Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Jak będzie wyglądać dialog na linii Miasto - NGO w 2018 roku? Rozwiązania w tym zakresie zostaną wypracowane w projekcie "Miasto w dialogu z 3 sektorem", który prowadzi Fundacja Pole Dialogu we współpracy z Fundacją Stocznia na zlecenie m.st. Warszawy. Warszawa.ngo.pl rozmawia o założeniach projektu z Agatą Urbanik z Fundacji Pole Dialogu, Ewą Stokłuską z Fundacji Stocznia oraz Ewą Kolankiewicz, Pełnomocniczką Prezydenta m.st. Warszawy ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi.
Jędrzej Dudkiewicz: – Co to za projekt, jakie są jego założenia i cele?
Agata Urbanik: – Miasto w dialogu z 3 sektorem to szczególne przedsięwzięcie, w wyniku którego może zostać przebudowana struktura dialogu miasta z III sektorem. To długi proces. Jego celem jest to, żeby osoby, które działają w obecnej strukturze dialogu – w Komisjach Dialogu Społecznego, Dzielnicowych Komisjach Dialogu Społecznego, Forum Dialogu Społecznego, Warszawskiej Radzie Pożytku – mogły się wypowiedzieć o swoich dotychczasowych doświadczeniach, które wynikają z dialogowania z miastem.
Reklama
Stworzymy też przestrzeń do wypowiedzi dla ludzi, którzy kiedyś byli w tych strukturach, ale z nich zrezygnowali oraz dla tych, którzy z jakichś powodów do nich nie wchodzą. Chcemy również, by wypowiedzieli się ci, którzy może nawet nie wiedzą, że taka możliwość w ogóle w mieście istnieje.
Ewa Stokłuska: – To ma być rozmowa nie tylko o tym, co w obecnym systemie być może działa, nie działa albo działa nie tak wspaniale, jak by mogło. Chodzi nam o konstruktywną dyskusję na temat tego, co faktycznie i w jakim kierunku można by i należałoby zmieniać. Oczywiście dopuszczamy opcję, że nikt nie będzie miał pomysłu na rewolucyjne zmiany. Być może jest to kwestia lepszego poukładania sposobu funkcjonowania dotychczasowej struktury.
Bardzo ważne jest to, że i miasto, i my, jako NGO, które ten proces prowadzą, nie mamy żadnej wcześniejszej „agendy zmiany”. Nie chcemy koniecznie doprowadzić do wypracowania nowej, konkretnej wizji, bardziej zależy nam, by ustalić, jak dialog na linii miasto – organizacje powinien wyglądać i w jaki sposób funkcjonować: tak, żeby był sensowny i pożyteczny, a zarówno władze samorządowe, jak i NGO miały poczucie, że warto z tego mechanizmu korzystać, i że on im coś daje.
A.U.: – Warto podkreślić, że pomysł na projekt wyszedł od samych organizacji pozarządowych, które brały udział w opracowywaniu Programu Rozwoju Współpracy do 2020 roku. Problem ten był też zresztą widoczny w badaniach Stowarzyszenia Klon/Jawor na temat kondycji warszawskiego III sektora.
Właśnie chciałem zapytać, skąd wziął się pomysł na ten projekt?
Ewa Kolankiewicz: –Przy pracach nad PRW padały konkretne pomysły na zapisanie zmian dotyczących obecnych ciał dialogu. Okazało się, że są to elementy, które budzą najwięcej kontrowersji: ludzie się nie zgadzali ze sobą i trudno było ustalić wspólne stanowisko. W związku z tym zespół redakcyjny doszedł do wniosku, że warto zorganizować proces, który będzie dedykowany wyłącznie strukturze dialogu na linii miasto – NGO. Dlatego też w samym PRW, zamiast wprowadzania zapisów narzucających konkretne zmiany, znalazło się jedno działanie, czyli przeprowadzenie otwartej debaty.
Nam zawsze chodziło z jednej strony o proces i rozmowę, z drugiej o rezultat. Nawet jeżeli liczymy się z tym, że – tak jak mówiła Ewa Stokłuska – może się okazać, że wiele w strukturze się nie zmieni, to i tak mamy poczucie, że ponowne przedyskutowanie tego, co mamy oraz zaangażowanie ludzi w tę debatę może przynieść jakościową zmianę.
W takim razie, co nie działa w KDS i DKDS? Czy są jakieś „zarzuty” względem tych ciał dialogu, które mamy?
A.U.: – Jednym z zarzutów jest to, że osoby, które zasiadają w tych ciałach nie mają poczucia wpływu na decyzje podejmowane w poszczególnych urzędach i biurach. To rodzi frustrację. W związku z tym NGO uważają, że miasto niewystarczająco dobrze wykorzystuje ich potencjał, doświadczenie oraz wiedzę, które mogą przełożyć się na o wiele bardziej skuteczne funkcjonowanie administracji i polepszyć jakość życia w mieście.
E.S.: – Słyszałyśmy też kilka razy wątpliwości związane ze strukturą KDS: ich bardzo ścisłym powiązaniem z konkretnymi biurami i podziałem branżowym. To oczywiście wydaje się naturalne i pewnie wygodne dla miasta, bo umożliwia działanie tej struktury w ścisłym powiązaniu z wydziałami Ratusza. Z jednej strony faktycznie są takie KDS, w których to działa bardzo fajnie. Ale z drugiej strony realne problemy bardzo często są pomiędzy różnymi branżami. W tym sensie KDS jednak dzielą, co ogranicza możliwość pracy. Oczywiście czasem się spotykają, ale było parę wątków dotyczących tego, że być może trzeba pomyśleć nad strukturą, która byłaby przekrojowa i bardziej skupiona na problemie, a nie na branżach.
Istnieje oczywiście problem, o którym warto podyskutować, polegający na tym, że jeśli chodzi o efektywność pracy KDS, dużo zależy od tego, kto jest po drugiej stronie, to znaczy z jakim biurem dana komisja współpracuje. Mimo że rozmową się pewnie tego nie rozwiąże, liczymy na to, że uda się wypracować sensowne i mądre zasady, które można by spróbować stosować w różnych ciałach. Tak, żeby wyrównać szanse oraz by wszystkim tym ciałom, jakie by one nie były, pracowało się lepiej.
A.U.: – Właśnie ta przejrzystość i zrozumiałość struktury dialogu w mieście, z mojego punktu widzenia, jest kluczowa. Nawet osoby, które obecnie działają w tej strukturze, często nie do końca wiedzą, jakie dokładnie kompetencje ma dane ciało dialogu. Nie mówiąc już o tym, jakie kompetencje mają inne ciała dialogu, jak wyglądają relacje między nimi samymi, między nimi a stroną urzędową, albo z otoczeniem. Do tej pory nie istniał czytelny schemat, który pokazywałby umiejscowienie różnych ciał dialogu wobec siebie i otoczenia. Opracowałyśmy go na potrzeby tego procesu. Pokazuje on teoretyczny stan idealny, zapisany w dokumentach.
Naszym zadaniem podczas tego procesu jest to, by zbadać, jak struktura dialogu funkcjonuje naprawdę, wypracować rozwiązania problemów, a następnie uporządkować je na czytelnym schemacie. Chcemy stworzyć przewodnik po dialogu w mieście, żeby wszystkie zainteresowane nim osoby mogły w szybki i prosty sposób go zrozumieć. Obniżenie bariery wejścia do ciał dialogu jest sprawą absolutnie fundamentalną.
E.K.: – Wszystko to łączy się z istotnym dla mnie problemem: dla wielu NGO ciała, które teraz funkcjonują, są hermetyczne. Część osób twierdzi, że można wymienić 20-30 osób, które pojawiają się w KDS oraz DKDS i, że to są ciągle te same osoby. One funkcjonują w strukturze dialogu na tyle długo, że ileś problemów już wielokrotnie przedyskutowały i są na innym etapie współpracy niż organizacje, które przychodzą na spotkanie po raz pierwszy i wszystko jest dla nich nowe. Nie ma dobrego systemu, jak wprowadzać nowe organizacje. Sprawia to, że KDS i DKDS czasem robią się zamknięte na inne NGO, bo osoby, które działają od lat chcą popychać sprawy do przodu, a nie wiecznie dyskutować na ten sam temat, a nowi gracze potrzebują trochę czasu, żeby wszystko zrozumieć.
Nie wiem, czy w trakcie tej debaty uda się wypracować konkretne rozwiązanie tego problemu, ale zależy nam na tym, by organizacje wiedziały, że miasto jest otwarte na dialog i by nie czuły, że trzeba należeć do jakiegoś magicznego kręgu, żeby ten dialog z miastem prowadzić.
Mam też nadzieję, że wartością dodaną całej tej debaty będzie rozpoczęcie rozmowy o tym, jak konsultować z NGO różne rzeczy, które dzieją się w mieście. Mamy bardzo rozwinięte formy konsultacji z mieszkańcami, zaś jeśli chodzi o konsultacje z organizacjami, to wciąż wszystko jest na poziomie tej samej uchwały. Ten temat jest naszym priorytetem na przyszły rok.
A co z mieszkańcami, którzy są aktywni, ale nie działają w NGO? Będziecie skupiać się wyłącznie na organizacjach?
E.S.: – Na jednym z etapów, o których zaraz opowiemy, zorganizujemy osobny warsztat dedykowany przedstawicielom grup nieformalnych, aktywistom. Będzie on dedykowany osobom, które formalnie nie są związane z żadną organizacją i występują z pozycji nieformalnych grup sąsiedzkich oraz ludziom, którzy często zwracali uwagę na to, że w obecnej strukturze brakuje głosu ludzi nie zrzeszonych.
Po pierwsze, chcemy z nimi porozmawiać o tym, czy z ich perspektywy udział w takiej strukturze byłby im w ogóle potrzebny, gdzie by się w niej widzieli, jakby to mogło wyglądać. Po drugie, wątek ten będziemy też dyskutować z tymi, którzy są w obecnej strukturze, bo działają w organizacjach.
Mam poczucie, że głos mieszkańców, którzy niekoniecznie muszą być w NGO jest bardzo ważny i być może to, że miasto go słucha w ramach konsultacji czy programów typu Warszawa Lokalnie nie jest wystarczające. Nie można jednak zapominać, że organizacje mają pewną specyfikę, która wynika chociażby z tego, że jest ustawa o pożytku. Samorząd pozwala czy obliguje NGO do nieco innych rzeczy niż w przypadku mieszkańców. Trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które będzie sensowne dla jednych i dla drugich. Na pewno chcemy to usłyszeć i od tego nie uciekniemy.
Miasto w dialogu z 3 sektorem to nie jest wyłącznie rozmowa z organizacjami o organizacjach. To debata o ciałach dialogu oraz o dialogu obywatelskim: i chyba tego terminu będziemy się konsekwentnie trzymać. Chodzi o to, żeby zastanowić się, jak on ma być prowadzony, bo być może dialog z mieszkańcami wcale nie wymaga osobnych ciał. Może da się go wpiąć w obecną strukturę, a może ma on nieco inną specyfikę i powinien być obok. O tym też będziemy rozmawiać.
No dobrze, to jak dokładnie będzie przebiegać ten projekt?
A.U.: – Przygotowania zaczęły się w czerwcu, zaś cały proces będzie trwał do marca 2017 roku i jest podzielony na pięć etapów. Pierwszym etapem, który dzieje się obecnie, są badania jakościowe, rozeznanie się w tym, jak wygląda struktura dialogu w mieście, zarówno teoretycznie, jak i praktycznie. Chcemy lepiej poznać specyfikę, problemy, ale też mocne strony istniejących rozwiązań. W ten sposób przygotowujemy się do kolejnych etapów, które zaczną się już na przełomie sierpnia i września: będą to warsztaty diagnostyczne.
E.S.: – Przeprowadzimy łącznie dziesięć warsztatów z interesariuszami całego tego procesu, to znaczy z przedstawicielami różnych organizacji: małych, dużych, działających bardzo lokalnie albo ogólnomiejsko, takich, które mają w Warszawie siedzibę, ale operują w skali całego kraju, członków KDS i DKDS, jak również ludźmi, którzy są poza tym systemem i otwarcie go krytykują.
Będą to warsztaty, które z jednej strony mają sprawdzić, czego ludziom w tym systemie brakuje, gdzie oni widzą rzeczy, które są niezrozumiałe, niewystarczające, wymagają jakichś zmian. Z drugiej strony chodzi o to, by poszukać i usłyszeć propozycje na to, jak ta struktura mogłaby wyglądać, żeby z ich perspektywy była ważna, skuteczna i by warto było się w nią zaangażować.
To będzie pytanie trochę o wartości, a trochę o to, jak oni sobie wyobrażają pragmatykę tej pracy. To znaczy, jak należałoby się ze sobą komunikować, jak to powinno być zorganizowane, żeby wszyscy się czuli w tym systemie dobrze, żeby mieli poczucie, że to, co wnoszą faktycznie jest wykorzystywane, ma sens.
Materiał z tych warsztatów zostanie później opracowany i będzie przedmiotem już takiej dosłownie otwartej debaty na początku października.
A.U.: – Tym ważniejsze są badania, które teraz trwają: one pomogą nam zdefiniować grupy, żebyśmy wzięły pod uwagę wszystkich tych, którzy powinni być włączeni w ten proces, Dobre zrekrutowanie uczestników warsztatów posłuży temu, by na otwartej debacie, która odbędzie się w pierwszym tygodniu października z jednej strony przedstawić dorobek diagnozy oraz wypracowane rozwiązania i pogłębiony ogląd sprawy z warsztatów, z drugiej rozpocząć szerszą dyskusję. To będzie otwarte wydarzenie, każda zainteresowana osoba będzie mogła w nim wziąć udział.
Otwartą debatę organizujemy we współpracy ze Stołecznym Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych. Da nam to możliwość połączenia dwóch perspektyw: SCWO, które jest związane z tym, jak ta struktura dialogu funkcjonuje obecnie oraz naszej. Będziemy odpowiedzialne za to, by stworzyć pole do rozmowy na temat diagnozy stanu obecnego i lepszego zorganizowania dialogu w przyszłości. Co z kolei przenosi nas do czwartego etapu, czyli KOLAB-u.
KOLAB to moderowana praca warsztatowa stałej grupy uczestników, którzy wspólnie zgłębiają dane zagadnienie w trakcie cyklu spotkań. Praca w tej metodologii uwzględnia aktywny udział przedstawicieli różnych, kluczowych grup interesariuszy tematu, który jest przedmiotem prac.
W „Mieście w dialogu z 3 sektorem” prace KOLAB-u przeprowadzone zostaną w cyklu czterech spotkań z grupą 16 osób, w skład której wejdą zarówno przedstawiciele środowiska pozarządowego, jak i urzędników oraz radnych miejskich i dzielnicowych. Efektem pracy KOLAB-u będą scenariusze możliwych rozwiązań dla nowej struktury dialogu m.st. Warszawa z organizacjami pozarządowymi.
Podczas rekrutacji do KOLAB-u zadbamy o to, by osoby włączone w jego prace reprezentowały różne perspektywy – także spojrzenie spoza obecnie funkcjonującej struktury dialogu miasta – oraz o to, by żadna z reprezentowanych perspektyw nie dominowała dyskusji.
Dokładne kryteria doboru uczestników KOLAB-u zostaną opracowane w oparciu o wyniki warsztatów diagnostycznych, które mają miejsce na wcześniejszym etapie procesu (sierpień-wrzesień).
To znaczy?
E.S.: – Rezultatem tego procesu mają być konkretne rekomendacje. Musi więc nadejść moment, kiedy nad ich wypracowaniem pochyli się nieco mniejsza grupa. Zakładamy, że na debatę przyjdzie około stu osób. W takim gronie trudno jest wypracowywać konkretne propozycje do dokumentów. Po debacie zbudujemy 16-osobową grupę, która też będzie mocno zróżnicowana i do której nabór będzie otwarty. Będą w niej NGO, urzędnicy i radni.
Grupa będzie pracować ze sobą podczas czterech spotkań, w trakcie których zapozna się z całym materiałem zebranym na wcześniejszych etapach procesu. Jej zadaniem będzie wypracowanie prawdopodobnie kilku modeli, bo nie podejrzewam, żebyśmy tak od razu zgodzili się na jedną, wielką strukturę. Biorąc pod uwagę różne perspektywy, które będą akcentować różne potrzeby, warto zaproponować kilka modeli zmiany w strukturze dialogu, które można by wdrożyć w mieście.
Wyobrażamy sobie, że będą to konkretne, dobrze opisane propozycje, w których jasne będzie, co i jak w tym nowym rozwiązaniu miałoby działać, z czym by to się wiązało, jakby to wszystko wyglądało. Scenariusze te trafią z powrotem do organizacji i wszystkich innych zainteresowanych warszawskich podmiotów, na ostatnim etapie, który ma niecodzienny charakter gry.
A.U.: – Zorganizujemy grę dyskusyjną na temat struktury dialogu w mieście. Czemu akurat gra? Z naszego doświadczenia wynika, że wykorzystanie takiego mechanizmu może świetnie zadziałać w przypadku złożonego tematu, kiedy z jednej strony trzeba przekazać wiedzę o tym, co zostało wypracowane wcześniej czy przedstawić złożony kontekst, z drugiej zachęcić do dyskusji, zaangażować w wymianę doświadczeń i opinii oraz poznać preferencje uczestników. Będzie to kolejny otwarty element tego procesu, do którego zapraszamy wszystkie chętne osoby.
Cały proces, o którym mówimy jest zbudowany kaskadowo. Naszym założeniem jest to, by nie zaczynać od zera każdej kolejnej rozmowy, ale raczej budować na sobie kolejne etapy, będą one z siebie wynikać. Przez cały czas trwania projektu chcemy jasno i rzetelnie informować o tym, co się dzieje, relacjonować stan prac, z dbałością o komunikację i zrozumiałość przekazu.
Jakieś podsumowanie na koniec?
A.U.: – Na koniec chcę podkreślić, że nie mamy gotowych rozwiązań. Nie jest tak, że chcemy potwierdzić jakąś tezę czy jej zaprzeczyć. Naszym zadaniem jest na tyle sprawne, przejrzyste i przemyślane przeprowadzenie tego procesu, żeby na końcu powstały rozwiązania na zdiagnozowane problemy. Ale to, co będzie w środku, to już jest pole do popisu dla warszawskich NGO, działaczy, osób, którym leży na sercu dialog.
E.K.: – Mam nadzieję, że podczas tego procesu – my wszyscy – zdamy też sprawdzian z naszego zaufania i otwartości. Jako że scenariusze rozwiązań będą wypracowywane na KOLAB-ie, to musimy zaufać osobom, które będą w nim brały udział. Ja sama mam zaufanie do Stoczni i wiem, że dobierze tę grupę w taki sposób, by była ona reprezentatywna. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie odłożyć na chwilę nasze sympatie, antypatie, lęki i pomyśleć sobie: okej, zaufajmy tym szesnastu osobom, które wypracują – tak jak mówiła Ewa – kilka scenariuszy, nad którymi będziemy mogli potem razem dyskutować.
Zaufanie jest podstawą. Zaufanie, że ludzie mają dobre intencje, że wspólnie będą chcieli wypracować dobre rozwiązania. Takie, które odpowiadają na potrzeby i które będą najbardziej efektywne dla prowadzenia dialogu miasta z organizacjami pozarządowymi.
Projekt Miasto w dialogu z 3 sektorem prowadzi Fundacja Pole Dialogu we współpracy z Fundacją Stocznia na zlecenie m.st. Warszawy. Wypracowane w jego trakcie rozwiązania wejdą w życie w 2018 roku.
Ewa Kolankiewicz – Przed objęciem stanowiska Pełnomocnika była zatrudniona między innymi w Fundacji dla Polski, Stowarzyszeniu na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, w Federacji Organizacji Pozarządowych Centrum Szpitalna oraz Stowarzyszeniu Klon/Jawor. Była członkinią zespołu redakcyjnego „Programu rozwoju współpracy m.st. Warszawy i organizacji pozarządowych do roku 2020”, zasiadała w Warszawskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego II kadencji (przedstawicielka organizacji pozarządowych), działała w KDS ds. organizacji wspierających i KDS ds. kultury.
Agata Urbanik – Współzałożycielka i członkini zarządu Fundacji Pole Dialogu. Socjolożka, trenerka. Zajmuje się projektowaniem i prowadzeniem procesów partycypacji obywatelskiej oraz programów kształcenia w tym obszarze. Uczy organizacje pozarządowe i lokalne instytucje, jak realizować przydatne badania społeczne. Autorka podręcznika „Quo vadis? O partycypacyjnej diagnozie lokalnej”, współtworzyła poradnik „Przepis na diagnozę, czyli poznaj młodych i środowisko lokalne” oraz grę dyskusyjną „remiks energetyczny”.
Ewa Stokłuska – Socjolożka, trenerka i moderatorka, członkini zespołu Laboratorium Partycypacji Obywatelskiej w Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, gdzie zajmuje się projektowaniem i prowadzeniem procesów włączających obywateli (w tym NGO) w procesy decyzyjne na różnych szczeblach. Jest współprzewodniczącą ze strony społecznej Rady ds. budżetu partycypacyjnego przy Prezydent m.st. Warszawy.
Kolankiewicz: Zaufanie jest podstawą. Zaufanie, że ludzie mają dobre intencje, że wspólnie będą chcieli wypracować dobre rozwiązania.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.