Na co dzień jako urzędnik dzielnicy Śródmieście zajmuje się rewitalizacją. Wiedzę i możliwości, jakie daje mu praca, wykorzystuje organizując imprezy, spotkania i spacery po mieście. Ostatnio interesują go inicjatywy sąsiedzkie. Adam Maruszak opowiada o swojej urzędniczej pracy, społecznej smykałce oraz o tym, jak łączy jedno z drugim.
Czym się zajmuje?
– Na co dzień jestem koordynatorem do spraw rewitalizacji w Urzędzie dzielnicy Śródmieście. Oznacza to, że przez jego ręce przechodzą wszelkie pomysły i projekty dotyczące odnawiania przestrzeni. Od razu jednak zaznacza, że rewitalizacja to znacznie więcej niż tylko remont: – Te dwa pojęcia są często zrównywane, a to błąd. Rewitalizacja to nie tylko zewnętrzna zmiana wyglądu. To także głęboka zmiana społeczna.
Z racji swych zawodowych obowiązków uczestniczy w konferencjach i spotkaniach. W ten sposób zetknął się z Partnerstwem dla Powiśla. Ta nieformalna grupa od 2010 roku zrzesza kilkadziesiąt podmiotów: od organizacji, poprzez instytucje, aż po kluby i kawiarnie. Swoje działania koncentruje na animacji życia mieszkańców. Organizuje różnego rodzaju spotkania, występy i pikniki.
– Ktoś poprosił mnie, żebym poszedł na jedno z pierwszych spotkań. Od razu się zgodziłem. Wziąłem też udział w kolejnych i to mnie bardzo zainspirowało – mówi. – Pomyślałem: dlaczego nie zacząć działać i robić czegoś dobrego? Przy okazji zdałem sobie sprawę z tego, że to szansa dla mnie na poszerzenie wiedzy i horyzontów.
Z Partnerstwem związał się na stałe i zaprzyjaźnił z jego członkami. Ostatnio razem organizowali wielkanocne spotkanie dla mieszkańców Powiśla. Adam Maruszak był odpowiedzialny za zorganizowanie warsztatów robienia pisanek.
– Próbowałem na początku znaleźć specjalistę. Okazało się jednak, że za eksperta z Muzeum Etnograficznego musielibyśmy zapłacić. Ponieważ z pieniędzmi jest zawsze krucho, postanowiłem zrobić to sam. Zebrałem materiały na temat zwyczaju malowania jajek, jego pochodzenia oraz samej techniki, przygotowałem szablony. Pomogła mi też , że moją pasją jest robienie zdjęć.
Na pytanie o sposób, w jaki łączy urzędnicze obowiązki z udzielaniem się społecznie Adam Maruszak odpowiada bez namysłu: – Czegokolwiek nie robię, jestem tą samą osobą. Nie ma więc we mnie konfliktu interesów. A jeśli mogę gdzieś pomóc jako urzędnik, albo czuję, że moja urzędnicza wiedza do czegoś może się przydać, wtedy to wykorzystuję – stwierdza i dodaje: – Moja działalność jest jednak wyłącznie wolontariacka, zresztą jak i działania całej grupy Partnerstwa dla Powiśla.
Zdarza się i tak, że to inni pracownicy urzędu wykorzystują społeczną smykałkę Adama. Tak było ze spacerem po Śródmieściu, który organizowała Dzielnica. Adam wymyślił wtedy i zrealizował edukacyjną wycieczkę śladami warszawskiej Syrenki.
Kolejnym polem, na którym A. Maruszak realizuje swoje społeczne cele to spotkania Inicjatyw Sąsiedzkich. – Przychodzę z nadzieją, że może za jakiś czas uda nam się coś zbudować u mnie, w Natolinie. Na razie nie jest ciekawie. Kiedy na przykład mówię „Dzień dobry”, słyszę tylko milczenie – mówi. Swojego konkretnego pomysłu na inicjatywę społeczną na razie jednak jeszcze nie ma. – Na razie to ja się uczę, chcę zdobyć narzędzia, dowiedzieć się co zrobić, żeby trafić do moich sąsiadów. To nie jest tak, że można spróbować i albo wyjdzie, albo nie. Podchodzę do tego ostrożnie – stwierdza.
Dlaczego to robi?
Działania na rzecz swojego najbliższego otoczenia chodzą mu po głowie już od dawna.
– Kiedyś, trzydzieści lat temu służbowo odwiedziłem pewną małą miejscowość. Ku mojemu zdziwieniu, każdy kogo spotkałem mówił mi „Dzień dobry”. Dla mnie to było szokiem. Normalna ludzka oznaka uprzejmości wiąże ludzi. A w Warszawie? – pyta retorycznie.
W swoich społecznych działaniach nie doszukuje się jednak mesjańskich motywacji: -– Działam z pobudek egoistycznych. Chciałbym mieć satysfakcję ze swojego działania i móc dać dobry przykład swoim córkom. Chcę też być po prostu do czegoś potrzebny – wyjaśnia. Praca w ramach Partnerstwa dla Powiśla daje mu za to możliwość realizowania swojej pasji oraz możliwość dzielenia się wiedzą i jej zdobywanie.
– Społecznik to chyba za duże słowo. Zresztą ja w ogóle nie lubię szufladkowania. Naprawdę zawsze jestem po prostu sobą – podsumowuje.
Największy sukces?
Jednego dużego nie potrafi wskazać. Widzi za to sporo drobnych sukcesów, które dają mu satysfakcję:
– Spotkanie wielkanocne na Powiślu ogromnie mnie zaskoczyło. Włożyliśmy w jego organizację wiele pracy i trudu nie wiedząc, czy przyjdzie pięć osób, dziesięć czy dwadzieścia. Przyszło sto dwadzieścia. Szok! Oczywiście staram się być ostrożny. Następnym razem tyle osób może nie przyjść – dodaje.
Jako prywatny sukces sprzed kilku lat wskazuje zwycięstwo w konkursie fotograficznym Warszawska Jesień Fotograficzna w 2005 roku. – Zdjęcie zatytułowałem „Czwórka ze sternikiem” – to cztery zakonnice idące we mgle przez Plac Zamkowy. Nie spodziewałem się, że zajmie pierwsze miejsce.
Największa porażka?
– Jest oczywiście wiele spraw, w których sam siebie rozczarowałem lub które rozminęły się z moimi oczekiwaniami. Jeśli chodzi o moją pracę w urzędzie, żałuję, że nie potrafię pokonać niektórych biurokratycznych barier – stwierdza.
Co lubi?
– Fotografowanie to moja pasja – odpowiada bez namysłu. Najlepiej relaksuje się, spacerując po Warszawie lub odkrywając mało znane zakątki Polski. Na wycieczki za miasto chętnie zabiera swoje dwie córki.
Plany na przyszłość
W ramach Partnerstwa dla Powiśla marzy mu się prawdziwa integracja mieszkańców tego miejsca. Chciałby też rozpropagować działania Partnerstwa: – Dobrze byłoby, gdyby nasze spotkania mogłyby odbywać się cyklicznie – mówi. Najbliższą imprezą organizowaną przez Partnerstwo dla Powiśla będzie Wieczór Taneczny dla Seniorów 5. maja w klubie Solec. – Zadania z nim związane nie zostały jeszcze rozdzielone, ale na pewno będę brał czynny udział w przygotowaniach – mówi.
Później Adam Maruszak zamierza z kolei zorganizować w swojej okolicy Dzień Sąsiada. – Tutaj też jeszcze za wcześnie na szczegółowe plany – mówi i po chwili namysłu rzuca pomysł: – Może wykorzystam swoje umiejętności przewodnika?
Adam Maruszak – ur. 6 maja 1965, z zawodu konserwator zabytków architektury, ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Toruniu. Od 1991 roku pracuje w Urzędzie Dzielnicy Śródmieście. Z Partnerstwem dla Powiśla związany od czerwca 2010.
Źródło: inf. własna ngo.pl