Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
Na początek entuzjazm i ciekawość, potem solidne przygotowania i trafny wybór społeczności, dalej próbowanie, sprawdzanie i angażująca współpraca, czy to wystarczy? O pracy metodą OSL z Katarzyną Żukowską-Koc z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łapach rozmawia Monika Makowiecka.
Monika Makowiecka: – Kasiu, z dużym entuzjazmem zdecydowałaś się na wdrażanie metody organizowania społeczności lokalnej, co zainteresowało Cię w tej metodzie pracy socjalnej?
Katarzyna Żukowska-Koc: Tak, taką mam naturę, że jak podejmuję się czegoś, to entuzjastycznie. Nawet udało mi się do pracy tą metodą przekonać jeszcze jedną osobę, Marylkę Busłowską, która teraz jest organizatorem społeczności lokalnej w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łapach. Szczerze mówiąc to był strzał w dziesiątkę, bo Marylka znakomicie się do tego nadaje. Co mnie zainteresowało? Po zapoznaniu się z tematem i zagadnieniami dwuletniego szkolenia od razu wiedziałam, że to jest to, co pobudzi do działania „łapską” społeczność. Analizując sytuację mieszkańców naszej gminy doszłam do wniosku, że bez angażowania ludzi w poprawę życia w ich środowisku, nic nie będzie lepsze. Przyznawanie świadczeń pieniężnych to nie wszystko, to tylko doraźnie może im pomóc. A ja chciałam czegoś więcej.
W jaki sposób przygotowywałaś się do pracy w społeczności?
K.Ż.-C.: – Na samym początku, zgodnie z nabytymi na szkoleniu umiejętnościami, zaczęłam pracę nad wyborem terytorium, na którym wdrażanie metody OSL jest najbardziej potrzebne. Zastanawiałam się nad tzw. ”zatorzem” – jest to część Łap oddzielona torami, mostem, mająca opinię gorszej, biedniejszej, w której niewiele się dzieje pod względem kulturalnym, inwestycyjnym, itp. Z analizy dokumentacji MOPS wynikło, że ok. 16% mieszkańców tego terenu korzysta z pomocy społecznej, to już wydawało się niepokojące, ale zainteresowałam się także osiedlem Łapy Osse, gdzie aż 35% mieszkańców korzysta z pomocy społecznej. Po tej analizie uznałam, że to jest terytorium, które najbardziej potrzebuje pracy metodą OSL i jeśli teraz nie zacznę tam działać, to negatywna sytuacja nadal będzie się pogłębiać, a mieszkańcy będą odczuwali coraz gorsze konsekwencje.
Co było pomocne na etapie przygotowań do wdrażania metody OSL?
K.Ż.-C.: – Bardzo wiele informacji, wiedzy, umiejętności i doświadczenia zdobyłam podczas szkolenia w projekcie „Tworzenie i rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. I tu wcale nie „słodzę”, umiejętności te naprawdę wykorzystuję w pracy ze społecznością lokalną i nie tylko. Starałam się na bieżąco wykorzystywać zdobytą wiedzę w praktyce. Duże wsparcie we wdrażaniu metody OSL miałam też ze strony pracowników socjalnych i całej kadry MOPS.
A z jakimi trudnościami musiałaś sobie poradzić?
K.Ż.-C.: – Trudność stanowiło pogodzenie dotychczasowych obowiązków i pracy nad wdrażaniem metody OSL w dzielnicy Łapy Osse. Tutaj przyszła mi z pomocą niezastąpiona Marylka, która bardzo angażowała się w pracę, miała znakomity kontakt z ludźmi i widziała sens naszego działania w środowisku. Uważam, że to, co dzieje się w Łapach Osse, to efekt naszej wspólnej ciężkiej pracy.
Pracujesz ze społecznością osiedla Osse w Łapach, z jakiego powodu, poza wysokim wskaźnikiem osób korzystających z pomocy społecznej wybrałaś to miejsce?
K.Ż.-C.: – Gdy sprawdziłam, że aż 35% mieszkańców tego osiedla korzysta z usług Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łapach, nie było się nad czym zastanawiać. Ponadto jest położone około 4 km od centrum Łap, co powoduje, że występują utrudnienia w dotarciu do centrum miasta celem załatwienia bieżących spraw. Następnym powodem była mała, a nawet żadna integracja i zażyłość wśród mieszkańców. Każdy dbał tylko o swoje, nie interesował się tym, co go otacza, nie czuł potrzeby nawiązywania sąsiedzkich przyjaźni. Po zwolnieniach w Cukrowni Łapy i Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego, wielu mieszkańców Osse utraciło pracę, spowodowało to pojawienie się różnych patologii, ludzie zaczęli popadać w depresje, nerwice, uciekać w alkoholizm. Policja zaczęła odnotowywać większe ilości interwencji, wybryków chuligańskich i wandalizmu. Młodzież nie znajdująca ciepła rodzinnego i zrozumienia w domu, zaczęła go szukać na ulicy. Wolny czas spędzała na niszczeniu przystanku kolejowego, klatek schodowych, a nawet na wyłączaniu prądu w transformatorze, co przecież mogło doprowadzić do tragedii. Młodzież nie miała miejsca, gdzie mogłaby się spotykać, rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Oprócz Zespołu Szkół, który zapewnia zajęcia pozalekcyjne nie było klubu, świetlicy, czy innej instytucji kulturalnej.
Od jakiego działania rozpoczęłaś wdrażanie metody OSL?
K.Ż.-C.: – Po przeprowadzeniu diagnozy wybranej społeczności, pierwszym impulsem było zorganizowanie spotkania przedstawicieli lokalnych instytucji, organizacji, rozpoczynającego prace nad budowaniem sieci współpracy na terytorium Osse. Wspaniałe było to, że na zaproszenie odpowiedzieli prawie wszyscy zaproszeni. W spotkaniach do dziś towarzyszą nam mieszkańcy Łap Osse, przedstawiciele gminy, radni, przedsiębiorcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych, jednostek organizacyjnych gminy, itp. Wspieramy się w każdym działaniu, a myśl, że partnerzy zawsze nam pomogą dodaje nam więcej wiary w sukces.
Jakie inne narzędzia wykorzystywałaś i nadal wykorzystujesz pracując ze społecznością?
K.Ż.-C.: – Muszę przyznać, że jest wiele narzędzi, które wykorzystywałyśmy, i które uważamy za bardzo trafne i lubiane przez nas, w zależności od tego czym trzeba się zająć. Organizowałyśmy spotkania obywatelskie, poznałyśmy oczekiwania mieszkańców, odnośnie zmian jakie chcieliby wprowadzić w swojej społeczności. Jednym z działań było zorganizowanie, wspólnie z łapskimi wolontariuszami pikniku rodzinnego, zaś we wrześniu ubiegłego roku w ramach kampanii społecznej również wspólnie z wolontariuszami zorganizowaliśmy happening pod hasłem „Otwórz oczy zareaguj przeciwko przemocy”. Ulicami naszego miasta przeszliśmy niosąc transparenty, balony wypełnione helem, śpiewając piosenki, wolontariusze rozdawali przechodniom piernikowe serca, w akcję zaangażowali się nawet łapscy radni, którzy skrócili sesję Rady Miejskiej, aby móc uczestniczyć w happeningu. Po zakończeniu przemarszu odbył się festyn rodzinny wspólnie zorganizowany z Komisariatem Policji w Łapach. Nieocenionym wsparciem w naszych działaniach są wolontariusze, głównie młodzież, na których zawsze możemy polegać. Ostatnio w działania wolontarystyczne włączają się również seniorzy i ich rodziny, a świadomość, że możemy na nich liczyć dodaje nam skrzydeł.
Pracujesz metodą OSL od ponad roku, o jakich zmianach zachodzących w społeczności możemy już mówić?
K.Ż.-C.: – Myślę, że jeśli chodzi o Osse, to fakt, że ludzie otwierają się, mówią o swoich problemach, trudnościach, już jest pewnym sukcesem. Ponadto sami zauważają problemy i chcą coś z nimi robić, ludziom zaczyna się „chcieć”. Wcześniej nastawieni byli bardziej roszczeniowo, wymagali od innych nie dając od siebie nic. Teraz mieszkańcy zobaczyli, że wspólnie przy niewielkiej pomocy organizatorów mogą zdziałać naprawdę wiele. Dostrzegli, że mają wpływ na to, co dzieje się wokół nich. Mało tego, poznali sąsiadów, wspierają się, reagują jak dzieje się coś złego, chcą wzajemnie sobie pomagać. Takie zachowania bardzo nas cieszą i dają dużo satysfakcji z pracy jaką wykonujemy.
Praca w społeczności wpłynęła na rozwój Twoich kompetencji, czego nauczyłaś się wdrażając metodę OSL?
K.Ż.-C.: – Dzięki głębszemu poznaniu metody organizowania społeczności lokalnej, mogę sprawniej i lepiej pomagać ludziom. Pomagając innym mam większy szacunek dla samej siebie, staję się pewniejsza w podejmowaniu decyzji, wydaje mi się, że lepiej radzę sobie w sytuacjach trudnych w pracy i życiu prywatnym. Pracując metodą OSL zdałam sobie sprawę, że naprawdę „razem możemy więcej”. Przekonałam się, że nie zawsze musimy znać odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania, czy sposoby rozwiązania danego problemu, przecież po to mamy partnerów, przyjaciół, ekspertów, abyśmy sobie pomagali i doradzali.
Na jakie przeszkody, trudności czy też ograniczenia napotykałaś pracując w społeczności?
K.Ż.-C.: – Pewnego rodzaju trudność sprawiały rozmowy z mieszkańcami, wyglądały one bardzo różnie, nasi rozmówcy raczej sceptycznie podchodzili do tematu, początkowe rozmowy nie dawały poczucia, że cokolwiek uda się zrobić. Innych trudności sobie nie przypominam, może dlatego, że jestem optymistką i dzięki współpracy potrafimy wychodzić im naprzeciw.
Co pomagało łagodzić pojawiające się trudności?
K.Ż.-C.: – Kontakt z mieszkańcami, spotkania, podejmowana współpraca. Wzmacniające były każde małe sukcesy i to, że ktoś z ich powodu się uśmiechnie lub poczuje się lepiej, a ponadto jego świadomość, że sam się do tego przyczynił. Wszystko to wpływa na łagodzenie trudności i dalszą chęć do działania.
O czym marzy prekursorka metody OSL w Łapach?
K.Ż.-C.: – Marzę o ogromnych zmianach na Osse. Wspólnie z Marylką mamy wiele marzeń do zrealizowania, ich inspiracją były spotkania obywatelskie. Takim największym wyzwaniem, jest dla nas odnowienie wspólnie z ich mieszkańcami i przy wsparciu sponsorów, wszystkich zabytkowych domów kolejowych na terenie Łap Osse. Prace nad odnowieniem pierwszego zaczynamy na wiosnę. Mamy nadzieję, że jak będziecie w przyszłości przejeżdżali pociągiem przez Łapy Osse, to zobaczycie piękne, zadbane zabytkowe kolejowe domki, i wtedy przypomnicie sobie, że to właśnie jest efekt wspólnej pracy mieszkańców i pracy metodą organizowania społeczności lokalnej.
Katarzyna Żukowska-Koc – kierownik działu organizacyjnego w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Łapach, z wykształcenia i zamiłowania pracownik socjalny, doradca zawodowy, Prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych IMPULS, członek wielu organizacji pozarządowych. Uwielbia pracę z ludźmi i dla ludzi. Dzięki ukończeniu szkolenia w ramach projektu „Tworzenie i rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”, może realizować swoje plany i marzenia w organizowaniu społeczności lokalnej na terenie Łap. Prywatnie żona i matka dwóch urwisów.
Wywiad pochodzi z serwisu www.osl.org.pl. Strona osl.org.pl zawiera m. in. zbiór ciekawych publikacji z zakresu organizowania społeczności lokalnej, opisy studiów przypadku pracy ze społecznością, aktualności przedstawiające stosowanie pracy środowiskowej w praktyce, wywiady z osobami pracującymi ze społecznością i wiele innych.
Tworzenie i rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej – Celem głównym projektu jest podniesienie profesjonalizmu i zwiększenie skuteczności instytucji pomocy i integracji społecznej w rozwiązywaniu problemu wykluczenia społecznego poprzez stworzenie, przetestowanie oraz wdrożenie standardów instytucji i usług pomocy oraz integracji społecznej.
W ramach projektu Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL i Instytut Spraw Publicznych realizują wspólnie zadanie, którego celem jest wypracowanie innowacyjnego standardu środowiskowej pracy socjalnej/organizowania społeczności lokalnej. Zadanie to wiąże się z aktywizującym wsparciem grup i społeczności lokalnych zagrożonych marginalizacją i wykluczeniem społecznym oraz zakłada wykorzystanie trzech nowych ról zawodowych pracowników socjalnych: animatora, mediatora i lokalnego polityka społecznego, które złożą się na specjalizację – organizatora społeczności lokalnej.
Projekt współfinansowany jest przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.