Jej pierwsze dziecko ma dziesięć lat, drugie dwa. Pierwsze, czyli organizacja, doskonale przygotowało ją do bycia eko-mamą. Joanna Mieszkowicz – kobieta, która dzięki swej odwadze i wrażliwości stworzyła jedyną w Polsce organizację pozarządową, kompleksowo redukującą emisję gazów cieplarnianych do atmosfery i budującą ekologiczną świadomość.
Ekologia według Joanny Mieszkowicz to nie tylko praca w Fundacji Aeris Futuro. To również życie „po godzinach”, zgodne z hasłem: „Stwórzmy klimat dla przyszłości”. – Po przyjściu z pracy nie sposób przestać być eko – śmieje się. – To część mnie.
Jest uśmiechnięta i skromna. – Pełna dobrej energii, otwartości, pozytywnego szaleństwa i odwagi. Asia to osoba na właściwym miejscu, zgodnym z jej naturą – tak mówi o niej Aneta Duch, koordynatorka projektów w Fundacji Aeris Futuro.
Ptaszki i kwiatki to za mało
Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Joanna pochodzi z jednego z najbardziej zalesionych miast Polski: Gorzowa Wielkopolskiego. Do osiemnastego roku życia wychowywała się na jednym z blokowisk. Czasami jeździła na wieś do rodziny. Gdy stała się pełnoletnia, przeprowadziła się z rodziną pod miasto. – Dopiero po latach uświadomiłam sobie, że żyłam w otoczeniu lasów i jezior. Zawsze miałam kontakt z przyrodą, ale zupełnie nieświadomy – opowiada.
W pewnym momencie zainteresowała się jogą i wegetarianizmem. Nowy styl życia, przeprowadzka na wieś i spacery na łąki przyczyniły się do większych zmian w życiu Joanny. – To był przełom mentalny: zaczęłam doceniać to, co mnie otacza i postanowiłam chronić przyrodę – tłumaczy.
Wtedy pojawiła się myśl o studiach na kierunku „ochrona środowiska”. Nie była jednak typowym przyrodnikiem.
– Nie chciałam badać ptaszków i kwiatków – śmieje się. – Interesowało mnie kompleksowe zajmowanie się środowiskiem, zarządzanie jego zasobami.
Studia o specjalizacji: „zrównoważony rozwój” świetnie przygotowały ją do późniejszych zadań, między innymi do zajmowania się polityką ekologiczną, współpracą z firmami i urzędami, słowem: środowiskiem od strony ekonomicznej.
Kalkulator na sadzenie drzew
Rok po studiach wybrała się na trzytygodniowy kurs, który zaważył na jej dalszym życiu i karierze.
– Promotor powiedział mi o Akademii Letniej Fundacji Sendzimira pod hasłem: „Wyzwania zrównoważonego rozwoju w Polsce”. Poznałam tam Gizelę, Niemkę, która miała pomysł na kalkulator na sadzenie drzew – opowiada Joanna. Zrealizowany Kalkulator CO2 to pierwsze tego typu narzędzie w Polsce, które umożliwia poznanie swojego śladu klimatycznego, czyli obliczenie emisji dwutlenku węgla do atmosfery oraz oszacowanie liczby drzew, które tę emisję zrekompensują (ang. offset). – Stwierdziłam: czemu nie? Mogę przecież podziałać! – uśmiecha się.
Joanna zaczęła pracować w krakowskiej ekologicznej organizacji pozarządowej, Fundacji Partnerstwo dla Środowiska, a po godzinach rozwijać się razem z osobami z kursu. Jeszcze przed szkoleniem wzięła udział w Targach Edukacji Ekologicznej „Poleko”, gdzie wystawiła zielone kino z filmami ekologicznymi. To wtedy zakochała się w organizacjach pozarządowych, w ich bezinteresownym działaniu. – Pomyślałam, że też chciałabym coś takiego robić, mieć swój projekt. Podobały mi się działania niekonwencjonalne, szukałam kreatywnych rozwiązań – mówi.
Kiedy po roku spotkała się z Gizelą i opowiedziała jej, co robi, trenerka zaproponowała jej napisanie wniosku o dofinansowanie. Po jakimś czasie przy wsparciu Gizeli i Fundacji Sendzimira, Asia spełniła swoje marzenie i rozpoczęła pracę w swoim pierwszym projekcie offsetowym „Czas na Las”. 1 października 2015 roku minie okrągłe dziesięć lat istnienia projektu.
W lutym 2006 oficjalnie powstała Fundacja Aeris Futuro. Fundacja to zgrany zespół pracowników, których łączy współpraca przy każdym projekcie i udział w każdym zielonym wydarzeniu.
– Z Asią poznałyśmy się przy okazji projektu edukacyjnego dla dzieci „Przedszkolaków wkład w zrównoważony świat”, gdzie zgłosiłam się jako wolontariuszka do przeprowadzenia warsztatów ekologicznych – mówi Aneta Duch. – Postanowiłam zrobić coś dla siebie, angażując się społecznie. Idea zrównoważonego rozwoju jest mi bardzo bliska, zawsze miałam eko-bakcyla, a Asia, jej energia i odwaga do działań ostatecznie przyciągnęły mnie jak magnes – dodaje.
Polska nie węglem stoi
Joanna sama o sobie mówi, że lubi, gdy dużo się dzieje. – Kiedyś pracowałam w urzędzie, ale taka praca mnie męczyła: mój zakres obowiązków wyczerpywał się po trzech miesiącach, zadania stawały się powtarzalne – tłumaczy. – Niezmiennie lubię wyzwania, nowe pomysły i bycie niezależnym.
Joanna przekonuje, że wpływ na rząd i państwo jest ważny, ale sama nie czuje się na siłach, żeby wpływać na polityków. Organizacje pozarządowe mogą jednak zrzeszać się i działać w koalicjach, które wywierają większy nacisk na otoczenie i docierają do wybranych grup.
– Państwo nie jest zainteresowane działaniami ekologicznymi. Przez to firmy mają mieszane uczucia, czy się angażować w odnawialne źródła energii – wyjaśnia. – Jeżeli społeczeństwo dostaje komunikat, że odnawialne źródła nie zapewnią nam bezpieczeństwa oraz że Polska węglem stoi i będziemy mieć wielkie elektrownie atomowe, to jest to wielkie nieporozumienie. Trzeba próbować zbudować świadomość ekologiczną – dodaje.
Joanna trafiła w idealny moment: rozwój idei społecznej odpowiedzialności biznesu nabierał właśnie w Polsce tempa, a firmy szukały rozwiązań ekologicznych. – W tym czasie CSR nie był jeszcze tak popularny, a firmy widziały w nowym rodzaju współpracy różnorodne korzyści dla środowiska i dla siebie, takie jak dobry wizerunek często powiązany z sprzedażą – objaśnia.
Od początku ideą Aeris Futuro była współpraca z firmami i instytucjami w taki sposób, by przekonać je, że mogą neutralizować zanieczyszczenia, które generują. Sposobem na rekompensatę emisji gazów cieplarnianych jest sadzenie drzew, wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii czy zwiększanie efektywności energetycznej.
Zmiany społeczne mają kolor zielony
– Joanna jako prezes Fundacji podjęła się ambitnego celu: promowania, wspierania i inicjowania działań na rzecz zrównoważonego rozwoju Polski i świata – mówi profesor Wojciech Suchorzewski, członek Rady Fundacji. – Misją organizacji jest przeciwdziałanie globalnym zmianom klimatu, ochrona i zwiększenie różnorodności biologicznej i krajobrazowej, wspieranie rozwoju społeczności lokalnych oraz promowanie racjonalnych działań jednostek biznesowych – dodaje.
Fundacja tworzy dobry klimat globalny poprzez działania lokalne, jak na przykład wieloletni program „Czas na Las”, w trakcie którego posadzono ponad milion trzysta tysięcy drzew w dziesięciu województwach, oraz organizowanie zielonych wydarzeń i szeregu akcji edukacyjnych dla dzieci i pracowników firm.
– Mamy świadomość, że samo sadzenie drzew nie rozwiąże wszystkich problemów ekologicznych, musimy też zmieniać źródła energii. Nie możemy bez ustanku eksploatować nieodnawialnych źródeł energii: benzyny, węgla czy gazu – tłumaczy Joanna.
W ubiegłym roku Fundacja rozpoczęła pracę nad nowatorskim, badawczym projektem: „Zielona Energia Zmiany Społecznej”. Dzięki współpracy z PAN i z dwiema firmami, organizacja zbiera dane, które następnie wykorzysta do tworzenia ulepszonego kalkulatora w formie aplikacji, pokazującej ślad węglowy wyrażony w ekwiwalencie CO2.
– Dzięki poszerzonej metodyce liczenia śladu węglowego, firmy będą mogły ocenić swój wpływ na środowisko i zaoszczędzić emisję gazów cieplarnianych. Kalkulator podsunie konkretne rozwiązania, takie jak zainstalowanie kolektora słonecznego, pompy ciepła czy miniwiatraka – tłumaczy. – Korzyścią dla firmy będzie uzyskanie statusu firmy niskoemisyjnej lub zeroemisyjnej.
– Najnowszy projekt można uznać za wielki sukces pracy Asi – mówi Aneta Duch. – To, co było pierwotną ideą, czyli kalkulator CO2 i offsetowanie śladu klimatycznego, stało się narzędziem do badań instytucji naukowych: Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Z narzędzia realnie korzystają firmy i organizacje pozarządowe, co przekłada się na wymierny efekt działań Fundacji – dodaje, a profesor Suchorzewski uzupełnia: – Trzeba zaznaczyć, że ambitny program realizowany jest przy bardzo niskim budżecie, w tym niskich kosztach zarządzania Fundacją. Jest to niewątpliwa zasługa Joanny, która w sposób wysoce efektywny łączy zarządcze działania administracyjne z działalnością merytoryczną.
Eko-mama
Dwa lata temu w życiu Joanny nastąpiły duże zmiany, urodziła syna Maciusia. – Moje dotychczasowe priorytety zmieniły kolejność – śmieje się. – Teraz więcej czasu poświęcam dziecku i nowemu domowi.
Joanna, po latach mieszkania w Krakowie, przeprowadziła się na wieś. Razem z mężem kupiła stary dom i urokliwy kawałek pola, przedzielony rzeką. – Pomysł na dom i gospodarstwo jest próbą znalezienia swojego miejsca i podjęcia działań oddolnych – mówi.
Podkreśla, że najważniejsze dla niej jest zapewnienie dziecku kontaktu z przyrodą i wychowanie go w możliwie jak najbardziej ekologicznych warunkach. Joanna własnoręcznie robi proszek do prania ubranek dziecięcych. Pielęgnuje synka naturalnymi kosmetykami, stara się leczyć ziołami, a na co dzień spaceruje z wózkiem lub chodzi pieszo. Wymieniła piec na bardziej ekologiczny i stara się jak najmniej jeździć samochodem. – Lubimy choć trochę uciec od miasta, aby dziecko nie oddychało tablicą Mendelejewa – śmieje się.
Gospodarstwo Joanny dopiero się rozwija, ona sama marzy o byciu rolnikiem. Marzenia spełniają się w szybkim tempie. – Bardzo podoba mi się idea permakultury, nieinwazyjnej metody uprawy roślin ogrodniczych – mówi. – Działam w Krakowskiej Kooperatywie Spożywczej, w której jedzenie kupujemy bezpośrednio od rolników, tak, aby zapewniać im godziwe wynagrodzenie. W zamian dostajemy sprawdzone produkty w cenach bardziej korzystnych niż w sklepach, gdzie zazwyczaj są wysokie marże – tłumaczy.
Kupowanie jedzenia pochodzącego od lokalnych rolników ma również inne plusy: ogranicza długość transportu i daje gwarancję świeżości. Krakowska kooperatywa powstała dopiero trzy lata temu, ale rozwija się bardzo prężnie: w ciągu paru miesięcy udało się załatwić lokal przeznaczony na siedzibę inicjatywy. Nastawiona jest na współpracę typu: pomagasz i kupujesz. Joanna zajmuje się nawiązywaniem kontaktów z rolnikami. Sama kupuje produkty bezmięsne: warzywa, owoce, kawę, miód. Swoje dziecko również wychowuje w duchu wege. – Póki mam na to jakiś wpływ, nie podaję mu mięsa. Jednak gdy dorośnie, sam zdecyduje, co będzie jadł – uśmiecha się.
Tańcem przez życie
Na Szczycie Klimatycznym w Poznaniu w 2008 poznała nieżyjącą już laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla, Waangari Mathai. Kenijka wprowadziła innowację, którą potem podchwyciły różne firmy. Uczyniła sadzenie drzew w Afryce sposobem na miejsce pracy i aktywizacji kobiet. Afrykańskie kobiety prowadzą gospodarstwa, w których dużą rolę odgrywa drewno, ponieważ nie wyrasta ono po wycięciu. – Waangari to bardzo silna kobieta, która swoimi nieszablonowymi działaniami dodawała poweru – mówi Joanna.
Kolejny autorytet to wspomniana Gizela. – Była bardzo surowa, ale dawała również dużo wsparcia. Dzięki niej udało się rozwinąć organizację. Ja w ogóle myślę, że nie ma czegoś takiego, że się nie da – śmieje się.
Na co dzień wiele radości i poczucia mocy daje jej taniec. – Mam szczęście, że u mojego boku jest tancerz – mruga porozumiewawczo. – Poznaliśmy się na tańcach etnicznych, polskich i węgierskich. Moje ulubione to te tradycyjne, odwołujące się do korzeni. Joanna najchętniej tańczy energetyczne węgierskie tańce w kręgu albo transowe polskie oberki i mazurki.
– Mimo że średnia wieku polskich wiejskich muzykantów to 80 lat, jaką energię potrafią wykrzesać ze skrzypiec! – zachwyca się. Na szczęście coraz więcej młodych muzyków idzie w ślady starszych mistrzów i ożywia polską tradycję, grając na festiwalach, Taborach Domu Tańca i potańcówkach, na które Joanna wraz z mężem jeżdżą, kiedy tylko znajdą wolną chwilę.
Dżungla tuż za progiem
Podróżą jej życia był wyjazd do Peru. Chciała zobaczyć dżunglę, jednak trochę się zawiodła, bo okazało się, że pierwotna dżungla to obecnie zaledwie skrawki dawnej świetności. Dotarcie do jej serca jest trudne i kosztowne, ale Joanna znalazła na to sposób.
– Znalazłam lokalną organizację, dzięki której wybrałam się do Peru na wolontariat. Zajmowałam się tam przecieraniem szlaków, ponieważ dżunglę bardzo szybko porastają bambusy. Mieliśmy pecha, bo akurat nie było człowieka, który zajmuje się nasadzeniami, ale i tak udało nam się posadzić parę wartościowych drzew i nowych gatunków – opowiada. – To, co mi się podobało najbardziej, to niesamowite, olbrzymie drzewa, oszałamiająca ilość roślin i zwierząt, słowem: bogactwo natury i jej egzotyka.
Podróże dają możliwość odcięcia się od znanej rzeczywistości, zatrzymania się, refleksji i zdobycia nowych wrażeń. Beata Pawlikowska mówi, że uwielbia dżunglę za to, że czas płynie tam inaczej i nie trzeba patrzeć na zegarek. – Ja akurat miałam presję czasu, byłam w Peru jedynie miesiąc – śmieje się Joanna. – Czasem dżunglę można znaleźć w środku Krakowa, choćby w lesie łęgowym na Przegorzałach. Myślę, że niekoniecznie trzeba jechać do Amazonii, żeby „odnaleźć siebie”. Ja jestem szczęśliwa, kiedy mogę pojechać na moją wieś i spojrzeć przez okno na las. Wtedy już jest dobrze.
Joanna Mieszkowicz – założycielka i prezes Fundacji Aeris Futuro. Inicjatorka powstania nowatorskiego narzędzia w Polsce: kalkulatora CO2, który umożliwia firmom poznanie własnego wpływu na środowisko oraz możliwość redukcji emisji gazów cieplarnianych. Aktualnie pracuje nad nowym, ulepszonym kalkulatorem, który skupi się na konkretnych rozwiązaniach dla firm, rozwijających wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Uczestniczka wielu międzynarodowych i krajowych konferencji oraz warsztatów o tematyce zrównoważonego rozwoju, odpowiedzialnego biznesu, zarządzania organizacją i projektami. Edukatorka i innowatorka społeczna. Działa obywatelsko na rzecz Krakowskiej Kooperatywy Spożywczej. Prywatnie eko-mama, tancerka i podróżniczka.