Dlaczego NGO przegrają z rządem sprawę Narodowego Centrum?
ZAKRZEWSKI: Nie wystarczy napisać, że Ustawa o Narodowym Instytucie Wolności jest zła i szkodliwa dla organizacji. Nie wystarczy napisać, że rząd, tworząc taką instytucję, zawłaszcza działania niezależnych organizacji. Tak się przecież dzieje od lat!
Od lat kolejne rządy i administracja zawłaszcza niezależność organizacji obywatelskich, bo sektor obywatelski stał się klientem, a nie partnerem administracji czy to centralnej, czy to samorządowej. Bardzo mało jest organizacji, które nie są uzależnione od pieniędzy otrzymywanych z tych źródeł. Organizacje uzależnionego nie będą więc naciskać na to, aby administracja odstąpiła od pomysłu powołania Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Będą liczyć na to, że będą nadal otrzymawały pieniądze publiczne.
Władza „dzieli i rządzi”
Drugą przyczyną braku nacisków w tej sprawie jest dokonywany od lat podział sektora obywatelskiego. Zaczynający w danym momencie rządzić politycy mówią, że dokonywane zmiany mają przynieść pieniądze tym, którzy ich dotąd nie dostawali. Choroba, która toczy sektor, a którą jedni nazywają grantozą, a inni klientelizmem, to trzecia przyczyna bierności. To właśnie na niej bazuje władza, która hołubi zasadzie „dziel i rządź”. Większość organizacji godzi się na to, choć w efekcie przegrywa swoją niezależność.
W ten kontekst wpisały się obecne pomysły władzy, która mówi, że realizuje swój program wyborczy. Proponowane rozwiązania nie są nowe – ale po raz pierwszy pojawiło się widmo ich zrealizowania. Niestety, organizacje nie mają takiej siły, aby się temu przeciwstawić, bo nikt nie wyjdzie na ulice w obronie organizacji – nie są one rozpoznawane przez przeciętnego Kowalskiego, do którego przekaz organizacji działających w różnych sferach w ogóle nie dociera. I jest to wina samego sektora, który skupił się przede wszystkim na tym, aby pozyskać środki publiczne, a nie na tym, żeby budować swoją pozycję w środowisku współobywateli. To się zaczyna mścić i będzie coraz bardziej pogłębiać podziały.
Jesteśmy zbyt interesowni
Do tego dochodzi narracja, w ramach której wskazuje się, że organizacje, które korzystają ze środków publicznych, to organizacje, które płacą ludziom za pracę, mając etatowych pracowników, a dla „prawdziwych” społeczników pieniędzy nie ma. To pozwala utrzymywać podział w samym sektorze obywatelskim. Dlatego pomysł zmiany tej sytuacji trafia na podatny grunt i pozwala obecnie rządzącym przedstawiać propozycję, która niczego nie zmieni – poza tym, że zmienią się na jakiś czas beneficjenci środków publicznych.
Tak to trwa od lat w zależności od tego, kto rządzi. Czas to dostrzec i powiedzieć sobie, że sami sobie jesteśmy winni – nie potrafimy w sprawach fundamentalnych mówić jednym głosem, nie umiemy ze sobą nawzajem rozmawiać i szukać rozwiązań korzystnych dla wszystkich. Jesteśmy i byliśmy interesowni – ważniejsze jest dla nas to, abyśmy zapewnili sobie środki niż ktoś obok nas, kto nas kompletnie nie interesuje.
Rząd jest jak Janosik
Warto również zauważyć, że nieprawdą jest, że NIW-CRSO zagraża organizacjom w samej swojej istocie. Propozycja stworzenia agencji rządowej nie zagraża NGO. Zmienia jedynie miejsce podejmowania decyzji w sprawie organizacji i – wbrew twierdzeniom – zmniejsza rangę społeczeństwa obywatelskiego, a nie ją podnosi. Wystarczy wskazać na fakt, że planowany Komitet do spraw Pożytku Publicznego to nie ciało konstytucyjne, jak twierdzą twórcy ustawy, a jedynie doradczo-opiniodawcze Rady Ministrów. Tym samym przewodniczący Komitetu, jaki by nie był, nie ma wyższej rangi niż konstytucyjny minister.
Wyraźnie również widać, że twórcy ustawy nie mają pomysłu na to, czym w zasadzie ma być proponowany komitet i jego przewodniczący. Przejawia się to w tym, że podnosi się przewodniczącego ciała doradczo-opiniodawczego dla rady Ministrów do rangi organu państwowego. Nie przewidują tego przepisy o Radzie Ministrów, a tym bardziej Konstytucja RP. Nadal też nie wiadomo, jaka jest strategia rządu dla organizacji obywatelskich. W świetle tego, że władza zachowuje się jak Janosik – krzyczy: „odbierzemy bogatym, damy biednym”, widać, że przede wszystkim chodzi o to, aby dzielić. Tylko nadal pieniędzy jest mało, a chętnych do tych pieniędzy zbyt dużo…
NGO nie są gotowe do rozmów
Również dlatego organizacje nie będą przyglądać się skutkom złej ustawy o NIW-CRSO, tylko pilnować, żeby pieniądze, którymi nowa instytucja będzie zarządzać, trafiły do nich, a nie do na przykład dotychczasowych beneficjentów. Obecnie rządzący o tym wiedzą i będą to bezwzględnie wykorzystywać. Organizacje nie są w stanie skupić się wokół pewnej idei i dlatego nie maja szans wpłynąć na to, co zostanie zrobione. Od lat organizacje (oraz ich federacje) zapominają o tym, że nie wystarczy uczestniczyć w konsultacjach społecznych, wysyłać uwagi, pisać otwarte listy, ale należy mieć przygotowane rozwiązania lub na tyle siły, aby przeciwstawić się tym zaproponowanym przez władzę.
Tyle tylko, że organizacje w większości nie są przygotowane do merytorycznej dyskusji na temat proponowanych rozwiązań – co więcej nie czytały w ogóle planów rządzących i zaczynają rozmowę o rozwiązaniach na etapie, na którym rozmowy są już zakończone. Nie mają też orientacji, kto może ich propozycje poprzeć na etapie prac parlamentarnych w gronie przedstawicieli grupy rządzącej. Opierają się jedynie na parlamentarzystach opozycji, co jest największym błędem w pracach parlamentarnych. W większości przedstawiciele organizacji uczestniczących w pracach legislacyjnych w parlamencie zapominają też, że równolegle należy prowadzić rozmowy z przedstawicielami obu izb, a nie skupiać się na aktualnej izbie, w której trwa procedowanie ustawy.
NGO skazane na porażkę
Napisanie o tym, że proponowana ustawa jest zła, niczego nie zmieni. Jest zła i jest propozycją, która niczego nie zmienia w sferze społeczeństwa obywatelskiego. Daje jedynie rządzącym narzędzie do wpływania na organizacje poprzez dawanie im pieniędzy lub nie. Rządzący założyli sobie jednak, że taka instytucja powstanie, a przedstawiciele sektora obywatelskiego nie mają alternatywnej, gotowej propozycji. To powoduje, że od zawsze przedstawiciele organizacji są skazani na porażkę w „walce” o zaniechanie pracy nad ustawą.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
W świetle tego, że władza zachowuje się jak Janosik – krzyczy: „odbierzemy bogatym, damy biednym”, widać, że przede wszystkim chodzi jej o to, aby dzielić.