Nie każda firma potrafi zaplanować i wdrożyć działania CSR lub zainicjować skuteczną aktywność filantropijną. Tak samo nie każde NGO wie, jak sprostać ambicjom dobroczynnym wyznaczanym przez największe przedsiębiorstwa. Za to każda organizacja chciałaby mieć dużego i bogatego partnera. Małe firmy rzadko kiedy są pierwszym wyborem przy poszukiwaniu partnerstw, czy słusznie?
To jasne, że każda organizacja pozarządowa marzy o dużym, wiarygodnym partnerze biznesowym, który otwiera swój zasobny portfel, kiedy tylko zachodzi ku temu potrzeba. Duża firma to kapitał, wiedza i ludzie, najczęściej także wsparcie medialne prowadzonych inicjatyw oraz prestiż dla samej organizacji pozarządowej, który nawet po zakończeniu projektu sprzyja otwieraniu nowych drzwi i portfeli.
Problem z dużymi firmami jest jednak taki, że po pierwsze zazwyczaj prowadzą one własne inicjatywy dobroczynne, edukacyjne czy filantropijne, a po drugie, jest ich po prostu mało – nawet bardzo mało. Aby lepiej zrozumieć, z jak wąskim obszarem mamy do czynienia, warto rzucić okiem na zestaw danych dotyczących przedsiębiorczości w Polsce.
Według zeszłorocznego raportu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości w 2021 r. w naszym kraju działało 2,356 mln przedsiębiorstw, jednak zaledwie 0,2% to duże firmy, czyli takie które zatrudniają 250 lub więcej pracowników albo suma bilansowa i łączny obrót przekraczają odpowiednio 43 i 50 mln euro. Takich firm w Polsce jest naprawdę niewiele, bo tylko 3,8 tys. Dla porównania według publikacji GUS z grudnia 2023 r. w 2022 r. w Polsce działało 103,4 tys. organizacji non-profit. Na każdą dużą firmę przypada więc ponad 27 organizacji i każda nich musiałaby nieustanie zabiegać o pozyskanie zainteresowania dużej firmy, co w sposób oczywisty odbiłoby się negatywnie na działaniach statutowych.
Z drugiej strony mamy sektor MSP – czyli średnie, małe, a w nich mikroprzedsiębiorstwa. Dla jasności średnie zatrudnią pomiędzy 50 a 250 pracowników i nie przekraczają progów finansowych wyznaczonych dla dużych firm (43 mln bilansu i 50 mln obrotu). Małe firmy to te, które zatrudniają od 10 do 50 osób, a ich całkowity bilans roczny i/lub obrót nie przekracza 10 mln euro. Z kolei mikroprzedsiębiorstwa zatrudniają od 1 do 9 pracowników i nie przekraczają obrotu i/lub bilansu na poziomie 2 mln euro. Cały sektor MSP to 99,8% wszystkich firm w Polsce, w tym tych zakwalifikowanych jako średnich jest 14,6 tys., małych 48,7 tys., natomiast najmniejszych podmiotów jest ponad 2,288 mln.
Sektor MSP zasila polskie NGO
To właśnie z sektorem MSP współpracują najczęściej organizacje pozarządowe w Polsce, a nie jak często głosi obiegowa opinia, z największymi i najbogatszymi firmami. Takie współprace mają wiele zalet, m.in. mniejsza wzajemna konkurencja NGO’sów, a w konsekwencji większe całościowe budżety na działania dobroczynne, na rzecz dobra wspólnego. W tym materiale przedstawiono jednak kilka argumentów, które zachęcą zarówno mały, średni, jak i mikrobiznes do współpracy z organizacjami pozarządowymi, zwłaszcza lokalnymi, a zmobilizują również organizacje do nawiązywania relacji z mniejszymi firmami. Warto bowiem uświadomić sobie, że w każdej firmie są ludzie, którzy chcą pomagać innym, choć często nie wiedzą jak i z kim.
Argument 1 – Lokalność, czyli małe firmy i małe organizacje
Zdarza się niezwykle rzadko, aby mała lub mikrofirma zatrudniała osoby, które nie pochodzą z jej bezpośredniego otoczenia, wsi, miasta lub gminy. Jest to widoczne zwłaszcza w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Do tych samych osób skierowane są zazwyczaj inicjatywy dobroczynne prowadzone przez organizacje lokalne. Ten fakt sam w sobie tworzy wspólnotę interesów, ponieważ beneficjentami działań jest społeczność lokalna, często bezpośrednio zatrudniona lub spokrewniona z kimś pracującym w firmie.
Taka wspólnota interesów wynikająca z relacji organizacji lokalnej i przedsiębiorstwa wpływa na przynajmniej kilka obszarów korzystnych dla firmy. Buduje reputację nie tylko wśród obecnych pracowników, ale także przyszłych kandydatów. Tworzy przychylność administracji publicznej i mediów, stanowiąc przy okazji dobry fundament promocyjny. Zwiększa lojalność kadr, nawet w przypadku zawirowań gospodarczych, na które najbardziej narażone są najmniejsze firmy. Wzajemne działania zwiększają również zaangażowanie pracowników w wykonywane zadania, budują kulturę organizacyjną i dumę z przynależności do zespołu, który aktywnie działa na rzecz dobra wspólnego.
Argument 2 – Zwinność i sztuka adaptacji
Nie jest żadną tajemnicą, że najszybciej do zmian dostosowują się małe organizacje. Takie twierdzenie jest prawdziwe zarówno w przypadku firm, jak i NGO. Brak wielopoziomowej i zhierarchizowanej struktury kierowniczej i długiego łańcucha decyzyjnego sprzyja szybkiemu podejmowaniu realnych działań na rzecz społeczności lokalnej lub rozwiązywania lokalnych problemów. Taką symbiozę małych przedsiębiorstw i organizacji lokalnych mogliśmy w ostatnich latach obserwować przynajmniej dwukrotnie. Pierwszy raz śledząc imponujące zaangażowanie wielu firm po wybuchy pandemii w 2019 r. (dzięki współpracy z organizacjami należącymi do Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce wiele firm zaangażowało się szycie maseczek czy pomoc szpitalom i najbardziej potrzebującym grupom społecznym) i drugi raz tuż po wybuchu wojny na Ukaranie, gdzie zaszła potrzeba organizowania natychmiastowego wsparcia finansowego, materiałowego oraz w kwestiach zakwaterowania dla osób uciekających przez dramatem konfliktu zbrojnego.
Dzięki kontaktom wielu organizacji pozarządowych, szczególnie tych zlokalizowanych na wschodzie kraju, taką pomoc udało się zapewniać także na Ukrainie, gdzie była największa potrzeba (zespół funduszu lokalnego Stowarzyszenie Czajnia stworzył hub, dzięki któremu można było magazynować dary rzeczowe i zorganizować całą logistykę wysyłania ciężarówek z pomocą).
Argument 3 – Ukierunkowanie na realne potrzeby
Nawet najmniejsze firmy coraz częściej zadają sobie pytanie, jakim chcą być przedsiębiorstwem, jaką rolę, także w perspektywie długoterminowej powinny odgrywać w lokalnej społeczności. W debacie publicznej pojawiają się pytania właścicieli i kadry zarządczej odnośnie tego, jakie pozafinansowe potrzeby należy zaspokajać oraz jak firmy są traktowane przez własnych pracowników poza godzinami pracy. Firmom często jednak brakuje obiektywnego spojrzenia na bezpośrednie otoczenie, na istotne potrzeby społeczne, które wymagają pilnej interwencji, czy to w kwestiach bytowych czy choćby nierównych szans edukacyjnych. Ma to największe znaczenie w mniejszych przedsiębiorstwach, gdzie odpowiedź na realne potrzeby społeczności lokalnej ma wręcz strategiczny wpływ na efektywne funkcjonowanie na rynku.
Organizacje członkowskie należące do Federacji Funduszy Lokalnych w Polsce, świetnie znające środowisko społeczne, mające rozbudowaną sieć kontaktów mogą być źródłem takiej wiedzy dostarczając bezpośredniego wglądu w nastoje społeczne i wychodząc naprzeciw największym potrzebom i oczekiwaniom. Małe organizacje, skupione właśnie na najbliższych społecznościach i nastawione na rozwiązywanie strukturalnie skomplikowanych wyzwań widzą bowiem rzeczy, których nie sposób dostrzec z poziomu sali konferencyjnej lub arkusza kalkulacyjnego.
Artykuł powstał w ramach projektu „Siłą Federacja Funduszy Lokalnych w Polsce są jej członkowie”, realizowanego dzięki Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego Nowe FIO.
Federacja Funduszy Lokalnych w Polsce zrzesza 22 członków oraz 3 organizacje partnerskie, a jej misją jest promocja lokalnej filantropii i wzmacnianie organizacji zrzeszonych. Federacja łączy ludzi i szuka możliwości rozwoju dla działań prospołecznych i biznesowych opartych o wspólne cele i wartości. Organizacje członkowskie należące do FFL wspierają lokalnych liderów, inspirują i kreują zmianę działając w obszarach m.in.: edukacji, przedsiębiorczości, kultury i sztuki, sportu, zdrowia, ekologii. Realizują to poprzez: programy stypendialne, grantowe i edukacyjne oraz wydarzenia aktywizujące społeczności.
Źródło: Federacja Funduszy Lokalnych w Polsce