FRĄCZAK: Dyskusja nad ustawą o Narodowym Instytucie Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego została odłożona. Mamy więc jeszcze chwilę, by porozmawiać i poprzekonywać się nawzajem do swoich racji.
Nie będę się tu odnosił się do konkretnych zapisów, a spróbuję zrekonstruować te pozarządowe oczekiwania, do których czasem odwołują się zwolennicy tej ustawy. Myślę, że mogę sobie na to pozwolić – jako zwolennik zmiany umiejscowienia Rady (por. np. Piotr Frączak, Marzena Menda-Drozd, „Działalność pożytku publicznego i organizacje pozarządowe – jaka Ustawa? Tezy do dyskusji 2008”), a także osoba, która miała możliwość uczestniczyć w dyskusji nad wizją przyszłości sektora, której efektem były teksty w Trzecim Sektorze („W poszukiwaniu pozarządowej utopii…” TS nr 26/2012), wielokrotnie przywoływane przez wicepremiera Glińskiego w dyskusji nad potrzebą powołania Centrum.
I jeszcze dwie uwagi. Po pierwsze – będę mówić o Instytucie Wolności, a nie, jak jest w projekcie ustawy, o Narodowym Instytucie Wolności, bo nie wydaje mi się, by ta nazwa była właściwa. Moim zdaniem – albo jest z istoty wykluczająca (co nienarodowe, tu się nie zmieści, a przy tym to władza będzie decydowała, co jest, a co nie jest narodowe), albo jest tylko niepotrzebnym manieryzmem. Po drugie – Instytut Wolności, jeśli miałby powstać, to powinien istnieć jako niezależna od rządu agenda – takie postulaty w kontekście Funduszu Inicjatyw Obywatelskich organizacje formułowały od dawna.
Trzeba wzmocnić RDPP!
Postulatem organizacji, a właściwie tylko części z nich – pozostali uważali, że umiejscowienie RDPP przy Ministerstwie Pracy jest wystarczające – było wzmocnienie Rady Pożytku poprzez między innymi:
- Zwiększenie jej kompetencji
- Przeniesienie jej do Kancelarii Premiera (m.in. po to, aby organizacje zajmujące się pożytkiem publicznym w zakresie ochrony środowiska czy praw człowieka nie musiały doradzać Ministrowi Rodziny, który nie ma w tych kwestiach nic do powiedzenia).
Obecna propozycja praktycznie nie zwiększa kompetencji RDPP, a umiejscowienie Rady nie przy Premier, a przy Przewodniczącym Komitetu do spraw pożytku publicznego (Przewodniczący KPP), tylko nieznacznie może zwiększyć jej znaczenie. Co więcej, wobec powstania KPP rola RDPP znacząco blednie. Czy tego chciały organizacje? Nie sądzę.
Dlatego można byłoby wzmocnić RDPP poprzez obecność przedstawicieli wszystkich ministerstw w jej składzie, a dodatkowo wzmocnić reprezentantów organizacji pozarządowych poprzez system wyborów zapewniający ich reprezentatywność. Byłoby to odpowiedzią z jednej strony na oczekiwaną przez rząd lepszą koordynację działań, z drugiej zaś – na oczekiwania organizacji co do wzmocnienia ich reprezentacji. Jeżeli jednak KPP ma być nad RDPP, to należałoby ją skontruować w formie planowanej od dawna propozycji (m.in. dopracowaną w ramach Strategicznej Mapy Drogowej Sektora Obywatelskiego i przekazaną do Pełnomocnika rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego) Rady Dialogu Obywatelskiego. W jednym i drugim przypadku w KPP musi znaleźć się znacząca reprezentacja organizacji.
Przewodniczący KPP
Idąc tym tropem, trzeba wyraźnie podkreślić, że stanowczo nie do przyjęcia jest absolutystyczna wizja Przewodniczącego KPP, który wszystko wie, wszystko może i wszystkim rządzi. System RDPP z dwoma współprzewodniczącymi znacznie by zdemokratyzował nadzór nad Instytutem Wolności (wolności, partycypacji i demokracji jest bardzo mało w tym projekcie).
Służebność administracji
Tym, co od dawna (obok doradczego jedynie charakteru RDPP) budziło wątpliwości części organizacji, jest umiejscowienie Departamentu Pożytku Publicznego (DPP – obecnie Departament Ekonomii Społecznej i Pożytku Publicznego). Początkowo DPP miał być formą sekretariatu obsługującego RDPP, ale dość szybko „wybił się na niezależność” i pełnił wiele dodatkowych funkcji. W obecnej sytuacji, gdy RDPP będzie organem doradczym Przewodniczącego KPP, w zasadzie straci i tę niedoskonałą formę wsparcia, bo część DPP zasili IW, który przestanie być sekretariatem RDPP, mając do obsługi swoją nową Radę Instytutu Wolności.
Rada czy komitet monitorująco-sterujący?
Oczywiście Instytut Wolności – o ile miałby być w dużej mierze instytucją dystrybuującą środki – powinien mieć wpisane w swoje funkcjonowanie Radę IW, będącą w zamyśle takim ciałem, które nie tylko monitoruje Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, ale również inne fundusze ewentualnych programów grantowych. Rodzi się pytanie, co się stanie z dotychczasowym Komitetem Monitorująco-Sterującym FIO, gdy FIO znajdzie się pod „opieką” IW? Czy dotychczasowe doświadczenia zostaną zapomniane?
Próba podsumowania
Tu trzeba zrobić zastrzeżenie. Gdybyśmy – jak to być powinno – zaczęli pracować nad ustawą od dyskusji nad jej założeniami, to moje uwagi mogłyby być zgłoszone wtedy, gdyż dotyczą samej idei i struktury pomysłu, który w tej chwili, jak mi się wydaje, jest po prostu kuriozalny.
Z jednej strony, można by było już na samym początku dojść do wniosku, że zamiast mnożenia bytów ponad potrzebę (KPP, RDPP, Rada IW, IW, KMS FIO) i powielania struktury, która funkcjonuje teraz w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, można by to zrobić znacznie prościej.
Z drugiej zaś – uniknęlibyśmy projektowania ustawy o IW, który jest tylko „wykonawcą” w stosunku do KPP, i tworzylibyśmy – być może – logiczniejszą ustawę o KPP (a może od razu o Radzie Dialogu Obywatelskiego, której organizacje domagają się od dawna), w której do realizacji jej zadań powołanoby IW. A tak – mamy zgromadzenie całej władzy w ręku Przewodniczącego KPP.
Dlatego tylko po znacznej demokratyzacji wewnętrznej poszczególnych ciał przewidzianych w tym projekcie, po znaczącym dopuszczeniu środowiska organizacji pozarządowych do podejmowania decyzji, powstanie IW może w jakimś stopniu odpowiedzieć na potrzeby organizacji. Warto zatem (jeśli inicjatywa zbudowania niezależnej od rządu instytucji się nie uda) zabiegać o to, by KPP stał się ciałem dialogu (Rada Dialogu Obywatelskiego). IW natomiast stało się sekretariatem zdemokratyzowanej KPP z RDPP (z własnym sekretariatem) jako ciałem doradczym , które mogłoby powoływać komitety monitorująco-sterującym do pracy nad poszczególnymi funduszami.
Zamiast zakończenia
Współpraca rządu z organizacjami pozarządowymi może przyjmować formę:
- publicznych konsultacji (gdzie głos organizacji i głos przysłowiowego Kowalskiego jest taki sam);
- konsultacji ograniczonych do wybranych przez administrację partnerów (gdzie administracja decyduje, kogo chce zapytać);
- ciał doradczych (taką rolę odgrywa obecnie RDPP, choć konstrukcję ma jak ciało dialogu), w ramach których administracja wybiera sobie reprezentantów, którzy mają jej doradzać;
- ciał dialogu obywatelskiego, w ramach których administracja rozmawia (czasami wręcz negocjuje) z jakąś reprezentacją danego środowiska.
W tym ostatnim przypadku to sami zainteresowani decydują, kto ma ich reprezentować, i rozliczają reprezentantów z ich działań, a reprezentanci nie tyle doradzają, co próbują z przedstawicielami administracji wypracować konkretne, kompromisowe rozwiazania. Jak wybierać reprezentantów, zaproponowały organizacje w swoim wstępnym pomysle o Radzie Dialogu Obywatelskiego. Jakie uprawnienia mogą mieć partnerzy, warto zobaczyć w ustawie o Radzie Dialogu Społecznego.
MASZ ZDANIE? CZEKAMY NA WASZE GŁOSY (MAKS. 4500 ZNAKÓW) PLUS ZDJĘCIE NA ADRES: REDAKCJA@PORTAL.NGO.PL
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Gdybyśmy zaczęli od dyskusji nad założeniami ustawy, to te uwagi mogłyby być zgłoszone wtedy, gdyż dotyczą samej idei i struktury pomysłu, który w tej chwili jest po prostu kuriozalny.
Źródło: Stowarzyszenie Dialog Społeczny