W świecie, gdzie uwaga to waluta, coraz więcej organizacji pozarządowych uczy się, jak skutecznie mówić o tym, co ważne. Nie trzeba mieć wielkiego budżetu ani armii ekspertów – czasem wystarczy pasja, konsekwencja i dobry plan. Od blisko roku podlaskie organizacje pozarządowe poruszają ciekawe społecznie tematy na profilu NGO Media Hub Podlasie. Tym razem dzielą się swoimi rzeczniczymi doświadczeniami.
Genialnie zainwestowany czas
Rzecznictwo stało się w III sektorze jedną z kluczowych kompetencji. Dlatego organizacje poświęcają mu coraz więcej czasu i uwagi. Szkoła Rzecznictwa, którą uruchomił Ośrodek Wspierania Organizacji Pozarządowych cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. W pierwszej edycji na 20 miejsc zgłosiło się aż 67 chętnych z całego Podlasia. Zakwalifikowani uczestnicy wzięli udział w intensywnym kursie, podczas którego m.in.:
- analizowali interesariuszy, czyli zastanawiali się, kto może wspierać ich działania, a kto będzie je kontrował,
- ustalali „barometr społeczny”, czyli określali, kim są ich odbiorcy,
- budowali koalicje, bo współpraca zwyczajnie się opłaca,
- dobierali odpowiednie narzędzia rzecznicze – np. oceniali, czy lepszym rozwiązaniem dla ich sprawy będzie petycja, publiczne wydarzenie, budżet obywatelski czy kampania w mediach.
– W trakcie szkolenia okazało się, że rzecznictwo nie jest zarezerwowane tylko dla dużych organizacji, które mają ku temu specjalistów i zasoby – mówi Anna Borek-Sędziak z OWOP, koordynatorka Szkoły, możliwej dzięki projektowi „Wzmacniamy Europę SPLOTowymi wartościami”. – Każdy, nawet mały podmiot, może i powinien prowadzić rzecznictwo. Czasami nawet to robi – nie w pełni świadomie, bo rzecznictwo to działania wywierające wpływ na decyzje polityczne czy społeczne, poprawiające sytuację grup, w interesie których się występuje.
Dorra Ostrożańska ze Stowarzyszenia 9dwunastych nazwała udział w Szkole „genialnie zainwestowanym czasem”.
Zawsze można wrócić do gry
Po kilku miesiącach od zakończenia Szkoły swoimi rzeczniczymi doświadczeniami dzielą się także inni uczestnicy, m.in. Stowarzyszenie Sportowe ONE w Sporcie z Suwałk. Działa od ponad roku i stawia na grę zespołową – i w życiu, i na boisku (konkretnie: siatkarskim) „ONE” to polskie słowo – organizacja skupia dziewczyny.
– Kobiety raczej – doprecyzowuje Aleksandra Chmielewska, prezeska ONE w Sporcie. – Naszą aktywność kierujemy głównie do dojrzałych pań, które z różnych powodów porzuciły swoją sportową pasję. Zwykle dzieje się tak, że kobieta po 25., 30. roku życia wchodzi w tryb: „rodzina” i poświęca dla niej swoje zainteresowania. Z przeprowadzonych przez nas ankiet wynika, że wiele kobiet w wieku 40–50 lat żałuje, że zrezygnowały ze sportu.
Może się wydawać, że sport jest popularny i nie wymaga rzecznictwa, ale suwalczanki ze stowarzyszenia uważają inaczej. – Od zawsze na pierwszym planie są męskie dyscypliny. Promuje się też i tworzy warunki do treningów głównie dla dwóch grup: młodzieży i seniorów. Zapomina się o osobach w tzw. wieku produkcyjnym – mówią. – Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, co traci, porzucając treningi.
– Rzecznicząc, mówimy właśnie o tym, że schodząc ze sportowego boiska, często traci się kontakt z koleżankami, swoją wspierającą paczką. Rezygnując z aktywności, kobiety podupadają na zdrowiu – przede wszystkim psychicznym – bo odsuwają na bok i zaniedbują swoje potrzeby. Z czasem stają się po prostu smutne – zauważa Aleksandra Chmielewska. – Na szczęście zawsze można wrócić do gry.
Stowarzyszenie ONE w Sporcie nie tylko zachęca kobiety, by wygospodarowały kilka godzin w tygodniu na sport i nie rezygnowały z endorfin, ale też prowadzi konkretne działania rzecznicze. Zauważa m.in. że w Suwałkach brakuje dostępnych sal do treningów. Te w szkołach czy ośrodkach sportowych są otwarte w dni powszednie – wtedy, gdy zapracowane mamy nie mają czasu na siatkówkę. ONE wnioskuje więc o ich udostępnienie także w weekendy.
Wystąpiły również do Urzędu Miasta o przygotowanie „różowych skrzyneczek” w miejscach, gdzie kobiety trenują (np. w salach gimnastycznych, na pływalni), ponieważ menstruacja nadal bywa powodem rezygnacji z aktywności fizycznej. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Salos Suwałki doprowadziły też do utworzenia żeńskiej klasy mistrzostwa sportowego o profilu siatkarskim.
Te wszystkie inicjatywy sprawiają, że coraz więcej suwalczanek nie chce rezygnować z siatkówki. Mówią: „To ważny kawałek mnie, daje mi radość”. O to nam chodziło
– dodaje Aleksandra.
Rzecznictwo codzienności
Olga Białokozowicz, która działa w Podlaskim Sejmiku Osób z Niepełnosprawnościami, unika mówienia „my”. Zawsze wypowiada się w swoim imieniu, szanując odrębność innych. Uważa, że w przypadku jej grupy najskuteczniejsze jest samorzecznictwo.
Sejmik to koalicja 19 organizacji, które działają na rzecz zmian w prawie dotyczących osób z niepełnosprawnościami. Organizacja angażuje się w różne debaty i konferencje, ostatnia np. dotyczyła Polskiego Aktu o Dostępności (PAD), ustawy, która 28 czerwca wejdzie w życie. Prowadzi też kampanie informacyjne na rzecz ruchu niezależnego życia osób z niepełnosprawnością.
– Ten ruch wynika jednak z indywidualnych historii, takich jak moja. Prawdziwe historie konkretnych ludzi są jedynym przekonującym sposobem na zmianę nastawienia ogółu. Tylko na przykładach można pokazać, jak wygląda problem i do czego dążymy – tłumaczy Olga.
Jej zdaniem w społeczeństwie nadal funkcjonują szkodliwe stereotypy, według których osoby z niepełnosprawnością „nie chcą pracować”, „nie mają ambicji” czy „brakuje im samozaparcia”. W mediach pojawiają się głównie dwa obrazy: męczennika walczącego o godne życie lub bohatera, który zdobył medal czy wspiął się na ośmiotysięcznik.
– Tymczasem większość z nas jest gdzieś pośrodku. Prowadzimy zwyczajne życie, mamy codzienne obowiązki – mówi Olga. – Niepełnosprawność nie zwalnia z radzenia sobie z rzeczywistością. Mam zdobyć wykształcenie, mieć pasje, znaleźć pracę. Nie chcę być traktowana jako „niepełna” czy „ułomna”. Niepełnosprawność to integralna część mojej osoby. Nie potrzebuję się naprawiać – choć muszę dawać z siebie trzy razy więcej, żeby osiągnąć to, co innym przychodzi łatwiej.
Rzecznictwo osób z niepełnosprawnościami to nie tylko wpływ na stanowienie prawa, ale też uświadamianie, że postulowane zmiany przysłużą się wszystkim. Praktycznie każdy – kobieta z wózkiem, osoba po wypadku, starszy człowiek – na jakimś etapie swojego życia doświadcza ograniczeń np. ruchowych i wtedy docenia likwidację barier.
– Jako osoba poruszająca się z balkonikiem, dzień wcześniej sprawdzam trasę, która mam pokonać – opowiada Olga Białokozowicz. – Potem, idąc z grupą radzę: „Nie idźmy tamtędy, bo tam są strome schody”. Ludzie, którzy nie mają problemu z chodzeniem nie pamiętają o nich. Natomiast ja muszą znajdować obejścia, patrzeć na rzeczy z innej, nieoczywistej perspektywy. To widzenie „poza schematem” jest w wielu miejscach pracy cenione, bo wnosimy coś wartościowego. I takiego podejścia bym sobie życzyła. Nie firmowego zdjęcia z człowiekiem na wózku: „O zobaczcie jacy jesteśmy inkluzywni”. Chodzi raczej o znalezienie komuś takiemu jak ja ciekawego zajęcia, w którym się sprawdzi, wymyśli nowe rozwiązanie, o potraktowanie niepełnosprawności jako benefitu a nie tylko problemu.
Olga była jedną z „książek” w Żywej Bibliotece podczas Up To Date Festival. Każdy zainteresowany mógł się dosiąść, zapytać, porozmawiać.
Myślę, że takie bezpośrednie spotkania zmieniają optykę i sposób myślenia o niepełnosprawności. O ile trafi się na osoby, które naprawdę chcą słuchać
– mówi Olga.
NGO Media Hub. Podlasie
Więcej informacji o działaniach podlaskich NGO znajdziecie na profilu NGO Media HUB. Podlasie. Zachęcamy też organizacje z województwa do publikowania na nim swoich materiałów: filmów, podcastów, artykułów.
Projekt „NGO Media Hub. Podlasie” został dofinansowany z programu Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich PROO na lata 2018-2030 w Priorytecie 3 – Rozwój instytucjonalny lokalnych organizacji strażniczych i mediów obywatelskich.