Czy potrzebne jest „nowe otwarcie”? Zostaliśmy użyci do legitymizacji władzy
DURIASZ-BUŁHAK: Sposób tworzenia Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego budzi bardzo liczne wątpliwości. Formuła prowadzonych konsultacji i ton, w jakim się odbywają, każe sądzić, że założenia Programu są jedynie fasadą, a organizacje w praktyce nie są słuchane.
Sposób tworzenia Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego budzi bardzo liczne wątpliwości. Co prawda, jak mówił na konferencji „Wsparcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce – nowe otwarcie” pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego, minister Wojciech Kaczmarczyk, odbywały się konsultacje i spotkania z przedstawicielami sektora. Można mieć jednak wątpliwości, na ile były one brane pod uwagę. Jako reprezentantka organizacji, która jest członkiem Forum Darczyńców, mogę powiedzieć, że z pewnością nie wszystkie uwagi zgłoszone przez Forum znalazły odzwierciedlenie w przedstawionym planie. Warto więc zapytać, czy konsultacje nie odbywają się w tym przypadku jedynie pro forma, w efekcie czego możemy, oczywiście, wypowiedzieć swoje zdanie, ale nie widzimy, że jest ono brane pod uwagę.
Absurdalnie i fałszywie
W tym kontekście znamienne było to, jak zorganizowana została wspomniana konferencja. W części pierwszej w ogóle nie było możliwości zabrania głosu przez kogokolwiek ze strony przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego czy organizacji pozarządowych. Cały komunikat szedł w jedną stronę – od władz do aktywistów i działaczy organizacji. A my siedzieliśmy i nie mogliśmy nawet zareagować na niektóre – budzące głęboki sprzeciw czy absurdalne – stwierdzenia. Wystarczy wspomnieć wystąpienie premier Szydło, podczas którego – komentując zamachy w Brukseli i obecną sytuację międzynarodową – niemalże zrównała terrorystów z uchodźcami, co jest, po pierwsze, nieprawdziwe, po drugie, szkodliwe społecznie, po trzecie, nie na miejscu w sytuacji, kiedy na sali siedzieli przedstawiciele organizacji, które starają się różne rzeczy robić, żeby w tak trudnej sytuacji uchodźcom pomagać.
Minister Kaczmarczyk wspomniał natomiast, że przedstawiony program stanowi „strategiczny projekt odbudowy polskiej wspólnoty”, co brzmi tak, jakby chciał nam osobiście poprawić dialog wewnątrz sektora – a tego nie da się zrobić odgórnie. Co więcej mówienie przez rządzących o intencji odbudowy polskiej wspólnoty w chwili obecnej brzmi fałszywie, bo bardzo wiele rzeczy, które robią, wskazuje na intencję wręcz przeciwną. Oczywiście, można było po podobnych stwierdzeniach wstać i wyjść – była to jedyna dostępna reakcja poza tupaniem i buczeniem, którego, ze względu na to, że jesteśmy wszyscy kulturalnymi ludźmi, rzecz jasna nie uskutecznialiśmy.
Społeczeństwa się nie projektuje
Wracając do formuły konferencji, warto podkreślić, że mówienie, że była ona kontynuacją konsultacji, budzi co najmniej zdziwienie. W drugiej części, w założeniu bardziej dialogicznej, również trudno doszukać się spełnienia standardów, jakie powinny być przestrzegane podczas konsultacji. Spośród pięciu zaproponowanych paneli wybrałam ten, na który zapisało się najwięcej osób, więc być może najżywotniej interesujący przedstawicieli sektora. Dotyczył on reformy Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Mieliśmy podczas niego do czynienia z sytuacją wysoce absurdalną – na sali nie było ani jednego przedstawiciela strony rządowej (a jeżeli był, to ukryty). Panel był prowadzony przez przedstawiciela naszego środowiska, Ryszarda Kamińskiego z Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich. Można powiedzieć z przekąsem, że bardzo to miłe, ale w efekcie nie było komu zadać pytań, których mieliśmy sporo. Odnosiliśmy wrażenie, że to, co było mówione podczas panelu i w dyskusji, która po nim nastąpiła, do nikogo nie trafi.
Jeżeli tak wygląda proces tworzenia Programu, to nie może on nie budzić wątpliwości. Zwłaszcza że jest ich jeszcze więcej. Harmonogram, który został przedstawiony, a który zakłada, że w czerwcu zostanie powołane Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, wydaje się szaleńczy. W głowie się nie mieści, żeby w takim tempie powoływać poważną instytucję – chyba że prace nad tym trwają od dawna w ukryciu. Wątpliwości budzi też sama idea tworzenia takiej rządowej agencji. Warto byłoby ją skonsultować w otwartym procesie, zastanawiając się nad tym, jaka miałaby być jej rola, jakie miałaby mieć kompetencje, jak wreszcie miałaby być osadzona wśród wszelkich instytucji, które wpływają na to, jak sektor funkcjonuje. W innym wypadku wygląda to na kolejny pomysł z cyklu „centralizacji wszystkiego” w myśl przekonania, że urzędnicy w Warszawie wszystko wiedzą najlepiej i zaprojektują nam społeczeństwo.
Nie przeszkadzajcie nam
O takich właśnie zakusach, by przemodelować społeczeństwo obywatelskie, świadczy również ton, który towarzyszy przedstawianiu propozycji zmian. Słuchając przedstawicieli rządu, można odnieść wrażenie, jakby w społeczeństwie obywatelskim przez ostatnie lata nic się nie działo, a teraz wreszcie przyjdą nowi ludzie, którzy wszystko wymyślą i zorganizują. A przecież naturą społeczeństwa obywatelskiego jest to, że organizuje się samo, oddolnie. Moim głównym postulatem do władzy – każdej, a więc także tej – jest to, żeby nam nie przeszkadzała.
Podczas konferencji, szczególnie w wystąpieniu premiera Glińskiego, padło wiele pięknych słów i stwierdzeń, pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękami. Do nich wszystkich odnosi się jednak jedno wielkie „ale”. Niestety, założenia Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego jawią się jako fasada, pod którą kryje się coś zupełnie innego. Sposób prowadzenia konsultacji i konferencji każe myśleć, że w pewnym sensie zostaliśmy użyci – kilkaset osób przyszło na spotkanie, niejako przy okazji legitymizując działania obecnej władzy i nie mając gwarancji, że ich głos został jakkolwiek wysłuchany. A ja na przykład nie po to tam byłam, żeby posłuchać pani premier i pana ministra.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Naturą społeczeństwa obywatelskiego jest to, że organizuje się samo. Moim głównym postulatem do władzy jest to, żeby nam nie przeszkadzała.