Dzisiaj obchodzimy Dzień Solidarności z Uchodźcami. Tydzień temu decyzje polityczne światowych mocarstw doprowadziły do zaostrzenie konfliktu turecko-kurdyjskiego. Napięta sytuacja międzynarodowa wywołała ponownie temat obecności uchodźców w Europie. A dwa tygodnie temu z mapy warszawskich organizacji pozarządowych zniknęła jedna z bardziej doświadczonych fundacji pomagających cudzoziemcom, szukającym schronienia w Polsce. Bynajmniej nie dlatego, że nie ma nic do roboty.
Fundacja Refugee.pl im. Małgorzaty Jasiczek-Gebert powstała w 2015 r., gdy byłe pracownice Polskiej Akcji Humanitarnej postanowiły kontynuować to, co przez 22 lata działo się w Centrum Pomocy Uchodźcom i Repatriantom PAH. I co zapoczątkowała nieodżałowana Małgosia Gebert. Polska Akcja Humanitarna zdecydowała się skupić na pomocy ludziom „tam”, „u nich” - w Jemenie, Iraku, Sudanie Płd, Somalii, Ukrainie itd. Agnieszka Kunicka wraz ze swoim zespołem uznała, że nie można porzucić tych, którzy niemal codziennie pukali do pahowskich drzwi w nadziei, że znajdą tu chociażby odpowiedzi na swoje pytania, nie mówiąc już o konkretnym wsparciu.
Taki mamy klimat
I tak przez cztery lata ekipa z Refugee.pl nie tylko odpowiadała na pytania, ale też wspierała cudzoziemców w poszukiwaniach pracy, wyjaśniała, jak skorzystać z opieki medycznej, jak zapisać dziecko do szkoły, jak rozumieć i stosować polskie przepisy… Ratowała w kłopotach, pocieszała, walczyła. A jednocześnie starała się pokazać nam świat oczami uchodźców – ich historie, sytuację w krajach pochodzenia, kulturę, warunki życia w Polsce i Europie.
23 września Refugee.pl ogłosiła, że już nie będzie tego wszystkiego robić (a przynajmniej nie jako fundacja). Nie, nie dlatego, że już nie ma nic do roboty. Przede wszystkim dlatego, że „taki mamy klimat” wokół spraw cudzoziemców i ich obecności w naszym gościnnym kraju i społeczeństwie. Organizacja taka jak Refugee.pl po prostu nie ma pieniędzy, aby swoją pracę kontynuować.
W pożegnalnym wpisie na profilu FB dziewczyny z Refugee.pl odniosły się do ogólnej, politycznej (niestety) atmosfery wokół organizacji zajmujących się pomocom cudzoziemcom. Samą atmosferę (nawet i bardzo niesympatyczną) prawdopodobnie dałoby się znieść w imię realizacji misji, ale (znów niestety) opary absurdu, niezrozumienia i niechęci do uchodźców i ich spraw przekładają się na bardzo realny brak pieniędzy, aby opłacić czynsz, prawnika, ogrzewanie, lekcje polskiego, jedzenie, szkolenia zawodowe itd.
Nie będę pisać o przyczynach wynikających z politycznych uwarunkowań na szczeblu rządowym. Przykro mi natomiast, że organizacja z taką historią i doświadczeniem nie znalazła wsparcia w samorządzie warszawskim.
Wbrew pozorom nie chodzi tylko o pieniądze, chociaż – tak, jest ich zdecydowanie za mało jak na stołeczne potrzeby. Weźmy chociażby pod uwagę liczbę organizacji zajmujących się pomocą cudzoziemcom w Warszawie, które zgłosiły się do prac w komisji dialogu społecznego ds. cudzoziemców (działającej przy Centrum Komunikacji Społecznej): 28. To zapewne nie wszystkie, ale przyjmijmy, że te najaktywniejsze. Ostatni trzyletni konkurs na zadania przez nie realizowane Biuro Pomocy i Projektów Społecznych ogłosiło w 2018 r. Dotacje w łącznej wysokości 1 421 535,00 przyznano czterem projektom. Refugee.pl nie znalazła się w tej grupie. Fundacji nie udało się także pozyskać od Miasta lokalu na preferencyjnych warunkach, aby prowadzić w nim swoją działalność.
Jeśli nie chodzi o pieniądze, to o co jeszcze? O politykę. Tę publiczną.
Pomysłu w Warszawie brak
Według danych Urzędu ds. cudzoziemców w Warszawie i woj. mazowieckim mieszka około 114 tys. cudzoziemców, tj. około 30% wszystkich przebywających w Polsce. Za każdą z tych liczb kryją się ludzkie historie. Czasem są to sukcesy: praca, dom, rodzina, spełnienie zawodowe i rodzinne. Nierzadko jednak obraz nie jest tak sielankowy, a człowiek stojący za cyfrą potrzebuje specjalistycznej pomocy. Czy w Warszawie – otwartej dla wszystkich – również tacy znajdują swą bezpieczną przystań? Bez organizacji takich jak Refugee.pl będzie o to trudno.
Ktoś zapewne powie: kwestie cudzoziemców i uchodźców to nie sprawa samorządu. I tak, i nie. Samorządy mogą wiele zrobić, aby cudzoziemcy osiedlający się w miastach, miasteczkach i wsiach dobrze się tu czuli, byli dobrze traktowani i wnosili swój wkład w rozwój lokalnych społeczności. Sprzymierzeńcami samorządów w tym dziele są organizacje pozarządowe. Prawda znana od dawna, ale i na nią trzeba mieć pomysł. Może nawet politykę. A w Warszawie tego brak.
Zapowiadało się dobrze: od 2013 r. stolica uczestniczyła w pracach międzysektorowych forów roboczych dotyczących lokalnych polityk migracyjnych. Realizatorzy tego projektu – organizacje pozarządowe – już wówczas promowały myślenie, aby samorządy – w ramach swoich kompetencji – tworzyły polityki publiczne wobec cudzoziemców, którzy pojawiają się lub pojawiać się będą na ich terenach. Nagradzały także dobre praktyki, czyli takie rozwiązania, które samorządy wprowadzały w sferze publicznej po to, aby cudzoziemcom łatwiej było się integrować. Warszawa została wówczas nagrodzona za stworzenie Centrum Wielokulturowego. Ale na tym się skończyło. Lokalnej polityki migracyjnej stolica nie ma. Tematyka cudzoziemców nie pojawia się także w Strategii Warszawa#2030. A przynajmniej nie wprost. Czy grupa społeczna licząca ponad 100 tys. przedstawicieli nie zasługuje, aby ją zauważyć? Czy nie zasługują za zauważenie organizacje pomagające tej grupie społecznej?
Żeby było z kim rozmawiać
Prezydent Paweł Rabiej w rozmowie z warszawa.ngo.pl na początku września przyznał, że Ratusz – jeżeli chodzi o sytuację cudzoziemców – nie mam pełnego oglądu sytuacji. Zapowiedział także, że będą zbierane dane i robione diagnozy, ponieważ ta wiedza jest potrzebna. Warszawa staje się coraz bardziej różnorodna, a cudzoziemcy mają konkretne potrzeby społeczne. Trzymamy za słowo. Może warto zacząć od podjęcia decyzji w sprawie prac nad polityką różnorodności społecznej, o co już w kwietniu wnioskowała Warszawska Rada Pożytku. I może warto podjąć te prace szybko, póki samorząd warszawski ma jeszcze z kim rozmawiać, bo nie wiadomo, czy w ślady Refugee.pl nie zostaną zmuszone pójść wkrótce także inne doświadczone organizacje zajmujące się problemami cudzoziemców. A wtedy solidarni z uchodźcami będziemy mogli być tylko od święta.
Źródło: inf. własna warszawa.ngo.pl
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23