Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
ngo.pl używa plików cookies, żeby ułatwić Ci korzystanie z serwisuTen komunikat zniknie przy Twojej następnej wizycie.
Dowiedz się więcej o plikach cookies
Mamy za sobą kolejny etap procesu, którego efektem będzie zmiana zasad współpracy między organizacjami pozarządowymi a samorządem warszawskim. Czy dotychczasowa współpraca zostanie wywrócona do góry nogami? Czy znikną komisje dialogu społecznego? Serwis warszawa.ngo.pl rozmawia z Ewą Kolankiewicz i Ewą Stokłuską.
Przypomnijmy wpierw kontekst: Na wniosek sektora pozarządowego, który został zapisany w Programie Rozwoju Współpracy m.st. Warszawy i organizacji pozarządowych do 2020 roku, Urząd m.st. Warszawy ogłosił konkurs na zbadanie, jak wygląda system dialogu między warszawskimi NGO i urzędnikami oraz czy nie należy go zreformować. Jesteśmy po przedostatnim etapie procesu „Miasto w dialogu z 3 sektorem” prowadzonego wspólnie przez Fundację Stocznia oraz Fundację Pole Dialogu, czyli KOLAB-ie.
Reklama
KOLAB to moderowana praca warsztatowa stałej grupy uczestników, którzy wspólnie zgłębiają dane zagadnienie w trakcie cyklu spotkań.
KOLAB to moderowana praca warsztatowa stałej grupy uczestników, którzy wspólnie zgłębiają dane zagadnienie w trakcie cyklu spotkań. Praca w tej metodologii uwzględnia aktywny udział przedstawicieli różnych, kluczowych grup interesariuszy tematu, który jest przedmiotem prac.
W „Mieście w dialogu z 3 sektorem” prace KOLAB-u przeprowadzone zostały w cyklu czterech spotkań z grupą 16 osób, w skład której weszli zarówno przedstawiciele środowiska pozarządowego, jak i urzędników oraz radnych miejskich i dzielnicowych. Efektem pracy KOLAB-u są scenariusze możliwych rozwiązań dla nowej struktury dialogu m.st. Warszawa z organizacjami pozarządowymi.
Jędrzej Dudkiewicz: – Podsumujmy KOLAB. Czy powstały wizje tego, jak w przyszłości mógłby wyglądać dialog między organizacjami pozarządowymi a Urzędem m.st. Warszawy?
Ewa Stokłuska: – W tym momencie nie można jeszcze powiedzieć, jak ten dialog będzie wyglądać, ponieważ przed nami jeszcze jeden etap projektu „Miasto w dialogu z 3 sektorem”. Na razie podczas KOLAB-u wypracowano trzy modele. Jeden z nich proponuje dość duże zmiany na poziomie układu ciał dialogu i ich nazywania, dwa pozostałe zakładają mniejsze zmiany organizacyjne związane z praktyką działania.
Wśród osób biorących udział w projekcie panuje poczucie, że obecna struktura mogłaby lepiej funkcjonować. Tego dotyczyły rozmowy: wskazania, gdzie są braki, zastanowienia się, z czego wynikają i co zrobić, by przeskoczyć te przeszkody.
Wszystkie modele łączy moim zdaniem nurt racjonalizatorski: chodzi o to, by było efektywniej i skuteczniej, by ludzie chcieli uczestniczyć w dialogu, rozumieli dlaczego jest to ważne. A także, żeby wspólna praca organizacji i urzędników miała sens, by nie było sytuacji, że nie wiadomo nad czym się proceduje, by nie było spotkań, na które nikt nie przychodzi.
Ewa Kolankiewicz: – W myśleniu o dialogu NGO-Urząd kluczowe jest również pewne ograniczenie. Mianowicie wypracowywane rozwiązania mają mieć przełożenie na Program współpracy z organizacjami pozarządowymi. Nie wszystko jest zatem możliwe, bo efekty projektu zostaną przekute w konkretne zapisy do dokumentu, który jest definiowany przez ustawę o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie: ustawa jasno mówi, co w takim programie musi być.
E.S.: – W związku z tym większość proponowanych rozwiązań dotyczy ulepszenia interakcji między NGO i urzędnikami w systemie dialogu i to pod różnym kątem, np. jak sprawić, by byli oni lepiej przygotowani do pracy w komisjach i bardziej decyzyjni.
Trzeba jednak zastanowić się nad tym, co jest możliwe do zrobienia. Przykładem niech będzie postulat, by na każdym posiedzeniu każdej komisji był – jako właśnie osoba najbardziej decyzyjna – dyrektor odpowiedniego biura. Wszyscy jednak szybko zrozumieli, że przy wielu obowiązkach jest to zwyczajnie niemożliwe do zrealizowania i nie można wysuwać takiego postulatu względem Urzędu. Rozwiązaniem mogłoby być to, by przy każdym biurze była tylko jedna komisja dialogu społecznego, ale to też w większości przypadków nie jest satysfakcjonujące.
Z drugiej strony pojawiała się kwestia wagi spraw podnoszonych na KDS-ach: czy na każdym spotkaniu musi być osoba decyzyjna, skoro nie na wszystkich posiedzeniach podejmowane są decyzje. Zastanawiano się też nad tym, o czym w ogóle powinno rozmawiać się w ciałach dialogu.
Jest też kwestia tego, że czasami trzeba by ciała dialogu do różnych rzeczy bardziej obligować. Niektórzy ludzie mówili na przykład o dbaniu o obowiązkowy plan pracy, bo nie wszystkie komisje to robią. Zapisanie takich obowiązków nie sprawi, że KDS-y sobie nie poradzą z nawałem pracy, za to będzie to wymagać większej systematyczności i sprawi, że organizacje będą mieć większy komfort pracy, zaś ludzie, którzy nie są w systemie, będą lepiej wiedzieć, jak on wygląda i działa, a przez to może chętniej przyjdą na spotkania.
Uczestnicy KOLAB-u szukali zatem rozwiązań, które byłyby realistyczne i skuteczne. Dyskutanci zgadzali się przy tym, że trzeba wypracować rozwiązania korzystne i dla Urzędu i dla NGO. Nie można wymagać tylko od jednej strony. Są to jednak tylko kierunki i ostatecznie to Urząd – w oparciu o rekomendacje z procesu – będzie musiał wewnętrznie zająć się detalami.
Czy jest możliwość, że któreś ciało dialogu zostanie zlikwidowane?
E.S.: – Warto uspokoić organizacje i wszystkich zainteresowanych: nie szykuje się żadna rewolucja. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nikt, a na pewno nie Urząd, nie wymyślił, że ciała dialogu zostaną zlikwidowane. Jedna z grup na KOLAB-ie zaproponowała, by inaczej ponazywać KDS-y, ale coś takiego jak komisje znajduje się we wszystkich trzech modelach.
Nie mają one zresztą fundamentalnych różnic – jest to dla mnie znaczące. Wydaje mi się, że odzwierciedla to ogólne poczucie, że nie ma sensu wywracać obecnej struktury dialogu do góry nogami. Chodzi przede wszystkim o to, by usprawnić w niej różne rzeczy. W żadnym momencie nie było pomysłu, by zburzyć to, co jest i zbudować wszystko od nowa.
Jakie były najważniejsze tematy, wokół których koncentrowała się dyskusja na KOLAB-ie?
E.K.: – Najważniejsza była kwestia tego, kogo i w jakim stopniu dopuszczać do udziału w ciałach dialogu. Była na przykład obawa, co się stanie, jeśli podmiotów (innych niż NGO) biorących udział w posiedzeniach będzie za dużo i przestaną przychodzić organizacje. Czy nadal będą to ciała dialogu z organizacjami pozarządowymi?
E.S.: – Potwierdzam, „otwartość” na inne podmioty niż organizacje to był gorący temat. W jednej z grup zaczęto dyskusję od postulatu, by w ciałach dialogu było miejsce także dla „zwykłych” mieszkańców. Skończyła się ona jednak pewnym samoograniczeniem się, ponieważ w rezultacie zaprojektowano w tej grupie system, który jest przede wszystkim bardziej otwarty na instytucje samorządowe i chociaż daje możliwość zabierania głosu osobom, które nie są członkami organizacji, to jednak zamontowano tam bezpieczniki, które sprawiają, że udział takiej osoby jest zapośredniczony w pewnym stopniu przez NGO. W związku z tym niektóre wątki, które wybrzmiały w projekcie „Miasto w dialogu z 3 sektorem”, trzeba przenieść do rozmowy na temat programu Dialog, w którym będzie więcej miejsca dla pojedynczych mieszkańców, nie tylko dla NGO.
Ostatecznie uznaliśmy więc, że specyfika organizacji pozarządowych i ich współpracy z miastem wymaga po prostu specjalnego systemu dialogu, dostępnego głównie dla nich. I rekomendacje we wszystkich trzech modelach to zakładają.
E.K.: – Przebijał się również wątek braku ciała, gdzie organizacje mogłyby wcześniej wspólnie wypracowywać stanowisko. Ludzie szybko zauważali, że w ciałach dialogu jest też ktoś reprezentujący miasto i trudno, żeby urzędnik zajmował stanowisko wobec dokumentu, który był tworzony w jego biurze.
Uważam też, że NGO powinny same organizować dialog między sobą, by zajmować stanowisko w ważnych sprawach. Będą miały więcej do powiedzenia, ich głos będzie silniejszy. Wydaje mi się, że sektor pozarządowy musi to przepracować i zastanowić się nad tym.
E.S.: – Podczas KOLAB-u rozmawialiśmy głównie o strukturze. Trzeba jednak podkreślić, że nie wszystko od niej zależy. Powinna być ona możliwie skuteczna, by wiadomo było do kogo wysłać maila, jak jest ważna sprawa. Taki system jest potrzebny i ważne jest to, by każdy miał świadomość, jak on wygląda, działa i by łatwo było z niego skorzystać.
Sam system jednak niczego nie załatwia. Dużo rozmawialiśmy o tym, co zrobić, by przyciągnąć nowe organizacje, a te, które już uczestniczą w ciałach dialogu, bardziej zmotywować. Chodzi o to, by NGO pracowały nie tylko z Urzędem, ale też same nad sobą i ze sobą. Wszystkie osoby, które brały udział w KOLAB-ie zgadzały się z tym, że organizacje muszą wymagać również same od siebie.
Na koniec przypomnijmy, na czym będzie polegać ostatni etap projektu „Miasto w dialogu z 3 sektorem”?
E.S.: – W marcu 2017 roku odbędzie się gra dyskusyjna na temat struktury dialogu w mieście, w ramach której opracujemy wspomniane modele w taki sposób, by osoby, które nie brały udziału w KOLAB-ie mogły zrozumieć, o co w nich chodzi, na czym miałyby polegać zmiany. Chcemy, by uczestnicy gry wskazali kierunek zmian, który z ich perspektywy byłby najbardziej sensowny.
Mamy nadzieję, że w tym ostatnim etapie wezmą udział osoby, które nie brały udziału w KOLAB-ie, ale pracowały z nami na innych etapach projektu. Zapraszamy też osoby zupełnie nowe, które dopiero dowiedzą się o naszych działaniach.
A co z wynikami projektu „Miasto w dialogu z 3 sektorem” zrobi Urząd?
E.K.: – Urząd podtrzymuje deklarację, że to, co wybiorą uczestnicy gry zostanie przekute w program. Jeżeli będą to kierunki bez szczegółów, a może się tak zdarzyć, to konkrety do wpisania w Programie współpracy zaproponuje pracująca nad nim grupa robocza. Program zawsze jest później konsultowany, więc jeszcze wtedy będzie można się dodatkowo wypowiedzieć na ich temat.
Ewa Kolankiewicz – Przed objęciem stanowiska Pełnomocnika była zatrudniona między innymi w Fundacji dla Polski, Stowarzyszeniu na rzecz Forum Inicjatyw Pozarządowych, w Federacji Organizacji Pozarządowych Centrum Szpitalna oraz Stowarzyszeniu Klon/Jawor. Była członkinią zespołu redakcyjnego „Programu rozwoju współpracy m.st. Warszawy i organizacji pozarządowych do roku 2020”, zasiadała w Warszawskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego II kadencji (przedstawicielka organizacji pozarządowych), działała w KDS ds. organizacji wspierających i KDS ds. kultury.
Ewa Stokłuska – Socjolożka, trenerka i moderatorka, członkini zespołu Laboratorium Partycypacji Obywatelskiej w Fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”, gdzie zajmuje się projektowaniem i prowadzeniem procesów włączających obywateli (w tym NGO) w procesy decyzyjne na różnych szczeblach. Jest współprzewodniczącą ze strony społecznej Rady ds. budżetu partycypacyjnego przy Prezydent m.st. Warszawy.
Projekt Miasto w dialogu z 3 sektorem prowadzi Fundacja Pole Dialogu we współpracy z Fundacją Stocznia na zlecenie m.st. Warszawy. Wypracowane w jego trakcie rozwiązania wejdą w życie w 2018 roku.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.