Centrum Pomocy Cudzoziemcom to stały punkt na mapie Warszawy, do którego tysiące osób rocznie – imigranci i imigrantki oraz uchodźcy i uchodźczynie – przychodzi po pomoc. Codziennie, od poniedziałku do piątku, od rana do wieczora, osoby z osiemdziesięciu państw świata znajdują tu wsparcie. Średnio ponad dwieście osób miesięcznie. Mogą liczyć na darmową, profesjonalną pomoc – prawną, psychologiczną, mieszkaniową, językową. Pomoc udzielaną w przyjaznej atmosferze, przez ludzi którzy sami dobrze znają realia bycia cudzoziemcem w Polsce. Niestety, już jesienią Centrum może zniknąć z mapy stolicy.
– Co stracimy razem z CPC? Miejsce, w którym cudzoziemcy mogą poczuć się swobodnie i zyskać pewność, że nie są pozostawieni samym sobie – mówi Gagik Grigoryan, koordynator CPC. – Trudno jest mi wymienić w jednym zdaniu wszystkie problemy, z którymi przychodzą do nas ludzie. Mamy do czynienia z wieloma sytuacjami, w których cudzoziemcy nie mają skąd otrzymać pomocy. Nie wiem, dokąd pójdą niektórzy z nich, jeśli zamkniemy Centrum. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale często od pracy CPC zależy ludzkie życie.
Powodem tak dramatycznego obrotu sprawy jest brak pieniędzy na działalność Centrum. Środki publiczne, z których do tej pory finansowane było CPC, stały się nieosiągalne. Dostęp do unijnego Funduszu Azylu, Migracji i Integracji, czyli dotychczasowego tradycyjnego źródła finansowania działań na rzecz uchodźców i migrantów, został zablokowany przez rząd. Środki miejskie z kolei nie pokrywają nawet jednej czwartej potrzeb CPC i skończą się w listopadzie.
– Stanęliśmy pod ścianą. Od roku placówka utrzymuje się głównie z własnych oszczędności, ale te pieniądze też się kończą – mówi Piotr Bystrianin, prezes Fundacji Ocalenie. – Dotacje z urzędu miasta są ważnym wsparciem ale wystarczają tylko na jeden dzień pracy w tygodniu a potrzeby stale rosną. Teraz naszą jedyną nadzieją są ludzie, którzy chcą, aby Polska była miejscem przyjaznym cudzoziemcom. Liczymy na ich wsparcie.
– W CPC pomagają nam też wolontariusze i wolontariuszki, ale to niemożliwe, by tylko na ich pracy oprzeć działanie Centrum. Aby skutecznie pomagać potrzebne są osoby z doświadczeniem i kompetencjami, gotowe poświęcić nawet kilka lat na pracę z jedną osobą – wyjaśnia Kalina Czwarnóg, członkini Zarządu Fundacji Ocalenie. – Przecież nie możemy ryzykować powierzania psychoterapii osoby po traumie komuś, kto dopiero się uczy. Instytucje z całej Warszawy wysyłają do nas tzw “beznadziejne przypadki”, na które w systemie nie ma miejsca. My mamy zasadę, że każdemu próbujemy pomóc. Ale żeby ta misja miała szansę powodzenia, sami potrzebujemy wsparcia.
CPC w liczbach:
Centrum Pomocy Cudzoziemcom w Warszawie działa przy Fundacji Ocalenie od 14 lat. Od poniedziałku do piątku, od 8.00 do 19.00, przyjmujemy klientów i klientki przy ul. Kruczej 6/14a.
- W CPC pracuje zespół 9 osób: 6 mentorów i mentorek z 6 krajów, psycholożka, prawniczka i koordynator kursów polskiego.
- Klienci i klientki CPC pochodzą z 80 krajów – najczęściej z Ukrainy, Rosji, Tadżykistanu, Białorusi, ale też z Syrii, Nigerii, Erytrei, Sri Lanki, Afganistanu, Ugandy czy Gruzji.
- Do CPC przychodzi średnio 210 osób miesięcznie!
- W ubiegłym roku pomogliśmy 2677 osobom.
- Każdego roku prowadzimy 3 trymestry zajęć języka polskiego. W jednym trymestrze mamy ponad 40 grup językowych, co oznacza, że ponad 500 osób z kilkudziesięciu krajów może jednocześnie uczyć się u nas polskiego.
- W zeszłym roku w CPC w Warszawie odbyło się 431 konsultacji psychologicznych.
- W zeszłym roku przeprowadziliśmy 753 konsultacje prawne.
- Średni miesięczny koszt działania CPC to ok. 30 000 zł. “Zbiórka ostatniej szansy” zabezpieczy funkcjonowanie CPC do końca tego roku.
Źródło: Fundacja Ocalenie