"Czas na wybory! Czas na kobiety! Czas na solidarność!" – pod takim hasłem w Warszawie odbył się II Kongres Kobiet. – Parytety są w zamrażarce – mówiła prof. Magdalena Środa. Ich natychmiastowe uchwalenie to jeden z w tegorocznych postulatów, które odczytano na zakończenie spotkania. Gość kongresu, Bronisław Komorowski zadeklarował, że podpisałby ustawę o parytetach.
„Zapomnijmy słowo pani (…) Wszystkie jesteśmy na ty. Imię – na identyfikatorach” – to pierwszy punkt Kongresowego Kodeksu Obyczajowego. Nie miał też znaczenia wiek, stanowisko wykształcenie ani poglądy. W piątek korytarze Pałacu Kultury wypełniły się po brzegi kobietami o różnej pozycji zawodowej, społecznej narodowości. – W zeszłym roku zaczęło się coś, czego już nie da się zatrzymać. To energia, która wyzwoliła się na tej sali. Energia kobiet, które chcą by ich głos słyszany był w życiu publicznym – otworzyła spotkanie Monika Richardson.
Ponad 4000 osób zarejestrowało się na drugim już Kongresie Kobiet. Według danych biura Kongresu, najliczniej reprezentowane były grupy 25-34 latek oraz kobiet 55+, dla których zorganizowano specjalny panel dyskusyjny. – To interesujące, że najliczniej chęć uczestnictwa w Kongresie zadeklarowały kobiety, które dopiero wchodzą na rynek pracy i rozpoczynają karierę oraz te, które są już na emeryturze lub w wieku przedemerytalnym. To pokazuje, jak potrzebny jest Kongres, jak szeroki wachlarz ważnych dla kobiet tematów porusza – podsumowała dyrektor biura Kongresu Kobiet, Bożena Wawrzewska.
W przeciwieństwie do zeszłego roku, granic Kongresu nie wyznaczyły mury Pałacu Kultury, bo w sobotę Polki uczestniczyły także w panelach odbywających się w budynku Giełdy Papierów Wartościowych i w Arkadach Kubickiego oraz rozlokowanych po całym mieście wydarzeniach towarzyszących, na które zapisy prowadzone byly już o wiele wcześniej.
Wirtualna instytucja
Rok, który minął od pierwszego Kongresu, skłonił do refleksji. „Gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy” – zatytułowano więc pierwszy z czterech głównych paneli. – Kongres Kobiet jest takim spotkaniem w przestrzeni publicznej, w której kobiety definiują swoje priorytety, stanowiska i role. Zastanawiają się nad tym jaki świat odpowiadał by im potrzebom, ambicjom i oczekiwaniom (…) Chodzi nam o stanowiska, priorytety i role, które określimy w taki sposób, jaki jest dla nas ważny – rozpoczęła pierwsza z panelistek, Małgorzata Fuszara zastanawiając się, po co naprawdę polskim kobietom Kongres. Obok parytetów wskazała, nad czym jeszcze skupione wokół niego działaczki zamierzają intensywnie pracować: – W Polsce jest 111 gmin, gdzie w radzie nie ma ani jednej kobiety. Pilnujemy, czy kobiety na listach są, staramy się na nich być, wygrywać wybory. Na jesieni zwrócimy się do wszystkich, osób, które są z nami na Kongresie, z prośbą o to, by monitorowały, jak sytuacja wygląda w ich gminach, powiatach, miastach. Monitoring, uczestnictwo i bycie w wyborach lokalnych to pierwsza sprawa, którą wspólnie zrobimy – zapowiadała podkreślając, że Kongres ma też cztery lata, by „dopracować” własną kandydatkę, która wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich. – Ważne jest też, byśmy poszły dalej – powinniśmy zainicjować, by parytet wprowadzić do Parlamentu Europejskiego – zakończyła, a punkt ten stał się jednym z postanowień wieńczących tegoroczne spotkanie.
Wszystkie panelistki podkreślały, że chociaż być może zmiany nie przychodzą od razu, to jednak już zmienił się w Polsce ton rozmowy o sprawach kobiet. – Pojawiły się nowe pojęcia i problemy (…) zmienił się język debaty. Ten rok był niezwykły, problematyka kobieca, dzięki wprowadzeniu samego pojęcia „parytety” zyskała pewien status, który nie jest już tak marginzalizowany. Status normalnej rozmowy – mówiła Magdalena Środa. Wskazała też na znaczenie więzi, która dzięki Kongresowi zaczęła łączyć kobiety z całego kraju: – Kongres stał się niejako wirtualną instytucją wykraczającą poza tę salę. Instytucją, która pamięć i solidarność kobiecą wzmacnia i buduje. Mam nadzieję, że będzie to wszystko trwało do momentu, w którym nie bedziemy musiały się spotykać, bo szanse kobiet i mężczyzn będą równe – dodała. Za plus profesor uznała postępującą aktywizację środowisk lokalnych. – Zrobiłyśmy ten Kongres rok temu, by pokazać, jak zaradność polskich kobiet przekształca się w solidarność, przedsiębiorczość i wolność. Podkreślając tym samym wagę zmian, jakie zachodzą w środowiskach lokalnych i wskazując, że Kongres powinien to podtrzymywać - mówiła.
Ustawy z zamrażarki
Pomimo ogólnej atmosfery zadowolenia i satysfakcji, wszystkie panelistki wskazywały jednak na brak postępów w kwestii parytetów. – To hasło, ktore zawiera w sobie równość. (…) Nie może być lepszego symbolu dla równości kobiet i mężczyzn – przekonywała Fuszara. – Wygląda jednak na to, że wszystko od parytetów jest ważniejsze. Opór jest taki, jak był kiedyś.
– Najbardziej oporne na zmiany w kwestii kobiet okazały się środowiska polityczne – ubolewała profesor Środa. – Posłowie, członkowie różnych komisji, w 24 godziny potrafią przeprowadzić ustawę hazardową. Dziś w końcu nowelizowana została ustawa o przemocy w rodzinie. Ustawa o partytetach znajduje się w zamrażarce. Może już nie jest to zamrażarka pana Marszałka, ale zamrażarka Nadzwyczajnej Komisji która po prostu sie nie zbiera, rozchodzi. Tu siła nacisku powinna być bardzo duża. Dopóki w parlamencie nie będzie równych szans kobiet i mężczyzn, dopóty agenda polityczna będzie taka jak teraz – przekonywała Magdalena Środa. Lena Kolarska-Bobińska optymistycznie uznała jednak, że choć zmiany idą bardzo powoli, to są jak rzeka, która płynie nie tylko w Polsce, ale i na świecie. – Parytet jest w Indiach, jest w niektórych krajach afrykańskich, jest w krajach europejskich. Pewnych zmian nie da się zahamować – mówiła.
Agnieszka Grzybek dodała jednak, że do zamrażarki nie trafiły tylko parytety. Przypomniała ustawę o planowaniu rodziny, której projekt złożyła Izabela Jaruga-Nowacka. – Po jej śmierci dokument przez nią złożony stracił moc prawną, a całą procedurę trzeba zacząć od nowa. Warto zdać sobie z tego sprawę – podkreślała.
Sporo uwagi skupiła także podpisana w piatek rano nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, której uchwalenie było jednym z zeszłorocznych postulatów Kongresu. Porannym gościem w Sali Kongresowej był Bronisław Komorowski pełniący obowiązki prezydenta. Przyznał on, że sam namawia kolegów do poparcia 35-procentowej kwoty i zadeklarował, że podpisałby ustawę o parytetach.
– 35 procent to za mało, by zagwarantować kobietom udział w życiu politycznym – podsumowała Małgorzata Fuszara, wyrażając opinię, że jedynie mechanizm suwakowy lub inne, podobne rozwiązania, mogą zagwarantować kobietom, by nie były spychane na margines na scenie politycznej.
Kandydat kobiecy
W piątkowy wieczór odbyła się także debata z udziałem trzech kandydatów na urząd prezydenta: Waldemara Pawlaka, Andrzeja Olechowskiego i Grzegorza Napieralskiego. Przeprowadzone prawybory wygrał Bronisław Komorowski uzyskując 49,9 proc. głosów.
Pierwszy dzień Kongresu upłynął również pod znakiem paneli o emancypacji kobiet i mężczyzn, dyskusjach o miejscu kobiet w wyborach samorządowych i na rynkach pracy. Na panelach fakultatywnych poruszano też takie kwestie jak: przemoc domowa i przemoc w miejscu pracy, związki partnerskie, sytuacja kobiet 50+. Rozmawiano o problemach z kulturą i trudnościach, jakie napotykają kobiety zajmujące stanowiska liderek. Nagrodę Specjalną Kongresu Kobiet wręczyła profesor Marii Janion ubiegłoroczna laureatka Henryka Krzywonos.
Niezastąpiona
– Zawsze, kiedy zagrożone były prawa człowieka, słyszeliśmy jej wyraźny głos: nie pozwalam. Mieliśmy polityczkę, która wiedziała, czym powinna być polityka i umiała ją robić. Politykę, której podstawą są wartości, a nie medialny poklask – Jarugę-Nowacką wspominała jej współpracowniczka,Katarzyna Kądziela.. Drugiego dnia Kongresu sesja poświęcona zmarłej w katastrofie posłance przyciągnęła tłumy. Padały słowa: bezkompromisowa, odważna, niezastąpiona. – Iza była niezastępowalna. Była osobą, która chciała załatwić konkretne sprawy, nie składała pustych deklaracji. Chciałabym, żebyśmy podjęły dzieło Izy, żebyśmy szły jej drogą – mówiła Magdalena Środa. Wspominano jej zaangażowanie w walce z przemocą domową, starania o dopuszczenie aborcji, legalizację zwiazków partnerskich. – Gdyby nie rozpoczęła się debata na temat dopuszczalności aborcji, być może wcale nie zaangażowałaby się w politykę (…). Mówiła: chcemy, by macierzyństwo w Polsce stało się wolnym wyborem, a nie przymusem wynikającym z represyjnego prawa - wspominała Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Sesja zakończyła się przyznaniem nagrody im. Izabeli Jarugii-Nowackiej, której wzór stanowią szwedzkie Okulary Rowności. Wyróżniono nimi rektor Uniwersytetu Warszawskiego Katarzynę Chałasińską-Macukow, która powołała pierwszą na Uniwersytecie Warszawskim radę ds. przeciwdziałania dyskryminacji.
Domagamy się!
Podobnie jak w zeszłym roku, odczytano także postulaty Kongresu Kobiet. – Pierwszy raz używamy słowa „domagamy się” – świadczy to o tym, że ruch kobiet w rożnym wieku, o różnych poglądach, z różnych miejscowości, doszedł do wniosku, że jesteśmy siłą. Jeżeli zebrało sie nas aż tyle i poświęciłyśmy tyle trudu, aby się tu spotkać, mamy prawo czegoś się domagać. (…) Chcemy nie tylko władzy, ale tego, żeby nasze prawa, jako obywatelek polskich, były równe i takie, które zapewniałyby nam godne i porządne życie – powiedziała na wstępie Olga Krzyżanowska. Natychmiastowe uchwalenie ustawy parytetowej, tak by parytety obowiązywały w najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych – to główny postulat uchwalony na tegorocznym Kongresie. Kobiety domagają się także ustawy zobowiązującej kolejne rządy do opracowania kilkuletniej strategii osiągania zasad równości kobiet i mężczyzn oraz przedstawienia raz do roku sprawozdania z realizacji tego programu. Na liście postulatów znalazły się także: wdrożenie skutecznej polityki prorodzinnej (w tym m.in. pilne zbudowanie sieci łatwo dostępnych tanich żłobków i przedszkoli, pełna refundacja in vitro, skuteczna ochrona kobiet i dzieci przed przemocą) oraz reforma systemu edukacji, by system ten przeciwdziałał dyskryminacji kobiet i nie powielał stereotypu rozdziału płci na lepszych i gorszych obywateli.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)