaje.
Co lubi
Kiedy potrzebuje doładować akumulatory, leci do Stanów Zjednoczonych. – Bardzo mi się podoba, jak Amerykanie niezwykle wierzą w siebie. Parcie do sukcesu jest olbrzymie. Wspinanie się do góry, wzmacnianie i wspieranie takich działań przez innych – panuje tam bardzo silny kult sukcesu. W Polsce bardzo mi tego brakuje. Kiedy w Stanach na warsztatach pada pytanie, która z pań pierwsza opowie o swoim ostatnim sukcesie, to one się wyrywają do odpowiedzi, a w Polsce – przeciwnie – nie wiedzą, gdzie podziać wzrok, bo bardzo często nie doceniają tego, czym się zajmują – zauważa. – A przecież kobiety w Polsce są tak bardzo silne! Musimy bardziej uwierzyć w siebie.
Bardzo lubi czytać: – Moim wielkim odkryciem kilka lat temu była Jeanette Winterson, brytyjska pisarka, z którą pierwszy raz zetknęłam się na studiach genderowych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ostatnio czytałam i polecam książkę „Trzy kolory bogini”, napisaną przez Annę Kohli. Generalnie przy moim łóżku leży stos książek i tak czytam trochę tę, trochę tamtą – śmieje się.
Plany na przyszłość
W grudniu planuje zbieranie funduszy na Dress for Success w zupełnie nietypowy angielsko-amerykański sposób.
Teraz pracuje też nad powieścią, która ukazałaby się w marcu. – Ale to jest już kolejny marzec – przyznaje ze smutkiem. – Poradniki wydaję co jakiś czas. Dotyczą one kreowania wizerunku, autoprezentacji i wystąpień publicznych. Mam w planach kolejne.
Dorota Stasikowska-Woźniak - dyrektorka Dress for Success Poland, pisarka, animatorka kultury i zmian społecznych, specjalistka ds. PR, kreowania wizerunku i autoprezentacji; ekspertka w dziedzinie problematyki genderowej; autorka książek, publikacji i zdarzeń medialnych, a także założycielka organizacji i klubów kobiecych; organizatorka, uczestniczka i wykładowczyni wielu konferencji krajowych i zagranicznych m.in. (Waszyngton, Nowy Jork, Atlanta, Madang - Papua Nowa Gwinea, Tbilisi - Gruzja, kraje Europy).
Była m.in. pełnomocniczką wojewody śląskiego ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, Prezydentką w Soroptimist International Śląski Klub „NIKE”, założycielką i prezeską stowarzyszenia Śląskie Centrum Równych Szans, Przewodniczącą Rady Programowej TVP Katowice; Przewodniczącą Krajowej Sieci Tematycznej w EQUAL (temat „G”: Godzenie życia rodzinnego i zawodowego), członkinią Komitetu Sterującego w Mechanizmach Norweskich.
Ekspertka i główna koordynatorka w projektach finansowanych z EFS, Daphne, EQUAL i funduszy Banku Światowego.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)