Organizacje pożytku publicznego mają ustawowo zagwarantowane prawo do nieodpłatnego informowania o prowadzonej przez siebie działalności w publicznych mediach. W praktyce od lat wygląda to jednak różnie. Niekiedy decyzje zapadają w sposób, który można posądzić o arbitralność.
– Największym kłopotem jest brak jasnych procedur i oczekiwań telewizji – mówi Daria Omulecka z Fundacji Rodzić Po Ludzku. – Wiemy, że musimy spełnić kryteria związane z misją TVP, ale nic więcej. Nie wiemy, jakich zasad powinniśmy przestrzegać, żeby mieć jak największe szanse na pozyskanie darmowego czasu antenowego. Nie wiadomo, od czego będzie zależeć ostateczna decyzja komisji – dodaje.
Omulecka wie, co mówi. Już dwa razy próbowała zdobyć darmowy czas antenowy przeznaczony na spoty organizacji pożytku publicznego. Raz, przy okazji kampanii „Te słowa zostają w nas na zawsze”, skutecznie (choć trwało to długo), ostatnio zaś bez efektu. Chyba że za takowy uznamy propozycję, by ponownie wyemitować spot z poprzedniej kampanii. Tyle tylko, że dotyczyła ona innego problemu, niż ta obecna, prowadzona pod hasłem „Rodzę – mam prawa”.
Poszerzać świadomość
O co chodzi w kampanii Fundacji? – Od trzech lat funkcjonują Standardy Opieki Okołoporodowej. Ponad dwa lata temu przeprowadziliśmy monitoring wdrażania tego rozporządzenia. Okazało się, że w praktyce ono nie działa – opowiada Omulecka. – Dlatego obok działań strażniczych, rzeczniczych, badań i naciskania na decydentów, chciałyśmy również edukować kobiety. Z naszych doświadczeń wynika, że poszerzanie świadomości kobiet w zakresie swoich praw ma wielkie znaczenie w procesie zmiany.
To, do kogo jest skierowana kampania, jest kluczowe dla zrozumienia dalszego przebiegu zdarzeń. Spot został bowiem odrzucony przede wszystkim ze względu na estetykę. Tak można wnioskować z korespondencji pomiędzy Fundacją a TVP, jak również z odpowiedzi, jakiej udzieliło nam biuro rzecznika prasowego telewizji.
– Zdecydowałyśmy się na taką formułę spotu, bo poród pojawia się w mediach wyłącznie w kontekście tragicznych wydarzeń: śmierci dziecka lub matki, poważnych błędów lekarskich… To bardzo pogłębia strach kobiet przed porodem i zaburza ich poczucie bezpieczeństwa. Jeśli jest zbyt silny, może negatywnie wpływać na przebieg samego porodu – tłumaczy Omulecka. – Chciałyśmy dać kobietom narzędzie do przełamywania tego strachu. Powiedzieć im: „korzystajcie z prawa, które jest dobre i uwzględnia wasze potrzeby”.
Odpowiedź, która budzi zdziwienie
Jako powód odrzucenia kampanii, Komisja do spraw Kampanii Społecznych przy TVP, która opiniuje przesyłane przez organizacje spoty, podała, że „nie spełnia ona zasad konstruowania kampanii społecznych”. Dopytując, o co chodzi, usłyszeć można, że chodzi o „niejasny przekaz” i nietrafioną kolorystykę.
– Jestem zdziwiona taką odpowiedzią – komentuje Weronika Czyżewska, która wciąż uczestniczy w posiedzeniach Komisji z ramienia Rady Działalności Pożytku Publicznego, pomimo tego, że jej kadencja upłynęła już wiele miesięcy temu. – Oczywiście, jeżeli istnieją uzasadnione zastrzeżenia do spotu, gdy na przykład widać logo sponsora albo spot jest niezgodny z misją telewizji, zawsze były sugerowane konkretne poprawki. Ale odnoszenie się do kolorystyki kampanii, tym bardziej jeśli jest ona celowa? Wydaje mi się, że tym Komisja nie powinna się zajmować, przynajmniej tak długo, jak długo nie wypracuje standardów dotyczących estetyki. Ważne są aspekty techniczne i te dotyczące spójności przekazu, ale brak konkretnego uzasadnienia decyzji o nieprzyjęciu spotu nie powinien mieć miejsca – dodaje.
– Pomysł na naszą kampanię był głęboko przemyślany – opowiada Omulecka. – Świadomie podjęłyśmy decyzję, żeby stworzyć ją w takiej właśnie estetyce: innej, niż wszystko, co pojawia się w mediach. Chciałyśmy zbudować pozytywne odczucia, ciepły przekaz. Nie szokować, ale inspirować i edukować. Dlatego czujemy się niesprawiedliwie potraktowane.
Niestety, strona społeczna ma w Komisji głos jedynie doradczy. Zresztą, nie we wszystkich posiedzeniach udaje się uczestniczyć Czyżewskiej i innym wcześniej wybranym do reprezentowania organizacji członkom. Rada Działalności Pożytku Publicznego, poinformowana o fakcie upłynięcia ich kadencji, postanowiła się zająć sprawą w trybie pilnym. W najbliższym czasie mają zapaść decyzje o tym, kto powinien reprezentować RDPP w Komisji w kolejnych latach.
Wychodziłam z podniesionym ciśnieniem
– Możemy długo dyskutować o kolorystyce. Ale nie wydaje mi się, że właśnie tym powinna się zajmować Komisja – kontynuuje Omulecka. – Powinna sprawdzić, czy kampania spełnia zasady, które muszą być w tym celu jasno określone, i na tym skończyć. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy darmowy czas dla organizacji jest wciąż niewykorzystywany.
To kolejny wątek sprawy. Rzeczywiście, z czasu przeznaczonego dla organizacji na promocję mechanizmu 1% wykorzystywane jest około 10-15%. Przyczyn takiego stanu rzeczy można szukać na różnych płaszczyznach. Jedną z nich bywa – przynajmniej czasami – arbitralność podejmowanych przez Komisję decyzji.
– Próbujemy rozmawiać i przekonywać członków Komisji, że nawet jeśli dany problem dotyczy niewielkiej grupy społeczeństwa, to można go uznać za warty podjęcia. Nawet jeśli mówimy o 5% społeczeństwa. W przypadku tej kampanii jest inaczej: mówi o sprawach dotyczących bardzo szerokiej grupy osób – mówi Czyżewska.
Dzieli się też refleksją o tym, czego na własnej skórze doświadczyły przedstawicielki Fundacji Rodzić Po Ludzku: – Brakuje wypracowania bardziej konkretnych, merytorycznych zasad oceny spotów. Choć udało nam się na samym początku naszej kadencji wypracować ogólne zasady przyjmowania i emisji spotów, to zdarzało się, że wychodziłam z posiedzeń z podniesionym ciśnieniem, gdy decyzje o emisji w poszczególnych kanałach i dyskusje dotyczące tematyki spotu opierały się tylko na światopoglądzie poszczególnych członków – ocenia.
To nie pierwsza tego typu sytuacja. Głośnym echem odbiła się kampania Instytutu Spraw Obywatelskich (INSPRO) „Dość olewania – Obywatele Decydują”, która przez Komisję przy TVP, jak i przez analogiczne ciało w Polskim Radiu, została uznana za „obsceniczą i wulgarną”. Niedawno odmówiono również emisji spotu kampanii „HejtStop” ze względu na udział w niej dziennikarza konkurencyjnej stacji, Jarosława Kuźniara. Oczywiście, trzeba równocześnie pamiętać i przypominać o tym, że wiele kampanii organizacji TVP zdecydowała się wyemitować. Elementarna otwartość na współpracę z organizacjami z pewnością w telewizji istnieje.
Organizacjom brakuje środków
Jednak owa niepewność dotycząca tego, czy dany spot zostanie przyjęty do emisji, czy nie, nie zachęca do próbowania. Wyprodukowanie spotu dobrej jakości nie jest wcale łatwe – wymaga nakładów pracy, czasu i pieniędzy. A zwłaszcza tych ostatnich organizacjom na podobne działania może zabraknąć.
– Potrzebne jest też wsparcie techniczne i merytoryczne, pomoc specjalistów – dodaje Czyżewska. – Organizacjom brakuje środków: stworzenie dobrej kampanii wymaga funduszy, wiedzy, czasu i ludzi. Mam wrażenie, że telewizja otworzyła oczy na te aspekty i na specyfikę działania organizacji pozarządowych. Zrozumiała, że zdobycie tego, co sama ma na wyciągnięcie ręki, a więc sprzętu, ludzi i umiejętności, dla organizacji, zwłaszcza tych mniejszych, nie jest wcale proste.
Być może to kolejny krok w dobrym kierunku. Organizacje niewątpliwie potrzebują większego wsparcia, jeśli mają przysyłać lepsze spoty. Potrzebna jest również kampania informacyjna skierowana do samych organizacji. Część z nich wciąż nie wie, że możliwość nieodpłatnej emisji swoich spotów w TVP w ogóle istnieje.
– Oczywiście, że potrzebne jest również edukowanie organizacji: o tym, że taki czas jest i jest nadal nie w pełni wykorzystywany. Że jeśli już znaleźliśmy czas, pieniądze i siły, by przygotować spot, to naprawdę warto go wysłać do telewizji – komentuje Czyżewska.
Tracimy wszyscy
Warto również edukować organizacje na temat konkretnie tego, jak przygotować dobrą kampanię, jak zrobić to w sposób przemyślany, by w efekcie zwiększyć swoje szanse na sukces. Bo niezależnie od wszystkiego, dobra jakość kampanii jest podstawą do ubiegania się o darmowy czas antenowy.
– Oczywiście, że powstają spoty na niskim poziomie, niedostosowane technicznie. Jasne, że telewizja musi mieć wentyl pozwalający jej nie dopuszczać ich do emisji – mówi Omulecka. – Ale retoryka, w ramach której ciągle mówi się organizacjom: „nie macie czasu antenowego, bo robicie złe kampanie”, jest nieprawdziwa. Miałam idealistyczne przekonanie, że jeśli stworzy się dobry spot, to TVP go puści. A tak się niestety nie stało.
Jasnym jest, że Komisja działająca przy TVP jest potrzebna i że nie każda kampania spełnia kryteria pozwalające wyemitować ją w mediach publicznych. Coraz jaśniejsze wydaje się jednak również to, że potrzeba precyzyjniej określonych zasad ich przyjmowania lub odrzucania. W innym wypadku tracą zarówno organizacje, których spoty zostały odrzucone, a ich praca niewykorzystana, inne NGO, które nie odważyły się zaryzykować i wyprodukować materiałów, jak i sama telewizja, która nie ułatwia i nie zachęca do tego, by organizacje podejmowały na jej antenach ważne społecznie tematy.
Traci wreszcie społeczeństwo, do którego przesłanie organizacji może nie dotrzeć innymi drogami. Słowem: tracimy na tym wszyscy.