Dlaczego w jednych gminach partycypacja kwitnie, a w innych, mimo prób, mieszkańcy i władze samorządowe nie mogą znaleźć wspólnego języka? Gdzie i dlaczego udaje się dojść do porozumienia i wspólnie ustalić ścieżkę rozwoju oraz rozwiązania dla bieżących problemów lokalnej społeczności? Kluczowe wydaje się skupienie na potrzebach konkretnej społeczności.
Wilanów jako wspólnota
Przykładem dobrych praktyk może być działanie w warszawskiej dzielnicy Wilanów. Na początku wielu mieszkańców było sceptycznie nastawionych do idei „odgórnie” inicjowanej partycypacji. Spodziewano się fasadowości działań i niechętnie podejmowano pomysły animatora. W dyskusji na internetowym forum mieszkańców zdarzały się nie tylko głosy krytyczne, ale też wyśmiewające ideę. Animator nie tracił jednak zaangażowania, spokojnie tłumacząc użytkownikom swoje zamiary i zachęcając do kontaktu także poza ustalonymi pierwotnie godzinami spotkań. Ostatecznie okazało się, że wilanowska społeczność chętnie angażuje się we wspólne działania. Już przed włączeniem do programu „Decydujmy razem” powstało tu Stowarzyszenie Mieszkańców Miasteczka Wilanów. Każda ze stron starała się widzieć Wilanów jako wspólnotę, a nie tylko zbiór niezależnych jednostek, kierujących się indywidualnymi interesami.
– Projekt zakłada aktywizację społeczności lokalnej, która będzie współdecydować o istotnych dla niej sprawach. W przypadku naszej dzielnicy, którą zamieszkuje coraz więcej osób nie zawsze związanych „z dziada-pradziada” z Wilanowem, aktywizacja społeczności lokalnej, która będzie decydować o istotnych dla niej sprawach, ma ogromne znaczenie – tłumaczy Elwira Wiechecka, rzeczniczka prasowa Wilanowa. – Celem naszych działań jest budowanie wśród mieszkańców i ich rodzin poczucia tożsamości z dzielnicą, a także tworzenie infrastruktury sprzyjającej integracji i wzajemnej pomocy.
Stworzony dla celów projektu zespół partycypacyjny pracował nad kompleksowym zbadaniem lokalnych potrzeb i szans rozwoju. Wykorzystywano różne formy działań – sposobem na zebranie informacji od mieszkańców stała się np. jednodniowa gra miejska. Dzięki wspólnemu działaniu powstał „Program rozwoju rodziny i społeczeństwa obywatelskiego dzielnicy Wilanów m.st. Warszawy na lata 2012-2015”. Wilanowska społeczność uważnie monitoruje wdrażanie programu, można też zaobserwować, że po zakończeniu pracy nad programem jej aktywność nie tylko nie spadła, lecz nadal się rozwija, m.in. dzięki wdrażanym nowym formom elektronicznego kontaktu z urzędem.
– W 2013 roku Zespół partycypacyjny spotkał się dwukrotnie – mówi Elwira Wiechecka. – Jego członkowie stawiają przed sobą nowe wyzwania, ale potrzebna jest większa motywacja samych mieszkańców, w myśl zasady, że społeczność lokalna powinna być współtwórcą rozwiązań wdrażanych w dzielnicy.
Kawiarenka w bibliotece
Spotkania z mieszkańcami nie muszą być jedynie oficjalną dyskusją w salach urzędu. Warto wykorzystywać już istniejące miejsca spotkań. Bywa, że formą nieoficjalnego kontaktu jest prezentacja działań urzędu w czasie dożynek lub lokalnego święta gminy. Ciekawą inicjatywą są też kawiarenki obywatelskie. W niewielkich Starych Juchach (woj. warmińsko-mazurskie), gdzie takie spotkania odbywają się od 2012 roku, mieszkańcy mają okazję porozmawiać z władzami i urzędnikami odpowiedzialnymi za funkcjonowanie poszczególnych instytucji. Miejscowa biblioteka staje się w ten sposób miejscem kontaktu obywateli gminy i zrzeszających ich organizacji (w tym przypadku m.in. Mazurskie Stowarzyszenie Lotnicze i Stowarzyszenie na rzecz rozwoju Gminy Stare Juchy). Wartością są zarówno same spotkania, które stają się okazją do omówienia bieżących bolączek i nawiązania dialogu między poszczególnymi organami, jak i płynące z nich wnioski, które dają możliwość lepszego zaplanowania działań gminy i kierunków jej rozwoju na kolejne miesiące.
Szukanie kontaktu
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych w ramach projektu „Decydujmy razem”, często kluczowym czynnikiem dla otwartości władz na współpracę z mieszkańcami jest wielkość gminy. Wraz z jej wzrostem rośnie też zwykle różnorodność wykorzystywanych form partycypacji – wielkość gminy wymusza uruchomienie nowych procedur. Jednak równocześnie gminy wiejskie mają lepiej rozwiniętą politykę informacyjną i choć zwykle nie poszukują nowych możliwości, to częściej wykorzystują już istniejące mechanizmy partycypacji.
Niezależnie od wielkości i typu gminy, zdobywaniu wiedzy na temat społeczności mogą służyć rozmaite formy partycypacji: spotkania, dyskusje, ankiety, rzetelna diagnoza przygotowana przy współudziale mieszkańców. Warto wykorzystywać naturalne miejsca spotkań: szkoły, biblioteki, ośrodki pomocy społecznej czy nawet sale parafialne. Nie do przecenienia jest rozbudowa infrastruktury komunikacyjnej – w zależności od tego, do jakiej grupy chcemy dotrzeć, dobrze jest wykorzystywać wszelkie możliwości, od słupów i tablic ogłoszeniowych przez lokalne media i strony internetowe, po osobisty kontakt z mieszkańcami.
Warto też uważnie wybierać temat, którego będzie dotyczyła współpraca. Dziś najrzadziej mieszkańcy angażują się w sprawy, za które bezpośrednio odpowiedzialne są jednostki organizacyjne samorządu: pomoc i integracja społeczna, przedsiębiorczość i tworzenie miejsc pracy oraz ochrona zdrowia. Partycypacja w tych dziedzinach zależy zresztą często od bieżących problemów gminy: skala bezrobocia przekłada się na zainteresowanie sprawami leżącymi w domenie urzędów pracy, ubóstwo – na zwiększenie zainteresowania działalnością ośrodków pomocy społecznej, dlatego tym bardziej trzeba zwracać uwagę na specyfikę regionu.
– Jedno jest pewne – zauważa Daniel Prędkopowicz, koordynator programu „Decydujmy razem” z Fundacji Fundusz Współpracy. – Nawet najlepsze plany, przystosowane do potrzeb mieszkańców, urzędy i formalne możliwości komunikacji nie zastąpią faktycznej otwartości urzędników i władz lokalnych na partycypację.
Źródło: Decydujmy razem