Tego, że pszczoły we współczesnym świecie nie mają lekko, nikomu chyba udowadniać nie trzeba. Mało kto jednak się nad tym zastanawia. Świadomość na temat ich sytuacji i potrzeby ochrony nadal jest niewielka. Tymczasem jak twierdzą eksperci, jeśli pszczoły wyginą, w ciągu czterech lat cywilizacja ludzi upadnie. Przeciwdziała temu między innymi Pasieka edukacyjna.
Świat bez pszczół
Katastroficzną wizję świata bez owadów zapylających w swej książce "Historia pszczół" przedstawiła norweska pisarka, Maja Lunde. W jednej z przytoczonych w niej opowieści, rozgrywającej się w 2098 roku w Chinach, na świecie panuje głód, a powodem jest wyginięcie pszczół. Bohaterowie tego epizodu całymi dniami zajmują się żmudnym, ręcznym zapylaniem drzew. Czy tak wyglądać będzie nasza przyszłość?
Zdaniem wielu naukowców, jest to całkiem możliwe. W jednym z regionów Chin – Syczuanie – problem ten już się pojawił. Co roku, na wiosnę, gdy drzewa owocowe pokrywają się kwiatami, rolnicy biorą w ręce pędzle i sami je zapylają.
Pasieka edukacyjna
W 2014 roku Pasieka zakupiła pierwsze rodziny pszczele i wpuściła je do uli, które udostępnił jeden z instruktorów. Tak zaczęły się warsztaty plenerowe. Zainteresowanie było na tyle duże, że w kolejnym roku zorganizowano spotkanie dla szerszej grupy. Od tego momentu, przez cały rok, raz w tygodniu odbywają się spotkania plenerowe i stacjonarne. Dzięki życzliwości Beaty Kojło-Boratyńskiej, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 1 "S.O.S.", grupa może korzystać z pomieszczeń nieodpłatnie. Do tej pory udało jej się zorganizować dwie mini-pasieki, w których odbywają się zajęcia praktyczne i pokazy pszczelarskie.
Pszczoła mieszczuch? Jak najbardziej!
Dlaczego warto hodować pszczoły w miastach? – Ponieważ w mieście nie opryskuje się roślin pestycydami, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak na wsi. Poza tym jest tu ogromna różnorodność miododajnych roślin. Przeprowadzono nawet badania i okazało się, że miód miejski jest bardziej organiczny od tego ze wsi. Pszczoły giną między innymi dlatego, że rolnicy nie przestrzegają pory opryskowej. Powinni robić to albo rano, albo pod wieczór, gdy pszczoły są już w ulach. Nie wtedy, gdy one są na polu. Myślę, że należy tych rolników uświadamiać o zagrożeniu, jakie powodują – wyjaśnia Małgorzata Brendel.
Jak w ulu
Spotkania stacjonarne organizowane przez Pasiekę edukacyjną w ośrodku "S.O.S." mają dość luźny charakter. Każdy może tu przyjść i zabrać głos: czasem robi to kilka osób naraz. – U nas jest jak w ulu – komentuje zaistniały harmider jeden z uczestników. Jest to jednak harmider zorganizowany: przede wszystkim nikomu nie przychodzi do głowy, by rozmawiać o czymś innym niż pszczoły. W ten sposób pszczelarze, początkujący i praktykujący już od dłuższego czasu, wymieniają się doświadczeniami, spostrzeżeniami, a także starają się sobie pomóc, gdy pojawiają się jakieś wątpliwości.
– Tematykę spotkań dostosowujemy do potrzeb. Zdarza się tak, że ktoś ma jakiś problem i o tym mówi na spotkaniu, po czym okazuje się, że większość z nas ma podobny kłopot, tylko nikomu nie przyszło do głowy, by go przedstawić – tłumaczy Małgorzata Brendel. – Na spotkania przychodzi czasem dwadzieścia osób, a czasem sześćdziesiąt. Jeśli jest nas mniej, panuje bardziej rodzinna i kameralna atmosfera. Mnie jednak przede wszystkim zależy na tym, byśmy to, czego się tutaj uczymy, przekazywali dalej, choćby organizując warsztaty dla dzieci w przedszkolach – mówi.
Słowo "edukacyjna" w nazwie nie zostało w końcu użyte przez przypadek. To najważniejszy element całego przedsięwzięcia. Wiąże się ono nie tylko z nauczaniem (zarówno pszczelarzy, jak i osób niezwiązanych z tą profesją), ale i z odpowiedzialnością. To cecha, o której zgromadzeni na spotkaniu mówią bardzo często:
– Bardzo się cieszę, że można hodować pszczoły w Warszawie, jednak uważam, że pszczelarstwo musi i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością – opowiada Wojciech Gwardys. – Problem polega na tym, że stało się to teraz bardzo modne, ale nie każdy umie zajmować się pszczołami. Zaniedbane mogą opuścić ul i zgromadzić się przed szkołą, czy w centrum miasta, gdzieś na drzewie. A takiego roju, wiszącego w miejscu uczęszczanym przez ludzi, wszyscy się boją – podsumowuje.
W 2015 roku organizatorzy inicjatywy złożyli projekt do budżetu partycypacyjnego, który zakładał zbudowanie pasieki dostępnej dla mieszkańców Wilanowa. Mogliby oni, pod nadzorem opiekuna, pracować przy ulach, a także uczestniczyć w organizowanych wykładach i festynach. Projekt zwyciężył dzięki zdobytym głosom. I chociaż nie został jeszcze zrealizowany, jest to najlepszy dowód na to, że działania Pasieki Edukacyjnej są słuszne, a mieszkańcy Warszawy potrzebują pszczół i inicjatyw, które będą je chronić.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Zaczęliśmy szukać miejsc, w których moglibyśmy dowiedzieć się czegoś o pszczelarstwie, jednak szybko okazało się, że musimy wziąć sprawy we własne ręce.
Źródło: Inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23