Chcemy zwiększyć świadomość i poszerzyć wiedzę młodzieży oraz dorosłych mieszkańców Gdańska na temat szerokich możliwości partycypacji obywatelskiej i korzyści z nich wynikających – przekonuje Martyna Nagórska, koordynatorka projektu “DecydujMy” w rozmowie z Kornelią Ryś.
Kornelia Ryś: – Martyno, czytamy w opisie projektu, że jego celem jest zwiększenie świadomości na temat szerokich możliwości partycypacji obywatelskiej. Co to znaczy “partycypacja”?
Martyna Nagórska: –Partycypacja to współpraca, współudział i współdecydowanie. Może ona być realizowana na wielu poziomach, płaszczyznach i obszarach naszego życia. Dla mnie partycypacja to nie tylko włączenie mieszkańców we współdecydowanie o mieście czy polityce kraju, ale również współpraca i współudział we wszystkich decyzjach, które podejmujemy w grupach, w których funkcjonujemy. Czy to w rodzinie, w pracy, w zespole, drużynie. Dla mnie jest to znacznie szersze pojęcie niż tylko współpraca między jakimiś grupami zarządzającymi w mieście czy w naszym kraju, a grupami mieszkańców i społeczeństwa.
Miałaś do czynienia z tym zjawiskiem już wcześniej, czy dopiero gdy zaczęłaś swoje życie zawodowe?
–Pierwszą moją lekcję partycypacji miałam podczas zagranicznych wolontariatów w organizacji l’Arche we Francji i nie wiedziałam wtedy, że uczę się procesu partycypacyjnego. Po wielu latach zrozumiałam, że to był model włączający. Uczyłam się go będąc jeszcze młodą osobą, więc to faktycznie miało na mnie duży wpływ. Ten model polegał na tym, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mieszkały w bardzo małych domach, po 10 osób razem z opiekunem domu oraz jednym lub dwoma wolontariuszami, zatem proporcje były zdecydowanie niewyrównane. Mimo to, te domy funkcjonowały bardzo dobrze, właśnie dzięki temu, że te osoby były włączane absolutnie we wszystkie decyzje, oprócz pewnych odgórnych zasad, jak na przykład godzina gaszenia światła czy konieczność zażywania leków. Natomiast w wielu obszarach mogli decydować o sobie, swoim własnym życiu, co nie jest takie oczywiste dla osób z niepełnosprawnościami: o tym jakie będziemy mieli menu przez cały tydzień, jak dzielimy obowiązki czy jak spędzamy czas wolny – te decyzje były podejmowane przy wspólnym stole.
Nawet, jeżeli ktoś z różnych względów nie mógł wyrazić swojej opinii np. nie mówił, to zawsze znajdował się jakiś sposób, aby ta osoba mogła jednak zagłosować – czy się uśmiechnąć czy podnieść rękę. To była moja największa życiowa lekcja, która została ze mną na zawsze.
Dlaczego zaangażowałaś się w projekt DecydujMY? Dlaczego ten temat jest dla Ciebie ważny?
– Zanim podjęłam współpracę z Fundacją RC przez długie lata pracowałam w samorządzie jako planistka miejska. Procesy partycypacyjne, czyli konsultacje planów miejscowych, były wpisane w zakres moich obowiązków. To był ten element, który zdecydowanie zawsze bardzo lubiłam. Po wielu latach przyszła decyzja, że właśnie na tym postanowiłam skupić się zawodowo. Gdy już podjęłam decyzję o założeniu własnej działalności zajmującej się konsultacjami społecznymi i projektowaniem partycypacyjnym znalazłam ogłoszenie Fundacji RC o poszukiwaniu koordynatora do projektu partycypacyjnego. Fundację znałam już ze wcześniejszej współpracy, więc poczułam, że to przeznaczenie i wysłałam swoje zgłoszenie. Bardzo chciałam rozwijać się w tym obszarze, a projekt DecydujMY okazał się idealny, aby spróbować swych sił od tej drugiej strony, nie urzędniczej. Moje zawodowe doświadczenie to jedno, ale ważniejsze jest moje przekonanie, że w podejmowanie ważnych decyzji warto włączyć społeczeństwo i mieszkańców.
Możesz powiedzieć nam więcej o celu tego projektu? Dlaczego jest ważny dla gdańszczan?
– Chcemy uświadomić mieszkańcom Gdańska, że warto jest włączać się w procesy partycypacyjne toczące się w mieście. Opowiadamy o korzyściach, jakie z tego wynikają. Celem jest, abyśmy jak najszerzej i jak najwięcej brali udział w takich procesach. W Gdańsku mamy ich bardzo dużo. Są to nie tylko sprawy dotyczące przestrzeni, czyli np. składanie uwag czy dyskusje nad planami miejscowymi, ale również rzeczy dotyczące polityki miasta jak np. Programy Rozwoju do Strategii miasta Gdańska. Najpopularniejsze jest głosowanie w budżetach obywatelskich i udział w wyborach.
Partycypacja to nie jest forma wzięcia sprawy w swoje ręce czy przedstawienia rządzącym swoich racji. To raczej próba znalezienia wspólnej płaszczyzny do rozmowy z poszanowaniem wszystkich stron, to zwrócenie uwagi również na te głosy, które nie brzmią najgłośniej, poszanowanie różnic między uczestnikami w poglądach i potrzebach, ale i tego, że to rządzący mają mandat by podejmować w naszym imieniu decyzje, gdyż zostali wybrani w tym celu. Niezwykle ważnym elementem procesów partycypacyjnych jest wątek edukacyjny, a nawet nauka empatii – zwrócenie uwagi na te grupy czy jednostki, które same nie zawalczą o swoje prawa. Wreszcie ważne są pewne ramy i ograniczenia, o których należy otwarcie mówić, gdyż nie na wszystko możemy mieć wpływ.
Przyjęliśmy w projekcie zasadę, by w celu zainteresowania tematem partycypacji jak najszerszą grupę mieszkańców, mówić o tych najlepszych przykładach, w których przodujemy na tle innych miast. Rozmawiamy także o procesach, które w mieście nie wychodzą z różnych przyczyn. Szukamy rozwiązań i pomysłów, jak to naprawić. Pytamy mieszkańców, jak sprawić, aby chcieli bardziej uczestniczyć w życiu miasta. Opracowaliśmy specjalną ankietę w formie online, dzięki której zbieramy dane z różnych dzielnic. DecydujMY! (google.com)
Za nami już Gdańskie Forum Partycypacji, kilka wydarzeń w ramach SPOTkaj Cafe, malowanie graffiti na 100czni. Działania idą pełną parą, a jak to wygląda z Twojej perspektywy, jakie są Twoje odczucia?
– Największym w mojej ocenie sukcesem całego projektu, poza przychylnością mieszkańców zainteresowanych tematem jest otwartość miasta na tę współpracę. Przyznam, że było to bardzo miłym zaskoczeniem, bo pozwoliło wypłynąć projektowi na szersze wody i zyskać sprawczość. Dzięki tej współpracy zorganizowaliśmy Forum Partycypacji jako imprezę towarzyszącą obchodom Święta Wolności i Praw Obywatelskich, więc współtworzyliśmy bardzo duże wydarzenie w mieście. Pozytywnym przykładem współpracy jest tworzenie “Gdańskiego Narzędziownika Partycypacji”, czyli publikacji o wybranych gdańskich procesach partycypacyjnych. Jest to działanie zaplanowane w sposób, który pozwala nam na wspólną warsztatową pracę przedstawicieli miasta, mieszkańców i ekspertów, w tym ze środowisk naukowych, organizacji branżowych, praktyków partycypacji. Zainteresowanie pracą nad dokumentem jest bardzo duże i każda z wcześniej wymienionych grup bierze w nim udział z równym zaangażowaniem.
Co będzie zawierał Narzędziownik?
– To będzie taki nasz lokalny zbiór pomysłów na prowadzenie procesów partycypacyjnych i konsultacji społecznych. Nie chcemy powielać tego, co już zostało stworzone, bo narzędziowników powstała cała masa. Chcemy przygotować podsumowanie naszych miejskich dokonań i sposobów prowadzenia konsultacji poprzez wyłuskanie tego, co jest najbardziej cenne i angażujące mieszkańców. Bazujemy głównie na doświadczeniach gdańskich, spoglądamy też na to, co się dzieje w innych miejscach, ale szukamy takich rozwiązań, które będą dla nas lokalnie najlepsze i będą polegały na wypracowanych już narzędziach.
Czego możemy się jeszcze spodziewać?
– Przed nami też dalsza praca nad Narzędziownikiem Gdańskich Partycypacji. Dokument będzie opublikowany w wersji online w pierwszym kwartale przyszłego roku.
A już niebawem, bo z początkiem listopada rusza przygotowywany w partnerstwie z miastem proces partycypacyjny na Długich Ogrodach. Startujemy 2 listopada z mobilnym punktem konsultacyjnym, przy którym przedstawiciele strony miejskiej i społecznej będą rozmawiać z mieszkańcami o potrzebach i oczekiwaniach.
Serdecznie zapraszam do udziału w naszych przyszłych wydarzeniach. Informacje o kolejnych działaniach publikujemy na stronie internetowej Fundacji i na Facebooku.
Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele - Fundusz Regionalny
Źródło: Fundacja Rc