Zatorze, peryferyjna dzielnica Elbląga, uważane jest za jedno z najbrzydszych miejsc tego miasta. Funkcjonują tu baraki, którym niesłusznie wiele złego się przypisuje. Kilka miesięcy temu mieszkańcy Zatorza powiedzieli „dosyć!”. Obudzona w nich chęć zmiany i podjęcia walki o reputację miejsca, w którym żyją, potrzebowała kogoś, kto podpowie, co można już dziś zmienić i jak zaplanować działania na większą skalę. Są już pierwsze efekty.
Jako jedne z ważnych wydarzeń styczniowych w dziale życie społeczne Elbląga wpisać można spotkanie mieszkańców Zatorza. Jego głównym organizatorem była kilkuosobowa grupa inicjatywna tworzącego się stowarzyszenia, która przeszła już szkolenie z działalności organizacji pozarządowej i tworzenia statutu. Celem sobotniego spotkania (15 stycznia 2011) było przedstawienie pozostałym mieszkańcom dzielnicy założonych celów, planów i misji stowarzyszenia. – Chodziło przede wszystkim o to, by pokazać, że powstająca organizacja nie jest zamknięta na nowych członków, ale skierowana do wszystkich mieszkańców dzielnicy. Do tych osób, które będą tworzyć organizację, mieszkańcy będą mogli zgłaszać swoje problemy i pomysły – mówi Małgorzata Woźna z Ośrodka OWIES, animatorka pracująca z zatorzanami. – Poza tym, nikt z grupy inicjatywnej nie chciałby nawet, mimo takich możliwości, założyć stowarzyszenie przed poinformowaniem pozostałych mieszkańców Zatorza o możliwości przyłączenia się do wspólnego działania. Oni już teraz sobą ze sobą bardzo zintegrowani.
Każda organizacja pozarządowa stawia sobie do realizacji cele. Jak przyznaje animatorka, te, które postawili przed sobą zatorzanie, są trudne. – Trzeba przyznać, że wysoko podnieśli sobie poprzeczkę. Ich siły i chęci będą skierowane przede wszystkim na poprawę estetyki swojej dzielnicy. No i to łatwe nie będzie. Są cztery przystanki, które wymagają modernizacji, trzeba będzie odwodnić teren Zatorza, potrzebny będzie wiadukt, połączenie z trasą E7, stworzenie supermarketu – wylicza Małgorzata Woźna. – Tym oczywiście nie będzie się zajmowało bezpośrednio stowarzyszenie. Jako grupa zainteresowana problemami dzielnicy, organizacja ma większą „moc sprawczą”, by stawać się partnerem do rozmów z samorządem w sprawach dotyczących dzielnicy. Kiedy na rozmowy z urzędnikami zatorzanie chodzili pojedynczo, nie byli wstanie niczego „wywalczyć”.
Choć stowarzyszenie jeszcze formalnie nie istnieje, odzew od strony samorządu w tej sprawie już jest. Bez zapowiedzi, na spotkanie grupy inicjatywnej przybył prezydent Elbląga – Grzegorz Nowaczyk – który z uwagą wysłuchiwał pomysłów mieszkańców. Dowiedział się też o dotychczasowych działaniach, jak organizacja świątecznej „Choinki” czy przygotowywanie petycji w sprawie naprawy przystanków (lada dzień pismo zostanie złożone w Urzędzie Miejskim).
Obok celów równie ważna jest misja tego stowarzyszenia. To w niej mieszkańcy Zatorza podkreślają, że z tej dzielnicy pochodzą, i że są z tego dumni. Chcą, by była ona wizytówką Elbląga, dlatego też zapraszają do współpracy innych. Co prawda, realizacja postawionych już celów kosztować będzie wiele czasu i wysiłku, nie wspominając o nakładach finansowych, które ostatecznie poniesie miasto. Warto w to jednak zainwestować, bo obok infrastruktury i poprawy estetyki tego miejsca, najbardziej wzmocni się tu kapitał ludzki.
Stowarzyszenie na Zatorzu tworzone jest przy wsparciu animatora z Ośrodka Wspierania Inicjatyw Ekonomii Społecznej. Ośrodek prowadzony jest przez Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych.
Źródło: Ośrodek Wspierania Inicjatyw Ekonomii Społecznej