Wybór RPO. Lista podpisów pod kandydaturą Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz. Czy rzeczywiście nie da się być kandydatką obywatelską? [komentarz Wygnańskiego]
Całym sercem popieram kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz i usycham z tęsknoty, żeby ktoś zadzwonił do nas, czyli do Stoczni i zapytał, czy istotnie podpisaliśmy się pod poparciem dla niej.
Gorszące i zgoła haniebne są praktyki zastraszania tych organizacji, które udzieliły poparcia Zuzannie Rudzińskiej-Bluszcz w jej staraniach o stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Docierają do mnie informacje o tym, że trwa "spontaniczna" akcja dzwonienia do organizacji, które znalazły się na liście wspierających jej kandydaturę. Dzwonią na ogół całkiem nieznane osoby - zatroskani obywatele. Oczywiście, pretekstem jest weryfikowanie informacji o podpisie, ale w istocie chodzi także o zastraszanie organizacji.
Specjalizacja: polityczna nawalanka
Nie mogę wykluczyć, że na liście wspierających kandydatką na urząd RPO są owszem organizacje, które teraz, kiedy dociera do nich, że grozi im napiętnowanie, a może nawet materiał na ich temat w TVP Info, wycofują się z poparcia albo „nie pamiętają”, żeby go udzielali.
Rozumiem ich obawy i nie chcę ich oceniać. Nagle okazuje się, że niewinny podpis pod jedyną zresztą wtedy kandydatką wciąga ich w coś, czego śmiertelnie się obawiają, czyli w politykę. Nagle okazuje się, że zostają zapisane do którejś ze stron np. lewicy, a to już grozi kłopotami…
Ów podział na lewicę i prawicę jest w tym wypadku (i szczerze mówiąc w wielu innych) kompletnie nie na miejscu. Ma wpychać nas do plemion, które są zaprogramowane na wzajemną walkę. Ten lewo-prawy podział został wymyślony na zgubę i udrękę dla tych, których poglądy nie dają się tak szufladkować i nie należą do żadnego z tych obozów. Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji, lekturę klasycznego eseju Leszka Kołakowskiego o tym jak być liberalno-konserwatywnym socjalistą.
Z tego punktu widzenia to, co było i jest znaczące to to, że właśnie akcja Nasz Rzecznik - jak mało co - połączyła nasze pozarządowe środowisko (mimo tego, że ma ono w oczywisty sposób różne zapatrywania i różne wrażliwości). Niestety to, że tak różne organizacje wsparły kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej Bluszcz, nie pasuje zupełnie specom od politycznej nawalanki. Zaraz nam to „uporządkują” i każą się zapisać do któregoś z obozów.
Tylko taki świat - świat podzielony na my i oni - potrafią tworzyć, obsługiwać i czerpać z niego korzyści.
Po stronie prawości przeciw nieprawości
Oto dowiadujemy się na przykład, że Zuzanna Rudzińska Bluszcz jest kandydatką jednoznacznie lewicową (została zdemaskowana). Ciekawe, bo jest też kandydatką wspieraną przez profesorów Zolla i Strzembosza, jak wszyscy wiemy „znanych chorążych lewackiej ideologii”.
Czy rzeczywiście nie da się być kandydatką obywatelską, a nie kandydatką którejś ze stron? To byłaby bardzo zła wiadomość, bo w przypadku funkcji RPO zupełnie nie chodzi o to, czy jest się bardziej na lewo czy na prawo. Chodzi o to, czy ma się gotowość stawać po stronie prawości przeciw nieprawości.
W przypadku rzecznika liczą się przede wszystkim osobiste kompetencje i integralność. Nie mam wątpliwości, że Zuzanna Rudzińska-Bluszcz je posiada. Prawnicy mogą wybierać różne ścieżki kariery. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz kilka lat temu wybrała pożyteczną, choć z pewnością mniej lukratywną niż inne, ścieżkę służby publicznej i pracy w biurze RPO. Zna ten urząd jak mało kto i potrafi zapewnić ciągłość jego działania w sposób dynamiczny i odważny. Wiem też, że w swych decyzjach zachowa niezależność konieczną dla bycia arbitrem i strażnikiem praw obywatelskich każdego z obywateli, bez względu na to, jakie ma polityczne poglądy i kto akurat będzie rządził.
Takie osobiste przymioty mają ogromne znaczenie.
Ostatnie zdarzenia w USA pokazują, jak ważne są nie tylko instytucje, ale także osobista integralność osób publicznych.
Oto w tych dniach absolutnie kluczowe okazuje się nie tylko to, co sądzą o tej sytuacji Demokraci, ale przede wszystkim to, jak wielu znajdzie się Republikanów, którzy zdobędą się na to, aby powiedzieć dość lunatykowi (którego sami wynieśli do władzy). Nie szukam zbyt prostych analogii do sytuacji nad Wisłą, jednak nieodmiennie ważna jest zasada, w polityce także, żeby tak często, jak to możliwe pytać się o instrukcje własnego sumienia, a nie politycznego patrona.
Nie wiem, czy uda się doprowadzić tym razem do tego, żeby Rzecznik Praw Obywatelskich był obywatelski. Może nie wystarczy poparcie ponad 1000 organizacji, partii opozycyjnych (wszakże nie wszystkich i to jest godne ubolewania). Może nie wystarczy poparcie rad wydziałów prawa Uniwersytetów Jagiellońskiego i Warszawskiego, ale myślę, że lepiej chyba przegrać w takim towarzystwie niż w “innym” wygrać.
Całym sercem popieram kandydaturę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz i usycham z tęsknoty, żeby ktoś zadzwonił do nas, czyli do Stoczni i zapytał, czy istotnie podpisaliśmy się pod poparciem dla niej.
Nie być obojętnym
Wyraźnie jednak kogoś uwiera bardzo to, że tak dużo organizacji popiera Zuzannę Rudzińską-Bluszcz. Ciągle jest to wynik ponad 1000 do 0. Może przeciwnicy kandydatury Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz ujawniliby się po prostu jako zwolennicy innych kandydatów i zmobilizowali wsparcie na ich rzecz. To byłoby uczciwe postawienie sprawy.
"Maszyna krusząca" jednak już ruszyła i tak łatwo się nie zatrzyma. "Publiczne" media, "niezależne" portale, organizacje "pozarządowe" napompowane sterydami publicznych pieniędzy włączyły swoje tryby… No cóż, kiedy jesteś atakowany - a to właśnie się dzieje - masz tylko 3 opcje (tak ułożyła to ewolucja) - walczysz, uciekasz albo siedzisz jak najciszej, a nawet udajesz, że cię nie ma (strategia oposa).
Więc po tym, jak odebrałem kilka telefonów od organizacji z mniejszych miast informujących o tym, że odbierają telefony od nieznanych im osób, które chcą im wytłumaczyć, jak nieroztropnie postąpiły popierając kandydatką na RPO (a w istocie grożąc im), nie będę ani uciekał, ani udawał oposa. Po prostu nie godzę się na konspiracje milczenia. Proszę też o to innych.
Może kiedyś zmieni się w Polsce władza (a pewnie kiedyś się zmieni), wtedy dobrze się rozglądajmy, bo ze zdumieniem odkryjemy, jak niespodziewanie liczne będzie grono tych, którzy będą twierdzić, że ją kontestowali (jestem dość stary, żeby dobrze pamiętać takie sytuacje). No właśnie, może warto zostawić po sobie jakiś malutki ślad, jakieś świadectwo, jakiś dowód dla samych siebie, że nie siedzieliśmy cicho. To nie wymaga wielkiej odwagi, a i tu działa stara zasada, że im nas więcej tym bezpieczniej.
Może Ci z nas, którzy dotychczas po prostu nie uznawali sprawy poparcia Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcza za własną ani ważną, zechcą rozważyć udzielenie jej swego wsparcia właśnie teraz (świadomi tego, że ktoś może zadzwonić…).
Żeby było jasne, wiem, że kolejne pozycje na liście organizacji wspierających akcję Nasz Rzecznik na partii rządzącej nie zrobią wrażenia. Nie wyciągajcie jednak z tego pochopnego wniosku, że w związku z tym nie warto wspierać kandydatki. Owszem, warto. Bardzo warto nie tylko dla niej, ale bardziej nawet dla samych siebie, żeby mieć taką pamiątkę, że nie byliśmy obojętni. Bezcenne.
Jakub Wygnański – socjolog, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2002-2003 stypendysta Yale Univeristy. Współorganizator III sektora w Polsce. W latach 80. działacz "Solidarności" i Komitetów Obywatelskich. Uczestnik obrad Okrągłego Stołu. Prezes Pracowni Badań i Innowacji Społecznych "Stocznia". Członek Stowarzyszenia Ashoka (Międzynarodowa Organizacja Innowatorów Społecznych). Współtwórca m.in. Stowarzyszenia na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych oraz Banku Danych o Organizacjach Pozarządowych Klon/Jawor. Współpracował m.in. z Polską Akcją Humanitarną, Fundacją im. Stefana Batorego oraz Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Członek Rady Działalności Pożytku Publicznego pierwszej, trzeciej i czwartej kadencji.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.