Ile prawdy w stereotypie? Portret warszawskiego sektora
Stereotypowa organizacja warszawska to rozpoznawalna w mediach fundacja, zatrudniająca zespół specjalistów, dysponująca dużym budżetem dzięki licznym grantom ze środków unijnych, która utrzymuje rozległe kontakty z administracją publiczną czy biznesem, ale jednocześnie oderwała się od korzeni i lokalnych problemów. Ile w tym prawdy?
Oczywiście niewiele. W Warszawie zarejestrowanych jest niemal 4 tys. fundacji i ponad 5,5 tys. stowarzyszeń (nie wliczając Ochotniczych Straży Pożarnych), które, tak samo jak organizacje w całej Polsce, różnią się między sobą skalą i charakterem działań, posiadanymi zasobami, partnerami, z którymi utrzymują kontakty, czy wreszcie zakorzenieniem w lokalnym środowisku. Jednocześnie, jak pokazują dane z badań prowadzonych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor i Urząd m.st. Warszawy, pod pewnymi względami przeciętnej organizacji ze stolicy bliżej do obrazu przywołanego na początku tego tekstu niż przeciętnej organizacji w Polsce. Wszyscy jednak wiemy, że stereotypy upraszczają i przekłamują rzeczywistość, dlatego zamiast w nie wierzyć, lepiej dokładnie przyjrzeć się wynikom badań, które pokazują, czym faktycznie stołeczny sektor wyróżnia się na tle ogólnopolskim.
Kultura i edukacja, a nie sport
Zebrane dane potwierdzają, że w Warszawie działa dużo fundacji – stanowią one 38% stołecznego sektora (odsetek aż trzy razy wyższy niż w całym polskim sektorze pozarządowym), jednak dominującą formą prawną są stowarzyszenia, których jest w stolicy 59%. Taka struktura form prawnych warszawskiego sektora może wynikać z tego, czym zajmują się stołeczne organizacje. Pytane o główny, najważniejszy obszar swojej działalności najczęściej deklarują one kulturę i sztukę (19%), niemal tyle samo (18%) twierdzi, że zajmuje się edukacją i wychowaniem. Dopiero w trzeciej kolejności wymieniają dziedzinę, która w całej Polsce jest zdecydowanie najczęściej wskazywana: sport, turystyka, rekreacja i hobby (17%), i to właśnie mniejszy odsetek klubów sportowych (przyjmujących formę prawną stowarzyszeń) może zmieniać proporcje między stowarzyszeniami a fundacjami w Warszawie.
Z Warszawy, ale nie tylko dla Warszawy
Aktywność stołecznych organizacji jest często bardziej zróżnicowana i zakrojona na szerszą skalę niż w całym sektorze. 2/3 organizacji warszawskich deklaruje, że ich działania obejmują obszar całego kraju (a więc udział organizacji ogólnopolskich jest niemal dwa razy większy niż w całej Polsce). Jest to na pewno konsekwencją faktu, że stolica to naturalna siedziba zarządów głównych organizacji o rozbudowanych strukturach terenowych (jest ich tu więcej niż gdzie indziej). Nie mniejsze znaczenie ma jednak specyficzny charakter działalności warszawskich organizacji – duża część z nich poza bezpośrednim świadczeniem usług konkretnym odbiorcom regularnie podejmuje działania służące nagłaśnianiu problemów, jakimi się zajmuje (m.in. poprzez organizowanie debat, seminariów i konferencji, prowadzenie portali i serwisów internetowych), a także reprezentowaniu i rzecznictwu interesów członków lub podopiecznych.
Większe przychody, ale rzadziej publiczne
Konsekwencją (a może przyczyną?) większej skali działań warszawskich organizacji są także większe zasoby. Przeciętna warszawska organizacja dysponuje rocznym budżetem (dane dotyczą przychodów w 2009 r.) w wysokości 45 tys. zł, podczas gdy przeciętna polska organizacja ma do dyspozycji ponad dwa razy mniej (20 tys. zł). Roczne przychody przekraczające 100 tys. zł deklaruje 36% organizacji warszawskich i tylko 21% organizacji z całej Polski.
Organizacje stołeczne wyróżnia jednak nie tylko wielkość, ale też struktura budżetu. Przede wszystkim znacznie rzadziej pozyskują środki, które w skali kraju stanowią najczęstsze źródło przychodów stowarzyszeń i fundacji: dotacje samorządowe i składki członkowskie. Częściej za to otrzymują wsparcie od krajowych i zagranicznych organizacji grantodawczych oraz darowizny od osób indywidualnych i firm, więcej z nich ma także środki z opłat uzyskiwanych z działalności odpłatnej statutowej oraz gospodarczej.
W latach 2009–2010 tylko 20% stołecznych organizacji aplikowało o fundusze europejskie, z czego ponad połowa (52%) uzyskała finansowanie. Co zaskakujące, poziom zainteresowania środkami unijnymi w Warszawie był niższy niż odnotowany w tym czasie w całym sektorze (w którym w ciągu ostatnich dwóch lat aplikowało 27% organizacji). Różnice te mogą być związane z faktem, że w obecnym okresie programowania stosunkowo duża część środków jest dostępna w programach regionalnych (z których korzystają organizacje z mniejszych ośrodków). Trzeba jednak też odnotować, że tylko 26% stołecznych organizacji uważa, że ich wiedza na temat możliwości dostępu do funduszy europejskich jest wystarczająca (w całej Polsce myśli tak 34%). Co gorsza, taki sam odsetek (26%) nie wie na ten temat praktycznie nic lub nawet nie słyszało o możliwości dostępu do funduszy.
Nie tylko płatni specjaliści
W przeciętnym warszawskim stowarzyszeniu zrzeszonych jest aż 50 członków (o 15 więcej niż w całej Polsce). Niestety, z większości z nich organizacje nie mają dużo pożytku – średnio tylko 45% jest aktywnych, a więc włącza się w działania stowarzyszenia czy płaci składki (analogiczny odsetek w całym sektorze wynosi 50%). Z punktu widzenia codziennego funkcjonowania organizacji, szczególnie tych niezatrudniających płatnego personelu, kluczową rolę odgrywają członkowie i przedstawiciele władz regularnie pracujący na rzecz swoich stowarzyszeń i fundacji. W połowie organizacji warszawskich jest to co najmniej 5 osób, które miesięcznie przepracowują łącznie nie mniej niż 50 godzin (to więcej niż w przeciętnej organizacji w całym sektorze, w której członkowie i przedstawiciele władz przepracowują społecznie 42 godziny miesięcznie). Połowa stołecznych organizacji (podobnie jak w całej Polsce) korzysta też ze wsparcia zewnętrznych wolontariuszy.
Tylko co trzecia (33%) stołeczna organizacja zatrudnia personel na stałe (to jednak zdecydowanie więcej niż w całym sektorze, gdzie stały zespół płatnych pracowników ma tylko co czwarta organizacja), a kolejne 22% podpisuje jednorazowe umowy o dzieło lub zlecenie. 59% warszawskich organizacji dysponujących stałym zespołem płatnych pracowników zatrudnia ponad trzech pracowników, 25% – ponad dziesięciu.
Mniej lokalnych relacji
Organizacje warszawskie współpracują z wieloma instytucjami i środowiskami, jednak ich kontakty z partnerami lokalnymi (samorządem gminnym, powiatowym, mediami lokalnymi oraz lokalną społecznością) są znacznie rzadsze niż kontakty organizacji z całej Polski z tymi partnerami. Jednocześnie przedstawiciele stołecznego sektora znacznie częściej utrzymują relacje ze środowiskiem akademickim, a także rządem i instytucjami państwowymi szczebla centralnego (choć tylko dla 10% są one regularne i częste). Nieco częściej niż pozostałe stowarzyszenia i fundacje kontaktują się też z mediami ogólnopolskimi, czasopismami branżowymi, zagranicznymi organizacjami i biznesem.
Taki charakter zewnętrznych relacji warszawskiego sektora ma na pewno związek z miejscem, w którym on działa – do rządu i urzędów centralnych, a także np. ogólnopolskich mediów jest mu po prostu bliżej. Przede wszystkim jednak jest to konsekwencja specyficznego charakteru działań stołecznych organizacji prowadzonych często na skalę ogólnopolską (naturalnym partnerem jest częściej rząd oraz media ogólnopolskie niż samorząd i media lokalne) i polegających na organizowaniu debat, konferencji czy podejmowaniu innych działań opiniotwórczych (np. wspólnie ze środowiskiem akademickim czy czasopismami specjalistycznymi).
O typowej organizacji
Ten krótki portret warszawskiego sektora warto zakończyć propozycją opisu przeciętnej organizacji warszawskiej, który – choć też jest bardzo upraszczający – ma więcej wspólnego z rzeczywistością niż stereotyp zacytowany na wstępie.
Typowa organizacja warszawska:
Artykuł przygotowano na podstawie:
Źródło: inf. własna (ngo.pl)