Inicjatywa lokalna, chociaż nie jest łatwą formą współpracy z Miastem - zyskuje popularność wśród warszawiaków. Mieszkańcy najczęściej składają wnioski samodzielnie, bez wsparcia organizacji pozarządowych. Może dlatego, że to jedno z niewielu narzędzi, które pozwala ludziom nawiązać współpracę z Miastem bez żadnych pośredników.
Inicjatywa lokalna działa w Warszawie od 2013 roku. To jedna z trzech – obok budżetu partycypacyjnego i konsultacji społecznych – możliwości, jakie samorząd daje mieszkańcom, aby mogli wpływać na to, co dzieje się w ich okolicy. Mieszkańcy nie tylko zgłaszają swoje pomysły, ale też w bardzo dużym stopniu odpowiadają za ich późniejszą realizację. Z tego powodu inicjatywa lokalna jest nieco mniej popularna.
Niszowa forma współpracy
– Inicjatywa lokalna – jako forma współpracy mieszkańców z Miastem – jest bardziej niszowa, przeznaczona dla tych, którzy chcą się mocniej zaangażować. Z jednej strony, daje ludziom możliwość zrealizowania swoich pomysłów od początku do końca. Z drugiej strony, trzeba włożyć w to wiele pracy, co sprawia, że nie każdy decyduje się na zgłoszenie swojego pomysłu – mówi Michał Kuszewski z Centrum Komunikacji Społeczne (CKS)j.
Wnioski składane w inicjatywie lokalnej mogą dotyczyć różnych obszarów: działalności wspomagającej rozwój wspólnot i społeczności lokalnych, działalności charytatywnej, podtrzymywania i upowszechniania tradycji narodowej, działalności na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych, kultury i sztuki, promocji i organizacji wolontariatu, edukacji i wychowania, wspierania i upowszechniania kultury fizycznej, turystyki i krajoznawstwa, ochrony przyrody, bezpieczeństwa publicznego oraz rewitalizacji.
Kluczowe jest jednak to – na co Urząd m.st. Warszawy kładzie duży nacisk – że wkład mieszkańców w realizację pomysłu polega na pracy społecznej. Sam Urząd nie przekazuje dotacji na działania, tylko wspiera je w sposób organizacyjny lub rzeczowy, na przykład poprzez zakup usług i materiałów. Jest to zatem też sposób na przełamywanie barier między urzędnikami i mieszkańcami. Ci ostatni zyskują śmiałość, by przyjść lub zadzwonić, dowiedzieć się czegoś i skorzystać z tego, co oferuje im Miasto.
– Najważniejsza w tym jest współpraca. Ludzie przychodzą do urzędu z pomysłem, dostają informację, jak mogą go zrealizować, jak również wsparcie w działaniu. Nie jest tak, jak w budżecie partycypacyjnym – który jest oczywiście świetnym narzędziem – że przekazuje się swój pomysł i realizuje go Miasto. W inicjatywie lokalnej mieszkańcy przejmują odpowiedzialność i robią to, co chcą samodzielnie, oczywiście przy zachowaniu wszelkich procedur i ustaleń – tłumaczy Michał Kuszewski.
Rekordowy rok
– Zdarza się czasem, zwykle pod koniec roku, że trochę brakuje środków na inicjatywę lokalną. Budżety dzielnic są zaplanowane w taki sposób, że nie ma tam wolnych środków do wykorzystania. W takim przypadku prosimy po prostu o przesunięcie terminu realizacji danego pomysłu z grudnia na styczeń – wyjaśnia Michał Kuszewski.
Jest łatwiej, jest więcej
Co ważne, nawet jeśli zdarzało się, że realizacja działań była opóźniona lub napotykała na inne problemy, niemal zawsze udawało się ją dokończyć. Wniosków, które nie zakończyły się sukcesem przez cały ten czas były dwa.
W ciągu pięciu lat działania inicjatywy lokalnej w Warszawie zmienił się również formularz zgłaszania wniosków. Dzięki szerokim konsultacjom społecznym nowy wniosek jest bardziej przyjazny: mimo że obszerniejszy od poprzedniego, to – poprzez pogrupowanie różnych jego elementów – jest przejrzystszy. Mieszkańcy mają znacznie mniej problemów z jego wypełnieniem. Gdy jednak pojawiają się kłopoty, zawsze mogą liczyć na koordynatorki lub koordynatorów dzielnicowych, którzy pełnią funkcję łącznika między mieszkańcami i urzędem. Pomagają unikać błędów oraz wybierać te pomysły, które na przykład nie powielają zadań Dzielnicy.
– Mieszkańcy nie są zostawieni sami sobie. Od najwcześniejszego etapu mogą omówić swój pomysł z koordynatorem lub koordynatorką: czy ich inicjatywa jest realna, jak wypełnić wniosek, na co zwrócić uwagę. Na pewno ma to duży wpływ na zwiększenie liczby wniosków – mówi Michał Kuszewski.
Mimo że przygotowanie formularza zajmuje obecnie nieco więcej czasu, wnioski są lepiej dopracowane i szybciej procedowane po złożeniu.
Dodatkowo zmianie uległy też kryteria oceny, więc znacznie łatwiej zrozumieć, za co można uzyskać punkty we wniosku. Jak przyznaje Michał Kuszewski, pozwala to też na docenienie wcześniejszych działań wnioskodawców, którzy przed złożeniem wniosku robią czasem pilotaż, rozeznanie rynku, pokazując w ten sposób, że są dobrze przygotowani do realizacji zadania.
Współpraca z Miastem bez pośredników
Z inicjatywy lokalnej korzystają wszystkie grupy wiekowe: od seniorów po młodzież. Tym bardziej, że w momencie składania wniosku nie trzeba mieć ukończonych osiemnastu lat. Dopiero przy podpisywaniu umowy, jeśli pomysł zyska akceptację urzędników, musi być obecny opiekun prawny lub jeden z wnioskodawców musi być pełnoletni.
Mieszkańcy najczęściej składają wniosko samodzielnie, bez wsparcia organizacji pozarządowych. Może to wynikać z tego, że to jedno z niewielu narzędzi, które pozwala ludziom nawiązać współpracę z Miastem bez żadnych pośredników.
Co ważne, wnioskodawcy – jeśli ich inicjatywa dokonuje trwałych przekształceń w przestrzeni miasta – nie muszą martwić się, co stanie się z ich pomysłem po zakończeniu realizacji. Najczęściej jest bowiem tak, że rezultat inicjatywy przechodzi na rzecz Miasta. Jeśli mieszkańcy przez cały rok prowadzą ogródek, to w kolejnym będzie on już wpisany do planu budżetowego Dzielnicy i to urząd będzie dbać o to miejsce. Niekiedy zdarza się, że mieszkańcy tak bardzo się angażują i tak bardzo są związani ze swoją inicjatywą, że od razu składają wniosek na kolejny rok, by samodzielnie ją kontynuować.
Zieleń i ekologia
Wśród najpopularniejszych pomysłów są te związane z zielenią i ekologią. Na przykład w 2016 roku mieszkańcy Woli zrealizowali dwa, połączone ze sobą pomysły. Na terenie Skweru Sierpnia 1944 zawieszono sześć kolorowych budek, by umożliwić tam gniazdowanie innych, niż gołębie, ptaków. Powstało też siedem tak zwanych hoteli dla owadów, by ptaki, które tam się pojawią, miały pokarm. Rok później mieszkańcy wspólnymi siłami zasadzili na skwerku Sue Ryder aż 8 tys. cebulek różnorakich kwiatów: tulipanów, narcyzów, cebulic, szachownic i krokusów. Dzięki temu teren ten zyskał urok i kolory, a owady – rośliny do zapylania.
Duża liczba wniosków "przyrodniczych" spowodowała, że w 2018 roku Centrum Komunikacji Społecznej, wraz z Zarządem Zieleni Miejskiej, postanowiło zrobić specjalny kurs inicjatyw lokalnych poświęcony tym tematom. Najpierw były zajęcia teoretyczne, później warsztaty w Osiedlu Jazdów, gdzie mieszkańcy uczyli się m.in. jak sadzić rośliny.
Równie popularne są wnioski na organizacje różnego rodzaju świąt sąsiedzkich. Mogą to być święta ulicy, bożonarodzeniowe, wielkanocne, dzień matki lub dziecka oraz pikniki integracyjne. Tak naprawdę jednak każda inicjatywa jest wyjątkowa.
– Dla mnie ogromnym plusem jest wielka wszechstronność inicjatywy lokalnej. Od kręcenia filmu, przez malowanie muralu, po spotkanie z działkowcami, czy turniej sportowy. Zakres tematyczny jest tak duży, że sami czasem jesteśmy zaskoczeni tym, na co jeszcze mieszkańcy mogą wpaść. Dzięki temu każda inicjatywa jest unikatowa i często przeciera szlak kolejnym – mówi Michał Kuszewski.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23