Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Tosia Jagielska jest wolontariuszką Muzeum Powstania Warszawskiego od ponad półtora roku. Przez ten czas zdążyła tak wyraźnie wpisać się w muzealny krajobraz, że ciężko wyobrazić sobie to miejsce bez niej. O altruizmie i egoizmie, żywej historii i przyjaźniach, o blaskach i cieniach pracy wolontariusza opowiada w rozmowie poniżej.
Agata Ring: – Tosiu, pozwól, że zaczniemy dość przewidywalnie – co skłoniło cię do podjęcia wolontariatu w MPW?
Tosia Jagielska: – Do przyjścia tutaj namówiła mnie mama. Istniało ryzyko, że nigdzie nie pojadę na wakacje, a muzeum szukało właśnie wolontariuszy przy okazji przygotowań do obchodów 69. Rocznicy Powstania. To miała być rozrywka na wakacje, sposób na spędzenie wolnego czasu, a…
Reklama
A zaczęłaś tu niemal mieszkać.
T.J.: – Tak! (śmiech). Może nie dosłownie, ale muzeum jest moim drugim domem. Chyba mogę tak powiedzieć, spędzam tu naprawdę dużo czasu. Zawsze, kiedy przekraczam tę bramę, dzieje się coś magicznego.
Rzeczywiście, spędzasz tu mnóstwo czasu; wiem, bo widzę cię za każdym razem, kiedy tu jestem. Ale powiedz, jak łączysz wolontariat z innymi obowiązkami, przede wszystkim z nauką?
T.J.: – W zeszłym roku było trudniej, chodziłam wtedy do szkoły muzycznej. Teraz jestem już w drugiej klasie liceum, więc mam tylko strasznie dużo lektur, nie muszę się już przejmować nową szkołą, nowym środowiskiem, stresu jest mniej. Mam wrażenie, że im więcej mam obowiązków, tym łatwiej przychodzi mi dobra organizacja pracy.
Powiedz, jak wygląda twoje mieszkanie, przepraszam, twoja praca w MPW. Co robisz najczęściej, co lubisz robić najbardziej i dlaczego?
T.J.: – Myślę, że moją pracę tutaj można podzielić na kilka etapów. Kiedy zaczęłam, muzeum przygotowywało się do obchodów rocznicy Powstania. Do moich obowiązków należało rozwożenie ulotek i plakatów, akcje informacyjne i kwesta, dość typowe przedobchodowe obowiązki. Później zaczęłam pracować w dziale edukacyjnym, a następnie, ze względu na przyjaźń z pracownikami muzeum, spędzałam mnóstwo czasu na ekspozycji. Ostatnim, jak dotąd, etapem jest wspomaganie pracy Centrum Wolontariatu.
A jak to jest, gdy tu przychodzisz? Wiesz, co cię czeka? Wiesz, co będziesz robić?
T.J.: – Nie, raczej nie. Przychodzę tutaj bardzo spontanicznie, niekiedy rano sama nie wiem, że po południu znajdę się z muzeum. Nie mam planu zadań, ale zazwyczaj kończę w Centrum Wolontariatu. Czasem zdarza mi się dyżur w sekretariacie dyrektora.
Przeszłaś przez niemal wszystkie szczeble kariery wolontariusza w MPW. Które elementy lubisz najbardziej?
T.J.: – Spotykanie się z ludźmi. Definitywnie, to jest to. Zmieniłam się bardzo przez wolontariat.
Zmieniłaś się? Teraz koniecznie musisz powiedzieć coś więcej, jak wolontariat zmienił Tosię?
T.J.: – Stałam się na pewno bardziej pewna siebie, bardziej asertywna i otwarta w kontaktach z ludźmi. Zanim tu przyszłam, byłam na pewno bardziej nieśmiała.
A opowiedz coś więcej o szczególnych momentach, które ci się przydarzyły. Jesteś tutaj już spory kawał czasu i to zarówno w epicentrum rocznicowych obchodów, jak i w zwykłe, codzienne dni, widzisz więc to, co się tu dzieje, z kilku różnych perspektyw.
T.J.: – Tak, mimo tego, że ostatnią rocznicę kiepsko pamiętam. Tak dużo się działo, a my, nie ukrywam, byliśmy już bardzo zmęczeni wszystkimi przygotowaniami. Ale oczywiście, mnóstwo było chwil wzruszeń, trudno to nawet opisać. Niezatarte wrażenie pozostawiła we mnie premiera filmu „Powstanie Warszawskie”. Miałam okazję towarzyszyć jednemu z rozpoznanych – panu Kazimierzowi Mikosowi. Siedzieć obok tych ludzi, wiedząc, że to, co obserwuję na ekranie przydarzyło się właśnie im… To było niesamowite.
No właśnie, emocje. Ty jesteś bardzo młoda. Jak radzisz sobie z tymi wszystkimi emocjami, zwłaszcza wtedy, kiedy już jesteś zmęczona, kiedy jest już ciężko i trudno, i źle?
T.J.: – Wiesz co? Czasem z Magdą (przyjaciółką, wolontariuszką) miałyśmy dość. Wtedy wystarczy wyjść na chwilę, stanąć na dziedzińcu i pooddychać. I popatrzeć na flagę. Ta flaga na maszcie to coś, co przypomina bardzo wyraźnie, po co się to wszystko robi.
A po co się to wszystko robi? Czym jest dla ciebie wolontariat?
T.J.: – Moim zdaniem, wolontariat to egoizm, a ja jestem egoistką. Dostajesz zawsze dużo więcej, niż dajesz. Wolontariat pozwala ci się realizować, spełniać, mieć poczucie, że jesteś częścią czegoś ważnego i wielkiego. Tutaj, w Muzeum Powstania Warszawskiego, pozwala ci obcować z prawdziwą, żywą historią. To jest naprawdę niesamowita rzecz.
A co dalej? Jakie masz plany na przyszłość? Co po maturze? I co dalej w muzeum?
T.J.: – Moja mama ogromnie zaraża mnie pasjami, między innymi dlatego chciałabym zająć się filmem. Miałam okazję statystować w filmie „Miasto 44”. Jeżeli chodzi o wolontariat, pewnie zrobię przerwę na maturę, ale raczej nigdzie się na stałe nie wybieram. Na pewno chciałbym poznać inne aspekty działania muzeum. Marzy mi się bycie przewodnikiem. Chciałabym też mieć okazję przeprowadzić choć jeden wywiad dla Archiwum Historii Mówionej. Ale tak naprawdę, najważniejsze jest po prostu bycie tutaj. To wszystko, co dzieje się w muzeum jest chyba trochę mistyczne. Trudno to opisać. Trzeba to przeżyć.
Rozmawiała Agata Ring – wolontariuszka Muzeum Powstania Warszawskiego, varsavianistka, pasjonatka historii, działaczka społeczna. Starszy Strzelec w ZS „Strzelec” OSW, gdzie pełni funkcję pisarza jednostki. Jako młoda przedsiębiorczyni projektuje konferencje i warsztaty; z pasją organizuje akcje edukacyjne dla dzieci z mniej uprzywilejowanych środowisk.
Wolontariat to egoizm, a ja jestem egoistką. Dostajesz zawsze dużo więcej, niż dajesz. Wolontariat pozwala ci się realizować, spełniać, mieć poczucie, że jesteś częścią czegoś ważnego i wielkiego…
Ten tekst został nadesłany do portalu. Redakcja ngo.pl nie jest jego autorem.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.