Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Warszawa zrobiła niedawno ważny krok w kierunku zapewniania dostępności. Wraz z przyjęciem standardów dostępności zaistniała szansa, że za jakiś czas większość mieszkańców będzie żyć w bardziej przyjaznym mieście.
Początkowo dokument, opisujący standardy i wytyczne, których należy przestrzegać przy projektowaniu przestrzeni publicznej tak, aby była dostępna dla każdego bez względu na wiek i sprawność, miały powstać już w 2010 roku. Przygotowano nawet projekt tego dokumentu, jednak nie spełnił on oczekiwań i standardy dostępności trzeba było tworzyć od początku. Na zlecenie Urzędu m.st. Warszawy zajęła się tym Paulina Tota, współpracująca z Fundacją "Polska bez barier".
Reklama
Jakie są standardy dostępności?
Artykuł 32 Konstytucji mówi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Obowiązuje również Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych. Brakuje jednak często szczegółowych przepisów wykonawczych.
– Polskie prawo w obszarze zapewniania dostępności jest zdecydowanie niewystarczające, a istniejące przepisy, dotyczące na przykład warunków technicznych dla budynków z 1994 roku, są dość ogólne – mówi Donata Kończyk, Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. dostępności. – Potrzebne jest więc tworzenie standardów, by unikać sytuacji, gdy ktoś robi coś zgodnie z prawem, ale stanowi to ledwie ułamek potrzeb wielu osób. Dokument przedstawia zatem politykę m.st. Warszawy w tym zakresie – dodaje.
Trzeba podkreślić, że warszawskie standardy dostępności nie obejmują póki co nowopowstających budynków. Przepisy dotyczą przestrzeni miasta i obligatoryjnie muszą być stosowane przy nowych inwestycjach typu chodniki, przejścia dla pieszych, systemy informacji miejskiej, parki, place zabaw, obiekty sportowe, etc. Ale, jak podkreśla Donata Kończyk, kiedy instytucja zdecyduje się na przebudowę swojej siedziby, to będzie to traktowane właśnie jak inwestycja, zatem konieczna będzie likwidacja wszelakich barier.
Standardy dostępności powstały, na zwraca uwagę Donata Kończyk, głównie dzięki inicjatywie warszawskich organizacji pozarządowych, które przez wiele lat zgłaszały taką konieczność. To także NGO wywalczyły powstanie stanowiska pełnomocnika Prezydenta m.st. Warszawy ds. dostępności. Mogłoby się zatem wydawać, że ich rola przy tworzeniu przepisów będzie bardzo duża. Tymczasem współpraca nie zawsze układała się idealnie. Na przykład Komisja Dialogu Społecznego ds. Architektury i Planowania Przestrzennego nawet nie wiedziała, że taki dokument powstaje.
Z kolei KDS ds. Transportu zgłosił się, że chce zapoznać się z projektem dokumentu i go zaopiniować, a niektóre NGO, w tym na przykład Stowarzyszenie Zielone Mazowsze, zgłaszały szczegółowe uwagi na różnych etapach jego tworzenia.
Najbardziej zaangażowany w ten proces był KDS ds. Niepełnosprawności, w którym powstał specjalny zespół ds. dostępności. Zespół powstał m.in dlatego, że Miasto nie zawsze uwzględniało głos organizacji pozarządowych. Tak było w przypadku Bulwarów Wiślanych, czy kładki pod Mostem Łazienkowskim, która jest niedostępna dla osób poruszających się na wózkach. Zespół miał być więc specjalnym miejscem, w którym zajmowano by się wyłącznie kwestiami dostępności. Takie sformalizowanie pozwoliło na wywieranie większego nacisku na Urząd, który z kolei chętniej konsultował zagadnienia związane z likwidowaniem barier z określonym gronem reprezentantów organizacji.
Chociaż nie wszystkie NGO są w stu procentach zadowolone z tego, jak przebiegała współpraca przy tworzeniu standardów dostępności, trzeba podkreślić kilka rzeczy. Po pierwsze, dokument ten był bardzo szeroko konsultowany, także społecznie. Po powstaniu jego drugiej wersji, została ona wysłana do KDS-ów, by uzyskać ich opinię. Po drugie, różne problemy mogły wynikać z tego, że Donata Kończyk zaczęła pracę w Urzędzie już po pierwszym etapie konsultacji, wcześniej w Warszawie nie było pełnomocnika ds. dostępności. Po trzecie, same organizacje przyznają, że wina częściowo leży też po ich stronie.
– Trzeba uderzyć się w piersi, bo czasami na spotkaniach zespołu ds. dostępności było więcej przedstawicieli miasta niż organizacji pozarządowych – mówi Maciej Augustyniak z Fundacji "Polska bez barier" oraz przedstawiciel KDS ds. Niepełnosprawności. – Tak więc nasze, organizacji zaangażowanie mogło być o wiele większe. Nawet jeśli absencja wynikała z frustracji i ignorowania naszych uwag przez Miasto – dodaje.
Czy standardy dostępności przyniosą realną zmianę?
Nawet jeśli współpraca z Urzędem m.st. Warszawy mogłaby być w niektórych aspektach lepsza, NGO zgodnie przyznają, że standardy dostępności są ważnym dokumentem i za wiele elementów można je pochwalić.
– Bardzo dobrym założeniem warszawskich standardów jest ich otwarta formuła, otwartość na zmiany, ulepszenia, rozwój – cieszy się Maciej Augustyniak. – Bardzo zależy nam na możliwości ich rozbudowy o elementy związane z dostępnością wydarzeń, budynków. Może dojdziemy też kiedyś do tego, by wystąpieniom władz miasta zawsze towarzyszyło tłumaczenie na Polski Język Migowy. Dzięki ciągłemu działaniu, może za jakiś czas wszystko, na co wydawane są publiczne pieniądze będzie dostępne i nie wykluczające nikogo – dodaje.
Jest szansa, że dużo zmieni się przede wszystkim w zakresie komunikacji. Standardy dostępności poruszają różne aspekty ważne dla pieszych. Mowa tu o tak banalnych wydawałoby się rzeczach, jak konieczność instalowania poręczy przy schodach, co wciąż w wielu miejscach jest problemem. W miejscach o dużym natężeniu ruchu miejsca siedzące będą instalowane nie rzadziej niż co 50 metrów, a tam gdzie chodzi mniej ludzi - co 100 metrów.
– W przypadku pieszych, dokument ten na pewno jest krokiem do przodu, nawet w stosunku do przyjętych w zeszłym roku Standardów i wytycznych projektowych i wykonawczych infrastruktury dla pieszych – tłumaczy Robert Buciak ze Stowarzyszenia Zielone Mazowsze oraz KDS ds. Transportu. – Obecnie, gdy natężenie ruchu wynosi 2500 osób na godzinę, ciąg pieszy bez przeszkód musi mieć 1,8 metra szerokości (wcześniej liczby wynosiły odpowiednio 3500 i 1,.6 m). Dzięki temu standardy są zgodne z konwencją o prawach osób niepełnosprawnych, bo chodzi o to, by dwie osoby na wózkach mogły się wyminąć – podaje kolejny przykład dobrej zmiany.
W standardach znalazły się również zapisy mniej konkretne. Chociażby nie jest wskazane, ile maksymalnie może trwać światło czerwone dla pieszych. Zapis to regulujący jest tak niejednoznaczny, że można go dowolnie interpretować.
Dużo większą obawę organizacji pozarządowych budzi jednak egzekwowanie nowego prawa. Donata Kończyk zapewnia, że obecnie trwają już prace nad narzędziami, które umożliwią monitorowanie wdrażania i przestrzegania standardów dostępności. Same standardy dostępności to dokument, który z pewnością jest krokiem we właściwym kierunku i na jego podstawie być może wkrótce uda się wprowadzić kolejne szczegółowe przepisy. A w konsekwencji - zapewnić dostępność wszystkim mieszkańcom Warszawy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.