Wspieramy ludzi, nie projekty – o Mazowieckim Programie Edukacji Kulturalnej rozmawiamy z Anną Świętochowską – Pełnomocniczką Mazowieckiego Programu Edukacji Kulturalnej i Mają Dobiasz-Krysiak – ekspertką programu.
– Skąd wziął się pomysł na stworzenie Mazowieckiego Programu Edukacji Kulturalnej (MPEK) i co łączy go z programem Bardzo Młoda Kultura i Warszawskim Programem Edukacji Kulturalnej (WPEK)?
Anna Świętochowska, Pełnomocniczka Mazowieckiego Programu Edukacji Kulturalnej: – Ideą MPEK jest podniesienie rangi edukacji kulturalnej i przeniesienie jej z poziomu centralnego na poziomy regionalne. Podobnie jak w programie Bardzo Młoda Kultura nie definiujemy edukacji jedynie w kontekście instytucji kultury. Program kierujemy do edukatorów, animatorów, generalnie do ludzi, a nie do instytucji. Jeśli chodzi o podobieństwa z WPEK to wydaje mi się, że te programy mają ze sobą niewiele wspólnego: specyfika miasta i specyfika regionu to są dwie różne narracje, wymagają zupełnie innego podejścia i mają inne priorytety. O ile WPEK jest w dużej mierze nastawiony na profesjonalizację działań podmiotów, o tyle naszym zadaniem jest nie tylko wzmacnianie, ale przede wszystkim wydobycie potencjałów jednostek.
Maja Dobiasz-Krysiak ekspertka MPEK: – Działamy regionalnie, na małych obszarach. W zeszłym roku przyznaliśmy sześć Nagród za Społeczne Działania Twórcze, jedną z nich otrzymała Małgorzata Sęk z Fundacji We Dworze, działającej w Rzucowie. Drewniany budynek dworu przez wszystkie lata PRL-u funkcjonował jako dom dziecka, a jego nowi właściciele chcą przywrócić mu kulturotwórczą rolę. Co ciekawe nie są ani pracownikami instytucji kultury, ani gminy, to po prostu małżeństwo pasjonatów, którzy starają się oddolnie, poprzez Fundację We Dworze, działać na rzecz kultury w swojej miejscowości. Lubimy mówić, że wspieramy ludzi, a nie projekty.
– Mówicie o edukacji kulturalnej, wyjaśnijmy, czym ona jest i kogo chcecie edukować?
AŚ: – Przez edukację rozumiemy wszystkie działania angażujące mieszkańców, odwołujące się do ich doświadczeń, takie które sprawiają, że odbiorca nie jest tylko odbiorcą, ale jednocześnie staje się twórcą kultury i jej aktywnym uczestnikiem. Ważne jest odejście od elitarnego traktowania kultury. W zeszłym roku przyznaliśmy nagrodę Łukaszowi Wykrocie, założycielowi Radomskiego Stowarzyszenia Retrocyklistów „Sprężyści”. Co ma wspólnego rower z kulturą? Dla członków stowarzyszenia to szansa na odkrycie barwnej, kolarskiej przeszłości Radomia, coś w rodzaju osi narracyjnej, wokół której zbudowana jest opowieść o mieście. W programie doceniamy działania nietuzinkowe, kreatywne podejście do kultury ludowej. Przykłady takiej twórczości można znaleźć u Wioli Fijałkowskiej czy Czesława Pióro z Radomskiej Inicjatywy Oberkowej.
MDK: – Profesor Marek Krajewski, który jest autorem pierwotnej koncepcji programu, w swojej definicji uczestnictwa w kulturze mówi o tym, że „uczestnictwo to ma być takie kulturowe obywatelstwo”. I my właśnie tak o tym myślimy: kulturę rozumiemy jako całość życia, a nie tylko jako sektor. Stąd nasi laureaci: Małgorzata Sęk z Fundacji We Dworze czy Renata Brzezińska ze Stowarzyszenia Przyjaciół Jedlni-Letnisko i Wrzosowa. Myślimy o tych ludziach jak o aktywnych obywatelach, bo podejmują wyzwanie, biorą architekturę, historię, całe to dziedzictwo kulturowe w swoje ręce i zmieniają okolicę.
– Czy w takim razie można zaryzykować stwierdzenie, że człowiek, który jest niezaangażowany kulturalnie to taki nie w pełni obywatel?
MDK: – Nie, raczej nie o to nam chodzi (śmiech). Zależy nam na podkreśleniu takich działań, które zmierzają w kierunku znalezienia, wydobycia i pokazania twórczych potencjałów.
– W Warszawie jest bardzo wielu znanych artystów od lat działających na gruncie kultury zaangażowanej społecznie, jak choćby Paweł Althamer, czy Paulina Rajkowska. Czy te działania są niewystarczające?
AŚ: – Bardzo kibicujemy tym twórcom, ale pamiętamy, że Warszawa wysysa potencjał kulturowy, że wszystko dzieje się najczęściej z pominięciem regionów i że w lokalnych, małych społecznościach ludzi zaangażowanych w kulturę jest niewielu. Warszawa wg. badań prof. Hausnera to jedyne miasto w Polsce, które może poszczycić się mianem miasta kreatywnego. Poza nią takich osób jest stosunkowo mało, chociaż zdarzają się wyjątki, gdy ktoś chce działać lokalnie, mimo że miał szansę zaistnieć w stolicy. Jeden z naszych laureatów, artysta wizualny Piotr Piasta działa na rzecz swojej społeczności i z lokalności zrobił atut. Tworzy w Brudnowie i wydobywa zupełnie nową jakość, inną narrację z tej przestrzeni.
– Wspomniałyście o tym, że do Mazowieckiego Programu Edukacji Kulturalnej zapraszałyście ludzi. Kto może zostać uczestnikiem i w jaki sposób zgłosić swoją kandydaturę?
AŚ: – Na stronie http://www.mazowieckieobserwatorium.pl/mpek zamieściłyśmy sylwetki laureatów i opis ich działań, to mogą być wskazówki. Zachęcamy do kontaktu z nami, ale przede wszystkim polecamy Mapę Społecznych Działań Twórczych.
MDK: – Mapę wymyśliłyśmy dla ułatwienia komunikacji, do nawiązywania kontaktów z ludźmi, którzy mogą o sobie powiedzieć „jestem autorem działań społecznych, które mają twórczy charakter”. Może do niej dołączyć każdy. Działamy też poprzez objazdy terenowe, na których grupa animatorów i edukatorów (w tym gospodarze) eksploruje bardzo niewielki teren, poznaje lokalną społeczność i realizowane tam działania twórcze. To takie uczenie się od siebie, sieciowanie. Pierwszy wyjazd odbył się w październiku w 2018 r., mamy nadzieję na kolejne, bo na mapie pojawiły się nowe miejsca. Mamy teraz 30 rekordów i nadzieję, że ta tendencja będzie się wzmacniać.
AŚ: – Trzydzieści rekordów to jednocześnie i dużo, i mało. Dużo, bo dzięki naszym działaniom zgłosili i nadal zgłaszają się nieprofesjonalni twórcy lokalni. Mało – bo gdyby nasza mapa obejmowała tylko Warszawę – po miesiącu mielibyśmy kilkaset osób.
– Porozmawiajmy o nagrodach.
AŚ: – Nagroda to 4 tys. zł. Dodatkowo wspieramy laureatów w działaniach komunikacyjnych i relacyjnych, kontaktach z lokalnymi samorządami, piszemy rekomendacje do programów, staramy się być blisko. Nawet uroczystość wręczania nagród to nie była żadna elitarna gala, tylko spotkanie i rozmowa o tym, jak możemy współpracować. Laureaci chcą być zauważeni nie tylko jako mieszkańcy, ale przede wszystkim lokalni twórcy i czuć, że to, co robią jest wartościowe. To dla nich ważne.
MDK: – Nasza nagroda to nie jest nagroda „na”, to jest nagroda „za”, ktoś coś robi i dostaje nagrodę, to reakcja na twórczą aktywność.
– Jak wygląda projektowanie i ewaluacja Waszych działań?
MDK: – Jesteśmy w roku pilotażowym, mamy ewaluację formatywną prowadzoną przez podmiot zewnętrzny, staramy się zmieniać program wedle otrzymanych informacji zwrotnych, ale też same krytycznie podchodzimy do naszych doświadczeń.
AŚ: – Program rozpoczęłyśmy od konferencji inicjującej w Radomiu i wiemy, że to nie jest formuła ani efektywna, ani oczekiwana przez środowisko. Zauważyłyśmy, że bardziej celowe są działania prowadzone w skali mikro i bezpośrednie kontakty. Ogromny ukłon w kierunku Dyrekcji Mazowieckiego Instytutu Kultury za to, że nie musimy być urzędnikami, za zaufanie i możliwość niezależnej współpracy przy programie. To wiele ułatwia: nie musimy wpasowywać się w sztywne ramy i robić rzeczy, o których wiemy, że się nie sprawdziły, wybierać objazdy, a nie konferencje. Dziękujemy Urzędowi Marszałkowskiemu za wsparcie finansowe.
– Poruszacie się głównie w Internecie, jednocześnie podkreślając, że nie chcecie być postrzegane przez pryzmat kultury elitarnej. Czy nie boicie się, że kogoś w ten sposób wykluczycie?
AŚ: – Oprócz Internetu mamy objazdy, staramy się też poszerzać nasze kanały dotarcia, stąd otwarcie na współpracę z mediami regionalnymi.
– Czy na objazd zaprosiłyście media?
AŚ: – Nie, nie zaprosiłyśmy ani mediów, ani samorządowców, mimo że przed wyjazdem toczyliśmy o to długie spory. Ostatecznie wygrał argument, że to pierwszy objazd, testujemy na żywym organizmie i powinniśmy zapewnić maksymalny komfort naszym twórcom. Z perspektywy czasu uważamy, że te środki ostrożności nie były konieczne. Chcemy zmodyfikować to założenie, odkryłyśmy, że obecność mediów i samorządowców to może być wartość dodana i że samo spotkanie będzie już formą nagrody.
– Mam nadzieję, że dzięki naszej rozmowie twórcy odważą się na kontakt z wami, a mapa wzbogaci się o nowe rekordy. Czy jest jeszcze coś, co chciałybyście im przekazać?
MDK: – Artyści, animatorzy, mapa jest po to, żebyście nie byli samotnymi wyspami. Program to okazja, żeby wziąć sprawy w swoje ręce, my będziemy wspierać, nagłaśniać, nagradzać. Zapraszamy.
AŚ: – Chcemy wspierać ludzi, a nie projekty. Edukacja kulturowa nie jest i nie powinna być elitarna, chcemy się od was uczyć, inspirować waszymi działaniami i w twórczych próbach wspierać, dlatego zapraszamy: dołączcie do nas i bądźmy w tym razem.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23