Takiego festiwalu filmów skierowanych do dzieci i młodzieży po prostu w Warszawie nie było. Brakowało nam miejsca, w którym młodzi ludzie mogliby obejrzeć filmy ciekawe, pobudzające wyobraźnię, ale też w pewien sposób wychowujące – mówi Marcin Radomski z Fundacji Cinemania, organizującej odbywający się właśnie Festiwal „Kino w trampkach”.
Ignacy Dudkiewicz: – Dlaczego „w trampkach”?
Marcin Radomski: – Bo trampki kojarzą się z wędrówką, przygodą, niezależnością. Takie są też filmy, które prezentujemy na Festiwalu. Bo film to również jest podróż. I w tę podróż zapraszamy dzieci i młodzież.
Takie filmy, to znaczy jakie?
M.R.: – Nagradzane na festiwalach dla dzieci i młodzieży na całym świecie. Filmy z różnych kultur, z różnych stron globu. Pełne pasji. Przeznaczone dla młodych ludzi w różnym wieku od 3+ aż do 16+. Dorośli zresztą też nie będą się nudzić. Na Festiwal zapraszamy całe rodziny: dzieci i młodzież. Takie filmy, czyli między innymi „Fort”, obraz nagrodzony na Berlinale w sekcji „Generations”, a także cała sekcja filmów dokumentalnych, w której pokażemy choćby bardzo ciekawą animację dokumentalną „Kolor skóry miodowy”.
Skąd wziął się pomysł na festiwal skierowany do dzieci i młodzieży?
M.R.: – Pierwsza, zeszłoroczna edycja „Kina w trampkach” wzięła się z poczucia braku. Takiego festiwalu filmów skierowanych do dzieci i młodzieży po prostu w Warszawie nie było. Brakowało nam miejsca, w którym młodzi ludzie mogliby obejrzeć filmy ciekawe, pobudzające wyobraźnię, ale też w pewien sposób wychowujące. Uznaliśmy, że warto tę lukę wypełnić, stworzyć tę brakującą przestrzeń. Zwłaszcza, że nie była to tylko kwestia braku festiwalu. Takich filmów nie ma też w dystrybucji kinowej, w telewizji, ciężko do nich dotrzeć. Postanowiliśmy je więc po prostu do Polski sprowadzić.
A dlaczego ich nie ma?
M.R.: – To ciekawe pytanie. Po pierwsze, w Polsce powstaje bardzo mało tego typu produkcji. Zupełnie inaczej było w latach 70., kiedy tworzono dużo filmów dla dzieci. Tę kulturę tworzenia obrazów dla młodzieży gdzieś zatracono. Także dlatego, że rynek filmów dziecięcych jest praktycznie w całości zgarniany przez produkcje hollywoodzkie – animacje Disneya i Pixara czy ekranizacje komiksów. Powoli się to zmienia, również za sprawą naszego Festiwalu.
Skąd czerpać wzorce?
M.R.: – Bardzo dużo filmów dla dzieci i młodzieży powstaje w Skandynawii. Właśnie kino skandynawskie może i powinno być wzorem pod tym względem, także dla nas. Od wielu lat istnieje tam kultura tworzenia i pokazywania filmów dla młodzieży. Pokazujemy na przykład kilka bardzo ciekawych produkcji duńskich. Także film otwarcia, „Misja gwiazda”, to obraz duńskiego reżysera, który zresztą przyjechał odwiedzić nasz Festiwal.
Powiedział pan, że chcecie, by filmy, które pokazujecie, także wychowywały. Do czego?
M.R.: – Rzeczywiście, chcemy raczej wychowywać, niż edukować. Chcielibyśmy rozbudzać w młodych umiejętność krytycznego myślenia, uznając film za pretekst do rozmowy. W ramach Festiwalu prowadzimy cykl spotkań z ekspertami „Rozmowy o dorastaniu”. Podczas nich przybliżana jest problematyka danego filmu i jego fabuły, wokół której rozpoczyna się dyskusja. Ich oglądanie uwrażliwia także na problemy pojawiające się w otaczającej dzieci i młodzież rzeczywistości. Opowiedziane językiem filmu są przyjmowane i postrzegane w inny sposób. A chodzi o problemy, które dotykają dzieci na całym globie. Widzowie mogą zobaczyć, jak wygląda życie ich rówieśników na drugim końcu świata. Często okazuje się, że choć wygląda zupełnie inaczej, to ich problemy są takie same, uniwersalne. To też element kształtujący spojrzenie młodego człowieka na świat.
Czy można was, działających w Fundacji Cinemania, nazwać grupą pasjonatów?
M.R.: – Każdy z nas był już wcześniej i wciąż jest w jakiś sposób związany z filmem. Postanowiliśmy się tym podzielić, więc w tym sensie tak. Ale to nie tylko nasza pasja – dzięki naszym doświadczeniom zawodowym, jesteśmy też przygotowani do tego profesjonalnie.
Festiwal to nie tylko filmy, projekcje.
M.R.: – Tak, oprócz pięćdziesięciu filmów z całego świata, na festiwal składają się też choćby dwie wystawy i cały cykl warsztatów – dubbingowych, scenariuszowych, animacji, o historii kina. Postawiliśmy na dużą różnorodność także po to, by nie tylko pokazywać filmy, ale także uczyć, jak się je tworzy – w jaki sposób powstają, na czym polega język filmowy. To świadoma decyzja, mająca na celu pobudzenie jeszcze większej kreatywności wśród uczestników i podarowanie im narzędzi do świadomego oglądania filmów.
Źródło: inf. własna (warszawa.ngo.pl)