Czego dziś potrzebują przedsiębiorstwa społeczne?
Coraz więcej informacji o stanie przedsiębiorstw społecznych z całego kraju napływa do współpracujących z nimi Ośrodków Wsparcia Ekonomii Społecznej. Dane są alarmujące.
Docierające do Wielkopolskiego Ośrodka Ekonomii Społecznej (WOES) pytania i prośby o wsparcie, które złagodziłoby kryzys wywołany epidemią koronawirusa, stały się impulsem do przeprowadzenia sondażu na terenie województwa.
W obecnej sytuacji za najbezpieczniejszy i zarazem najbardziej efektywny w badaniu uznano kontakt telefoniczny. Wytypowano 24 przedsiębiorstwa społeczne. W ciągu dwóch dni, od 19 do 20 marca 2020 r. przeprowadzono rozmowy z 22 przedsiębiorcami. Każdemu z nich zadano 14 pytań.
Podsumowanie z Wielkopolski
Zmiany spowodowane bieżącymi wydarzeniami najszybciej odczuły przedsiębiorstwa społeczne związane z gastronomią, branżą przedszkolną, opiekuńczą, usługami, budownictwem.
Niemal wszyscy pytani przedsiębiorcy społeczni wskazali, że w obecnej sytuacji może im zabraknąć środków na: wynagrodzenia (zagrożenie zwolnieniami), opłaty stałe, opłacanie składek ZUS, podatki, czy zakup towarów do prowadzenia działalności. Wśród przedsiębiorców panują kiepskie nastroje.
Czy grozi im likwidacja lub upadłość? Stan epidemiczny trwa w Polsce od niedawna, więc jeszcze tego nie wiedzą – tak stwierdziło 46 procent pytanych. Być może tak się stanie – odpowiedziało 9 procent, a 27 procent uważa, że tak będzie. Jak łatwo policzyć, z odpowiedzi wynika, że około 1/3 pytanych bierze pod uwagę likwidację lub upadłość swojego przedsiębiorstwa.
W biznesie bardzo ważne jest utrzymywanie płynności finansowej. Jak długo będą w stanie utrzymać płynność w swoich firmach? Ponad połowa (59%) odpowiedziała, że… krócej niż dwa tygodnie. Dwa tygodnie podało 27 procent odpowiadających, jeden miesiąc już tylko 9 procent, a jedynie 5 procent pół roku.
Trudna sytuacja finansowa odciśnie piętno na wydatkach firmy. Największe kłopoty związane będą z: wypłacaniem wynagrodzeń, opłatą za najem lokali, spłatami zobowiązań kredytowych, pożyczkowych, leasingowych.
Czy dojdzie do zwolnień pracowników? Tylko w jednym przedsiębiorstwie zadeklarowano, że zwolnień nie będzie. W sumie zagrożonych jest ponad 220 zatrudnionych – stwierdzono w podsumowaniu badania.
Wieści z frontu (pod)łódzkiego
Sytuacja w województwie łódzkim wygląda bardzo podobnie. – Czytam info od was, jestem na bieżąco – pisze w mailu do Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej Centrum KLUCZ w Łodzi jeden z przedsiębiorców społecznych.
Inni też nie zostają w tyle. Wszyscy nasłuchują dobrych wieści z frontu walki z ekonomicznymi konsekwencjami koronawirusa. I starają się przetrwać. Jednak zanim pomysły dogonią rzeczywistość, muszą się mierzyć z trudną sytuacją na co dzień.
Jedno z przedsiębiorstw z powiatu tomaszowskiego przeniosło sprzedaż swoich produktów do Internetu. Jak im idzie?
– Skoncentrowaliśmy się na sprzedaży online, choć widzę taki spadek zainteresowania, że to przeraża – pisze szefowa przedsiębiorstwa.
Inni już wiedzą, że nie będzie ich stać na wypłatę pensji za marzec, o płatnościach do ZUS-u nie wspominając. Prowadzą wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego. Wpadli na pomysł, że będą wypożyczać tak potrzebne dziś respiratory. Okazało się jednak, że szpital zastrzegł sobie możliwość ich użycia na wypadek nagłej potrzeby. Dobra wiadomość w tym wszystkim? Prezeska przedsiębiorstwa, która znalazła się na kwarantannie z podejrzeniem koronawirusa, ma ujemny wynik pierwszego testu (jako osoba posiadająca kwalifikacje zgłosiła się na ochotnika do pomocy w szpitalu – patrz tekst „Przedsiębiorcy społeczni walczą z koronawirusem…” – przyp. red.). Czeka na drugi, który ma rozwiać wszelkie wątpliwości.
Mimo trudności pomagają innym
Jedno z łódzkich przedsiębiorstw społecznych, korzystając ze swojego zaplecza w postaci pracowni krawieckiej, ruszyło z szyciem maseczek. Planują szyć odpłatnie – po 5 zł za sztukę i mimo dotykającego ich kryzysu… również bezpłatnie, m.in. dla szpitali. Oto prawdziwe oblicze przedsiębiorczości społecznej. Jako mikroprzedsiębiorstwo mają szansę na prolongatę składek do ZUS. Czekają jak na wybawienie na konkretne informacje ze strony rządu.
A jak wygląda sytuacja w przedsiębiorstwach zajmujących się gastronomią? Praktycznie brak zamówień na jedzenie. – Jedno z nich ma trzech stałych klientów i może jakieś pojedyncze zamówienia. Utarg dzienny to średnio 50 zł – relacjonuje doradca przedsiębiorstwa z łódzkiego Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej Centrum KLUCZ. Gotuje nawet prezeska. Do końca marca dostarczają obiady dla potrzebujących (osób bezdomnych, ubogich). Co dalej? Nie wiedzą. Liczą, że ta epidemia wreszcie się skończy.
Czego potrzebują przedsiębiorcy społeczni?
W trakcie sondażu w Wielkopolsce, poza jednym, wszyscy ankietowani przedsiębiorcy społeczni oświadczyli, że w obecnej sytuacji potrzebują wsparcia. Ich opinie są zbieżne z tymi głosami, które docierają z innych województw.
Czego najbardziej potrzebują? Dopłat do wynagrodzeń, umorzenia składek ZUS, okresowego zwolnienia z VAT, wsparcia w zakresie utrzymania miejsc pracy, pomocy w regulowaniu zobowiązań kredytowych dotyczących odsetek, pomocy jednostek samorządu terytorialnego w zakresie zlecania zadań na ich rzecz, ratowania miejsc pracy dla osób, które ciężko pracowały na powrót na rynek pracy; wprowadzenia szybkich rozwiązań, ponieważ upływ czasu działa niekorzystnie, z perspektywy zagrożenia redukcji zatrudnienia.
Przedsiębiorstwa społeczne są szczególnym rodzajem firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Prowadząc działalność biznesową dążą do realizowania celów społecznych. Wypracowane zyski nie trafiają do prezesów lub akcjonariuszy, czy właścicieli. Są inwestowane w rozwój firmy i pracowników, w wytyczone cele społeczne. W statuach firm widnieją zasady zarządzania demokratycznego, a także ograniczenia dotyczące wysokości wynagrodzeń osób zarządzających firmą. To wzorce nawiązujące do idei ekonomii społecznej – ekonomii, która powinna służyć ludziom. Najczęściej to niewielkie podmioty, osiągające umiarkowane zyski. Jeśli to możliwe okresowo wspierają się grantami czy subwencjami. Dochody zapewniają im utrzymanie i realizowanie wytyczonych celów, ale rzadko są tak wysokie, żeby przedsiębiorstwa stać było na tworzenie rezerw. Część z nich to młode podmioty. Dlatego w obecnej sytuacji rezerw nie starczy im na długo – ankietowani z Wielkopolski mówili najczęściej o około dwóch tygodniach.
Na razie, tak jak wszyscy, robią, co mogą i czekają. Z nadzieją. Na konkrety dotyczące tarczy antykryzysowej, na ulgi w czynszu, na koniec epidemii. Tymczasem końca nie widać…
źródło: Badanie w kontekście kryzysu Przedsiębiorstw Społecznych, wywołanego epidemią wirusa SARS-CoV-2 zrealizowane przez Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych w okresie 19-20 marca 2020r.
Źródło: Instytut Spraw Obywatelskich