Przeprowadzone w grudniu ubiegłego roku badania w 32 miastach Polski, przyniosły fatalne wyniki dla Łodzi. Naszą bolączką jest brak dialogu z mieszkańcami i nieufność do rządzących. Teraz jest czas, by to zmienić. Pomóc nam może chociażby Regulamin Konsultacji Społecznych.
Nie rozmawiamy, nie ufamy
W listopadzie i grudniu 2009 r. Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT oraz PBS/DGA zorganizowały badania w 32 wybranych miastach* w Polsce. W każdym z nich przeprowadzony został telefoniczny sondaż wśród 500 losowo wybranych mieszkańców.
Nasze miasto wypadło wyjątkowo niekorzystnie. Badania pokazują, że 77,6% mieszkańców nie ufa Prezydentowi Miasta, a 60% Radzie Miejskiej. W żadnym z przebadanych miast poziom zaufania do władz nie był tak drastycznie niski.
Jednym z podstawowych czynników wzmagającym brak zaufania jest brak komunikacji z obywatelami w ważnych dla miasta sprawach. Jak wynika z przeprowadzonych badań, dialog społeczny na linii władza mieszkańcy w Łodzi praktycznie nie istnieje. Na pytanie „Czy Pana/i zdaniem władze lokalne w mieście chętnie konsultują trudne decyzje z mieszkańcami?” 80% łodzian odpowiedziało, że nie. W tej kategorii gorzej wypada jedynie Szczecin, gdzie na „nie” odpowiedziało 85% ankietowanych.
Konsultacje? A co to takiego?
Odpowiadając na pytanie: „Czy brał/a Pan/i kiedykolwiek udział w jakichkolwiek konsultacjach społecznych organizowanych przez władze miejskie?” aż 81% badanych osób zaprzeczyło, co również nie stawia naszego miasta w zbyt optymistycznym świetle. Łódź znalazła się na przedostatnim miejscu, tym razem za Lublinem.
Rzeczywiście, konsultacje społeczne w Łodzi są rzadkością. A jeśli już są prowadzone, zwykle nie spełniają oczekiwań. Tak było chociażby w przypadku zakończonych niedawno w Łodzi konsultacji „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Łodzi”. Brak wiedzy mieszkańców na temat prowadzenia konsultacji i kontrowersje wokół stosowanych metod, wzbudziły burzliwe komentarze sektora społecznego.
Szczególnie pierwszy ich etap prowadzony był niemalże „z ukrycia”. Pytanie „Czy znane były Panu/Pani zasady przyjmowania wniosków w prowadzonych na przełomie sierpnia/ września 2009 r. w Łodzi konsultacji społecznych dot. „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Łodzi?” przyniosło kompromitujące wyniki. Jak się okazało jedynie 10% ankietowanych potwierdziło, iż wiedziało jakiego rodzaju wnioski mogły być składane. 87% osób nie posiadało takiej wiedzy, z czego 67% (!!) nie słyszało do tamtej chwili o prowadzonych w Łodzi konsultacjach społecznych studium uwarunkowań.
Jak na dłoni widać więc problem - brak świadomości mieszkańców na temat prowadzonych konsultacji społecznych, niedoinformowanie o ich zasadach. Pikanterii dodaje tutaj fakt, iż ‘studium uwarunkowań’ to najważniejszy dokument planistyczny dla Łodzi, od którego zależeć będzie przyszły wizerunek naszego miasta.
Mieszkańcy i władza zyskują
Czy lekarstwem na te problemy może okazać się wprowadzony właśnie w Łodzi Regulamin Konsultacji Społecznych? Na pewno.
Konsultacje społeczne mogą stać się doskonałym narzędziem angażującym obywateli w podejmowanie decyzji. Prowadzić mogą do zmniejszenia dystansu na linii władza-mieszkańcy, a co za tym idzie do wzrostu zaufania, czyli naprawy tego, co najbardziej nam doskwiera. Dobrze przeprowadzone konsultacje, mogą przynieść wiele pozytywnych rezultatów. Mogą m in. dać obraz tego, z jakimi problemami borykają się mieszkańcy danej dzielnicy czy osiedla. Planując projekt możemy uwzględnić te potrzeby, tak by był on jak najbardziej dostosowany do potrzeb mieszkańców. Przy okazji, sami mieszkańcy, zapytani o zdanie ‘poczują się ważni’. Przy tym staną się współodpowiedzialni za swoją okolicę, zintegrują ze swoim sąsiedztwem, poczują, że ktoś efektywnie wydaje ich wspólne pieniądze.
Nie mniejsze plusy odnotować może władza. Jaki polityk czy urzędnik może liczyć na większe poparcie, niż ten słuchający mieszkańców? Jaki polityk będzie oceniony źle jeśli wyda pieniądze na projekt odpowiadający realnym potrzebom obywateli? Gdzie nie spojrzeć, same plusy.
Czeka nas mnóstwo pracy
Ale to nie takie proste. Efekty zobaczymy, jeśli regulamin będzie odpowiednio stosowany. Sam w sobie zmian nie gwarantuje. Fakt, już chociażby dlatego, że w ogóle jest, nakłada spore obowiązki na władzach lokalnych i nijako „wymusza” prowadzenie konsultacji. Obliguje władze do konsultacji budżetu miasta, ważnych projektów strategicznych, nakazuje uruchomienie specjalnej strony www. Ale tak naprawdę, bez dobrej woli rządzących wiele nie zmieni. Ta wola może przejawić się np. w chęci rozmawiania z mieszkańcami na jak najwcześniejszym etapie planowania, tak by łodzianie mogli od samego początku poczuć się częścią ważnej sprawy. Planujemy park - Zapytajmy przyszłych użytkowników o ich potrzeby. Budujemy trasę tramwajową – upewnijmy się, w jakim zakresie inwestycja jest uciążliwa dla mieszkańców i co możemy zaproponować ponadto. Chcemy postawić pomnik – zapytajmy się najpierw czy komuś jest on naprawdę potrzebny. O tego rodzaju podejście tutaj mniej więcej chodzi. Niezbyt popularne wśród rządzących w Polsce, ale czy niemożliwe? Skąd.
Patrzmy szeroko
Konsultacje wiele nie zmienią, jeśli nie weźmie za nie odpowiedzialności określony zespół osób pracujących w urzędzie miasta. Bez wykształcenia konkretnych specjalistów do spraw konsultacji społecznych, nie spodziewajmy się cudów.
Na konsultacje trzeba wybrać przecież odpowiedni czas (im wcześniej, tym lepiej) i miejsce, zidentyfikować należycie grupę docelową, odpowiednio ją poinformować i wypromować działania, wybrać najlepsze w danej chwili metody konsultacji, zadbać o dostępność ekspertów i bezstronność moderatora, wreszcie umiejętnie przeprowadzić same konsultacje i „wydobyć” jak najwięcej istotnych informacji od mieszkańców. Na koniec wykonać rzetelny raport i udostępnić zainteresowanym.
Wszystkie te elementy przełożą się później na jakość konsultacji. Jeśli, któryś z nich wykonamy „po łebkach” - konsultacje nie spełnią oczekiwań. Gorzej, mogą nawet zrazić wielu ludzi do przyszłego w nich udziału.
Często konsultacje kończą się fiaskiem, gdy np. konsultujemy sprawę tylko z jedną grupą interesu (zwykle z największymi oponentami) bądź robimy to np. przez Internet zamiast się spotkać i porozmawiać. Otrzymujemy wtedy jeden punkt widzenia, bądź okrojone informacje. Chodzi o to by tego uniknąć.
Warto więc na wstępie przewidzieć tego rodzaju problemy i zainwestować w stworzenie zespołu, którego wiedza przyniesie później efekty. Czy jest to pobożne życzenie? Oczywiście, że nie.
Szczególnie w chwili gdy przy Urzędzie Miasta Łodzi planuje się otwarcie specjalnej komórki – Centrum Komunikacji z Mieszkańcami - miejsca, które ma służyć kontaktom z obywatelami. Aż się prosi, by wyznaczyć w nim skład odpowiedzialny za prowadzenie konsultacji społecznych.
Zespoły ds. konsultacji z powodzeniem sprawdzają się w Warszawie czy w Krakowie, nie wspominając już, o rozwiązaniach stosowanych np. w europie zachodniej, gdzie partycypacja obywatelska od wieloleci wpisana jest w rozwój lokalny. Tam możemy dopiero znaleźć kopalnię inspiracji.
Zaczerpnijmy więc wiedzy i rozsądku od bardziej doświadczonych, rozpocznijmy edukację w temacie konsultacji i zbudujmy w Łodzi nową jakość w relacjach z obywatelami. Jest to ogromna szansa dla miasta.
*w badaniu uwzględniono 32 miasta: Białystok, Bydgoszcz, Chełm, Częstochowa, Elbląg, Gdańsk, Gdynia, Gliwice, Gorzów Wielkopolski, Jelenia Góra, Kalisz, Katowice, Kielce, Koszalin, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Ostrowiec Świętokrzyski, Płock, Poznań, Radom, Rzeszów, Słupsk, Sosnowiec, Szczecin, Tarnów, Toruń, Warszawa, Wrocław.
Źródło: inf. własna lodzkie.ngo.pl