Ograniczony katalog zadań, oddawanie nadwyżki pieniędzy do gminy lub powiatu. Czy uwarunkowania prawne, w których funkcjonują podmioty ekonomii społecznej prowadzone przez samorządy, spełniają jeszcze kryteria społecznej przedsiębiorczości?
Tylko zadania własne
Dawniej ZAZ-y i CIS-y mogły realizować zadania własne jednostki samorządowej, których katalog był praktycznie nieograniczony. – Teraz art. 14 ustawy o finansach publicznych sprecyzował dokładnie te zadania. To znacznie ograniczyło pole działalności, zwłaszcza, że wiele zadań z tego katalogu jest już rozdzielonych pomiędzy inne jednostki. Chodzi tu o wszelkiego rodzaju zakłady robót drogowych czy gospodarowania nieruchomościami – mówi Lewandowski. Właściwie sensowny wydaje się tu tylko jeden punkt – pomoc społeczna, reintegracja zawodowa i społeczna oraz rehabilitacja zawodowa i społeczna osób niepełnosprawnych.
ZAZ CIS-owi nierówny
– Ustawodawca działa trochę tak, jakby do końca nie wiedział czym te podmioty są i jaka jest idea przedsiębiorczości społecznej – komentuje Lewandowski i przywołuje badania Najwyższej Izby Kontroli, która w 2009 r. wzięła pod lupę funkcjonowanie i finansowanie samorządowych ZAZ-ów. Okazało się, że szereg z nich prowadzi działalność komercyjną wbrew prawu. – Jestem przekonany, że nie było tutaj złej woli ze strony zarządzających tymi podmiotami. To oni tak naprawdę zrozumieli, czym jest ekonomia społeczna. Jest przede wszystkim wypracowywaniem zysku – przekonuje Lewandowski.
Zero motywacji
Sposób zarządzania i finansowania zakładów to kolejny problem. Odwrotnie niż w przypadku spółdzielni socjalnej mamy do czynienia z podmiotem, w którym odpowiedzialność jest rozmyta między zarządzającym a organizatorem. Ponadto dużą barierą w postawach przedsiębiorczych jest fakt, że samorządowy zakład budżetowy ma obowiązek wpłacania do budżetu jednostki samorządu terytorialnego nadwyżki środków obrotowych ustalonej na koniec okresu sprawozdawczego.
– Świadomość, że zysk i tak trafia na rachunek organizatora, może demotywować kierujących ZAZ do wypracowywania dochodu – twierdzi Lewandowski. W tej sytuacji ZAZ może swobodnie funkcjonować w oparciu o dotacje z samorządu i PFRON, nie zaprzątając sobie myśli działalnością gospodarczą.
Co dalej?
Kluczowa może być rola samorządowców. Wraz z nowelizacją ustawy o finansach publicznych i koniecznością zlikwidowania gospodarstw pomocniczych, wielu z nich stanęło przed możliwością wyboru nowej formy dla ZAZ-ów i CIS-ów funkcjonujących do tej pory jak gospodarstwa. Niektórzy z przyjemnością przekazali prowadzenie tych jednostek organizacjom pozarządowym, inni zlikwidowali zakłady na dobre. Jeszcze inni woleli sprawować pieczę nad działalnością rehabilitacyjną i reintegracyjną w gminie i pozostali przy formie zakładów budżetowych.
Czy jest szansa na wzmocnienie przedsiębiorczości samorządowych zakładów budżetowych? Łukasz Lewandowski widzi kilka możliwości zmian prawnych, które usprawniłyby ich funkcjonowanie, lecz za najbardziej realną uważa ideę wyprowadzenia ZAZ-ów z ustawy o rehabilitacji i ich funkcjonowania w kształcie podobnym do spółdzielni socjalnych. – Zakłady zyskałyby osobowość prawną, a gdyby jeszcze zastosować formę podobną do spółdzielni osób prawnych, to i samorząd mógłby zakładać takie podmioty – podsumowuje Lewandowski. To zaś wymagałoby gruntownej nowelizacji pakietu kilku ustaw.
Źródło: Redakcja ekonomiaspoleczna.pl