Są młodzi i nigdy w życiu nie widzieli Warszawy bez wielkoformatowych reklam. Pousuwali je, żeby przekonać się, jak mogłaby wyglądać. Efekt zachwycił nie tylko ich.
Na półtoraminutowym filmiku, który warszawscy licealiści wrzucili do sieci, widać Zamek Królewski, rondo Dmowskiego, plac Konstytucji, Pałac Kultury i Nauki… Kamera przelatuje nad miastem, w tle przygrywa muzyka skomponowana przez Radzimira Dębskiego. Jest wschód słońca, Warszawa wygląda pięknie. Ale jakoś inaczej niż zwykle. Budynki nie mają wielkoformatowych reklam. Na końcu spotu pytanie: „Lepiej?”.
Doskonale pamiętają dzień, w którym wrzucili filmik do sieci. To była niedziela, 8 marca, godzina 20. Dzień później o spocie napisał jeden z warszawskich portali, za nim kolejne. Lawina ruszyła. Internauci linkowali artykuły, wrzucali filmik na Facebooka, komentowali: „Warszawa bez reklam jest piękna!”, „Szkoda, że to tylko film”.
– To było totalne szaleństwo – wspomina Jakub Romański, jeden z inicjatorów akcji. Jego telefon dzwonił od rana do nocy. – O akcji napisało łącznie 128 portali – podsumowuje. Do tego stacje telewizyjne i rozgłośnie radiowe. Dziennikarze przyjeżdżali do szkoły, wyciągali ich z lekcji i pytali: „Skąd pomysł na akcję?”.
Reklamy zaczęły wkurzać
Wszystko zaczęło się od szkolnej olimpiady, pt. „Zwolnieni z teorii”. Fundacja Social Wolves co roku zachęca uczniów i studentów, żeby zrealizowali własny projekt społeczny. Przekonują, że to świetna okazja, aby poznać radość ze zmieniania świata oraz zdobyć doświadczenie, które doceni pierwszy pracodawca. Fatoumata Bocar Mayga wiedziała, że Jakub przymierza się do jakiegoś projektu. Podeszła do niego przed niemieckim i zapytała, czy wchodzi z nią do teamu. Wszedł, a oprócz niego jeszcze trzech innych kolegów. Wszyscy byli uczniami warszawskiego liceum im. Hoffmanowej. Wymyślili, że zrobią kampanię społeczną.
Znajomy podsunął im pomysł, by zajęli się tematem wielkoformatowych reklam. Pojechali do centrum, poprzyglądali się im dokładnie i doszli do wniosku, że są paskudne. – Nigdy wcześniej nie zwracałem na nie uwagi. Nagle zaczęły mnie wkurzać – mówi Romański. Ustalili, że nakręcą spot. Ale nie taki, który będzie przekonywał, że reklamowe płachty szpecą, tylko taki, który pokaże, jak piękna mogłaby być Warszawa bez reklam. Pomysł był prosty: nakręcić miasto z lotu ptaka i przy pomocy programów komputerowych usunąć outdoor z budynków. Realizacja była jednak znacznie trudniejsza. – Fartem udało nam się załatwić drona. Firma Demart wypożyczyła nam go za friko. Dorzucili nawet operatora – opowiada Romański.
Samo nagranie nie trwało długo. Bateria drona pozwalała kręcić ujęcia tylko przez dwadzieścia minut, trzeba więc było się streszczać. Dron lądował, podłączali go do ładowarki i znowu wzbijał się w powietrze. Znacznie dłużej trwała tak zwana postprodukcja.
Licealiści, przy pomocy profesjonalnego oprogramowania, usuwali wielkoformatowe reklamy z każdego ujęcia. – Kopiowaliśmy fragmenty elewacji budynków z archiwalnych zdjęć Warszawy, robiliśmy korekcję barw i przeklejaliśmy je na zdjęcia zrobione przy pomocy drona – wyjaśnia Romański. Przyznaje uczciwie, że to strasznie upierdliwa robota. Podliczył, że zajęło im to łącznie 40 godzin. Ostatniego dnia nie odszedł od komputera przez kilkanaście godzin. Nie poszedł nawet do szkoły – za wszelką cenę chciał to już skończyć.
Dwie porażki i sukces
W ciągu tygodnia spot „Śmieci na Wysokości” zobaczyło ponad 100 tys. internautów. – Kiedy szacowałem, że filmik może mieć 50 tys. wyświetleń, powiedzieli mi, że jestem świrem – śmieje się Romański – Bo nikt z nas nie spodziewał się takiego odbioru – wyjaśnia Fatoumata Bocar Mayga, współinicjatorka akcji. – Myśleliśmy, że będziemy musieli nieźle się nagimnastykować, żeby ktokolwiek o nas usłyszał. Okazało się, że wystarczyło wrzucić filmik do sieci – mówi.
Ale nie wszystko poszło jak z płatka. Przy okazji spotu licealiści chcieli nakłonić firmy, żeby zrezygnowały z reklamowania swoich produktów na elewacjach budynków. Udało im się zebrać deklaracje od dwudziestu czterech przedsiębiorstw, ale niewielkich i raczej takich, które i tak nie korzystają z wielkoformatowej reklamy. – Liczyliśmy na efekt domina, ale okazało się, że trudno jest namówić duże firmy do tak drastycznych zmian. I, że jedynym sposobem, aby uporać się skutecznie z outdoorem, jest zmiana regulacji prawnych – mówi Fatoumata Bocar Mayga.
Był też plan, żeby zasypać korporacje listami od mieszkańców, którym nie podoba się, że firmy zamieniają ich miasto w śmietnik. Zachęcali więc internautów, żeby przysyłali listy na adres ich szkoły. Nie chwyciło. – Spodziewaliśmy się, że dostaniemy tysiące listów, tymczasem przyszło coś około dwudziestu – śmieje się Romański. – Może dlatego, że nie przygotowaliśmy gotowca? – zastanawia się. Rozważali to, ale uznali, że lepiej będzie, jeśli każdy napisze coś od siebie.
Teraz w 3D
Od premiery spotu minął już rok i cztery miesiące. Akcja odniosła sukces, ale reklamy jak wisiały, tak wiszą. – Nie liczyliśmy, że jednym spotem rozprawimy się z wielkoformatową reklamą. Sukcesem jest to, że udało nam się wywołać szeroką dyskusję i zwiększyć świadomość problemu – podsumowuje Fatoumata Bocar Mayga. Teraz, już jako studenci, planują kolejną odsłonę akcji. Tym razem chcieliby wykorzystać technologię Virtual Reality. – Po założeniu specjalnych okularów, ludzie zobaczą miasto w wersji bez reklam. Obraz będzie w 3D – wyjaśnia Fatoumata Bocar Mayga. Ustawią się w kilku miejscach Warszawy, będą zachęcać przechodniów, żeby założyli okulary i przekonali się, jak mogłaby wyglądać ich metropolia.
Najpierw muszą jednak zebrać fundusze. Planują poprosić o wsparcie firmy. – Wystarczy, że znajdziemy 30, które przekażą nam po 500 zł – wylicza Jakub Romański. Dlaczego firmy miałyby podzielić się z nimi pieniędzmi? – Bo zależy im na wizerunku, a poza tym, firmy to ludzie, którzy tak jak my kochają swoje miasto i zależy im na jego estetyce.
Inicjatywa Śmieci na wysokości zdobyła nagrodę S3KTOR w kategorii Przestrzeń miejska, nagrodę specjalną oraz nagrodę serwisu warszawa.ngo.pl.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Nie liczyliśmy, że jednym spotem rozprawimy się z wielkoformatową reklamą. Sukcesem jest to, że udało nam się wywołać szeroką dyskusję i zwiększyć świadomość problemu.
Źródło: Inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23