Czy NGO-sy są potrzebne w procesie partycypacji obywatelskiej?
- Pojęcie dobra wspólnego tworzy się w rozmowie. Dlatego tak ważnym zadaniem dla NGO-sów jest dbanie o przestrzeń dyskursu, umożliwienie wypowiedzenia się różnym stronom – mówił Kuba Wygnański w czasie sobotniej sesji „Rola organizacji pozarządowych w procesach partycypacji obywatelskiej”.
Spotkanie zorganizowane przez Fundację Stocznia i partnerów projektu „Decydujmy razem” było okazją do dyskusji o zadaniach organizacji pozarządowych jako „instytucji pośredniczących” w demokracji. Kuba Wygnański postawił tezę, że podstawowym wyzwaniem dla NGO-sów powinno być budowanie wiarygodnej reprezentacji obywateli, która jest z kolei kluczem do skutecznej współpracy z władzami w decydowaniu o kształtowaniu polityk publicznych – postulat na pozór oczywisty, ale w praktyce trudny do osiągnięcia. - Występujące często z pozycji „ekspertów od zaangażowania” organizacje powinny wystrzegać się przekonania o własnej wystarczalności jako strony społecznej i zawłaszczania procesów współdecydowania. Uważajmy, by nie stać się w oczach obywateli kolejnymi instytucjami, które „wiedzą lepiej” – przestrzegał Wygnański.
Witold Monkiewicz z Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej opowiedział uczestnikom sesji o niedawnej mobilizacji mieszkańców Wałbrzycha wokół kampanii zachęcającej do udziału w powtórnych wyborach samorządowych w tym mieście. Podkreślał, że w grupie realizującej tę kampanię znalazły się osoby, które do tej pory nie były związane z organizacjami pozarządowymi. – Fakt ten dowodzi, że możliwy jest proces partycypacji bez udziału organizacji pozarządowych. NGO-sy w tym procesie nie odegrały właściwie żadnej roli – mówił Monkiewicz.
Piotr Wielgus z toruńskiej Pracowni Zrównoważonego Rozwoju opowiedział z kolei o doświadczeniach płynących z projektu Partycypator Toruński, w ramach którego fundacja zainicjowała w mieście debatę wokół problemu fikcyjnych procedur konsultacji społecznych i przeprowadziła modelowy proces konsultacyjny wokół planów zagospodarowania parku miejskiego, co doprowadziło do zawiązania partnerstwa z władzami samorządowymi przy prowadzeniu kolejnych konsultacji.
Wystąpienia gości były preludium do dyskusji w podgrupach. Rozmawiano między innymi o metodach angażowania obywateli w konkretne procesy partycypacyjne – kanałach informowania, pomysłach na motywowanie. Za najważniejszy krok uznano znalezienie metody przekonania ludzi, że warto angażować się w sprawy publiczne i że mogą mieć realny wpływ na kwestie, które decydują o jakości ich życia.
Żywą dyskusję wzbudziła też kwestia legitymizacji NGO-sów jako uczestników procesów partycypacyjnych; szczególnie paląca w kontekście wyników „Badania efektywności konsultacji społecznych” (PBiIS Stocznia i SMG/KRC, 2011), wedle których zaledwie 3% Polaków uznaje je za reprezentantów swoich interesów. Problematyczne okazało się w tym kontekście pojęcie „reprezentatywności”: rozumiana ilościowo może stanowić dla organizacji pułapkę. Dyskutantom bliska była koncepcja legitymizacji płynącej z doświadczenia codziennej pracy w danym obszarze z określoną grupą społeczną czy społecznością lokalną. Za ważniejsze od prób roszczenia sobie przez organizacje prawa do reprezentowania „wszystkich obywateli” uznano to, by reprezentanci różnych grup i interesów mogli zostać dopuszczeni do dyskusji. O to powinny dbać przede wszystkim władze, ale szczególną rolą organizacji winno być uważne rozliczanie ich z tego zadania.
Uczestnicy sesji rozmawiali również o roli mediów lokalnych i Internetu w procesach partycypacji i o potencjalnych trudnościach włączania dziennikarzy w procesy partycypacyjne oraz o roli jaką w świetle tego zaczyna odgrywać dziennikarstwo obywatelskie.
Dyskusję podsumowała Ilona Gosk z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Zwróciła uwagę na konieczność myślenia o partycypacji w znaczeniu szerszym niż tylko konsultacje społeczne – także jako realizacji wypracowanych rozwiązań i ich monitorowaniu. Przestrzegła też przez możliwością wykorzystania idei partycypacji jako narzędzia zarządzania opinią publiczną przez administrację. To właśnie organizacje powinny dbać o to, by partycypacja nie stała się celem samym w sobie, lecz służyła realizacji konkretnych działań, wprowadzaniu zmian.
Jako najważniejsze zadanie stojące przed organizacjami pozarządowymi uznała mobilizowanie obywateli do uczestniczenia w życiu publicznym. – Naszym celem powinno być doprowadzenie do sytuacji, gdy obywatelsko angażują się nie tylko przedstawiciele NGO-sów, ale także „zwykli” obywatele – mówiła Ilona Gosk.
Źródło: żródło własne