Ostatnie w tym roku posiedzenie Warszawskiej Rady Pożytku było okazją nie tylko do złożenia sobie życzeń i rozdania prezentów, ale również do podniesienia wspólnych problemów oraz zadania trudnych pytań. Te pierwsze dotyczyły choćby współpracy z Biurem Kontroli, te ostatnie zaś udziału organizacji w pracach nad Strategią Rozwoju Warszawy.
Jak lepiej konsultować?
Pozytywnej opinii doczekał się również prezentowany na posiedzeniu Program Wspierania Rodziny na lata 2016-2020, opracowany między innymi na podstawie wniosków i rekomendacji z przeprowadzonych warsztatów i konsultacji. Trudno mówić o wielkich zmianach względem poprzedniego dokumentu dotyczącego wspierania rodziny, gdyż ten nie tylko okazał się – jak przekonywali urzędnicy – trafny na poziomie celów i zadań, ale spotkał się również z bardzo dobrą oceną organizacji pozarządowych, które uczestniczyły w jego realizacji, a także korzystały z ogłoszonych w jego ramach dwóch konkursów ofert. Również kolejna odsłona Programu zakłada ważny udział organizacji w jego realizowaniu.
Tomasz Pactwa, Dyrektor Biura Pomocy i Projektów Społecznych, podkreślił, że zdecydowana większość uwag sformułowanych podczas konsultacji została przyjęta. Zgodziła się z nim Anna Gierałtowska, prezes Powiślańskiej Fundacji Społecznej, dzieląc się jednocześnie swoim niepokojem dotyczącym faktu, iż w owych konsultacjach wzięła udział tylko jedna organizacja. Pytanie o to, co robić, by podobne konsultacje w większym stopniu angażowały stronę społeczną, pozostało z konieczności otwarte. Sformułowano jednak cenne intuicje.
– Istnieje model przetestowany przy okazji tworzenia Programu Rozwoju Edukacji, który zakłada, że do konsultacji zostaje przedstawiony nie gotowy dokument, ale że organizacje zostają zaproszone do współpracy już na etapie wypracowywania jego założeń – zwrócił uwagę Bartłomiej Włodkowski z Fundacji AVE. – To właśnie wtedy organizacje uaktywniły się najmocniej – przekonywał. Dyrektor Pactwa przekonywał jednak, że nie można pomijać faktu, że kluczowym elementem pracy nad opiniowanym programem były wspomniane warsztaty, w ramach których organizacje były bardzo aktywne.
Rozmawiano również o źródłach finansowania programu oraz sposobach jego ewaluacji.
Nieprzestrzegane ustalenia
To był jedynie przedsmak znacznie bardziej ożywionej dyskusji. – Mamy do czynienia z sytuacją, w której przedstawiciel urzędu przychodzi na spotkanie Rady, ustala z nią coś, a potem tych ustaleń nie przestrzega – przekonywała Gierałtowska, odnosząc się do pisma przesłanego przez wiceprezydenta Michała Olszewskiego w sprawie trybu pracy nad aktualizacją Strategii Rozwoju Miasta. Warszawska Rada Pożytku domagała się, by proces w większym stopniu angażował organizacje, zapewniając im istotne miejsce we wszystkich kluczowych dla niego ciałach. – Kiedy poprzedni raz mieliśmy do czynienia z sytuacją, że tak ważny proces ruszył bez skonsultowania jego założeń z Radą, prezydent Olszewski zapewniał, że następnym razem to się nie wydarzy. A jednak – dodała Gierałtowska.
Ponieważ proces już trwa, oprócz wyrażenia przekonania, że podobna sytuacja nie powinna się zdarzyć w przyszłości, próbowano zastanowić się, czy aby na pewno nic już nie da się zrobić. Członkowie Rady z ramienia organizacji zgodnie przekonywali, że możliwe, a także zasadne, jest co najmniej dokooptowanie przedstawiciela organizacji do Komitetu Sterującego.
Potrzeba transparentności
Sposobu prac nad Strategią próbował bronić współprzewodniczący Rady z ramienia urzędu, wiceprezydent Jarosław Jóźwiak. Wskazywał on, że organizacje mogą uczestniczyć w pracach grup roboczych. Przedstawiciele organizacji przekonywali jednak, że błędem był brak zapewnienia roli organizacji w całym procesie, a także konsultowania z nimi już samych założeń sposobu pracy nad dokumentem. Wskazywali również, że nie we wszystkich, bo jedynie w trzech z pięciu, grupach roboczych zapewniona jest obecność strony społecznej. – Grupy Robocze, jak sama nazwa wskazuje, wypracowują jedynie materiał roboczy, który jest punktem wyjścia do tworzenia właściwego dokumentu. Nie wiadomo, co należy zrobić, jeśli w owych grupach wystąpią konflikty. Ciałem, który będzie o tym decydowało, jest Komitet Sterujący – przekonywała Lewandowska. – Jest sytuacją kuriozalną w skali kraju, że tego typu ciało składa się z przedstawicieli jednej tylko instytucji. Obecność w nim kogoś niezatrudnionego przez urząd miasta dawałoby gwarancję jakiejkolwiek transparentności – dodawała, nie szczędząc słów krytyki.
Temat ten będzie wciąż obecny w pracach Rady, gdyż na styczniowe jej posiedzenie postanowiono zaprosić prezydenta Olszewskiego oraz Wojciecha Dziemianowicza, eksperta wiodącego w procesie tworzenia Strategii.
Artykuł 16 znów na tapecie
Wśród poruszanych tematów nie zabrakło również sprawy od dawna zaprzątającej głowy działaczy warszawskich organizacji, a więc osławionego Artykułu 16 Ustawy o Działalności Pożytku Publicznego i o Wolontariacie, regulującego kwestię możliwości podzlecania wykonywania zadania publicznego. Członkowie Rady zwrócili uwagę, że zarówno część organizacji, jak również urzędnicy – i na szczeblu centralnym, i dzielnicowym – nie wiedzą wciąż, w jaki sposób z przyznanej organizacjom w ramach ostatniej nowelizacji UDPP możliwości korzystać w praktyce. Szczegółowe pytania dotyczyły choćby tego, czy i w jakim zakresie opisywać plany na podzlecanie realizacji części zadania publicznego w ofercie oraz jaki kształt powinny przyjąć dotyczące tego zapisy w umowach.
Kontrola czy śledztwo?
Pracujący z ramienia Rady w zespole roboczym do spraw nowej procedury konkursowej Bartłomiej Włodkowski podzielił się również swoimi spostrzeżeniami z jego prac. Oprócz informacji o podziale zespołu na trzy podzespoły (pracujące odpowiednio nad ustaleniami dotyczącymi oferty, umowy oraz kontroli) oraz odniesienia się do trwających w ogólnopolskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego prac nad nowymi wzorami umów (uznano, że trzeba pracować niezależnie od nich, ewentualnie później dostosowując efekty prac warszawskiego zespołu do ustaleń RDPP), wskazał również na napięcie pomiędzy urzędnikami Biura Kontroli Urzędu m.st. Warszawy a przedstawicielami organizacji oraz urzędnikami z nimi współpracującymi. – Cieszy mnie, że mówimy wraz z urzędnikami biur organizujących konkursy dla organizacji jednym głosem – mówił Włodkowski. – Spotkaliśmy się jednak z mocnym oporem przedstawiciela Biura Kontroli, które myśli, mówi i patrzy całkowicie inaczej na kwestie dotyczące rozliczania zadań publicznych.
W efekcie potencjalne zastrzeżenia urzędników Biura Kontroli mogą dotyczyć zarówno organizacji, jak i przedstawicieli innych biur miejskich. Potwierdziła to również Olga Pilarska-Siennicka, naczelnik Wydziału Profilaktyki i Promocji Zdrowia. – Bardziej przyjaźni są nawet urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli – stwierdziła. Marek b. Chodaczyński zaproponował, by w składzie następnej kadencji Warszawskiej Rady Pożytku znalazł się również dyrektor Biura Kontroli. – Będzie to trudne o tyle, że wśród przedstawicieli tego Biura brakuje w naszym odczuciu woli zrozumienia i współpracy – odpowiedziała Gierałtowska, która również pracuje w zespole do spraw procedury konkursowej.
Oczekiwania przedstawicieli Biura Kontroli sięgają niekiedy absurdu, jak choćby w przypadku wymogu, aby przy organizacji imprezy masowej, finansowanej w ramach zadania publicznego, tworzyć listę wszystkich jej uczestników poświadczoną ich podpisami. Co więcej, wśród członków Rady panuje obawa, że rozwiązania wypracowane przez zespół nie będą miały wpływu na procedurę kontroli. Zdarza się bowiem, że przedstawiciele Biura kwestionują zapisy prawa miejscowego. – Bywa, że osoba kontrolująca nie zna przepisów, nie mówiąc o naszych ustaleniach z miastem. Często zdarza się, że podczas kontroli padają pytania, których w świetle prawa panującego w Polsce nie można zadawać – dodawał Chodaczyński. Sprawa ta jednak nie doczekała się póki co satysfakcjonującego rozwiązania. Należy się jednak spodziewać, że będzie jeszcze ponownie podnoszona.
O współpracy z instytucjami kultury
Podniesiony został również postulat zainicjowania procesu wypracowania regulacji dotyczących współpracy organizacji pozarządowych z domami kultury i innymi miejskimi instytucjami kultury – na podobnej zasadzie, jak odbyło się to w przypadku Ośrodków Sportu i Rekreacji, a odbywa w odniesieniu do szkół. Nabiera to o tyle większego znaczenia, że wszystkie domy kultury mają zostać w bliskiej przyszłości objęte programem rozwojowym, którego założenia obejmują również rozwijanie współpracy z partnerami. Marek b. Chodaczyński wskazywał, że do sprawy należy podejść całościowo – jednocześnie zachęcając dyrektorów instytucji kultury do współpracy z organizacjami oraz zwiększając świadomość samych NGO. – Obecnie wśród organizacji panuje przekonanie, że należy uważać na realizację zadań publicznych w ramach współpracy z instytucjami kultury, bo można spotkać się z zarzutem, że projekt jest podwójnie finansowany – mówił. – Powinien powstać wspólny zespół, który podejmie się wypracowania odpowiednich regulacji oraz da sygnał, że taka współpraca jest dobrze widziana.
Zainicjować powstanie takiego zespołu obiecał dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej, Krzysztof Mikołajewski. – Z naszej strony jest intencja budowania nie tylko instrumentów wsparcia organizacji przez instytucje kultury, ale szerzej: osiągnięcia efektu synergii pomiędzy ich działaniami – stwierdził, zapewniając, że organizacje zostaną włączone do tego procesu na jak najwcześniejszym etapie.
Podczas posiedzenia ustalono również harmonogram prac na pierwsze pięć miesięcy roku 2016. Najbliższe posiedzenie już w styczniu.