Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
- Uniwersalne pytania, które tkwią w lokalnej historii, szukanie korzeni, poznawanie kultury pogranicza i chęć dzielenia się tym z innymi. To mnie gna do przodu - opowiada Emil Majuk, animator kultury, prezes Stowarzyszenia Panorama Kultur.
Czym się obecnie zajmuje?
Jestem działaczem społecznym z przypadku. Nigdy nie przypuszczałem, że nim będę. Zaczęło się od serwisu internetowego i chęci popularyzowania wiedzy na temat krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na pomysł portalu wpadliśmy z grupą przyjaciół ze Studium Europy Wschodniej i Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Po trzymiesięcznych przygotowaniach w styczniu 2003 roku Panorama Kultur (www.pk.org.pl) ruszyła w Internecie. Początki były naprawdę skromne, mieliśmy jednak dużo energii i determinacji, żeby Panoramę tworzyć i redagować. Dla nas to było bardzo ważne. Po pewnym czasie okazało się, że mamy wiernych czytelników, że teksty przysyłają kolejne osoby. Byliśmy grupą nieformalną i w którymś momencie przyszła refleksja: a może by jakoś to uregulować? Tak powstało Stowarzyszenie Panorama Kultur, którego jestem prezesem.
Stowarzyszenie zarejestrowaliśmy w Wojsławicach, w moim domu rodzinnym. To dla mnie bardzo ważne miejsce. Ono mnie jakoś ukształtowało. Stary, drewniany, "pożydowski" dom z widokiem na opuszczoną cerkiew. Ten dom, kiedyś, przed Wielką Katastrofą, dom szewca nazywanego przez sąsiadów Fawka otworzył przede mną okno na nieznany świat. Świat niesamowicie barwnej, zróżnicowanej kulturowo przeszłości i ginącej pamięci o niej. Zainspirował, sprawił że moje zainteresowania na dobre i na złe kręcą się wokół wielokulturowej przeszłości Środkowo-Wschodniej Europy. Najpierw zbierałem opowieści, historie mówione, spróbowałem ułożyć te skrawki pamięci w książeczkę i przekazać je dalej.
Trzy lata temu z grupą znajomych zbudowaliśmy w Wojsławicach naturalnych rozmiarów makietę wczesnośredniowiecznego grodu, każdego lata organizowaliśmy pokazy nawiązujące do historii regionu, do tradycji Grodów Czerwieńskich. Wykorzystując dużą popularność Jakuba Wędrowycza - egzorcysty-amatora, najsłynniejszego, choć fikcyjnego mieszkańca Wojsławic trzykrotnie organizowałem festiwal "Dni Jakuba Wędrowycza - Wesołe Spotkania z Tradycją". Były koncerty, spektakle, warsztaty edukacyjne i festyny. Duża rzecz, wymagająca mnóstwa wysiłku i w tym roku festiwal sobie odpuszczam.
Z festiwalowych wydarzeń najbardziej utkwił mi w pamięci koncert tradycyjnych pieśni wielogłosowych zorganizowany w starej cerkwi, tej którą widać przez okno mojego dziecinnego pokoju. Muzyka zabrzmiała w niej po raz pierwszy od 60 lat, na koncert przyszło chyba z pół Wojsławic, wielu po raz pierwszy przekroczyło próg tej cerkwi. Bardzo magiczny moment. W ogóle - świetnie udał się cały ten projekt - "Muzyki Wojsławickie" - bazujący na tradycyjnej ludowej muzyce ukraińskiej, żydowskiej i polskiej.
W ostatnie wakacje zaprosiłem do Domu Szewca Fawki kilkunastu animatorów kultury z całej Polski i wspólnie zastanawialiśmy się nad tym, co dla nas oznacza, co nam może dać, w takich miejscach jak Wojsławice, dziedzictwo sztetl, dziedzictwo kultury żydowskiej.
Z zupełnie innej, ale też wojsławickiej, beczki - stowarzyszenie od paru lat firmuje też akcję pozyskiwania artykułów spożywczych z banku żywności dla najbiedniejszych mieszkańców gminy. Zaczęło się to trochę z przypadku, na prośbę pań z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, ale trochę czasu już się dzieje i bardzo się cieszę, że stowarzyszenie zakładane z czysto egoistycznych pobudek zainteresowania jakimś aspektem kultury może się przyczynić do tak praktycznie pożytecznej działalności.
Najnowszy projekt Stowarzyszenia Panorama Kultur nazywa się "Ukraina Archaiczna i Współczesna - Pieśni i Ludzie" i znów jest poświęcony muzyce tradycyjnej. Spiritus movens całego tego przedsięwzięcia jest Jagna Knittel, która od wielu lat jeździ na ukraińskie Polesie i uczy się śpiewać bardzo stare bardzo piękne pieśni od mieszkanek poleskich wsi. Latem Jagna zorganizowała polsko-ukraińską ekspedycję w poszukiwaniu starych pieśni, z zebranych materiałów powstał film dokumentalny, płyta multimedialna z muzyką i fotografiami z Polesia. Pokazujemy ten film i w Polsce i na Ukrainie, w Lublinie, w Warszawie, we Włodawie, w Kijowie, w Równym, w wielu miejscach. Najważniejsze było, że mogliśmy wręczyć płyty z filmem jego bohaterkom - śpiewaczkom ze wsi Perebrody i Stari Koni, że one mogą pokazać go dzieciom, wnukom, sąsiadom, pochwalić się jak piękną i trudną sztukę potrafią tworzyć. Że po tylu latach "brania" od nich pieśni, można było im dać coś od siebie, zrewanżować się, choćby w maleńkim procencie. Chcemy kontynuować tego rodzaju projekty, starające się twórczo i animacyjnie wykorzystywać bogactwo kultury tradycyjnej.
Oprócz Panoramy Kultur jestem również związany z Ośrodkiem "Brama Grodzka - Teatr NN" z Lublina. Spotkanie z Bramą, z jej dyrektorem-mistykiem Tomkiem Pietrasiewiczem bardzo wpłynęło na mnie i na to, co robię. Zacząłem jako wolontariusz i szybko wsiąkłem. Brama robiła kiedyś taki cykl spotkań dotyczących dawnych sztetl, wielokulturowych miasteczek Lubelszczyzny, zorganizowali też spotkanie o moich Wojsławicach i przyciągnęło mnie, że ktoś w podobny sposób dostrzega wielkie skarby w małomiasteczkowych ruderach. W Bramie Grodzkiej pracuję już piąty rok, zajmuję się głównie przygotowywaniem treści dla portalu "Pamięć Miejsca" (pamiecmiejsca.tnn.pl) - leksykonu dziedzictwa kulturowego Lublina i Lubelszczyzny, ale równocześnie pracuję przy wielu rozmaitych projektach Ośrodka, ciągle też zdarza mi się zbierać historie mówione.
Od kilku miesięcy przygotowuję się do uruchomienia własnego biura turystyki kulturowej, które będzie specjalizować się podróżach studyjnych po pograniczu polsko-ukraińskim, po dawnych sztetlach i szerzej - po całym tym zwariowanym regionie świata, jakim jest Europa Środkowo-Wschodnia. Działalność biura ruszy wiosną.
Dlaczego to robi?
Motywacją do działania jest dla mnie przede wszystkim świadomość miejsca, z którego pochodzę. Dom szewca Fawki to mój dom. Mój dom był kiedyś domem szewca Fawki. W tym wszystko się zawiera. Uniwersalne pytania które tkwią w lokalnej historii, szukanie korzeni, poznawanie kultury pogranicza i chęć dzielenia się tym z innymi. To mnie gna do przodu.
Największy sukces
Że Panorama Kultur istnieje, jest samodzielnym bytem, że zaczyna żyć własnym życiem. Że mogę doświadczać radości z odbytych rozmów, spotkanych ludzi. Nie wiem co jet moim największym sukcesem… Chyba to, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Że działania, które podejmuję mają kontynuację, że realizowane projekty rodzą się nie tylko z naszej chęci i potrzeby, ale też dla tego, że dla kogoś innego też są coś warte.
Największa porażka
Nie udało mi się w Wojsławicach zbudować grupy, która by zadziałała sama. Grupy, która by wykazała inicjatywę i animowała różne akcje w Wojsławicach z własnego pomysłu i z własnej potrzeby. Nie potrafiłem takiej ekipy do tych moich działań na dłużej przyciągnąć, przekonać, zaktywizować. W Wojsławicach jestem coraz bardziej przyjezdny, coraz mniej czasu w nich spędzam i znam tam coraz mniej ludzi, a przecież tyle fajnych rzeczy można tam jeszcze zrobić.
Najbardziej lubi
Palić w piecu [śmiech]… Jeździć rowerem. Siedzieć przed domem i patrzeć, jak rosną drzewa. Lubię proste rzeczy.
Marzenia na przyszłość
Chciałbym organizować podróże studyjne po krajach Środkowo-Wschodniej Europy. Być przewodnikiem, który odsłoni przed turystą miejsca zupełnie niezwykłe i dotąd szerzej nieznane i zrobi to w sposób delikatny – nieinwazyjny. Chciałbym uchylać rąbka tajemnicy, jednocześnie nie eksploatując zbyt mocno tych miejsc.
No i chcę wyremontować Dom Szewca Fawki. Urządzić w nim Dom Spotkań Panoramy Kultur, miejsce, które będzie sprzyjać refleksji nad wielokulturową przeszłością i tym co z niej dla nas wynika na przyszłość.
Emil Majuk (ur.1978, Wojsławice)
Prezes i założyciel Stowarzyszenia Panorama Kultur, pracownik lubelskiego Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN".
Miłośnik czeskiego kina, węgierskich domów tańca, ukraińskiej muzyki, bułgarskiej szopskiej sałaty i transylwańskich krajobrazów. Obecnie dużo czasu i energii poświęca na uruchomienie biura turystyki kulturowej, które będzie pokazywać Europę Środkowo-Wschodnią od jej najbardziej fascynujących stron. Mieszka pod Lublinem, w Bychawie.
Jestem działaczem społecznym z przypadku. Nigdy nie przypuszczałem, że nim będę. Zaczęło się od serwisu internetowego i chęci popularyzowania wiedzy na temat krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Na pomysł portalu wpadliśmy z grupą przyjaciół ze Studium Europy Wschodniej i Instytutu Filologii Słowiańskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Po trzymiesięcznych przygotowaniach w styczniu 2003 roku Panorama Kultur (www.pk.org.pl) ruszyła w Internecie. Początki były naprawdę skromne, mieliśmy jednak dużo energii i determinacji, żeby Panoramę tworzyć i redagować. Dla nas to było bardzo ważne. Po pewnym czasie okazało się, że mamy wiernych czytelników, że teksty przysyłają kolejne osoby. Byliśmy grupą nieformalną i w którymś momencie przyszła refleksja: a może by jakoś to uregulować? Tak powstało Stowarzyszenie Panorama Kultur, którego jestem prezesem.
Stowarzyszenie zarejestrowaliśmy w Wojsławicach, w moim domu rodzinnym. To dla mnie bardzo ważne miejsce. Ono mnie jakoś ukształtowało. Stary, drewniany, "pożydowski" dom z widokiem na opuszczoną cerkiew. Ten dom, kiedyś, przed Wielką Katastrofą, dom szewca nazywanego przez sąsiadów Fawka otworzył przede mną okno na nieznany świat. Świat niesamowicie barwnej, zróżnicowanej kulturowo przeszłości i ginącej pamięci o niej. Zainspirował, sprawił że moje zainteresowania na dobre i na złe kręcą się wokół wielokulturowej przeszłości Środkowo-Wschodniej Europy. Najpierw zbierałem opowieści, historie mówione, spróbowałem ułożyć te skrawki pamięci w książeczkę i przekazać je dalej.
Trzy lata temu z grupą znajomych zbudowaliśmy w Wojsławicach naturalnych rozmiarów makietę wczesnośredniowiecznego grodu, każdego lata organizowaliśmy pokazy nawiązujące do historii regionu, do tradycji Grodów Czerwieńskich. Wykorzystując dużą popularność Jakuba Wędrowycza - egzorcysty-amatora, najsłynniejszego, choć fikcyjnego mieszkańca Wojsławic trzykrotnie organizowałem festiwal "Dni Jakuba Wędrowycza - Wesołe Spotkania z Tradycją". Były koncerty, spektakle, warsztaty edukacyjne i festyny. Duża rzecz, wymagająca mnóstwa wysiłku i w tym roku festiwal sobie odpuszczam.
Z festiwalowych wydarzeń najbardziej utkwił mi w pamięci koncert tradycyjnych pieśni wielogłosowych zorganizowany w starej cerkwi, tej którą widać przez okno mojego dziecinnego pokoju. Muzyka zabrzmiała w niej po raz pierwszy od 60 lat, na koncert przyszło chyba z pół Wojsławic, wielu po raz pierwszy przekroczyło próg tej cerkwi. Bardzo magiczny moment. W ogóle - świetnie udał się cały ten projekt - "Muzyki Wojsławickie" - bazujący na tradycyjnej ludowej muzyce ukraińskiej, żydowskiej i polskiej.
W ostatnie wakacje zaprosiłem do Domu Szewca Fawki kilkunastu animatorów kultury z całej Polski i wspólnie zastanawialiśmy się nad tym, co dla nas oznacza, co nam może dać, w takich miejscach jak Wojsławice, dziedzictwo sztetl, dziedzictwo kultury żydowskiej.
Z zupełnie innej, ale też wojsławickiej, beczki - stowarzyszenie od paru lat firmuje też akcję pozyskiwania artykułów spożywczych z banku żywności dla najbiedniejszych mieszkańców gminy. Zaczęło się to trochę z przypadku, na prośbę pań z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, ale trochę czasu już się dzieje i bardzo się cieszę, że stowarzyszenie zakładane z czysto egoistycznych pobudek zainteresowania jakimś aspektem kultury może się przyczynić do tak praktycznie pożytecznej działalności.
Najnowszy projekt Stowarzyszenia Panorama Kultur nazywa się "Ukraina Archaiczna i Współczesna - Pieśni i Ludzie" i znów jest poświęcony muzyce tradycyjnej. Spiritus movens całego tego przedsięwzięcia jest Jagna Knittel, która od wielu lat jeździ na ukraińskie Polesie i uczy się śpiewać bardzo stare bardzo piękne pieśni od mieszkanek poleskich wsi. Latem Jagna zorganizowała polsko-ukraińską ekspedycję w poszukiwaniu starych pieśni, z zebranych materiałów powstał film dokumentalny, płyta multimedialna z muzyką i fotografiami z Polesia. Pokazujemy ten film i w Polsce i na Ukrainie, w Lublinie, w Warszawie, we Włodawie, w Kijowie, w Równym, w wielu miejscach. Najważniejsze było, że mogliśmy wręczyć płyty z filmem jego bohaterkom - śpiewaczkom ze wsi Perebrody i Stari Koni, że one mogą pokazać go dzieciom, wnukom, sąsiadom, pochwalić się jak piękną i trudną sztukę potrafią tworzyć. Że po tylu latach "brania" od nich pieśni, można było im dać coś od siebie, zrewanżować się, choćby w maleńkim procencie. Chcemy kontynuować tego rodzaju projekty, starające się twórczo i animacyjnie wykorzystywać bogactwo kultury tradycyjnej.
Oprócz Panoramy Kultur jestem również związany z Ośrodkiem "Brama Grodzka - Teatr NN" z Lublina. Spotkanie z Bramą, z jej dyrektorem-mistykiem Tomkiem Pietrasiewiczem bardzo wpłynęło na mnie i na to, co robię. Zacząłem jako wolontariusz i szybko wsiąkłem. Brama robiła kiedyś taki cykl spotkań dotyczących dawnych sztetl, wielokulturowych miasteczek Lubelszczyzny, zorganizowali też spotkanie o moich Wojsławicach i przyciągnęło mnie, że ktoś w podobny sposób dostrzega wielkie skarby w małomiasteczkowych ruderach. W Bramie Grodzkiej pracuję już piąty rok, zajmuję się głównie przygotowywaniem treści dla portalu "Pamięć Miejsca" (pamiecmiejsca.tnn.pl) - leksykonu dziedzictwa kulturowego Lublina i Lubelszczyzny, ale równocześnie pracuję przy wielu rozmaitych projektach Ośrodka, ciągle też zdarza mi się zbierać historie mówione.
Od kilku miesięcy przygotowuję się do uruchomienia własnego biura turystyki kulturowej, które będzie specjalizować się podróżach studyjnych po pograniczu polsko-ukraińskim, po dawnych sztetlach i szerzej - po całym tym zwariowanym regionie świata, jakim jest Europa Środkowo-Wschodnia. Działalność biura ruszy wiosną.
Dlaczego to robi?
Motywacją do działania jest dla mnie przede wszystkim świadomość miejsca, z którego pochodzę. Dom szewca Fawki to mój dom. Mój dom był kiedyś domem szewca Fawki. W tym wszystko się zawiera. Uniwersalne pytania które tkwią w lokalnej historii, szukanie korzeni, poznawanie kultury pogranicza i chęć dzielenia się tym z innymi. To mnie gna do przodu.
Największy sukces
Że Panorama Kultur istnieje, jest samodzielnym bytem, że zaczyna żyć własnym życiem. Że mogę doświadczać radości z odbytych rozmów, spotkanych ludzi. Nie wiem co jet moim największym sukcesem… Chyba to, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Że działania, które podejmuję mają kontynuację, że realizowane projekty rodzą się nie tylko z naszej chęci i potrzeby, ale też dla tego, że dla kogoś innego też są coś warte.
Największa porażka
Nie udało mi się w Wojsławicach zbudować grupy, która by zadziałała sama. Grupy, która by wykazała inicjatywę i animowała różne akcje w Wojsławicach z własnego pomysłu i z własnej potrzeby. Nie potrafiłem takiej ekipy do tych moich działań na dłużej przyciągnąć, przekonać, zaktywizować. W Wojsławicach jestem coraz bardziej przyjezdny, coraz mniej czasu w nich spędzam i znam tam coraz mniej ludzi, a przecież tyle fajnych rzeczy można tam jeszcze zrobić.
Najbardziej lubi
Palić w piecu [śmiech]… Jeździć rowerem. Siedzieć przed domem i patrzeć, jak rosną drzewa. Lubię proste rzeczy.
Marzenia na przyszłość
Chciałbym organizować podróże studyjne po krajach Środkowo-Wschodniej Europy. Być przewodnikiem, który odsłoni przed turystą miejsca zupełnie niezwykłe i dotąd szerzej nieznane i zrobi to w sposób delikatny – nieinwazyjny. Chciałbym uchylać rąbka tajemnicy, jednocześnie nie eksploatując zbyt mocno tych miejsc.
No i chcę wyremontować Dom Szewca Fawki. Urządzić w nim Dom Spotkań Panoramy Kultur, miejsce, które będzie sprzyjać refleksji nad wielokulturową przeszłością i tym co z niej dla nas wynika na przyszłość.
Emil Majuk (ur.1978, Wojsławice)
Prezes i założyciel Stowarzyszenia Panorama Kultur, pracownik lubelskiego Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN".
Miłośnik czeskiego kina, węgierskich domów tańca, ukraińskiej muzyki, bułgarskiej szopskiej sałaty i transylwańskich krajobrazów. Obecnie dużo czasu i energii poświęca na uruchomienie biura turystyki kulturowej, które będzie pokazywać Europę Środkowo-Wschodnią od jej najbardziej fascynujących stron. Mieszka pod Lublinem, w Bychawie.
Źródło: inf. własna
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.