Mecze rozpoczynają się o 10.30. Po raz ostatni sędzia gwiżdże około 17. W każdą sobotę między 11 września, a 27 listopada w śródmiejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji przy ulicy Polnej spotykają się futbolowi zapaleńcy i grają w piłkę. Co w tym takiego wyjątkowego? Ligę tworzą drużyny warszawskich mniejszości etnicznych.
Każda sobota ma swojego gospodarza. Tym razem jest nim drużyna Loaded Zeppelins, składająca się z zawodników z Kanady, Irlandii i Francji. Gospodarze przygotowali dla swoich gości i zawodników z pozostałych drużyn poczęstunek – leczo i sałatkę. Są też napoje. Jednak podstawowym zadaniem gospodarzy jest poprowadzenie krótkiej konferencji w przerwie między meczami, w czasie której dokonają prezentacji swojej drużyny. Można się więc dowiedzieć, że Sako jest Francuzem, a Marek pochodzi z mieszanej, polsko-francuskiej rodziny. Prezentację przez większość czasu prowadził Kuba Wieczorek, kapitan drużyny, który wraz z rodzicami wyjechał z Polski w wieku 10 lat i zamieszkał w Kanadzie. – Pierwsze, czego nauczyłem się po angielsku w Kanadzie, było pytanie „czy mogę zagrać” – mówi Kuba. – Moje pierwsze trzy miesiące w tym kraju, to praktycznie tylko piłka nożna. To była jedyna rzecz, którą mogłem robić bez znajomości języka.
Kapitan Loaded Zeppelins opowiada, że w Kanadzie gra bardzo silna reprezentacja kobiet. – Jeśli kiedykolwiek mielibyście okazję oglądać kobiecą piłkę, to bardzo polecam drużynę kanadyjską – zachwala, a po chwili dodaje, że drużyna męska gra dużo słabiej. Wywołuje to spore rozbawienie wśród zebranych. Kuba opowiada też o rozwiniętych i dobrze działających dziecięcych ligach w Kanadzie. Ma nadzieję, że takie rozgrywki będą coraz bardzie popularne w Polsce.
Po prezentacji zawodnicy Loaded Zeppelins zaczynają zbierać swoje rzeczy i szykować się do wyjścia (swój mecz tego dnia już rozegrali, z wynikiem 10:5 pokonali drużynę Klapsy). Udaje mi się jednak zamienić z Kubą parę zdań. Wyjaśnia, że w lidze gra 12 drużyn i każda z nich rozgrywa co sobotę jeden mecz. Meczów jest więc sześć, trzy przed i trzy po przerwie. Każda drużyna składa się z czterech zawodników na boisku, bramkarza i trzech zawodników rezerwowych. Mecze trwają 40 minut. Po 20 minut na jedną połowę.
Kuba pomysłem Etnoligii jest zachwycony. – Uważam, że ta akcja jest naprawdę świetna. Zetknąłem się z nią zupełnym przypadkiem, poprzez koleżankę z pracy. Etnoliga z jednej strony ma zwrócić uwagę na to, że w Warszawie żyją różne mniejszości i że ludzie różnych narodowości są zwyczajnie fajni. Z drugiej jednak strony akcja jest dobrą propozycją dla uchodźców, którzy trafili do Polski i jest im naprawdę ciężko. Piłka nożna jest w stanie pomóc im choć na chwilę zapomnieć o codziennych problemach – mówi Kuba. Według niego wielu Polaków cechuje ogromny pesymizm. – Wydaje mi się, że z tego bierze się niechęć do innych, obcych. Ja sam wychowałem się z ludźmi z całego świata. Mieszanina kultur jest dla mnie środowiskiem naturalnym. Tym bardziej dziwią mnie tego typu zachowania tutaj.
Etnoliga to nie tylko piłka nożna i piłkarze. Magda Zaborowska, absolwentka pedagogiki i kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, bierze udział w Etnolidze jako wolontariuszka z ramienia Fundacji dla Wolności. – Pierwszego dnia prowadziłam warsztaty integracyjne, bo jest to kierunek moich zainteresowań. Staram się pomagać także przy różnych organizacyjnych sprawach, kiedy tylko jestem potrzebna – mówi. 27 listopada to ostatni dzień rozgrywek ligi, a 4 grudnia zakończenie sezonu – otwarta impreza przygotowana przez organizatorów i uczestników. Jedną z atrakcji będą warsztaty dla dzieci. Zadaniem Magdy jest przygotowanie dwunastu piłkarzy do poprowadzenia tych zajęć. – Warsztaty będą dotyczyły głównie międzykulturowości. Wiadomo, że gracze Etnoligi są różnej narodowości, różnego pochodzenia etnicznego i kulturowego. Chcemy tę różnorodność pokazać dzieciom.
Magda nie ma wątpliwości, że Etnoliga to dobry pomysł. – Chociaż projekty międzykulturowe są trudne do przeprowadzenia, to zawsze są bardzo wartościowe. Nawet jeżeli ich pozytywnego wpływu na otoczenie nie widać od razu, pierwszego, czy drugiego dnia – mówi z przekonaniem. – W ich uczestnikach zawsze coś zostaje.
Krzysztof Jarymowicz, dyrektor Fundacji dla Wolności, głównego organizatora ligi (współorganizatorem jest Stowarzyszenie „Nigdy Więcej”), chętnie wraca do historii imprezy. – Etnoliga to kontynuacja pomysłu z lat poprzednich. Od 2005 roku organizowaliśmy jednodniowe turnieje w ramach Tygodnia Akcji Futbol Przeciwko Rasizmowi w Europie, kiedy to w całej Europie odbywają się setki antyrasistowskich wydarzeń koordynowanych przez międzynarodowe stowarzyszenie Football Against Racism In Europe (FARE) – mówi organizator.
Jarymowicz opowiada, że nabór do drużyn prowadzą między innymi w ośrodkach dla cudzoziemców. – Mimo że mamy już stałych uczestników z lat poprzednich, za każdym razem pojawiają się nowi chętni. W tym roku dołączyli do nas między innymi Afrykanie związani z Home Africa Bar, Czeczeni z ośrodka w Mosznej i dwóch Afgańczyków, którzy uciekli ze swojej ojczyzny przed talibami, i których „przygarnęła” drużyna ze szkoły przy ul. Bednarskiej.
To jak to w końcu jest? Etnoliga ma pomóc warszawiakom oswajać się z 'innymi', czy raczej ma pomóc 'innym' odnaleźć się w Warszawie? Dla Krzysztofa Jarymowicza to dwie strony tego samego medalu. – Nikt nie czuje się dobrze, jeśli nie jest akceptowany – mówi. – W Polsce wciąż pokutuje mnóstwo stereotypów, które nierzadko prowadzą do zachowań agresywnych. Etnoliga to taka bezpieczna przystań, gdzie nikt nie musi bać się napiętnowania. Ciemna skóra, skośne oczy, zielone włosy, kolczyk w uchu? Piłka nie zna takich pojęć. Proszę przyjść i się przekonać.
Organizatorzy zapraszają na imprezę 'Wykopmy Rasizm', która odbędzie się 4 grudnia w śródmiejskim OSiR-ze. W programie m.in. konferencja prasowa, mecz pokazowy, spotkania z gwiazdami polskiej i europejskiej piłki nożnej, koncerty, wystawy i warsztaty dla dzieci.
Pobierz
-
201311201731570697
934120_201311201731570697 ・38.72 kB
Źródło: inf. własna ngo.pl