„Jeśli organizacje nauczą się rozmawiać o pieniądzach i gospodarce, to być może uda się przeciąć węzeł działania od grantu do grantu. Może zaczniemy być motorem życia społecznego. Po to nam jest potrzebna ekonomia społeczna” – mówił Krzysztof Herbst podczas piątkowego panelu na IV OFIP-ie.
– Organizacje pozarządowe są częścią gospodarki – mówił
Krzysztof Herbst z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Mogą
być także jej kołem zamachowym.
Odkrywają to ekonomiści, mówiąc, że rozwinięte społeczeństwo
obywatelskie stymuluje rozwój gospodarczy. Właśnie dlatego polskie
organizacje powinny zainteresować się ekonomią społeczną.
Pomysłów na to, gdzie zastosować instrumenty ekonomii społecznej jest mnóstwo – podkreślali paneliści. Są wśród nich wszelkie inicjatywy na rzecz zatrudnienia, gdzie organizacje spisują się znacznie lepiej niż państwo (i państwo już zaczyna to rozumieć). Rozwijać powinniśmy również system lokalnych źródeł finansowania (np. funduszy lokalnych, pożyczkowych, itp.), który byłby alternatywą wobec grantów ze środków publicznych.
– Partnerami dla organizacji wcale nie są banki, ale
przyjaciele, sąsiedzi i inni przedsiębiorcy – mówił Krzysztof
Herbst.
Społeczne inicjatywy gospodarcze są też metodą na rozwój
obszarów wiejskich. W tej wrażliwej dziedzinie nie sprawdzają się
rozwiązania odgórne. Społeczne inicjatywy powinny też decydować o
rewitalizacji zniszczonych poprzemysłowych osiedli miejskich. Zanim
„przyjdą developerzy” to mieszkańcy powinni zadecydować, jak będzie
wyglądać ich najbliższe otoczenie.
Polskie organizacje jeszcze ekonomii społecznej nie
odkryły – mówili paneliści. Prowadzący panel Karol Sachs porównywał
polski sektor z Francją. Stowarzyszenia są we Francji drugim, co do
rangi pracodawcą. Szczególnie w ochronie zdrowia i opiece
społecznej. Francuskie banki spółdzielcze mają 60 procent udziału w
rynku.
Najpierw sektor ekonomii społecznej trzeba zbadać – mówiła Anna Królikowska z Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych BISE, która prowadziła pierwsze badania sondażowe wśród instytucji ekonomii społecznej w Polsce. Między innymi z tym zadaniem zmierzą się realizatorzy projektu „W poszukiwaniu polskiego modelu ekonomii społecznej”, realizowanego w ramach Equala. Założenia tego projektu prezentował podczas panelu Jakub Wygnański.
Prof. Jerzy Hausner dodawał, że najważniejsze jest to, żeby
uznać ekonomię społeczną za „kategorię rozwojową” czyli kluczowy
czynnik dla rozwoju gospodarczego Polski. Trzeba też, podkreślał
Hausner, budować centra analityczne, które będą nad ekonomią
spo
Od strony praktycznej podeszła do problemu Joanna Wardzińska z
Banku BISE. Aby organizacje mogły wejść na rynek – potrzebują
kapitału. Instrumenty finansowe: gwarancje, poręczenia, itp.
powinny być dla nich tak samo dostępne, jak dla firm.
Ekonomię społeczną w praktyce promował na sobotnim pikniku
Henryk Wujec. Częstował produktami regionalnymi: serem, wędlinami,
chlebem.
– Dzięki nim rozwijają się tereny wiejskie – dodawał.
Źródło: inf. własna