List Czytelniczki: Ratujmy Starą Szkołę
Spółdzielnia Socjalna w Prostkach została uroczyście i z wielką pompą otwarta w dniach 6 - 7 października 2007 r. Przy narodzinach tego dziecka byli wszyscy możni tego świata, ale potem raczkujące dziecko pozostawiono samo sobie.
Po roku działalności przyszedł kryzys, który można byłoby dzisiaj nazwać szokiem poporodowym. Spółdzielni groziła likwidacja. Wtedy z ratunkiem pospieszył jej młody skromny człowiek - Sławomir Cisło, który dał się namówić na funkcję prezesa. Był niczym biblijny mąż opatrznościowy. Pożałował wiekowych pracowników, którym groziło ponowne wykluczenie społeczne oraz wielkiego wysiłku włożonego w otwarcie Spółdzielni … Objął zadłużoną Spółdzielnię z wszystkimi jej problemami dnia codziennego, zakasał rękawy, ostro wziął się do pracy i… wkrótce minie pierwszy rok jego pracy. Nie jest łatwo, zwłaszcza że trwa kryzys gospodarczy. Aż chce się rzec: kryzysowa Spółdzielnia w kryzysowym czasie. Przetrwa? Na pewno dopóki walczy, jest zwycięzcą!
Nie będę się rozpisywała o tym, czym zajmuje się Spółdzielnia. Napiszę tylko, że wprawdzie wyroby Spółdzielni kierowane są głównie do przedszkoli i jednostek szkolnych, ale osoby indywidualne też mogą zamawiać np. w prezencie na gwiazdkę, naukowe produkty dla swoich dzieci i wnuków bądź np. jako wyposażenie dziecięcych pokoików w domach czy mieszkaniach.
Mam nadzieję, iż 9 osób, w tym pięciu obecnych członków Spółdzielni tworzy trzon wielkiego przyszłościowego drzewa, wokół którego skupią się wszyscy bezrobotni nie tylko z Prostek, ale i z najbliższej okolicy. Ci ludzie, bardzo kochani i bezpośredni w kontaktach z innymi, są bardzo nieśmiali. Należałoby im po prostu pomóc wyjść do ludzi i wypłynąć na szerokie wody polskiego biznesowego rynku.
Wprawdzie starają się to czynić: w dniach 14 - 15.08.2008 i w maju tego roku brali udział w projekcie białostockiej Akademii Muzycznej pt. "Wychowanie przez sztukę", w czerwcu zorganizowali w Starej Szkole wizytę studyjną dla przedstawicieli administracji z woj. podlaskiego, a w lipcu dla pracowników administracji z Bargłowa, ale nie mają czasu na długą naukę, jeżeli chcą przetrwać.
W lipcu 2009 r. wyjechali w okolice Poznania na spotkanie w "Barce" - kolebce wszystkich spółdzielni socjalnych. To było to, czego od dawna potrzebowali. Nabrali wiatru nadziei w żagle i dlatego powinniśmy im pomóc.
Pobierz
-
200908141149540549
472343_200908141149540549 ・38.72 kB
Źródło: Maria Gałaszewska