– Rozumiemy to, że organizacje, które spotykają się z odmowną decyzją, mają poczucie niesprawiedliwości. Warto jednak patrzeć na całokształt tej współpracy. Na to, jak wiele spotów jest emitowanych i jak mało się o tym mówi – mówi Weronika Ławniczak, sekretarz Komisji ds. Kampanii Społecznych TVP.
Ignacy Dudkiewicz: – Gwarantowany czas antenowy dla OPP wciąż nie jest w pełni wykorzystywany…
Weronika Ławniczak: – Skąd ma pan takie informacje?
To dane podane we wrześniu 2015 roku przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Obecnie jest inaczej?
W.Ł.: – Czas antenowy dla OPP jest wykorzystywany w 100%.
Wtedy MPiPS sugerowało, że niewystarczające jego wykorzystanie jest spowodowane zbyt małą liczbą zgłoszeń…
W.Ł.: – Niektórym organizacjom pożytku publicznego wydawać się może, że kampania społeczna w TVP to dobro nieosiągalne. Informacja o tym, że jest inaczej, mogłaby docierać jeszcze szerzej – zwłaszcza za pośrednictwem tych NGO, które już o tym wiedzą.
Niewątpliwie jednak liczba kampanii społecznych, które emitujemy, rokrocznie wzrasta. W 2014 roku wyemitowaliśmy 41 kampanii, w 2015 – już 60.
A obecnie?
W.Ł.: – Przekraczamy dzienne wymogi dotyczące czasu przeznaczonego na emisję kampanii. Puszczamy je również w tych antenach, w których – w świetle ustawy – nie jesteśmy zobowiązani tego robić, jak to dzieje się w przypadku choćby TVP Kultura czy TVP Historia.
Jak wiele kampanii spływających do państwa nie doczekuje się emisji?
W.Ł.: – Przede wszystkim, odmowna decyzja – jeżeli już się pojawia – nie jest ostateczna. Wskazujemy organizacji, co należy w spocie poprawić. Często chodzi o planszę końcową, która zawiera logotypy komercyjne, albo o brak warstwy lektorskiej. W 100 lub prawie w 100% te spoty są modyfikowane wedle naszych sugestii i dostają zielone światło do emisji.
A jednak zdarza się, że odmawiacie emisji niektórych kampanii…
W.Ł.: – Oczywiście, to niekiedy ma miejsce. Dotyczy to sytuacji, w których spot nie spełnia podstawowych kryteriów. Na przykład – wbrew zasadom – reklamuje konkretne wydarzenie albo nie realizuje wymogów formalno-prawnych. Mogę policzyć na palcach jednej ręki sytuacje w tym roku, w których kampania została odrzucona w sposób jednoznaczny. Jesteśmy otwarci na dialog, poprawki i współpracę. To podstawa naszego podejścia wobec organizacji.
Czy ten dialog i współpraca przy poprawkach układa się dobrze?
W.Ł.: – Tak. Nie zetknęłam się z negatywną reakcją na prośbę o korektę.
Ponadto bardzo zachęcamy organizacje do tego, by przesyłały nam już scenariusze, pierwsze pomysły na kampanie, a niekoniecznie gotowe spoty. To pozwala uniknąć wielu potknięć. Szczególnie dotyczy to organizacji, które pierwszy raz starają się o emisję kampanii. Przedstawiciele anten, ale też członkowie strony społecznej w Komisji ds. Kampanii Społecznych przy TVP, chętnie odnoszą się do scenariuszy spotów i pomagają je dopracować na tym etapie, gdy jeszcze nie wiąże się to z wielkimi kosztami. Bo wiemy, że wiele OPP ma mikroskopijne budżety na realizację kampanii. Warto się często zastanowić, porządnie przemyśleć to, jak poprowadzić kampanię, niż ścigać się z czasem. Dzięki temu przekaz ma szansę być pełniejszy i lepiej pokazany. Warto też angażować ludzi, którzy się na tym znają.
To wszystko pięknie brzmi. Ale niekiedy się jednak nie udaje – jak w przypadku spotu Fundacji Rodzić po Ludzku, który został odrzucony przez komisję ze względu na „nietrafioną kolorystykę”. Ponieważ spot był rysunkowy, poprawa tego elementu oznaczałaby nie małą korektę, ale zrobienie go od początku. Przedstawicielki FRpL dodatkowo argumentowały, że kolory zostały dobrane we współpracy ze specjalistami. Nie chodziło o nieznajomość zasad, a o odmienną wrażliwość. Spot nie został wyemitowany.
W.Ł.: – Pamiętam tę sytuację. Taka rzeczywiście była decyzja członków Komisji. Odbyliśmy wtedy spotkanie z przedstawicielką Fundacji, by o tym porozmawiać. Materiał udało się nagłośnić w programach redakcyjnych, na przykład w paśmie śniadaniowym.
Zgodzę się jednak, że kwestia dopracowywania zasad – również dotyczących warstwy merytorycznej spotów – jest ważnym wyzwaniem. Obecnie funkcjonujące zasady zostały stworzone sześć lat temu i dotyczą przede wszystkim warstwy technicznej i prawnej. Również nowi przedstawiciele Rady Działalności Pożytku Publicznego w Komisji są żywo tym zainteresowani.
To ważne o tyle, że – jak sama pani powiedziała – wiele organizacji ma niewielkie środki na realizację kampanii.
W.Ł.: – Zdajemy sobie z tego sprawę.
Kiedy pojawiają się – nawet rzadziej niż częściej – przypadki odmawiania publikacji spotu na podstawie – wydaje się – arbitralnych, bo nieujętych nigdzie zasad, każda organizacja zastanowi się kilka razy, zanim zdecyduje się na tworzenie kampanii.
W.Ł.: – Rozumiemy to, że organizacje, które spotykają się z odmowną decyzją, mają poczucie pewnej niesprawiedliwości. Warto jednak patrzeć na całokształt tej współpracy. Na to, jak wiele spotów jest emitowanych i jak mało się o tym mówi. Jak mało nagłaśnia się to, że istnieje taka możliwość. A wiele organizacji, gdy dowie się o niej, w ciągu miesiąca tworzy świetne spoty – również we współpracy z nami. Drogą pantoflową roznosi się wieść o udanych kampaniach, a nie o tych odrzuconych.
Warto, żeby same organizacje, których spoty zostały wyemitowane, się tym chwaliły. Czasem jest nam przykro, że docierają do nas głównie echa nieudanej współpracy, która zdarza się rzadko. A liczba emisji spotów jest naprawdę okazała.
Czy ma Pani poczucie, że głos strony społecznej, delegowanej do prac w Komisji przez Radę Działalności Pożytku Publicznego, jest słuchany przez przedstawicieli anten?
W.Ł.: – Absolutnie. Wsparcie strony społecznej jest dla nas bardzo ważne, bo jej przedstawiciele mają wiedzę o poszczególnych organizacjach i całym środowisku NGO, której my nigdy nie będziemy posiadać. Ale chodzi też o wsparcie czysto merytoryczne. Nie przypominam sobie, żeby były między nami zgrzyty. Raczej podczas wymiany spostrzeżeń dochodzimy do jednego wniosku. To bardzo dobra współpraca.
Czy zdarzają się sytuacje, kiedy spot jest odrzucany wbrew głosowi strony społecznej? Albo odwrotnie – jest przyjmowany pomimo poważnych uwag ze strony przedstawicieli Rady?
W.Ł.: – Nie pamiętam takich przypadków.
Czy zdarzyło się, że członkowie strony społecznej zarzucali spotowi utrwalanie stereotypów, ale ponieważ kampania miała patronat TVP, to i tak była kierowana do emisji?
W.Ł.: – Posiadanie patronatu nie jest równoznaczne z emisją spotu. I odwrotnie – emisja spotu nie oznacza patronatu. To dwie odrębne drogi. Chociaż zdarza się, że emisja spotu jest określana odrębną umową o współpracy.
Komisja składa się 15 członków, więc oczywiście pojawiają się różnice zdań. Szukamy kompromisu. Każda sprawa jest rozpatrywana jednostkowo. Ale nie przypominam sobie sytuacji, kiedy przedstawiciele Rady mieliby całkowicie odmienne zdanie, a my jako telewizja – inne.
Czy zdarza się, że kampania jest odrzucana ze względu na zbytnią niszowość tematu?
W.Ł.: – Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Nawet jeśli główne anteny nie decydują się emitować jakiejś kampanii, to promujemy ją na przykład w okolicach programów dotyczących danego tematu. Warto wiązać czas emisji kampanii z programami, które dotyczą tej samej kwestii. Co więcej – rzadkie czy niszowe tematy bywają bardzo atrakcyjne pod względem redakcyjnym. Dlatego zdarza się, że to właśnie takie spoty są dodatkowo promowane przez mówienie o nich w programach telewizji.
Czy dotyczy to również tematów kontrowersyjnych światopoglądowo czy politycznie?
W.Ł.: – Staramy się, by spoty były apolityczne. Komisja do spraw kampanii społecznych przy TVP nie wchodzi w dyskurs światopoglądowo-polityczny. Dlatego takie tematy przekazujemy do dyskusji redakcyjnej.
Jako nadawca bierzemy odpowiedzialność za to, co emitujemy. Musimy się przede wszystkim liczyć z naszym widzem, z jego uczuciami. Nie chcemy go urazić, ale pobudzić do działania.
Czy zdarzyło się, że któraś kampania spotkała się ze skargami ze strony widzów?
W.Ł.: – Kilka lat temu mieliśmy taki przypadek. Emitowaliśmy spot Kampanii Przeciw Homofobii, po którym pojawiły się listy skierowane do ówczesnego prezesa TVP. Zawsze istnieje takie ryzyko. Staramy się emitować spoty, które uwrażliwiają widzów. Ale wiadomo, że wrażliwość ludzi jest różna. Na szczęście spotykamy się również z bardzo pozytywnym odbiorem faktu, że jakiś temat podejmujemy.
Czy więcej spotów pojawia się wciąż w okolicach rozliczeń podatkowych – w związku z kampaniami jednoprocentowymi?
W.Ł.: – Tak. Chociaż z roku na rok jest ich coraz mniej. Z ust do ust przekazywane są informacje o tym, że nieodpłatnie nie emitujemy takich spotów. W tym roku było już ich bardzo mało.
Czyli na przestrzeni lat widzi pani postęp?
W.Ł.: – Absolutnie – jest lepiej. W tym roku w okresie kampanii jednoprocentowych emitowaliśmy cztery spoty dotyczące samego mechanizmu, jakim jest przekazywanie 1% na organizacje pożytku publicznego.
Co w pani ocenie warto byłoby jeszcze poprawić we współpracy z organizacjami?
W.Ł.: – Bywa dla nas przykre, gdy niektóre materiały nie spełniają po prostu telewizyjnych standardów. Na przykład trwają po trzy minuty i są zrealizowane w taki sposób, że nie ma jak ich skrócić. Dlatego tak ważne jest, by organizacje zapoznawały się z istniejącymi zasadami i ich przestrzegały. To może znacznie zmniejszyć liczbę trudnych sytuacji. Mam nadzieję, że projekt Watch it!, realizowany przez FISE, pomoże w szkoleniu organizacji. Bo wciąż niekiedy brakuje zrozumienia, czym jest kampania społeczna.
Co zatem jest najważniejsze w kampanii społecznej?
W.Ł.: – Pomysł na to, jak dotrzeć do ludzi z pozytywnym przekazem, bez epatowania tym, jak bardzo jest źle. Żeby mówić ludziom, co mogą zrobić, by było lepiej. Na przestrzeni ostatnich kilku lat widzimy duży wzrost świadomości tego, jak powinna być konstruowana kampania społeczna. Poziom ich realizacji również wzrasta.
Wciąż jest potrzeba, by docierać z informacją o mechanizmie bezpłatnego czasu antenowego do jak największej liczby organizacji pożytku publicznego. Trzeba też ciągle pokazywać, czym jest kampania społeczna, oraz umożliwiać kontakt z ludźmi, którzy się tym zajmują, mają doświadczenie, a często są również otwarci na to, by wspierać organizacje pro bono. Miejsce na antenach Telewizji Polskiej jest i czeka na organizacje. Ten czas jest przecież dobrem publicznym. Chcemy go wspólnie z organizacjami jak najlepiej wypełniać.
Weronika Ławniczak – sekretarz Komisji ds. Kampanii Społecznych TVP
Ławniczak: Dopracowywanie zasad – również dotyczących warstwy merytorycznej spotów – jest ważnym wyzwaniem.