Ciepło przyjęto gorzki, ale i dodający otuchy wykład prof. Henryka Samsonowicza, otwierający Konferencję Rzeczpospolita Obywatelska. Konferencja ta jest ukoronowaniem kilkudziesięciu różnych wydarzeń, prezentujących III sektor pod wspólną nazwą V OFIP.
Tradycyjnie już, Jakub Wygnański, otwierając Konferencję w
imieniu organizatorów, czyli przede wszystkim Stowarzyszenia na
rzecz FIP, przypomniał, że sektor pozarządowy spotyka się co trzy
lata zawsze w tych samych celu: po pierwsze, by się wzajemnie
czegoś od siebie nauczyć i by naładować baterie. Po drugie,
by zaprezentować się wobec zaproszonych polityków
(przedstawicieli administracji) i mediów- najważniejszych
partnerów III sektora. I wreszcie po to, by „zatrzymać się na
chwilę” i zadać sobie pytanie, po co? Po co, zakładamy
stowarzyszenia i fundacje i działamy; dlaczego uważamy, że
budowanie aktywności obywatelskiej jest tak ważne.
Konferencja, trwająca przez dwa dni i składająca się z
kilkudziesięciu sesji, może pomóc znaleźć odpowiedzi i na te
pytania
Obywatelskość i umiłowanie wolności
W imieniu gospodarza – Uniwersytetu Warszawskiego, gości
przywitała prof. Anna Giza-Poleszczuk, kierująca pracownią Kapitału
Społecznego w Instytucie Socjologii. Przypomniała, że pracownicy,
studenci i doktoranci uniwersyteccy są otwarci na współpracę z
organizacjami pozarządowymi nie tylko podczas takich świąt jak V
OFIP.
Wykład otwierający wygłosił prof. Henryk Samsonowicz.
Przypomniał korzenie obywatelskości i oryginalność kultury
europejskiej, różnej od modeli autokratycznych. Początków należy
szukać w fundamentach cesarstwa karolińskiego, które
uznawało, że oprócz prawa rzymskiego ważna jest kultura i
sztuka oraz uznawanie obyczajów plemiennych. Dlaczego właśnie w
naszym kręgu kulturowym pojawiły się idee demokratyczne, idee
państwa prawa i honorowania praw człowieka – ponieważ od początku
tworzenia się modeli państw mieliśmy do czynienia z „pluralizmem
władzy”. Polegał on tym, że zawsze był wybór między cesarzem a
papieżem, między władcą a komuną miejską, między władzą państwa a
władzą lokalną. Pluralizm ten wymuszał kształtowanie się kultury
dialogu i ucierania stanowisk. Jest to być może najbardziej
charakterystyczna cecha cywilizacji europejskiej.
„Polska nie musiała się napracować, by przyjąć wartości
społeczeństwa obywatelskiego” – mówił prof. Samsonowicz. Już
pisarze z dworu cesarskiego w VI wieku, wspominają, że
każde plemię słowiańskie miało swojego wodza. Inicjatywę,
samodzielność i samoorganizację mamy zatem niejako w psychice
zbiorowej. Drugą stroną tej spuścizny plemiennej jest to, że już
„nasi przodkowie mieli wycięty hormon państwowości. Oznacza to, że
choć jesteśmy znakomici w inicjatywach obywatelskich, nasz stosunek
do państwa był zawsze dosyć wątpliwy. Już od Jagiellonów”. Dlatego
powiedzenie „NIErządem Polska stoi”, oznaczało, że oparte jest ono
na miejscowych elitach, które lepiej niż państwo dbają o lokalne
interesy, są jednak za słabe i zbyt skłócone, by rządzić całym
krajem.
Profesor Samsonowicz zwrócił uwagę na jeszcze jedną
charakteryzującą polskie społeczeństwo rzecz, że jako naród przez
długi czas niemający państwowości umieliśmy przyciągać do naszej
kultury, historii i języka przedstawicieli wszystkich innych
europejskich państw. Świadczą o tym chociażby obco brzmiące
nazwiska wielu wybitnych postaci. Przyczyną tego
„przedziwnego zjawiska”, była nie atrakcyjne dokonanie nauki
czy doskonała literatura – bo te mają też inne narody, ale
niezwykle przyciągająca dla innych nasza potrzeba wolności. Dlatego
– mówił profesor - nad Sekwaną ludzie, niewiedzący nad którym
morzem Polska leży – krzyczeli Vive la Pologne, gdyż tak
bardzo pociągała ich nasza idea wolności.
Właśnie to, że jesteśmy społeczeństwem podmiotowym, świadomym
swych zadań i celów, zawsze do nas przyciągało innych.
Komentując wystąpienie profesora Samsonowicza, Jakub
Wygnański, przypomniał własną biografię i swój wybór drogi
życiowej, czyli zaangażowanie się w sektor pozarządowych, który
stał się alternatywą wobec tworzących się 20 lat temu struktur
politycznych nowej Polski. „Nie krytykuję partii politycznych,
podkreślam tylko, że jest możliwe zaangażowanie społeczne i
polityczne poza nimi”.