Gliński podczas OFIP-u: „Sektor jest bardzo słaby. Chcemy go wspierać”
Debata z udziałem przedstawicieli i przedstawicielek sektora obywatelskiego oraz wicepremiera Piotra Glińskiego przyniosła emocje i kontrowersje. Kto liczył, że posłuży zbliżeniu stanowisk rządu oraz dużej części organizacji społecznych, mógł się jednak poczuć rozczarowany.
Pierwszy dzień Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych był czasem nie tylko namysłu nad wartościami, ale również spotkania zgromadzonych na OFIP-ie osób z Piotrem Glińskim, którego należy uznać za patrona konceptu powołania Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w rządzie. Już na pewien czas przed przybyciem wicepremiera na miejsce, wyczuć można było, że panelowi temu – w którym uczestniczyli również przedstawiciele i przedstawicielki sektora – towarzyszyć będą spore emocje.
Kontrowersje budzi bowiem już sam pomysł powołania nowej agendy rządowej, jak również okoliczności i sposób prowadzenia prac nad nim – w tym na przykład brak wysłuchania publicznego ustawy. Zgromadzeni na sali uczestnicy i uczestniczki Forum nie przyjęli bowiem interpretacji premiera Glińskiego, jakoby spotkanie podczas OFIP-u de facto pełniło analogiczną rolę.
Formuła debaty, w której w półtorej godziny zmieścić musiały się wypowiedzi działaczy i działaczek sektora oraz odpowiedzi przedstawiciela rządu, a także dyskusja z salą, nie sprzyjała rozwijaniu myśli i całościowemu przyglądaniu się poszczególnym tematom. Mimo to, podczas panelu „Państwo a społeczeństwo obywatelskie” kilka rzeczy udało się jasno postawić.
Pierwsza runda wypowiedzi osób reprezentujących sektor była raczej zbiorem ogólnych rozważań w temacie debaty niż stawianiem konkretnych pytań i zarzutów premierowi Glińskiemu. – Zazwyczaj, jako organizacje strażnicze, mniej współpracujemy z administracją, a więcej ją krytykujemy – zaznaczyła na wstępie Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. – Dotyczy to wszystkich rządów, które mieliśmy dotąd okazję recenzować – dodała, wskazując, że watchdogom zależy na tym, by relacje między sektorami publicznym i obywatelskim były zbudowane na trwałych zasadach – w taki sposób, by obywatele mieli gwarancję przestrzegania swoich praw i wolności. Wspominała długoletnią pracę nad wprowadzeniem takich zasad pracy legislacyjnej, która uwzględniałaby głos obywateli w procesie konsultacji. – Wiele ustaw przedstawianych jest obecnie jako projekty poselskie, co sprawia, że obywatele i obywatelki mają bardzo mały wpływ na to, co się z nimi wydarzy – wskazywała. Doceniła również deklarację rządu o chęci wspierania organizacji strażniczych, zastrzegając, że czeka na konkrety. – Same deklaracje to za mało – podkreśliła Batko-Tołuć.
– Państwo musi współdziałać z obywatelami, a obywatele muszą współdziałać z państwem. Nie możemy traktować państwa jako wroga – przekonywał natomiast Przemysław Jaśkiewicz z Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczpospolitej, wskazując, że barierą przed takim pojmowaniem partnerstwa jest nieufność wobec państwa, a także niechęć do organizowania się, którą Jaśkiewicz powiązał z istnieniem „bezdusznych procedur”.
Częściowo wtórował mu Krzysztof Mazur, prezes Klubu Jagiellońskiego, który wskazywał, że nigdy nie czuł się częścią „trzeciego sektora” i nigdy nie definiował się poprzez używany w nim język i pojęcia. – To język, który dzieli rzeczywistość na to, co polityczne, co gospodarcze i co społeczne, ograniczając często przestrzeń społeczną do działalności charytatywnej – przekonywał. – Prowadzi to do sytuacji, w której jest jakieś mityczne państwo w pierwszym sektorze i jacyś mityczni obywatele w trzecim. W takiej perspektywie prędzej czy później dojdzie między nimi do antagonizmów.
Krytykował również przywiązanie części organizacji pozarządowych do pojęcia „społeczeństwa otwartego”. – Redukuje się ono do tego, że jeśli wyznajesz lewicowo-liberalną wizję człowieka i wspólnoty, to jesteś jego zwolennikiem, a jeśli masz bardziej konserwatywne spojrzenie, to jesteś jego wrogiem. Taki antagonistyczny język sprawiał, że nigdy nie czułem się dobrze w tych kategoriach. To ten język wypchnął mnie na margines – wskazywał Mazur. – Jeśli spojrzymy na poprzednie Ogólnopolskie Fora Inicjatyw Pozarządowych, to znajdziemy tam określoną grupę osób o wrażliwości lewicowo-liberalnej. A to, że my teraz też tu siedzimy, jest chyba wynikiem tylko tego, że w 2015 roku doszło do zmiany politycznej.
Kwestia podziałów w samym sektorze powracała w dyskusji jeszcze kilkukrotnie. Z perspektywą Mazura nie zgodziła się jednak Ewa Kulik-Bielińska z Fundacji Batorego, która przekonywała – również odpowiadając na niektóre głosy z sali – że OFIP zawsze był imprezą otwartą i tworzoną partycypacyjnie.
Ponadto obszernie zacytowała dawne wypowiedzi premiera Glińskiego na temat wagi istnienia silnego społeczeństwa obywatelskiego oraz wartości, które powinny być w nim najważniejsze: „Absolutnie konieczne jest wprowadzanie mechanizmów broniących demokracji, usprawniających ją, a podstawowym takim mechanizmem jest społeczeństwo obywatelskie, które równoważy w porządku demokratycznym wpływ innych sił i sektorów”. Przypomniała słowa ministra Glińskiego o trzech podstawowych cechach, na jakich powinno opierać się społeczeństwo obywatelskie: „aktywności obywatelskiej, poziomym charakterze więzi społecznych oraz Popperowskiej otwartości”.
– Społeczeństwo obywatelskie to nie tylko organizacje pozarządowe. To, w czym bierze obecnie udział autor tych słów jako członek rządu, jest zaprzeczeniem tego, o czym pisał i co było inspiracją dla wielu z nas – oceniła Kulik-Bielińska, krytykując również, że „szumne zapowiedzi” rządu na temat stworzenia Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ograniczyły się jak dotąd do powstania jednej ustawy kompetencyjnej, dotyczącej Narodowego Instytutu Wolności, oraz do szeregu „decyzji administracyjnych, które zaprzeczają ideom zawartym w programie Prawa i Sprawiedliwości”.
– Tak, nie ma demokracji bez partycypacji i społeczeństwa obywatelskiego, dlatego tak bardzo nam zależy na tym, żeby demokracja w Polsce była partycypacyjna – odpowiadał Piotr Gliński. Przekonywał, że ustawa o Narodowym Centrum powstawała w tempie normalnym dla „tak zasadniczej, ważnej reformy”. Wskazywał również, że jest ona realizacją pomysłów, które zrodziły się w samym trzecim sektorze oraz przypomniał, że postulaty te były zawarte w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Słowa te spotkały się z reakcją sali – na ekranie, na którym wyświetlały się przesyłane przez uczestników i uczestniczki debaty wypowiedzi, można było przeczytać między innymi: „W Sejmie nazywał Pan ustawę o Narodowym Centrum ustawą kompetencyjną, a teraz to jednak ważna reforma?”. W krytyce znaleźć można było też wątki błyskawicznego procedowania innych ustaw – na przykład o sądach.
Uzasadniając potrzebę powstania Narodowego Instytutu Wolności, premier Gliński wskazywał na istnienie deficytów funkcjonowania sektora. – Polski sektor był i jest relatywnie najsłabszy w Europie. Prawie nie istnieje funkcja kontrolna sprawowana przez organizacje. Watchdogów w Polsce jest bardzo mało, są bardzo mało profesjonalne i słabe w porównaniu do potężnej siły innych sektorów – przekonywał. Chwilę później dodał: – Gdyby organizacje strażnicze w Polsce były silne, być może Miasto Jest Nasze uratowałoby życie pani Brzeskiej i losy wielu innych lokatorów [Premier Gliński poprosił o sprostowanie, że miał na myśli organizacje strażnicze jako takie, a nie konkretnie Miasto Jest Nasze, przyp. red.]. Słabość sektora powodowała to, że w Polsce demokracja źle funkcjonowała, mieliśmy bardzo wiele przykrych tego konsekwencji w postaci afer, nieliczenia się z obywatelami – przekonywał. – Nie potrafiliśmy wymusić niekrzywdzenia ludzi w Polsce. Gdyby III sektor był mocny, nie byłoby Amber Gold, nie byłoby luki VAT-owskiej.
Nie tylko te kontrowersyjne słowa profesora Glińskiego były później szeroko komentowane w kuluarach.
– Ilekroć PiS dochodzi do władzy, społeczeństwo obywatelskie się aktywizuje i funkcja kontrolna jest przez nie lepiej spełniana. Dla demokracji i dla Polski to bardzo dobrze. Trochę to źle świadczy natomiast o samym trzecim sektorze – atakował premier Gliński, konkludując, że tych „dysfunkcji jest dostatecznie dużo, żeby reformować sytuację”. Przekonywał także, że zwłaszcza w rozwijającej się demokracji, przy słabości sponsorów, braku silnych fundacji, państwo jest zobowiązane, żeby aktywnie uczestniczyć we wsparciu III sektora. – Cały ten pomysł, który duża część trzeciego sektora krytykuje, to pomysł na jego wsparcie poprzez przeniesienie pewnych kompetencji z ministerstwa do Kancelarii Premiera oraz wzmocnienie istniejących rozwiązań – przekonywał. Zapewniał, że zmiany nie obejmą działalności poszczególnych resortów oraz Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, wskazywał również, że powstanie nowy fundusz – oparty o dochody z hazardu – oraz Komitet do spraw Pożytku Publicznego. Uspokajał, że będą odbywały się otwarte konkursy grantowe w różnych kategoriach w oparciu o takie same jak dotychczas procedury. Nie odniósł się w tej wypowiedzi do furtki, jaką ustawa o Narodowym Instytucie Wolności zostawia jego władzom w kwestii regulaminów poszczególnych konkursów.
O co sektor pytał premiera Glińskiego?
Po wystąpieniu premiera Glińskiego odbyła się gorąca dyskusja z salą. Najłatwiej zaprezentować ją w formie konkretnych pytań lub zarzutów oraz odpowiedzi (lub ich braku), jakie sformułował na nie minister Gliński (i jedne, i drugie w wersji skróconej).
1. Reprezentuje pan rząd, który, co widać gołym okiem, mimo zapowiedzi przedwyborczych nie konsultuje przygotowanych ustaw z obywatelami. To budzi niepokój. (Tomasz Schimanek)
2. Na początku w programie PiS pojawiał się szereg instrumentów, które miały wzmacniać sektor obywatelski. Chodziło o rozwiązania promujące filantropię indywidualną, korporacyjną, zmiany prawno-podatkowe. Przestaliście o tym mówić, te pomysły nie zostały rozwinięte. Teraz to Narodowy Instytut Wolności ma być głównym instrumentem wspierania społeczeństwa obywatelskiego. (Magdalena Pękacka, Forum Darczyńców)
3. Czy jest pan zadowolony z inkluzywności konsultacji wokół Instytutu Wolności, czy głos wszystkich środowisk, które są interesujące również dla pana, miał szansę wybrzmieć i był równo traktowany? (Róża Rzeplińska, Stowarzyszenie 61)
4. Jakie konkretne wsparcie przewiduje rząd dla organizacji strażniczych? (Róża Rzeplińska, Stowarzyszenie 61)
5. Dlaczego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich nie może być zarządzany przez organizacje na przykład w formie regrantingu? Warto przenosić ciężar za realizację FIO na NGO (m.in. Henryk Wujec)
6. Dla istnienia społeczeństwa obywatelskiego ważna jest również wolność słowa i mediów. Czy jako Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest pan profesor zadowolony z tego, jak funkcjonują media publiczne? Jak ma wyglądać reforma dotycząca mediów wszelakich? (Grzegorz Makowski, Fundacja Batorego)
Brak odpowiedzi na pytanie.
7. Trzeba uważać na centralizację. Tutaj są ludzi odpowiedzialni za Polskę, za organizacje pozarządowe, za społeczeństwo obywatelskie. Można mieć zaufanie, że jeśli będą mieli szansę budować swoje instytucje, to zrobią to dobrze dla obywateli. Warto tworzyć instytucje oddolnie, a nie takie, w których – jak w Narodowym Instytucie Wolności – głos będzie należał do dyrektora czy ministra, a rada będzie radzić. (Henryk Wujec)
8. Czy odbędzie się wysłuchanie publiczne w sprawie Narodowego Centrum?
Kulik-Bielińska: „Nie zgadzam się na to!”
Do wystąpienia premiera Glińskiego mogli się jeszcze odnieść paneliści i panelistki. W ostrych słowach uczyniła to Kulik-Bielińska, mówiąc, że jest wstrząśnięta tym, że przez godzinę rozmowa dotycząca ustawy kompetencyjnej przedstawiana była jako dyskusja o reformie sektora. – Czy na tym polega tworzenie warunków sprzyjających rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego? Czy te 100 milionów złotych rozdawanych przez instytucję centralną je wzmocni? Rolą państwa jest tworzenie warunków dla obywateli, którzy organizuje się poza państwem, żeby państwu pomóc, pomóc obywatelom, wspólnocie – przekonywała, wskazując na potrzebę tworzenie przyjaznych regulacji prawnych, wspieranie możliwości pozyskiwania finansowania oraz kreowanie pozytywnego klimatu społecznego.
To do tej ostatniej kwestii Kulik-Bielińska ma największe zastrzeżenia. – Jestem przerażona klimatem, w jakim funkcjonujemy, w którym podziały polityczne próbuje się przenieść do sektora instytucji obywatelskich. Panie premierze, znów pana zacytuję, ale już bez dumy. To pan mówił do niektórych organizacji: „to wy jesteście prawdziwym społeczeństwem obywatelskim”, „wy jesteście archipelagiem wolności”. To premier pana rządu mówi, że nasze działania są inspirowane z zagranicy i suto opłacane. Wy nie tylko dzielicie organizacje, ale napuszczacie jedne na drugie i je wartościujecie. Odmawiacie im autentyczności działania. Każecie nam się definiować w kontrze do innych. Nie zgadzam się na to. To się odwróci przeciwko nam – wskazywała, kończąc kolejnym cytatem z premiera Glińskiego: „Społeczeństwo obywatelskie tworzy się latami, a zniszczyć jest je bardzo łatwo”.
Swoją końcową wypowiedź Krzysztof Mazur zaczął od wskazania, że być może nie byłoby go w tym panelu, gdyby nie wsparcie Fundacji Batorego. To dzięki jej grantowi instytucjonalnemu Klub Jagielloński mógł się rozwinąć. – Odebraliśmy to wsparcie jako grant ponad podziałami. Bardzo za to dziękuję – mówił. Wyraził również zdziwienie faktem, że skoro mowa jest o ustawie kompetencyjnej, przeniesieniu „niedużych pieniędzy” z jednej instytucji centralnej do innej instytucji centralnej, to w mediach pojawiają się takie słowa jak „orbanizacja” i „putinizacja Polski” czy „niszczenie społeczeństwa obywatelskiego”. – Jeżeli po naszej debacie na ngo.pl pojawiłaby się relacja, że odbyło się spotkanie i że wokół Narodowego Centrum tak naprawdę są znacznie mniejsze kontrowersje, niż się wydaje, oraz apel, żeby nie używać języka nieadekwatnego do sytuacji, to byłby to gest służący solidarności sektora – konkludował.
Przemysław Jaśkiewicz wskazywał, że choć dialog wewnątrzsektorowy się zaczął, to jest póki co „chropowaty”. – Nie chcę dzielenia organizacji na te, które reprezentują wartości obywatelskie i te, które tego nie robią. Dlaczego ktoś czuje się władny powiedzieć: „ten tak, a ten nie”? – mówił, wskazując również na potrzebę rozmowy o tak zwanej „grantozie”, uzależnieniu organizacji od pieniędzy publicznych oraz reformie mechanizmu jednego procenta.
Batko-Tołuć: „Nie chodzi tylko o Narodowe Centrum!”
Wprost do wypowiedzi premiera Glińskiego odniosła się natomiast Katarzyna Batko-Tołuć, mówiąc, że wsparcie dla lokalnych organizacji strażniczych jest ważne, ale trudne do przeprowadzenia – zwłaszcza w sytuacji, gdy o przeznaczeniu pieniędzy decydować będzie rząd. – Jeżeli gdzieś jest burmistrz z Prawa i Sprawiedliwości, a lokalna aktywistka będzie go punktować, co doprowadzi do przegrania przez niego wyborów, to będzie miała rozliczoną dotację, czy nie? – pytała Batko-Tołuć. Premier Gliński nie miał już jednak możliwości odpowiedzi na to pytanie.
Batko-Tołuć wskazywała również, że istnieją formuły (na przykład regionalnych partnerstw), w ramach których to same organizacje zarządzają państwowymi funduszami dotacyjnymi. Wspierając głos Kulik-Bielińskiej, pytała również, po co powstała ustawa i wstrzymano różne działania (na przykład FIO), skoro tak niewiele ma się zmienić. Wskazywała jednak, że nie możemy w dyskusji o społeczeństwie obywatelskim ograniczać się do dyskusji o Narodowym Centrum. – Mówimy o mediach, o innych wolnościach, o stanowieniu prawa, a w odpowiedzi pyta nas się, czemu o tym rozmawiamy i zachęca, byśmy rozmawiali tylko o ustawie dotyczącej Instytutu Wolności. Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby w rządzie istniała mentalność, że mamy obywateli, a oni mają prawa. Od tego zaczęłam i na tym chciałam skończyć – podkreśliła Batko-Tołuć.
O ile więc być może niektóre wątpliwości organizacji pozarządowych odnośnie idei powołania Narodowego Centrum zostały częściowo rozwiane, o tyle trudno na podstawie debaty podczas OFIP-u przekonywać, że doszło do uspokojenia nastrojów i większego zbliżenia między rządem a częścią przedstawicieli organizacji społecznych.
Prawdopodobnie zresztą nie było powodów, by na to liczyć.
Dowiedz się, co ciekawego wydarzyło się w III sektorze. Śledź wydarzenia ważne dla NGO, przeczytaj wiadomości dla organizacji pozarządowych.
Odwiedź serwis wiadomosci.ngo.pl.
Kulik-Bielińska: Dzielicie organizacje, napuszczacie jedne na drugie, odmawiacie im autentyczności działania. Każecie nam się definiować w kontrze do innych. Nie zgadzam się na to!