Z nieoficjalnych jeszcze informacji, dowiedzieliśmy się, że w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego zakończyła się procedura wyboru operatorów funduszu wydzielonego specjalnie dla organizacji pozarządowych ze środków Mechanizmu Finansowego EOG oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Operatorami zostali Fundacja Fundusz Współpracy oraz konsorcjum firmy konsultingowej Ecorys.
Operator był wybierany w drodze
negocjacji z ogłoszeniem. Jest to jeden z trybów przewidzianych w
ustawie prawo zamówień publicznych. Po
publicznym ogłoszeniu o zamówieniu, zamawiający – w tym wypadku
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego – negocjuje warunki umowy z
wybranymi przez siebie wykonawcami, a następnie zaprasza ich do
składania ofert.
Do złożenia ofert MMR zaprosiło:
konsorcjum Fundacji: Rozwoju Demokracji Lokalnej, im. Stefana
Batorego i Partnerstwo dla Środowiska; Fundację Fundusz Współpracy
oraz konsorcjum prywatne polskiej firmy konsultingowej Ecorys.
Oferenci otrzymali Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia
[SIWZ]. Niestety, zapisy, które się w niej znalazły spowodowały, że
jeden z oferentów – konsorcjum fundacji wycofało się z
przetargu.
„Warunki, na jakie nie możemy się
zgodzić, to m.in.: zapisy nakazujące operatorowi Funduszu
zawieszenie wypłaty przyznanej dotacji lub żądanie zwrotu
wypłaconej dotacji na żądanie norweskiego Ministerstwa Spraw
Zagranicznych, bez podania w SIWZ powodów i okoliczności, w jakich
to może nastąpić. Dodatkowo na operatora nakłada się obowiązek
prowadzenia postępowań sądowych (do postępowania kasacyjnego
włącznie) wobec grantobiorców w celu wyegzekwowania zwrotu dotacji.
W innych zapisach SIWZ istnieje ogromna dysproporcja między ochroną
praw darczyńców a praw operatora i końcowych beneficjentów, na
których nakłada się szereg obciążeń i odpowiedzialności, przy
jednoczesnym pozbawieniu ich praktycznie jakichkolwiek praw” –
napisali przedstawiciele konsorcjum w liście skierowanym do
Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz Ambasady Norwegii [list
opublikowaliśmy w portalu -
/wiadomosci/241924.html].
Zastrzeżenia nie w
terminie
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego
otrzymało list konsorcjum w listopadzie, znacznie po terminie, jaki
przewidziano na zgłaszanie zastrzeżeń do SIWZ i niewiele mogło z
nim zrobić.
- Celem naszego listu nie było
zgłoszenie zapytań do SIWZ z prośbą o wyjaśnienie zapisów
specyfikacji. Nasze zasadnicze zastrzeżenia budziła 1/3 zapisów.
Zgłoszenie protestu czy zapytań dotyczących tak szerokiej i
fundamentalnej części SIWZ nie miało sensu – mówi Ewa
Kulik-Bielińska z Fundacji im. Stefana Batorego. - Intencją naszego
listu było powiadomienie MRR i środowiska
organizacji pozarządowych o rezygnacji ze składania oferty na
operatora Funduszu i wyjaśnienie powodów naszej decyzji. Zapisy
SIWZ w sposób jednoznaczny zakładały nierówność stron umowy,
pozbawiając wykonawcę praktycznie jakichkolwiek praw i zmuszając go
do potraktowania w ten sam sposób beneficjentów końcowych.
Chcieliśmy, aby powody naszej rezygnacji znane były tym
organizacjom, do których adresowany jest ten Fundusz i do których
pisaliśmy w maju prosząc o informacje na co chcieliby składać
wnioski do Funduszu. Oni do nas ciągle pisali i dzwonili z pytaniem
„Co z Funduszem?".
Z zastrzeżeniami przedstawionymi w
liście zgadza się Fundacja Fundusz Współpracy, która co prawda
zadała sporo pytań, dotyczących zapisów SIWZ, ale nie zdecydowała
się na tak radykalny krok, jak wycofanie z postępowania.
- Jesteśmy w trochę innej sytuacji,
ponieważ mamy środki publiczne. Wycofanie się z przetargu
oznaczałoby, że nie chcemy być jednostką wdrażającą, a robimy
przecież tylko to – mówi Małgorzata Sidowska, członek zarządu
Fundacji i przyznaje, że - jej zdaniem - warunki są rzeczywiście
nie do końca sprawiedliwe. Teraz FFW czeka na
umowę i informacje o dalszym postępowaniu, ponieważ na tym cała
procedura się jeszcze nie kończy. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego
tłumaczy, że warunki zapisane w SIWZ wynikają z umowy między stroną
polską a państwami-darczyńcami. Co ważniejsze – umowa ta jeszcze
nie została podpisana, ponieważ strona norweska chciała poczekać,
aż zostanie wybrany operator.
Kto chciał zamówienia
publiczne?
Wydaje się, że wszystkie problemy z
wyłonieniem operatora mają swoje źródło w decyzji o stosowaniu
procedury przewidzianej w ustawie o zamówieniach publicznych.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego twierdzi, że przy tym obstawała
strona norweska. Inaczej pamiętają to przedstawiciele organizacji
pozarządowych.
- Gdy pracowaliśmy nad Dokumentem
Ramowym Funduszu dla organizacji pozarządowych nagle okazało się,
że MRR musi przeprowadzić nabór operatora według procedury
zamówień publicznych, ponieważ traktuje te pieniądze, jak
pomoc publiczną - mówi Anna Kozieł, która wówczas reprezentowała
Przedstawicielstwo polskich organizacji pozarządowych w Brukseli
(działające przy Stowarzyszeniu na rzecz FIP). - Norwedzy byli
zaskoczeni, tym bardziej, że nie do końca orientowali się w tych
przepisach, my także byliśmy zaskoczeni bo to, że trzeba stosować
tryb zamówień publicznych okazało się mniej więcej po pół roku
pracy nad Funduszem.
Doszło do paradoksu, ponieważ
operator wyłoniony w przetargu, po akceptacji państw-darczyńców, i
tak będzie musiał aplikować do nich o grant.
Nie wiadomo także, jak w praktyce
będzie wyglądało korzystanie z funduszu przez organizacje.
Przypomnijmy, fundusz EOG dla organizacji
powstał m.in. dzięki szybkiej reakcji Przedstawicielstwa polskich
organizacji pozarządowych w Brukseli, które - po pierwszych
optymistycznych wieściach o ponad 553 mln euro dla Polski z EOG -
dowiedziało się, że minimalna suma o jaką można będzie aplikować na
realizację projektu wynosi 250 tys. euro. Były to warunki zaporowe
dla większości polskich organizacji – małych, mało zasobnych w
pieniądze i nie przygotowanych do realizacji tak dużych i
kosztownych projektów. Udało się jednak przekonać
państwa–darczyńców do konieczności ustanowienia odrębnego Funduszu,
z którego mogłyby korzystać organizacje (także małe), chcące
pozyskać pieniądze na projekty o wartości mniejszej niż 250 tys.
euro. Fundusz dysponuje ok. 41,5 mln euro (łącznie z wkładem z
budżetu Polski) do 2009 roku. Zarządzaniem tymi pieniędzmi ma się
zająć właśnie operator, na którego organizacje czekały praktycznie
rok. Jak już wiemy – na razie nieoficjalnie - wyłoniono 2
operatorów. Każdy z nich będzie zajmował się innym obszarem
tematycznym (FFW - demokracją i społeczeństwem obywatelskim, Ecorys
- ochroną środowiska i zrównoważonym rozwojem oraz wyrównywaniem
szans i integracją społeczną). Dwóch operatów wybierano spośród
dwóch kandydatów, którzy de facto nie konkurowali ze sobą.
Trudno więc mówić o wyborze lepszej oferty.
Fundusze EOG w ogóle sprawiają nam
w Polsce problemy. Na początku listopada 2006 Ministerstwo Rozwoju
Regionalnego alarmowało, że żaden spośród 147 wniosków
rekomendowanych przez stronę polską nie został jeszcze oceniony
przez państwa-darczyńców, ani - tym bardziej nie
otrzymał pieniędzy na realizację. Strona polska zarzucała
opieszałość pracownikom Biura Mechanizmu EOG w Brukseli. Ci z kolei
tłumaczyli, że wnioski dotarły do nich z opóźnieniem. Strona polska
narzekała, że nie da się odzyskać publicznych pieniędzy włożonych w
kosztowne przygotowywanie projektów infrastrukturalnych, biuro EOG
odpowiadało, że fundusz na przygotowanie projektów miała uruchomić
strona polska. Efekt jest taki, że procedura oceniania wniosków na
wykorzystanie funduszy EOG przejdzie do historii jako najdłuższa.
Miejmy nadzieję, że doświadczenia z korzystaniem z Funduszu dla
organizacji pozarządowych będą bardziej pozytywne.
Dobrą wiadomością dla organizacji
jest możliwość ubiegania się o granty nie tylko na konkretne
projekty, ale także na ich przygotowanie i nawiązanie kontaktów z
partnerami z Norwegii, Islandii i Liechtensteinu (państw
darczyńców). Będzie to możliwe dzięki umowie, jaką Biuro Mechanizmu
Finansowego EOG podpisało pod koniec listopada z firmą Ecorys na
administrowanie 2 milionami euro. Pieniądze te mają zostać
przeznaczone właśnie na przygotowanie projektów partnerskich do
następnych konkursów ogłaszanych w ramach funduszy EOG.