– To będzie symboliczne powitanie z powrotem w Polsce tych ludzi, którzy pod koniec lat 60. musieli wyjechać – mówi Dariusz Paczkowski, współprezes Fundacji Klamra, o powstającej właśnie przy Dworcu Gdańskim w Warszawie Galerii „Witamy w domu”.
Gdy opuszczała Polskę w 1968 roku, na Dworcu Gdańskim w Warszawie czekał na nią tłum z kwiatami. Nikt jej z Polski nie wyganiał. Wyjechała w geście solidarności z prześladowanymi Żydami. Dziś Ida Kamińska, długoletnia dyrektorka Teatru Żydowskiego w Warszawie, uwielbiana aktorka i reżyserka, jest inspiracją dla powstania Galerii „Witamy w domu”.
Galeria nietypowa
„Witamy w domu” to galeria nietypowa, bo nie zamknięta w czterech ścianach, ale tworzona na zewnątrz, w przestrzeni miejskiej. Złoży się na nią seria murali upamiętniających tych, którzy musieli wyjechać z Polski w związku z antysemicką kampanią. Murale powstają przy Dworcu Gdańskim – miejscu, które jest ogólnopolskim symbolem wydarzeń Marca ’68. To stąd wyruszali za granicę Polacy żydowskiego pochodzenia, których zmuszono do opuszczenia kraju.
„Witamy w domu” to wspólna inicjatywa Fundacji Klamra i Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, realizowana przy współpracy z Zarządem Dróg Miejskich. Towarzyszy wystawie „Obcy w domu. Wokół Marca ‘68”, którą do 24 września 2018 r. można oglądać w Muzeum POLIN.
Powitanie
– To będzie symboliczne powitanie z powrotem w Polsce tych ludzi, którzy pod koniec lat 60. musieli wyjechać – mówi Dariusz Paczkowski. – „Witamy w domu” to też hasło dla tych osób, które po prostu przyjeżdżają do Warszawy, czy to w odwiedziny, czy wracając z podróży. Chcemy trochę oswoić ten bardzo industrialny teren. Odczarować go, zrobić przyjemniejszym dla oka.
– Ważne jest, by nie przypinać komuś łatki, że jest obcy, bo wszyscy, którzy tu mieszkają mają prawo tu mieszkać – mówi Barbara Poniatowska. – A skoro zostali w przeszłości – zwłaszcza naród żydowski – napiętnowani przez nas, Polaków, to chcemy pokazać, że dziś witamy ich w domu.
Dialog i edukacja poprzez sztukę
Street art ma ogromny potencjał aktywizowania odbiorców. Przede wszystkim dlatego, że nie jest zamknięty w muzeum i ma możliwość dotarcia do ludzi, którzy być może na co dzień nie mają wiele do czynienia ze sztuką.
Dariusz Paczkowski traktuje murale jako narzędzie społecznego działania. Uważa, że przestrzeń miejska to świetne miejsce do nawiązania dialogu.
– Mural jest swego rodzaju reklamą społeczną – mówi. – Od wielu lat w przestrzeni publicznej podnoszę różne, czasem trudne tematy. Bo jak czegoś nie widać, to ludzie myślą, że nie ma sprawy. A tutaj możemy mówić o ważnych dla nas wartościach i mieć pewność, że zostanie to zauważone.
Ale trudne tematy to nie wszystko.
– Wrzucam kolory w szare otoczenie i wciągam ludzi, by czuli się współodpowiedzialni za przestrzeń, by ją współtworzyli – dodaje artysta.
Z kolei Barbara Poniatowska dostrzega edukacyjny potencjał murali.
– Przestrzeń miejska dociera do szerokiego grona odbiorców, zwłaszcza w takim miejscu, jak Dworzec Gdański. Być może część osób, która zobaczy malowane przez nas twarze, zainteresuje się tematem, zacznie zadawać pytania, szukać. Może to uświadomi, że można podchodzić z miłością i otwartością do innych. Bez martyrologii i bez dorabiania historii, w sposób lekki i przyjazny pamiętać o tym, co się tutaj wydarzyło.
Pracę artystów wspierają też wolontariusze, którzy przyłączyli się do projektu. Wycinają szablony i pomagają przy malowaniu.
– Bardzo mnie cieszy i wzrusza, że ludzie, czytając gdzieś o naszej akcji, chcą się przyłączać – mówi Dariusz Paczkowski. – Jeśli ktoś chce pomóc, malować czy choćby przynieść nam herbatę – zapraszamy.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23