Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
W przeddzień ogłoszenia drugiej edycji konkursu dla organizacji pozarządowych w ramach programu Obywatele dla Demokracji rozmawiamy z Anną Rozicką, dyrektorką programu.
Właśnie ruszają pierwsze projekty tematyczne finansowane z programu Obywatele dla Demokracji. Pierwsze wrażenia po zakończeniu pierwszej edycji konkursu?
Anna Rozicka: – Zmęczenie i satysfakcja. Zmęczenie, bo mieliśmy bardzo mało czasu na uruchomienie i na realizację tego programu. A satysfakcja – ogromna, bo udało nam się wszystko zrobić na czas i mamy poczucie, że projekty, które zostały zatwierdzone w pierwszej edycji, są naprawdę dobrej jakości.
Reklama
A która ścieżka tematyczna cieszyła się największym zainteresowaniem organizacji?
A.R.: – Tak jak się spodziewaliśmy, największym zainteresowaniem cieszyły się tematy dotyczące „przeciwdziałania wykluczeniu” oraz „dzieci i młodzieży’. I tu była największa konkurencja. Najmniej wniosków otrzymaliśmy w ścieżce dotyczącej kontroli obywatelskiej.
Z czego to wynika?
A.R.: – Jest to stosunkowo nowy obszar działania organizacji pozarządowych. Jeszcze dziesięć lat temu, poza Helsińską Fundacją Praw Człowieka, organizacjami ekologicznymi i może Federacją Konsumentów, nikt się tym tematem nie zajmował. Nie są to też działania łatwe. Dotyczą przede wszystkim kontrolowania instytucji publicznych. W ostatniej dekadzie uzależnienie organizacji pozarządowych od pieniędzy publicznych bardzo się zwiększyło, a branie pieniędzy od instytucji publicznych na działania służące ich kontrolowania to sprzeczność. Więc nie dość, że jest to nowa i trudna dziedzina, to jeszcze napotyka spore trudności w finansowaniu.
Tak duży konkurs to ogromny nakład pracy, setki pytań, maili, telefonów...
A.R.: – To prawda, mamy za sobą prawdziwy maraton kontaktowania się z organizacjami, odpowiadania na różne, czasami zaskakujące pytania, np. czy koszt zakupu konia jest kwalifikowalny. Musieliśmy sprawdzić i okazało się, że koń to środek trwały Z odpowiedzi na pytania mailowe mogłaby powstać ponad 200-stronicowa książka. Te setki maili i telefonów pokazały też, że wiele organizacji traktuje czytanie podręcznika mocno po macoszemu. Przyzwyczajone do reguł obowiązujących w innych konkursach, spodziewają się, że tu będzie tak samo.
A nie jest?
A.R.: – Właśnie nie. Staraliśmy się, żeby ten konkurs był jak najbardziej przyjazny, stąd jest w nim sporo ułatwień dla organizacji. Chociażby dwustopniowa koncepcja konkursu; najpierw wniosek wstępny, który jest krótki i łatwy do napisania praktycznie dla każdego, kto ma jasny pomysł i wie, co chce osiągnąć. Nie wymagamy też żadnych załączników, nie trzeba przygotowywać i podpisywać dziesiątków dokumentów, a cały proces składania wniosków odbywa się elektronicznie.
No dobrze, ale powiedzmy, że jesteśmy młodą organizacją, bez dużego doświadczenia, ale za to z ciekawym pomysłem na projekt. Na co zwrócić uwagę, by zwiększyć swoje szanse?
A.R.: – Po pierwsze – mierzmy siły na zamiary. Średnia kwota dotacji, o którą starały się organizacje w pierwszej edycji, była wyższa, niż zakładaliśmy. Organizacje, nawet te małe, często aplikowały o naprawdę duże kwoty. Przejrzałam wiele z nadesłanych wniosków i w wielu przypadkach miałam wrażenie, że harmonogramy i budżety były niestety mocno przeszacowane. Czasami duży zakres planowanych działań przedstawianych przez organizację, która do tej pory nie miała doświadczenia w realizacji tego typu przedsięwzięć, działa na jej niekorzyść. Warto więc tę górną kwotę dotacji naprawdę potraktować jako maksymalną, a projekty planować nieco rozsądniej, koncentrując się na naprawdę koniecznych i uzasadnionych działaniach i wydatkach.
Po drugie – wkład własny. Zdajemy sobie sprawę, że dla małych organizacji zapewnienie dodatkowych pieniędzy to często bariera nie do pokonania. I właśnie dla nich przygotowaliśmy taki mały bonus w postaci dodatkowej dotacji ze środków Fundacji Batorego do kwoty 3.500 zł właśnie na pokrycie finansowego wkładu własnego. Warto z tego skorzystać.
Po trzecie – i to uwaga do wszystkich – bardzo ważne jest klarowne przedstawienie tego, o co nam chodzi w projekcie. Jednym z zarzutów ze strony organizacji, jaki pojawił się w trakcie pierwszej edycji konkursu, dotyczył ocen i pracy ekspertów. Staraliśmy się wybrać ekspertów, którzy znają się na danych tematach. I myślę, że nam się to udało. Oczywiście zawsze może się pojawić jakiś bardzo specyficzny projekt czy działanie, ale w formularzu wniosku kilkakrotnie powtarzamy, że najważniejsze jest logiczne opisanie koncepcji, pokazanie tła, potrzeb. Naprawdę dobrze napisany wniosek to taki, który nawet laik jest w stanie zrozumieć. Kwestia jasnego przekazania, o co nam w projekcie chodzi, jest niezwykle ważna. Sama też kiedyś pisałam wnioski. Przed wysłaniem, dawałam je do przeczytania moim dzieciom. Jeżeli czegoś nie rozumiały, to był dla mnie sygnał, że jeszcze muszę trochę popracować. Niestety, zdecydowana większość wniosków jest składana na ostatnią chwilę. Bywa, że zdania urywają się w połowie, brakuje logicznych połączeń pomiędzy poszczególnymi akapitami, co bardzo utrudnia zrozumienie całości. To może drobne rzeczy, ale w efekcie bardzo wpływają na szanse powodzenia.
Już za kilka dni startuje druga edycja konkursu. Możemy się spodziewać jakichś nowości?
A.R.: – Dużych zmian nie będzie. W ścieżce „zwalczanie dyskryminacji’” będziemy traktować priorytowo działania realizowane poza Warszawą. Mamy poczucie, że problem dyskryminacji bardzo często dotyczy właśnie mniejszych miejscowości, a niekoniecznie stolicy. I za działania planowane poza nią będzie można dostać dodatkowe punkty. Pozostałe zmiany są naprawdę bardzo drobne. Zależało nam na tym, żeby raz zapisane zasady nie zmieniały się z konkursu na konkurs. W nowym podręczniku, który znajduje się już na naszej stronie internetowej, są one wyraźnie zaznaczone. W zdecydowanej większości są to jednak uzupełnienia, uściślenia, a nie zmiany reguł.
Na koniec poproszę o trzy krótkie rady dla tych, którzy przymierzają się do składania wniosków po 1 marca.
A.R.: – Przeczytać podręcznik! A gdy coś będzie nie jasne, zapytać – zadzwonić lub wysłać e-mail. Druga rada – jak nie mam pomysłu i tak naprawdę chcę coś zrobić, ale nie do końca wiem, co ma z tego wyniknąć, to nie aplikować. I trzecia – jeśli mam pomysł, zacząć pisać wcześniej, dać do przeczytania kolegom, dzieciom, rodzicom i złożyć wniosek dzień przed terminem. Unikniemy niepotrzebnego stresu i damy szansę sobie i nam na poprawienie ewentualnych formalnych niedociągnięć.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.