Miasto po raz drugi przyznało nagrody za najlepsze programy edukacji kulturalnej. Wśród nagrodzonych znalazły się cztery inicjatywy zaproponowane przez organizacje pozarządowe. Oceniano wyjątkowość, oryginalność i innowacyjność zgłoszonych projektów. Ważnym kryterium był także ich poziom artystyczny i merytoryczny.
Nagrody i wyróżnienia przyznano w ramach Warszawskiego Programu Edukacji Kulturalnej. Otrzymały je przedszkola, szkoły, instytucje kultury oraz organziacje pozarządowe.
Akcja Labirynt
Ten niekonwencjonalny projekt edukacyjny łączył w sobie zabawę w podchody z warsztatami artystycznymi. Akcja Labirynt otrzymała pierwszą nagrodę przeznaczoną dla organizacji pozarządowych. Projekt zorganizowała Fundacja Ogrody Muzyczne.
Labirynt zlokalizowany był w siedzibie Orkiestry Sinfonia Varsovia. Tam, przez dwa miesiące, przyjeżdżały na jednodniowe warsztaty 120-osobowe grupy uczniów wraz z nauczycielami. W sumie w zajeciach wzięło udział około 2,5 tys. młodych ludzi.
- Chętnych nie brakowało - przyznaje Violetta Łabanow-Jastrząb, autorka projektu z Fundacji "Muzyka jest dla wszystkich. - Zbieraliśmy same pozytywne opinie, a wśród nauczycieli szybko rozeszła się fama, że labirynt to coś, co warto odwiedzić. Najlepszą miarą naszego sukcesu było to, że uczniowie, którzy po kilku godzinach opuszczali naszą instalację, nie byli znudzeni, a rozentuzjazmowani.
Uczniów dzielono na osiem grup. Każda z nich losowała numer, a następnie dostawała informację, w którym miejscu i o której godzinie powinna się stawić. Następnie należało postępować zgodnie z instrukcją. Po drodze grupy uczestniczyły w różnorodnych warsztatach artystycznych prowadzonych przez warszawskich artystów.
- To bardzo ważny aspekt naszego projektu - podkreśla Violetta Łabanow-Jastrząb. - Artyści mają umiejętność, która pozwala przyciągnąć uwagę uczniów, a także zainteresować ich tym, co robią. Chcieliśmy, aby dzieci poczuły radość tworzenia i aby same poczuły się artystami.
Podczas warsztatów tanecznych dzieci uczyły się układu tańca nowoczesnego. W trakcie zajęć z malarstwa słuchały muzyki i tworzyły wizje kolorystyczne prezentowanych utworów. Pod koniec warsztatów uczestnicy otrzymywali dyplomy ze stempelkami, które potwierdzały ich umiejętności.
Wola Kobiet
Najmłodsza aktorka miała 15 lat. Najstarsza - 76. Razem wystąpiły na teatralnej scenie, odgrywając spektakl, którego scenariusz powstał na podstawie ich osobistych historii. Wola Kobiet to inicjatywa Stowarzyszenia Spółdzielnia Dokumentalna. Projekt otrzymał drugą nagrodę dla organizacji pozarządowej.
- Zgłosiły się do nas bardzo różne kobiety - wspomina Edyta Ganc, współautorka projektu. - Wśród nich była: gimnazjalistka, licealistka, kilka studentek, emerytka, ale też pani z gazowni, która notorycznie zwalniała się z pracy, by zdążyć na nasze próby. Ich główną motywacją było to, że miały bardzo dużą swobodę i same tworzyły treść spektaklu. Akcja skierowana była przede wszystkim do mieszkanek Woli, jednak wzięły w niej udział także panie z innych dzielnic Warszawy.
Scenariusz spektaklu tworzyły osobiste historie uczestniczek projektu oraz anonimowe wypowiedzi kobiet, zaczerpnięte z internetowych forów i blogów. Próby teatralne były prowadzone metodą improwizacji. Wynikało stąd wiele nowych sytuacji, przez co treść scenariusza zmieniała się wielokrotnie.
- Podczas początkowych prób była blokada, trema i wstyd – opowiada Edyta Ganc. - Kobiety zwracały dużą uwagę na swoje umiejętności aktorskie. Starały się grać dobrze, mówić głośno i wyraźnie. My na ten aspekt nie zwracaliśmy jednak większej uwagi. Chodziło nam przede wszystkim, aby panie szukały w sobie spontaniczności, aby bawiły się sytuacją, improwizowały i samodzielnie wymyślały teksty.
Teatralna przygoda nie tylko zintegrowała uczestniczki projektu, ale także obudziła ich artystyczną duszę. Kobiety zaczęły rozwijać swoje zdolności aktorskie. Część z nich angażuje się w inne wydarzenia teatralne, część chodzi na castingi do reklam i seriali.
Teatralny plac zabaw
Elmer to słoń inny niż wszystkie. Nie był szary, ale w kolorową kratę. Inne słonie bardzo go lubiły i zwracały na niego uwagę. On jednak chciał być taki jak inni, po prostu szary. Po drodze spotykał wielu przyjaciół, którzy pomogli mu pozbyć się kolorów. Kiedy stał się szary, uświadomił sobie, że jednak nie chce być taki jak wszyscy. Słoń Elmer był bohaterem przedstawienia teatralnego, które przygotowała Fundacja Plac Zabaw - Teatr. Inicjatywa została uhonorowana pozaregulaminową nagrodą Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Przedstawienie utrzymane jest w konwencji cyrkowej. Aktorzy przygotowali dla najmłodszych pokazy żonglerki oraz wybuchy. Formuła spektaklu świetnie wpisuje się w przestrzeń placów zabawi i parków, bo to właśnie tam wystawiano przedstawienie.
- W Warszawie dzieje się niewiele jeśli chodzi o propozycję kulturalną dla dzieci. Chcieliśmy wypełnić tę pustkę - mówi Iwona Mirosław-Dolecka, autorka projektu. - Wyszliśmy z teatrem na skwery, place zabaw, a więc w przestrzeń bliską dzieciom.
Spektakl odgrywano na Bielanach, Białołęce oraz we Włochach. Na premierze w Parku Henrykowskim przedstawienie oglądało ponad 300 osób. Widzowie - dzieci i rodzicie - byli wciągani do wspólnej zabawy. Uczestniczyli w jednej ze sztuczek cyrkowych oraz grali ze słoniem Elmerem w kolory.
- Myślą przewodnią spektaklu było to, aby być sobą i akceptować siebie takiego, jakim jesteśmy. Zachwyciło nas, że dorośli, którzy oglądali przedstawienie także świetnie się bawili. Ludzie przynosili jedzenie, koce, rozmawiali ze sobą i zostawali z nami na dłużej - wspomina Iwona Mirosław-Dolecka.
Falenickie dziewczyny
Kilkanaście dziewczyn z poprawczaka w Falenicy przygotowało autorskie piosenki hip-hopowe. Wspólnie zaprezentowały je podczas licznych koncertów w Polsce, a także za granicą. Mało tego, odwiedziły warszawskie szkoły, gdzie uczyły hip-hopu innych. „Audiostacja. Falenica” to inicjatywa Stowarzyszenia Praktyków Kultury. Projekt otrzymał drugą pozaregulaminową nagrodę przyznaną tym razem przez sejmową podkomisję ds. młodzieży.
Inicjatywa było kontynuacją wcześniejszego projektu, podczas którego dziewczyny z Falenicy pracowały nad piosenkami Hanki Ordonówny. Tym razem autorki inicjatywy postanowiły dać im większą swobodę i pozwolić, aby same napisały piosenki. Do współpracy zaprosiły francuskiego rapera, który udostępnił podkłady muzyczne i poprowadził warsztaty rapu. Artysta odwiedził dziewczyny pięciokrotnie.
- To były niesamowite spotkania – wspomina Lega Rogowska, pomysłodawczyni projektu. - Dziewczyny spodziewały się, że raper otoczony ochroniarzami przyleci do nich odrzutowcem. Zdziwiły się, gdy przywiozłam go swoim samochodem.
Początkowo wybór hip-hopu jako formy przekazu nie był oczywisty. Autorkom zależało jednak, aby forma była atrakcyjna dla dziewczyn.
- Na początku byłam bardzo źle nastawiona do tego wszystkiego - wspomina 17-letnia Ewa, uczestniczka projektu. - Zawsze było mi trudno z kimkolwiek się zaprzyjaźnić, a Lena wydawała mi się jakaś dziwna. Od tego momentu minęło jednak sporo czasu. Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i mogę stwierdzić, że Lena to naprawdę super babka.
Drugim elementem przedsięwzięcia były lekcje rapu. Dziewczyny udzielały ich uczniom warszawskich szkół. Odwiedzały podstawówki i gimnazja, wchodziły na lekcje, rozstawiały sprzęt i śpiewały.
- Na lekcjach uczniowie słuchali ich z dużym zainteresowaniem. Podczas koncertów publiczność wzruszała się, a oklaskom nie było końca. Dziewczyny miały poczucie, że zrobiły coś dobrego, że to co robią jest ważne, a one same coś znaczą - podkreśla Lena Rogowska.
Źródło: inf. własna ngo.pl